Stephen King - Po zachodzie słońca

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen King - Po zachodzie słońca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Po zachodzie słońca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Po zachodzie słońca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowszy zbiór opowiadań mistrza horroru, Stephena Kinga, zawiera 13 krótkich tekstów, w tym wiele nowych, nigdy dotąd niepublikowanych. Niewielka wyrwa w otaczającej nas rzeczywistości potrafi sprawić, że świat staje się przerażającym i zadziwiającym miejscem. Po zmroku, po zachodzie słońca to, co oczywiste, staje się inne, nierozpoznawalne i niepokojące. Poznaj obsesje dręczące Gingerbread Girl i dwóch sąsiadów, którzy bez reszty zaangażowani w spór o ziemię, trafiają do naprawdę paskudnego miejsca. Przeczytaj o człowieku, który chciał interweniować w przypadku przemocy domowej i starszych ludziach, którzy w poszukiwaniu sposobu na przerwanie monotonii codzienności, posunęli się ciut zbyt daleko, o głuchoniemym autostopowiczu pomagającym pewnemu kierowcy uporać się z romansem jego żony oraz niewidomej dziewczynie, której pocałunki mają niezwykłą moc. Granica pomiędzy życiem a śmiercią, realnością a szaleństwem, zaciera się z każdą kolejną stron…

Po zachodzie słońca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Po zachodzie słońca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mimo to jakaś cząstka mnie chciała tego. Chciała… no nie wiem… skończyć tę grę wstępną i przejść od razu do rzeczy.

Widziałem – albo wydawało mi się, że widzę, nadal nie jestem pewien – miejsce, w którym powinien stać ósmy głaz, i widziałem tę… tę wyblakłość… wybrzuszającą się, próbującą przedostać się w punkcie, gdzie osłona głazów była słaba. Ogarnęło mnie przerażenie! Ponieważ gdyby to się udało, wszystkie nienazwane rzeczy z drugiej strony narodziłyby się w naszym świecie. Niebo poczerniałoby i pojawiłoby się na nim mnóstwo nowych gwiazd i chorych konstelacji.

Ściągnąłem z ramienia aparat, ale kiedy starałem się go wyjąć z futerału, wyślizgnął mi się z dłoni. Ręce mi drżały, jakbym dostał jakiegoś ataku. Podniosłem aparat i otworzyłem futerał, a kiedy spojrzałem ponownie na głazy, zobaczyłem, że miejsce pośrodku nie jest już spłowiałe. Robiło się czarne. I znowu widziałem oczy. Łypiące z ciemności. Tym razem były żółte, z wąskimi czarnymi źrenicami. Jak oczy kota. Albo oczy węża.

Próbowałem podnieść aparat do oka, lecz znowu go upuściłem. A kiedy po niego sięgałem, trawa zamknęła się nad nim i musiałem go wyciągać. Nie, musiałem go wyrywać. Ukląkłem na ziemi i szarpałem oburącz pasek. Z miejsca, w którym powinien stać ósmy głaz, zerwał się wiatr. Zwiewał mi włosy z czoła. I śmierdział. Cuchnął padliną. Podniosłem aparat do oka, jednak z początku nic nie widziałem. To oślepiło aparat, pomyślałem, to w jakiś sposób oślepiło aparat, ale potem przypomniałem sobie, że to cyfrowy nikon i trzeba go włączyć. Zrobiłem to – usłyszałem piknięcie – lecz nadal nic nie widziałem.

W tym momencie wiało już całkiem mocno. Trawa na całym polu unosiła się i opadała wielkimi ciemnymi falami. Smród przybrał na sile. Na niebie nie było ani jednej chmurki, miało czysty błękitny kolor, ale mimo to robiło się coraz ciemniej. Jakby jakaś wielka niewidzialna planeta zasłaniała słońce.

Coś się odezwało. Nie po angielsku. To brzmiało jak „Cthun, cthun, deeyanna, deyanna”. A potem… Chryste… to coś wymówiło moje nazwisko. „Cthun, N., deeyanna, N.”, powiedziało. Chyba wrzasnąłem, lecz nie jestem pewien, ponieważ w tym momencie wiatr zmienił się w wichurę, która zahuczała mi w uszach. Powinienem wrzasnąć. Miałem wszelkie prawo wrzeszczeć wniebogłosy. Ponieważ to coś znało moje nazwisko! Ta groteskowa, niedająca się nazwać rzecz znała moje nazwisko. A później… aparat… wie pan, co sobie uświadomiłem?

[ Pytam, czy nie zdjął pokrywki z obiektywu, i N. wydaje przenikliwy chichot, który gra mi na nerwach i przywodzi na myśl skaczące po rozbitym szkle szczury ] .

Tak! Zgadza się! Pokrywka obiektywu! Pierdolona pokrywka obiektywu! Ściągnąłem ją i podniosłem aparat do oka – to cud, że znowu go nie upuściłem, tak bardzo trzęsły mi się ręce, a trawa nigdy by mi go nie oddała, nie, nigdy, bo za drugim razem była już na to gotowa. Jednak nie upuściłem go i widziałem obraz w wizjerze, i stało tam osiem głazów. Osiem. Ósemka utrzymuje porządek. Pośrodku nadal wirowała ciemność, ale ustępowała. A wiejący wokół mnie wiatr słabł.

Opuściłem aparat i głazów było siedem. Coś wyłaniało się z mroku, coś, czego nie potrafię panu opisać. Widzę to… widzę to w moich snach, lecz nie ma słów na tego rodzaju potworności. Pulsujący skórzany kask – to chyba najbliżej oddaje tę rzecz. Kask z żółtymi goglami po obu stronach. Tyle że te gogle… Myślę, że to były oczy, i wiem, że się we mnie wpatrywały.

Podniosłem ponownie aparat do oka i zobaczyłem osiem głazów. Pstryknąłem sześć albo osiem zdjęć, jakbym chciał na zawsze zafiksować je w tym miejscu, ale to oczywiście nic nie dało, spaliłem tylko aparat. Obiektyw widzi te głazy, doktorze – jestem pewien, że można je również zobaczyć w lustrze albo przez zwykłą taflę szkła – jednak nie potrafi ich zarejestrować. Jedyną rzeczą, która potrafi je zarejestrować, jest ludzki umysł, ludzka pamięć. I nawet to, jak się przekonałem, nie jest wcale pewne. Liczenie, dotykanie i ustawianie odnosi przez jakiś czas skutek – jest paradoksem, że zachowania, które uważamy za neurotyczne, w rzeczywistości utrzymują świat w miejscu – ale wcześniej czy później ochrona, jaką zapewniają, słabnie. A wszystko to wymaga tyle pracy.

Tyle cholernej pracy.

Zastanawiam się, czy nie moglibyśmy już dzisiaj skończyć. Wiem, że jest wcześnie, ale jestem bardzo zmęczony.

[ Mówię, że jeśli chce, przepiszę mu środek uspokajający – łagodny, ale skuteczniejszy od ambienu lub lunesty. Zadziała, jeżeli go nie przedawkuje. N. uśmiecha się do mnie ] .

Będę panu wdzięczny, bardzo wdzięczny. Ale czy mogę prosić o uprzejmość?

[ Oczywiście, odpowiadam ] .

Niech pan przepisze dwadzieścia, czterdzieści albo sześćdziesiąt tabletek. To wszystko dobre liczby.

[Następna sesja]

[ Mówię mu, że wygląda lepiej, chociaż to nieprawda. Wygląda jak człowiek, który trafi wkrótce do zakładu zamkniętego, jeśli nie uda mu się odnaleźć sposobu, żeby wrócić na swoją osobistą drogę numer 117. Nieważne, czy wykręci, czy będzie jechał tyłem, jednak musi uciec z tego poła. Podobnie jak ja. Pole N. śniło mi się i jestem pewien, że zdołałbym je znaleźć, gdybym tego chciał. Nie mówię, że chciałbym tego – podzielałbym w ten sposób urojenia mojego pacjenta – lecz jestem pewien, że zdołałbym je znaleźć. Pewnej nocy podczas ostatniego weekendu (kiedy sam miałem kłopoty z zaśnięciem) przyszło mi do głowy, że musiałem mijać je nie raz, ale setki razy. Ponieważ setki razy przejeżdżałem przez most Bale Road i tysiące razy obok cmentarza Serenity Ridge; tą trasą jechał autobus do podstawówki Jamesa Lowella, do której chodziliśmy ja i Sheila. Więc to oczywiste, mogę je znaleźć. Jeśli będę tego chciał. Jeśli istnieje ] .

[ Pytam, czy lekarstwo pomogło i czy lepiej śpi. Czarne kręgi pod jego oczyma przeczą temu, ale jestem ciekaw, jak zareaguje ] .

O wiele lepiej. Dziękuję. I ustąpiły trochę zaburzenia.

[ Kiedy to mówi, jego ręce – bardziej prawdomówne niż on sam – przesuwają ukradkiem wazon i pudełko z kleeneksami na przeciwległe rogi stolika przy kozetce. Sandy wstawiła dziś róże. N. układa je tak, żeby połączyły pudełko i wazon. Pytam go, co wydarzyło się po tym, jak pojechał na Pole Ackermana z pożyczonym aparatem. Wzrusza ramionami ] .

Nic. Tyle że musiałem oczywiście zapłacić za nikona, który pożyczyłem od tego faceta ze sklepu. Wkrótce zaczął się naprawdę sezon polowań i te lasy zrobiły się niebezpieczne nawet dla kogoś, kto ubiera się od stóp do głów na pomarańczowo. Chociaż właściwie wątpię, żeby w okolicy żyły jakieś jelenie. Trzymają się chyba z dala od tego miejsca.

Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne trochę zelżały i zacząłem ponownie spać w nocy. To znaczy… czasami. No i miałem oczywiście sny. Stałem w nich zawsze na polu, próbując wyciągnąć aparat z trawy, ale go nie puszczała. Czerń wylewała się z kręgu niczym ropa i kiedy podnosiłem wzrok, widziałem, jak niebo pęka od wschodu do zachodu i wylewa się z niego straszliwe czarne światło… światło, które żyje. I jest głodne. Wtedy właśnie się budziłem, zlany potem. Czasami z krzykiem.

A potem, na początku grudnia, do mojego biura przyszedł list. Na kopercie był napis DO RĄK WŁASNYCH, w środku jakiś mały przedmiot. Rozdarłem ją i na biurko wypadł mały kluczyk z przywieszką. Na przywieszce były dwie litery RA. Wiedziałem, co to było i co znaczyło. Gdyby do kluczyka dołączony był list, jego treść byłaby następująca: „Próbowałem zakazać Ci wstępu. To nie jest moja wina i być może nawet nie Twoja, ale tak czy inaczej ten klucz i wszystko, co otwiera, należy teraz do Ciebie. Dobrze się nim zaopiekuj”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Po zachodzie słońca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Po zachodzie słońca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Po zachodzie słońca»

Обсуждение, отзывы о книге «Po zachodzie słońca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x