• Пожаловаться

Ian Fleming: Goldfinger

Здесь есть возможность читать онлайн «Ian Fleming: Goldfinger» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Шпионский детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Ian Fleming Goldfinger

Goldfinger: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Goldfinger»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Auric Goldfinger: okrutny, inteligentny, frustrująco ostrożny. Oszust w kanaście i krętacz na dużą skalę w życiu codziennym. Takich ludzi James Bond nienawidzi najbardziej. Dobrze się więc składa, że to właśnie Bond otrzymał zbadanie tego co Goldfinger, najbogatszy człowiek w kraju, zamierza zrobić ze swoimi nieuczciwymi zyskami, oraz co łączy go ze Smiersz – ultratajną sowiecką organizacją bezlitośnie likwidujących obcych agentów. 007 odkrywa, że Goldfinger ma niezwykle ambitne i groźne plany: wśród nich są największa kradzież złota w historii oraz masowe morderstwo…

Ian Fleming: другие книги автора


Кто написал Goldfinger? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Goldfinger — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Goldfinger», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Weszli po schodach do środka. Biały wystrój wielkiej sali uzupełniały różowe zasłony z muślinu i różowe lampki na stolikach. Tłum opalonych klientów prezentował drogie tropikalne stroje – błyszczące jaskrawe koszule, brzęczące złote bransolety, ciemne okulary zdobione kamieniami szlachetnymi, zgrabne słomkowe kapelusze. Z mieszaniny różnorodnych zapachów wybijała się cierpka woń ciał przebywających długo na słońcu.

Bili, pedziowaty Włoch, wybiegł im na spotkanie.

– Pan Du Pont, jakże mi miło. Trochę tu dziś tłoczno. Zaraz panów usadowię. Proszę, proszę za mną.

Trzymając nad głową wielki, oprawny w skórę jadłospis, lawirował pośród gości w stronę najlepszego stolika w lokalu – sześcioosobowego w samym rogu. Odsunął dwa krzesła, pstryknął palcami na szefa sali i kelnera od win, rozłożył na stole dwa otwarte jadłospisy i wymieniwszy uprzejmości z Du Pontem, zostawił ich samych.

Amerykanin z trzaskiem zamknął swój jadłospis.

– Proszę zdać się na mnie – powiedział do Bonda. – Gdyby coś panu nie smakowało, proszę to podrostu odesłać. – Odwrócił się do szefa sali. – Kraby kamienne. Świeże, nie mrożone. Topione masło. Grube grzanki. Rozumiemy się?

– Tak jest, panie Du Pont.

Kelner od win, zacierając ręce, zajął miejsce szefa sali.

– Dwa razy po pół litra różowego szampana. Pommery, rocznik pięćdziesiąty. Srebrne puchary. Rozumiemy się?

– Taaak jest, panie Du Pont. Czy podać aperitif?

Du Pont odwrócił się do Bonda i z uśmiechem uniósł brwi.

– Poproszę martini z wódką – rzekł agent. – Iz plasterkiem cytryny.

– Dwa ryzy – zamówił Amerykanin. – Podwójne. – Gdy kelner odszedł pośpiesznie, Du Pont rozparł się wygodnie, wyjął papierosy i zapalniczkę. Rozejrzał się po sali, z uśmiechem pokiwał ręką paru znajomym i zerknął na sąsiednie stoliki. Przysunął swoje krzesło bliżej Bonda. – Niestety, na hałas nic nie poradzę. Zaglądam tu tylko dla krabów. Są nie z tej ziemi. Mam nadzieję, że nie jest pan na nie uczulony. Zaprosiłem tu kiedyś pewną dziewczynę, a potem wargi jej spuchły jak opony rowerowe.

Bonda rozbawiła zmiana w zachowaniu Amerykanina, odkąd uznał, że agent jest jego, że ma go na liście płac. Te szybkie polecenia, ten władczy styl bycia… To zupełnie inny człowiek niż nieśmiały, zażenowany petent, który zaczepił Bonda na lotnisku. Czego on właściwie chciał? Powinno się to wyjaśnić lada chwila.

– Nie jestem na nic uczulony – zapewnił Bond.

– To świetnie, znakomicie.

Zapadła cisza. Amerykanin z trzaskiem kilkakrotnie otworzył i zamknął wieko zapalniczki. Zdał sobie sprawę, że tylko hałasuje irytująco, i odsunął ją od siebie. W końcu się zdecydował.

– Gra pan w kanastę, panie Bond? – zapytał, zwracając się do splecionych na blacie dłoni.

– Tak, to całkiem przyjemna gra. Lubię ją.

– W dwie osoby także?

– Czasami. Chociaż przyjemność jakby nie ta. Jeżeli żaden z graczy się nie wygłupi, to wychodzi remis. Zwyczajny rachunek prawdopodobieństwa. Nie ma szans na jakieś większe kombinacje. Du Pont przytaknął energicznie.

– O to chodzi. To samo sobie mówiłem. Po stu rozdaniach obaj gracze muszą wyjść na swoje. Nie jest to tak pasjonująca gra jak gin czy oklahoma, ale właśnie to mi się w niej podoba. Można zabić czas, przekładać mnóstwo kart, miewa się wzloty i upadki, a w sumie nikomu krzywda się nie dzieje. Rozumiemy się?

Agent skinął głową. Podano koktajle.

– Następne dwa za dziesięć minut – polecił Du Pont kelnerowi. Kiedy wypili, odwrócił się do swego gościa. Jego twarz zmarszczyła się, zdradzała rozdrażnienie. – A gdybym panu powiedział, panie Bond, że w ciągu tygodnia przegrałem w dwuosobową kanastę dwadzieścia pięć tysięcy dolarów! Co pan na to? – Zanim agent zdążył odpowiedzieć, powstrzymał go ruchem ręki. – Niech pan nie zapomina, że jestem dobrym graczem. Należę do klubu „Regency”. Często spotykam się z takimi graczami jak Charlie Goren czy Johny Crawford… oczywiście przy brydżu. Ale rzecz w tym, że potrafię sobie radzić przy stoliku. – Zapuścił sondę w oczy Bonda.

– Jeżeli przez cały czas grał pan z jedną i tą samą osobą, to został pan oszukany.

– Otóż to! – Amerykanin uderzył pięścią w obrus i wyprostował się. – Otóż to. Tak samo sobie mówiłem, przegrywając… przegrywając przez bite cztery dni! Powtarzałem sobie: ten drań mnie kantuje, ale jak mi Bóg miły, przyłapię go na tym i pogonię z Miami. Podwoiłem więc stawkę, a potem podniosłem ją jeszcze raz. A jemu tylko w to graj! Cały czas patrzyłem mu na ręce, obserwowałem każdy jego ruch. I nic! Żadnego śladu, żadnej wskazówki. Karty nie znaczone. Zmienialiśmy talie, kiedy tylko chciałem. Na moje. Nie zaglądał mi w karty… nawet by nie mógł, bo zawsze siedział na wprost mnie. Nikt mu nie dał cynku, bo nikt nie kibicował. A jednak wygrywał bez przerwy. Dziś rano też ze mną wygrał. I po południu. W końcu się wściekłem, choć oczywiście nic po sobie nie pokazałem i zapłaciłem uprzejmie. – Bond mógłby sobie jeszcze pomyśleć, że zachował się niehonorowo. – Ale nic mu nie mówiąc, spakowałem manatki, pojechałem na lotnisko i kupiłem bilet na pierwszy samolot do Nowego Jorku. Wyobraża pan sobie! – Du Pont gwałtownie uniósł ręce. – Uciekłem. Ale dwadzieścia pięć kawałków piechotą nie chodzi. Już widziałem, jak robi się z tego pięćdziesiąt, sto… Nie mogłem znieść kolejnej przegranej, a jeszcze bardziej tego, że nie potrafię drania przyłapać. Więc się ulotniłem. I co pan na to? Ja, Junius Du Pont, schodzę z ringu bez walki, bo nie wytrzymuję lania!

Bond chrząknął ze współczuciem. Podano drugą kolejkę aperitifów. Agenta wciągnęła nawet ta sprawa, ciekawiło go wszystko, co dotyczy kart. Oczyma wyobraźni widział dwóch mężczyzn grających bez ustanku, z których jeden spokojnie tasuje, rozdaje i zapisuje swoje punkty, a drugi wiecznie rzuca karty na środek stołu z tłumioną odrazą. Du Ponta najwyraźniej oszukano. Ale jak?

– Dwadzieścia pięć tysięcy to ładna sumka – rzekł Bond. – Jakie były stawki?

Amerykanin wyraźnie się zmieszał.

– Ćwierć dolara, potem pięćdziesiąt centów, a wreszcie po dolarze za punkt. Chyba wysoko, zwłaszcza że każde rozdanie kończyło się wynikiem w granicach dwóch tysięcy punktów. Nawet przy ćwiartce daje to pięćset dolarów. A jeśli przegrywa się cały czas po dolarze za punkt, to już umarł w butach.

– Musiał pan przecież czasem wygrać.

– A tak, jasne, ale zawsze jak już miałem skończyć tego skubańca, wykładał z ręki wszystko, co tylko mógł, i wymykał się z sieci. Pewnie, wygrałem trochę drobnych, ale tylko wtedy, gdy on miał wyjście ze stu dwudziestu, a wszystkie dżokery i dwójki siedziały u mnie. Wie pan, jak to jest z kanastą. Trzeba wiedzieć, co wyrzucać. Stosuje się podstępy, żeby kupić stos od przeciwnika. A on, niech go diabli, jakby był jasnowidzem! Unikał wszystkich moich pułapek, za to ja wpadałem prawie zawsze. A co do kupienia stosu… ba, jak go przyparłem do muru, wyrzucał najdziwniejsze karty, asy, single, Bóg raczy wiedzieć co, i zawsze mu to uchodziło płazem. Zupełnie jakby znał wszystkie moje karty.

– Mieliście w pokoju jakieś lustra?

– A gdzie tam! Zawsze graliśmy na dworze. Mówił, że chce się przy okazji opalić. No i udało mu się, szkoda słów. Czerwony jak rak z wrzątku. Siadaliśmy do stolika tylko rano i po południu. Twierdził, że wieczorna gra przyprawia go o bezsenność.

– Kim jest ten facet? Jak się nazywa?

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Goldfinger»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Goldfinger» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Goldfinger»

Обсуждение, отзывы о книге «Goldfinger» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.