Ian Fleming - Goldfinger

Здесь есть возможность читать онлайн «Ian Fleming - Goldfinger» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Шпионский детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Goldfinger: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Goldfinger»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Auric Goldfinger: okrutny, inteligentny, frustrująco ostrożny. Oszust w kanaście i krętacz na dużą skalę w życiu codziennym. Takich ludzi James Bond nienawidzi najbardziej. Dobrze się więc składa, że to właśnie Bond otrzymał zbadanie tego co Goldfinger, najbogatszy człowiek w kraju, zamierza zrobić ze swoimi nieuczciwymi zyskami, oraz co łączy go ze Smiersz – ultratajną sowiecką organizacją bezlitośnie likwidujących obcych agentów. 007 odkrywa, że Goldfinger ma niezwykle ambitne i groźne plany: wśród nich są największa kradzież złota w historii oraz masowe morderstwo…

Goldfinger — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Goldfinger», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jak tylko dotarli na dziedziniec, tylne drzwi domu otworzyły się i wybiegło z nich dwóch następnych Koreańczyków, którzy przypominali Bondowi służących Goldfingera z Reculver. Biegli ku nim w ciepłym, elektrycznym blasku, ściskając w dłoniach paskudne, wypolerowane kije. – Stać! – Obaj skośnoocy uśmiechnęli się dzikim, pustym uśmiechem, który tak plastycznie opisywali Bondowi koledzy z ośrodka, więzieni w japońskich obozach jenieckich. Nie rozrabiaj, bo… Ten, który krzyknął, sieknął powietrze kijem, aż zaświstało. – Łapy do góry! Bond wolno uniósł ręce.

– Nie stawiaj się, cokolwiek by robili… – rzekł do dziewczyny.

Złota Rączka podszedł bliżej, przyjął groźną postawę i obserwował, jak ich rewidują. A rewidowali fachowo. Agent spoglądał zimno na ręce obmacujące Tilly, na roześmiane lubieżnie gęby.

– Dobrze. Idziemy!

Pędzili ich przez próg otwartych drzwi, później wykładanym kamiennymi płytami korytarzem do wąskiej sieni od frontu. W domu pachniało tak, jak to Bond sobie wyobrażał – słońcem, starym drewnem, ziołami. Drzwi obite były jasnymi płycinami. Złota Rączka zastukał.

– Tak?

Koreańczyk nacisnął klamkę. Wepchnięto ich kuksańcami do środka.

Goldfinger siedział za wielkim biurkiem, na którego blacie piętrzyły się zgrabnie ułożone sterty ważnych z wyglądu dokumentów. Wokół biurka stały szare, metalowe szafki. Na niskim stoliczku tuż obok, w zasięgu ręki siedzącego, znajdowało się radio przystosowane do odbioru krótkich fal. Była tam też swego rodzaju klawiatura pełna przycisków i jakieś tykające nieustannie urządzenie przypominające barograf. Agent domyślił się, że cały ten sprzęt ma coś wspólnego z detektorem, który ich wytropił.

Goldfinger nosił szkarłatną bonżurkę z aksamitu. Pod spodem miał rozpiętą przy szyi koszulę z białego jedwabiu, spod której wystawała kępa rudych włosów. Siedział na krześle z wysokim oparciem. Tilly ledwo zauważył. Jego duże, kobaltowe oczy wbijały się w Bonda. Nie były zdziwione. Ich spojrzenie było zupełnie puste, tylko cholernie przenikliwe.

Bond zaszalał i sypnął pogróżkami:

– Słuchaj no, Goldfinger, co to wszystko ma do diabła znaczyć?! Wpakowałeś mi na kark policję! Tak, za te głupie dziesięć kawałków! Śledziłem cię z moją przyjaciółką, panną Soames. Chciałem się dowiedzieć, o co ci do cholery szło. Przeszliśmy przez płot. Tak, wiem, że to własność prywatna, ale nie mogłem pozwolić, żebyś mi znowu prysnął. Wtedy zjawił się ten twój małpolud i omal nie ustrzelił z łuku panny Soames. Potem napadło nas dwóch innych Koreańców z kijami. Ci z kolei nas zrewidowali. Co tu jest do diabła grane, co? Jeśli nie udzielisz mi grzecznie wyjaśnień, jeśli nas uprzejmie nie przeprosisz, ściągnę ci na łeb policję.

Goldfinger nie mrugnął nawet okiem. Nadal wbijał w Bonda twarde, przenikliwe spojrzenie tak, jakby w ogóle nie słyszał gniewnego wybuchu. W końcu otworzył swe pięknie wykrojone usta i powiedział:

– Panie Bond, w Chicago mawiają, że „pierwsze spotkanie to przypadek, drugie zbieg okoliczności, ale trzecie to już akcja wroga”. Miami, Sandwich, a teraz Genewa. Wyduszę z pana prawdę. – Jego wzrok prześlizgnął się wolno nad głową agenta. – Złota Rączko, zabierz go na masaż…

Część III: AKCJA WROGA

15. Masaż w walcowni

Bond zareagował automatycznie, bez widocznej przyczyny. Zrobił krok w przód i rzucił się przez biurko na Goldfingera. Poszybował w powietrzu płytkim łukiem, uderzył w blat i rozniósł sterty papierów na wszystkie strony. Jego czoło huknęło głucho w mostek Goldfingera z taką siłą, że krzesło, na którym siedział złotnik, zachwiało się niebezpiecznie. Bond kopnął mocno w krawędź blatu, złapał oparcie i runął do przodu. Krzesło przewróciło się. Upadli obaj na podłogę przy akompaniamencie trzasku rozlatującego się w drzazgi drewna, a palce Bonda już chwytały za gardło tamtego, kciuki już wbijały się ze wszystkich sił w grdykę.

A potem jakby cały dom się na niego zawalił. Oberwał drągiem w kark, stoczył się bezwładnie z Goldfingera i zastygł w bezruchu.

***

Świetlisty krąg, poprzez który wirował, zmieniał się wolno w spłaszczony dysk, w żółtawą tarczę księżyca, a potem stał się okiem Cyklopa. Naokoło płonącego żywym ogniem oka widniał jakiś napis. To gryps! Gryps dla niego! Musi go odczytać! Musi! Wolno, literka po literce, rozszyfrował całość. Napis głosił: SOCIETE ANONYME MAZDA. Co to znaczy…? W jego twarz uderzył silny strumień wody. Woda gryzła w oczy, wypełniała usta. Doprowadzony do rozpaczy, zwymiotował i spróbował się poruszyć. Nie mógł. Zaczynał już lepiej widzieć. I myślał szybciej. W karku odczuwał pulsujący ból. Patrzył w górę, na emaliowany, kulisty klosz lampy z pojedynczą, koszmarnie silną żarówką. Leżał na czymś w rodzaju stołu. Jego nadgarstki i kostki u nóg były przywiązane do krawędzi blatu. Pomacał palcami i dotknął wypolerowanej, metalicznej powierzchni.

– Możemy zaczynać. – Głos. Głos Goldfingera. Chłodny, obojętny.

Bond odwrócił głowę w tamtą stronę. Oślepiło go światło. Zacisnął mocno powieki i po chwili je rozwarł. Goldfinger siedział w obitym płótnem fotelu. Był bez bonżurki, w samej koszuli. Na jego szyi, wokół grdyki, agent zauważył nabiegłe krwią ślady. Koło złotnika stał rozkładany stoliczek. Leżały na nim różne narzędzia, metalowe przybory oraz płaska tablica sterownicza. Po drugiej stronie stolika, w takim samym fotelu, siedziała Tilly Masterton. Siedziała sztywno wyprostowana, jak w szkole. Wyglądała nad wyraz cudownie, lecz była zszokowana, nieobecna. Jej puste oczy spoglądały na Bonda. Zahipnotyzował dziewczynę albo podał jej jakieś środki odurzające…

Bond odwrócił głowę i popatrzył w prawo. O kilka stóp od niego tkwił Koreańczyk. I tutaj nosił melonik, lecz teraz był rozebrany do pasa. Kompletnie pozbawiona włosów skóra olbrzymiego, żółtego torsu lśniła od potu. Płaskie muskuły na piersi miały wielkość talerzy, a wklęśnięty brzuch ginął pod szerokim łukiem żeber. Jego bicepsy i przedramiona, również całkowicie bezwłose, przypominały grubością potężne uda. Z połyskliwych szparek oczu – wyglądały jak wskazówki zegara ustawione na za dziesięć druga – biło zadowolenie i zachłanność. Usta rozciągnęły się w wąskim, wyczekującym uśmiechu, demonstrując garnitur sczerniałych zębów.

Bond uniósł głowę i szybko potoczył naokoło wzrokiem. Zabolało go w karku. Znajdowali się w jednym z pomieszczeń warsztatowych fabryki. Wokół żelaznych drzwi zamykających gardziele dwóch elektrycznych pieców strzelały jęzory ognia. Obok, w drewnianych ramach, stały arkusze błękitnawej blachy. Jego uszu dobiegł skądś szum prądnicy i odległe, przytłumione odgłosy kucia. W tle słyszał daleki, ociężały łoskot siłowni.

Zerknął w nogi, na stół. Leżał rozkrzyżowany. Głowa opadła mu ciężko. Jęknął. Środkiem wypolerowanego blatu ze stali biegła wąziutka szczelina. Na jej końcu, niczym muszka celownicza w szczerbince jego rozłożonych nóg, lśniły zęby piły tarczowej.

Bond leżał i patrzył na maleńki napis wokół brzucha żarówki. Goldfinger zaczął mówić. Mówił lekko, jak gdyby prowadził luźną, towarzyską rozmowę. Siłą woli agent przerwał koszmarny peep-show wyobraźni i wsłuchał się w jego słowa.

– Panie Bond, słowo „ból” pochodzi z łacińskiego poena, co znaczy „kara” – coś, za co trzeba zapłacić. Teraz musi pan zapłacić za swoje wścibstwo, które, jak podejrzewałem – a rzucając się na mnie, moje podejrzenia pan jedynie potwierdził – jest mi wrogie. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, jak powiadają. Tym razem piekło pochłonie dwie ofiary, panie Bond, bo obawiam się, że i tę dziewczynę zmuszony będę traktować jak nieprzyjaciela. Twierdzi, że zatrzymała się w hotelu Bergues. Jeden telefon i już wiem, że kłamie. Wysłałem Złotą Rączkę tam, gdzieście się ukrywali. Wrócił ze strzelbą i z pierścionkiem, który przypadkowo znam. Resztę powiedziała mi, gdy ją zahipnotyzowałem. Ona chciała mnie zabić. Niewykluczone, że pan też. Ani jej, ani panu nic z tego nie wyszło. Więc teraz poena, panie Bond – rzekł znudzonym, zmęczonym głosem. – Swego czasu miałem wielu wrogów. Jestem człowiekiem sukcesu, człowiekiem niezmiernie bogatym, a bogactwo – jeśli nie znużę pana mym kolejnym aforyzmem – nie przysporzy ci przyjaciół, za to znakomicie podniesie klasę twych wrogów i wydajnie urozmaici ich asortyment.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Goldfinger»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Goldfinger» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Goldfinger»

Обсуждение, отзывы о книге «Goldfinger» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x