Ian Fleming - Goldfinger

Здесь есть возможность читать онлайн «Ian Fleming - Goldfinger» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Шпионский детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Goldfinger: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Goldfinger»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Auric Goldfinger: okrutny, inteligentny, frustrująco ostrożny. Oszust w kanaście i krętacz na dużą skalę w życiu codziennym. Takich ludzi James Bond nienawidzi najbardziej. Dobrze się więc składa, że to właśnie Bond otrzymał zbadanie tego co Goldfinger, najbogatszy człowiek w kraju, zamierza zrobić ze swoimi nieuczciwymi zyskami, oraz co łączy go ze Smiersz – ultratajną sowiecką organizacją bezlitośnie likwidujących obcych agentów. 007 odkrywa, że Goldfinger ma niezwykle ambitne i groźne plany: wśród nich są największa kradzież złota w historii oraz masowe morderstwo…

Goldfinger — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Goldfinger», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Brzęczenie Homera nie ulegało zmianie już od dziesięciu minut. Bond zapamiętał drogę do hotelu, wjechał ostrożnie do miasta, skierował się ku rzece i poprowadził samochód wzdłuż quais, jasno oświetlonego bulwaru. Miał rację. Żółty rolls parkował przed hotelem Arcades. Agent zawrócił do centrum i ruszył w stronę dworca.

Hotel de la Gare spełniał wszystkie jego oczekiwania – tani, staromodny, budzący zaufanie i wygodny. Wziął gorącą kąpiel, zszedł do samochodu, żeby sprawdzić, czy rolls Goldfingera wciąż tkwi pod Arcades, potem udał się do dworcowej restauracji i zamówił swoją urobioną potrawę: dwa eufs cocotte a la creme, dużą sole mauniere (Orlean leży w pobliżu morza, a ryby z Loary zalatują mułem) oraz odpowiedni Camembert. Wypił butelkę dobrze schłodzonego Rosę d’Anjou, a do kawy poprosił o trzy gwiazdkowego Hennessy. Wyszedł z restauracji o dziesiątej trzydzieści, jeszcze raz zerknął na żółtego rollsa i zrobił sobie godzinny spacer po mieście. Ostatni już rzut oka na wóz Goldfingera i spać.

O szóstej następnego ranka rolls był na swoim miejscu. Bond uregulował rachunek, wypił na stacji podwójną cafe complet, podjechał na quais i wprowadził samochód w jedną z bocznych uliczek. Tym razem nie mógł sobie pozwolić na błąd. Goldfinger albo przetnie rzekę i skieruje się na południe, by dotrzeć do N7 wiodącej na Rivierę, albo ruszy brzegiem Loary, a wtedy równie dobrze wylądować może i na Ruderze, i w Szwajcarii, i we Włoszech. Agent wysiadł, oparł się wygodnie o mur biegnący przy rzece i obserwował hotel Arcades za drzewami. O ósmej trzydzieści przed wejściem zjawiły się dwie małe sylwetki. Rolls odjechał. Bond patrzył, jak sunie po quais, aż zniknął mu z oczu. Wówczas siadł za kierownicą i ruszył w pościg.

Jechał spokojnie nad Loarą, rozkoszując się letnim, porannym słońcem. Był w jednym ze swych ulubionych zakątków świata. W maju, gdy owocowe drzewa buchały białym kwieciem i gdy łagodna, szeroka rzeka nie opadła jeszcze po zimowych deszczach, ubrana w godowe szaty dolina tchnęła zielenią i młodością. Właśnie tak sobie dumał, kiedy tuż przed Chateauneuf usłyszał przenikliwe wycie podwójnego klaksonu marki Bosch, po czym minął go w pędzie mały Triumph z opuszczonym dachem. Bond zdołał jedynie dostrzec niewyraźny zarys ślicznej twarzyczki ukrytej za ciemnoniebieskimi szkłami samochodowych okularów w białych oprawkach. Chociaż widział tylko profil – czerwoną kreskę ust i powiewający na wietrze kosmyk czarnych włosów, który wysunął się spod różowej chusteczki w białe grochy – wiedział, że kobieta jest piękna, bo tylko kobiety piękne w ten sposób trzymają głowę. Biła z niej pewność siebie typowa dla kogoś, kto nawykł do odbierania hołdów i świadomość tego, że oto samotna dziewczyna wyprzedza mężczyznę w eleganckim samochodzie.

Dzisiaj albo nigdy!, pomyślał Bond. No, bo gdzie, jeśli nie tutaj, w umajonej dolinie Loary? Najpierw będzie ją ścigał, by dopaść łupu w porze lunchu. Potem nawiąże znajomość gdzieś w ogrodach wyludnionej restauracji, w uroczej altance porośniętej dzikim winem. Dalej friture i Vouvray z lodu, ostrożne badanie gruntu z obu stron, a jeszcze później triumph i DB III ruszą w małym konwoju dalej na południe, by wieczorem zatrzymać się w umówionym miejscu. Będą tam rosły drzewka oliwne, w zapadającym zmierzchu, w ciemnym błękicie nadciągającej nocy zagrają świerszcze, a Bond i dziewczyna dojdą do wniosku, że dobrze im razem, że dalszą podróż można na czas jakiś odłożyć. Następnego dnia („Nie, nie dzisiaj. Prawie wcale cię nie znam. Poza tym jestem zmęczona”) zostawią jej wóz w hotelowym garażu i wsiądą razem do DB III, wiedząc, czego oboje pragną. Niespiesznie, wolno, pojadą na zachód, unikając ruchliwych dróg. Zaraz, co to za mieścinę chciał zawsze odwiedzić tylko dlatego, że podobała mu się jej nazwa? Tak, Entre Deux Seins, mała wioska koło Les Baux. Pewnie nie ma tam nawet żadnej gospody… Cóż, pojadą więc do Les Baux w Bouches du Rhone, na skraju Camargue. Tam, w przesławnym Baumaniere, w jedynym hotelu we Francji, któremu Michelin przyznaje maksymalną notę, wynajmą sąsiadujące z sobą pokoje (wezmą jedynki, na wspólną dwójkę będzie jeszcze za wcześnie). W restauracji zamówią gratin de langouste i pewnie szampana, jako że w taką noc picie szampana należy do tradycji. No a później…

Bond uśmiechnął się. Cudowne to wszystko, cudowne, zwłaszcza te kropki na końcu. Ale nie, nie dzisiaj. Dzisiaj masz robotę, dzień dzisiejszy poświęcisz na Goldfingera, nie na miłostki. Dzisiaj wąchać możesz jedynie zapach jego drogiej wody po goleniu, a nie zapach… Jakie perfumy by do niej pasowały…? Angielki często źle dobierają perfumy. Miał nadzieję, że byłyby lekkie i czyste. Vent Vert Balmaina? Może Muguet Carona? Bond dostroił dla pewności odbiornik, wyciszył go i jechał dalej, rozluźniony, spokojny, bawiąc się myślami o dziewczynie, komponując coraz to nowe szczegóły. Naturalnie, jest szansa, że natknie się na nią ponownie. Wygląda na to, że jadą w mniej więcej tym samym kierunku. Musiała nocować w Orleanie. Gdzie? Zmarnowana okazja. Zaraz, chwileczkę! Bond ocknął się z marzeń. Otwierany dach! Przecież widział już gdzieś tego triumpha! Widział go na lotnisku w Ferryfield! Dziewczyna musiała lecieć następnym lotem po Goldfingerze. Fakt, nie zauważył tam ani kierowcy, ani też nie zwrócił uwagi na numery rejestracyjne wozu, ale bez wątpienia jest to ten sam triumph! Jeśli tak, niemożliwe jest, żeby przez trzysta mil siedział na ogonie Goldfingera zupełnie przypadkowo. W dodatku wczoraj jechał za nim na postojowych światłach! Co tu jest grane!?

Bond wcisnął gaz. Zbliżał się do Nevres. I tak musiałby przyspieszyć przed następnym dużym skrzyżowaniem, a tym sposobem ustrzeli dwa ptaszki za jednym strzałem i sprawdzi, co knuje dziewczyna. Jeśli nadal trzyma się między nim a rollsem, czeka go niezła zagwozdka. I cholerny kłopot, bo samo śledzenie Goldfingera było już wystarczająco trudnym zadaniem. Jeżeli ona też go śledzi, zadanie stanie się piekielnie skomplikowane.

Tak, jechała za nim, jakieś dwie mile za rollsem. Zwolnił, jak tylko ujrzał błyszczący tyłeczek triumpha (taką nazwę sobie ukuł). Patrzcie no, patrzcie! Kim ona może być? Co tu jest do diabła grane!? Twarz Bonda sposępniała, agent zamyślił się głęboko.

Jechali tak i jechali, wciąż podążając lśniącym szlakiem N7, który niczym gruba, newralgiczna aorta przecina serce Francji. Ale w Moulins Bond o mało co nie zgubił tropu. Musiał nadłożyć podwójnie drogi i znalazł się na trasie N73. Goldfinger skręcił natomiast w prawo i pruł teraz albo na Lyon, albo do Włoch, lub też kierował się do Macon i Genewy. Agent gnał jak rajdowiec i tylko cudem nie wpakował się w tarapaty. Nie zwracał uwagi na brzęczyk Homera, obawiał się tylko, że będzie musiał zwolnić przez triumpha. Naraz zdał sobie sprawę z tego, że monotonny dźwięk aparatu; naprowadzającego przeszedł w jazgotliwy pisk i gdyby nie zdołał wyhamować przy dziewięćdziesiątce, niemal by wjechał w kufer rollsa. Na szczęście wyhamował i kiedy pokonywał najbliższe wzgórze, wlókł się już tak wolno, że wolnej nie można. Za szczytem wzniesienia ujrzał żółty samochód Goldfingera. Stał na poboczu.

O błogosławione drogi polne! Natychmiast skręcił i zaparkował za osłoną niskiego żywopłotu. Ze schowka na rękawiczki wyjął małą lornetkę, wysiadł i ruszył do szosy. Tak, cholera, Goldfinger siedział sobie przy mostku nad strumykiem! Ubrany w białą wiatrówkę i białą pilotkę jak jakiś niemiecki turysta, siedział i coś wcinał! Bond poczuł głód. A co z jego lunchem? Przyjrzał się uważnie rollsowi. Przez tylne okienko dostrzegł sylwetkę Koreańczyka sterczącego w fotelu pasażera. Ani śladu triumpha. Jeśli dziewczyna nadal śledziła złotnika, nie zdążyłaby się zatrzymać. Pozostawałoby jej tylko schować głowę pod kierownicę i dodać gazu. Ukryta w zasadzce, tkwiła teraz pewnie gdzieś z przodu i czekała, aż Goldfinger skończy jeść i pojedzie dalej. Czekała? A może Bonda poniosła wyobraźnia? Może dziewczyna jechała po prostu do Włoch, nad jeziora, do swojej ciotki, do przyjaciół, do kochanka?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Goldfinger»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Goldfinger» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Goldfinger»

Обсуждение, отзывы о книге «Goldfinger» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x