Catherine Coulter - Na krawędzi

Здесь есть возможность читать онлайн «Catherine Coulter - Na krawędzi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Na krawędzi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Na krawędzi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Agent FBI, Ford MacDougal, leży w szpitalu, ranny po zamachu terrorystycznym. Tam dowiaduje się o tajemniczym wypadku samochodowym swojej siostry Jill. Ani przez chwilę nie wierzy w oficjalną wersję o próbie samobójczej. Nie zważając na własne rany, wychodzi ze szpitala, by odwiedzić pogrążoną w śpiączce siostrę. Na własną rękę próbuje rozwikłać zagadkę. Domyśla się, że Jill została uwikłana w ogromną aferę narkotykową. Jedyną osobą, do której ma zaufanie, jest poznana w trakcie śledztwa Laura, oficer brygady antynarkotykowej. Wspólnie przeżyte niebezpieczeństwa i ryzykowne akcje, które przeprowadzają w trakcie rozpracowywania gangu narkotykowego, zbliżają bohaterów. Zaufanie, którym obdarzają się Ford i agentka, przeradza się w gorące uczucie.

Na krawędzi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Na krawędzi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Och, nie, tylko nie to! – jęknęła Sherlock i cofnęła się, upuszczając wszystko, co miała w rękach, z wyjątkiem automatu. – Jak mogli nas tu wyśledzić? To ostatnie świństwo!

Laura spała albo była nieprzytomna, ale Savich nie położył jej na ziemi, tylko cofnął się razem z nią, a ja zrównałem się z Sherlock.

– Dziwne, ale oni wcale nie zachowują się cicho – szepnąłem do niej. – Ilu ich jest? Czy się rozproszyli?

– Czekaj, czuję sól morską! Musimy być już blisko oceanu.

Tymczasem tamte głosy umilkły, a za to, ku mojemu zaskoczeniu, usłyszałem inne, kobiece, a potem śmiech i okrzyki, ale nie strachu, lecz radości. Mało tego, okazało się, że porozumiewają się po angielsku! Najwyraźniej działo się tu coś dla mnie niepojętego.

Również z niezrozumiałych przyczyn listowie nagle się przerzedziło. Objąłem więc prowadzenie, trzymając w ręku pistolet gotowy do strzału. Sherlock szła w straży tylnej, a między nami Savich niósł Laurę. Poruszaliśmy się tak cicho, jak tylko mogliśmy. Wypatrzyłem stado zielonych papug przelatujących z jednego bananowca na drugi. Ich upierzenie miało w sobie także czerwone i żółte przebłyski. Zapach soli nasilił się, a pomiędzy koronami drzew, które także nie tworzyły już zwartego baldachimu, zaczęło przeświecać słońce.

Poczułem na twarzy ożywczy powiew. Przedarłem się przez ostatnią ścianę zieleni i wyszedłem prosto na biały piasek. Savich zatrzymał się o krok za mną, a Sherlock z wrażenia wstrzymała oddech. Staliśmy wszyscy troje na skraju lasu i gapiliśmy się w osłupieniu na piaszczystą plażę rozciągającą się między nami a oceanem. Piękniejszego widoku nie widziałem nigdy w życiu.

O jakieś dwadzieścia metrów od nas grupa mężczyzn i kobiet, w strojach kąpielowych, grała w siatkówkę. Na plaży leżały porozrzucane ręczniki kąpielowe, stały leżaki ocienione parasolami i wznosiły się dwa zamki zbudowane z piasku. Z wysokości mniej więcej sześciu metrów, na stanowisku roboczym, również w cieniu parasola, górował nad plażą ratownik.

Laura odchrząknęła, aby oczyścić zaschnięte gardło, otworzyła oczy i spytała:

– Co się dzieje?

– Powiedziałbym, kochanie, że mamy szczęście. Wytrzymaj jeszcze trochę, a weźmiemy chłodny prysznic szybciej niż myśleliśmy.

Śmiech zamarł w gardłach plażowiczów, gdy nas zauważyli. Dwóch mężczyzn dało pozostałym znak, aby zostali na miejscu, a sami ruszyli w naszą stronę. Wsadziłem więc pistolet za pas, a Sherlock opuściła automat i oparła się na nim, aby nie wyglądać tak groźnie.

– Mamy tu ranną kobietę, potrzebujemy pomocy! – zawołałem już z daleka.

Do mężczyzn dołączyły kobiety, a jeden z panów, spieczony na raka, w okularach i miękkim, zielonym kapeluszu, przybiegł do nas pędem.

– Jestem lekarzem – oświadczył zdyszany. – Boże, co się tu stało? Kto jest ranny?

– Tu, proszę! – zawołał Savich i delikatnie położył Laurę na kocu, który Sherlock szybko rozesłała pod palmą. Laura prawie nie reagowała, kiedy rozpiąłem dwie koszule włożone jedna na drugą, odsłaniając bandaże. Lekarz przykląkł przy niej, a ja wyjaśniłem:

– Dwa dni temu przestrzelono jej ramię na wylot, dobrze, że miałem apteczkę. Nie zakładałem szwów w obawie przed zakażeniem. Zmieniałem opatrunki codziennie i utrzymywałem ranę w czystości, ale zdaje mi się, że zakażenie i tak się wdało.

Nie minęła minuta, a już otaczał nas pierścień mężczyzn i kobiet. Savich uśmiechał się do nich, aby złagodzić odstręczające wrażenie, bo oblepiony błotem i zarośnięty wyglądał raczej na zbója. Dopiero Sherlock rozładowała atmosferę, bo cisnęła na ziemię siatkę z butelkami na wodę i wydała radosny okrzyk.

– Przez ostatnie dwa dni przedzieraliśmy się przez dżunglę – wyjaśniła. – Państwo może z Klubu Medyka?

Plażowicze popatrzyli po sobie, a jeden z nich, w slipkach w czerwone i białe paski, odpowiedział:

– Nie, jesteśmy na wycieczce. A państwo odłączyli się od swego przewodnika?

– Nie mieliśmy żadnego przewodnika. A w ogóle, gdzie my jesteśmy?

– W Parku Narodowym Corcovado.

– To gdzieś blisko Dos Brazos? – zapytałem, rozduszając jakiegoś owada na karku.

– Tak, na południowo-wschodnim krańcu lasu deszczowego.

Laura otworzyła oczy i spojrzała na człowieka, który ostrożnie odwijał bandaż z jej barku.

– Wszystko będzie dobrze, proszę tylko dalej tak się trzymać! No, to nie wygląda najgorzej, ale oczywiście trzeba zawieźć panią do szpitala. Czy można wiedzieć, jak pani ma na imię?

– Laura, a pan?

– Tom. Przyjechałem tu w podróż poślubną, bo to przepiękne miejsce. No, może dla was w tej chwili nie najpiękniejsze. Jak to właściwie się stało?

– Jesteśmy agentami federalnych służb śledczych. Ścigaliśmy dealerów narkotykowych i któryś mnie postrzelił. Przez te dwa dni nie wychodziliśmy z lasu.

Doktor Tom przysiadł na piętach i zwrócił się do stojącej za nim kobiety, która musiała mieć prawie metr osiemdziesiąt wzrostu:

– Glenis, leć do ratownika i powiedz mu, żeby jak najszybciej wezwał śmigłowiec, bo mamy tu nagły wypadek.

– I policję! – dodałem.

– Najbliższa baza straży leśnej jest niedaleko stąd – uspokoił nas Tom. – To nie potrwa długo, a zresztą rana jest wprawdzie zakażona, ale wygląda względnie dobrze. Udzieliliście jej naprawdę fachowej pierwszej pomocy.

– Dziękuję – odpowiedziałem w imieniu całej naszej ekipy.

– Napiłabym się margarity! – upomniała się Laura. – Takiej, żeby było dużo soku. Mamy nawet limetki.

– Słyszałem kiedyś o Corcovado… – zwróciłem się do reszty plażowiczów. – Czy to czasem nie w Kostaryce?

Kobieta w jaskrawoczerwonym bikini przytaknęła, ale i spytała pobłażliwie:

– A wy myśleliście, że gdzie?

– Może w Kolumbii… Nieważne, zawsze chciałem zwiedzić Kostarykę.

– Teraz już wiem, dlaczego zwierzęta wyglądały na znudzone – dodała Sherlock.

– I nikogo nie spotkaliście po drodze? – zdziwił się któryś z mężczyzn.

– Ani żywej duszy, oprócz tych drani, którzy chcieli nas załatwić. Owszem, widzieliśmy od czasu do czasu jakieś ślady, ale ginęły w tej plątaninie zielska. Zresztą, nie chcieliśmy ryzykować, że zabrniemy jeszcze głębiej, orientowaliśmy się tylko na zachód.

– To nie widzieliście kolejki linowej? – Na widok naszych osłupiałych min pospieszył z wyjaśnieniem: – Wczoraj wybraliśmy się nią na przejażdżkę nad lasem deszczowym. Z góry wyglądał naprawdę imponująco. Pewnie się spóźniliście? W każdym razie witamy na Playa Blanca.

31

Pogrążony w rozmowie z doktorem, nagle usłyszałem, że Laura zaczęła dyszeć, jakby się dusiła. W ułamku sekundy znalazłem się przy niej i podźwignąłem ją do góry. Drżała na całym ciele, ale Tom odsunął mnie na bok. Zajrzał jej pod powieki, sprawdził tętno i zawołał do swoich kolegów, aby jak najszybciej przynieśli dużo ręczników kąpielowych. Zastanawiałem się, do czego są mu potrzebne, gdy po chwili przyniesiono cały stos dużych, frotowych ręczników drukowanych w papugi, jaguary i wesołe słoneczka. Tom okrył nimi Laurę, a koniec jednego ręcznika umoczył w wodzie i przyłożył jej do czoła. Znów przysiadł na piętach i polecił:

– Przynieście dużo soków, tylko nie dietetycznych, wysokosłodzonych!

Zaraz ktoś wcisnął mu w rękę karton napoju. Tom oderwał paseczek zabezpieczający i zwrócił się do mnie:

– Przytrzymaj jej głowę, musimy wlać jej to do ust. Nie spodziewałem się, że Laura zdoła pić, ale widać podświadomie wiedziała, że potrzebuje teraz dużo płynów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Na krawędzi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Na krawędzi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Catherine Coulter - Cel
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Zatoka cykuty
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Górska tajemnica
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Ulica Cykuty
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Backfire
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Los Gemelos Sherbrooke
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Arabella
Catherine Coulter
Catherine Coulter - The Edge
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Split Second
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Wizards Daughter
Catherine Coulter
libcat.ru: книга без обложки
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Riptide
Catherine Coulter
Отзывы о книге «Na krawędzi»

Обсуждение, отзывы о книге «Na krawędzi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x