– Tak, masz rację. Zimno tu. Odwróciła się i ruszyła przodem.
Wyszli już spomiędzy drzew na polanę, kiedy usłyszała głos ojca. Odwróciła skwapliwie głowę, ale to nie były słowa. Z jego ust wydobywał się przeciągły, żałosny jęk.
– Ćśś… – pocieszał go Seth, kołysząc na rękach. – Jestem tutaj. Już wszystko w porządku.
Wyglądało na to, że ojciec zrozumiał. Uspokoił się, ucichł. Ogarnęło ją błogie uczucie komfortu psychicznego. Seth jest przy niej. A więc wszystko będzie w porządku.
– Jesteś wreszcie, Robercie. – Charlene skończyła bandażować mu stopę i nakryła ją kołdrą. – Za kilka dni będziesz jak nowo narodzony. – Zwróciła się do Kate. – Tak jak prosiłaś, zadzwoniłam na policję. W pokoju pielęgniarek czeka detektyw Eblund.
– Dziękuję, Charlene.
– Nie ma za co.
Seth podszedł do łóżka, nie odrywając wzroku od twarzy ojca Kate.
– Czy RU 2 pomoże mu? – zapytał.
– Miałam taką nadzieję, kiedy zdecydowałam się na współpracę z Noahem – odparła Kate. – Ale teraz już nie wiem. Chyba raczej nie. Może gdyby kuracja została rozpoczęta wcześniej… Teraz choroba poczyniła już zbyt duże spustoszenie w organizmie. – Wzruszyła bezradnie ramionami. – Ojciec jest bardzo osłabiony, a zresztą nie wiemy jeszcze dokładnie, jak RU 2 działa na określone schorzenia. Potrzebne są dalsze testy.
Położył Kate dłoń na ramieniu, aby dodać jej otuchy.
– Przeprowadzisz je w Amsterdamie.
– Bardzo bym chciała. – Nakryła ręką dłoń ojca. – Będziemy próbować, tato – szepnęła. – Pamiętasz, jak mówiłeś, że nie należy wieszać liści z powrotem na drzewach? A jednak robimy to teraz i będzie odpowiedni rezultat. Przekonasz się. Musisz tylko być wytrwały i silny.
– Powinniśmy już iść.
Niechętnie uwolniła dłoń ojca i odstąpiła od łóżka.
– Wiem. – Odwróciła się i ruszyła do wyjścia. – Do widzenia, tato.
– Czy on cię słyszy? – zapytał Seth, idąc z nią w stronę pokoju pielęgniarek.
– Niekiedy wydaje mi się, że tak. Czasem mam wrażenie, jakby on po prostu wyjechał. – Odchrząknęła, aby odzyskać głos. Coś ściskało ją w gardle. – Nie cierpię nawet myśli o tym, że tkwi w tych murach niczym więzień. Lubię sobie wyobrażać, że wiedzie normalne życie, jak kiedyś.
– Tak właśnie powinnaś o nim myśleć.
– Nieraz mówię do niego, wiesz? Czy to nie szaleństwo? Nawet jeśli nie powrócił do rzeczywistości, musi przebywać ze mną. Kochał mnie. I chyba nadal kocha.
– W takim razie ma dobry gust.
Odetchnęła głęboko, przeciągle.
– Przepraszam, mówię o tym za dużo. Ale nieraz jest to silniejsze ode mnie. – Byli już koło pokoju pielęgniarek. – O, jest Alan.
– Wszystko w porządku? Chcesz, żebym się tym zajął?
– Oczywiście że nie. Uśmiechnął się blado.
– Niepotrzebnie pytałem. Poczekać tu, aż załatwisz tę sprawę?
– Nie. – Ujęła go za rękę. – Chcę, żebyś był cały czas przy mnie. Bardzo mi na tym zależy.
Alan Eblund odwrócił się od biurka, kiedy stanęli w progu.
– Potrafisz narobić bigosu jak mało kto, Kate.
– Witaj, Alan. – Cmoknęła go w policzek. – Dzięki za wszystko. Słyszałam, że poręczyłeś za mnie.
– To było partackie oskarżenie. I tak nie stanęłabyś przed sądem.
– Wzruszył ramionami. – Po prostu wykazałem, gdzie są luki. Ale musiałaś rozwścieczyć parę naprawdę grubych ryb.
– Z powodu RU 2.
– Tak, nasłuchałem się tego w telewizji. – Przeniósł wzrok na Setha.
– Drakin?
Seth podał mu rękę.
Alan przywitał się z nim i spojrzał znowu na Kate.
– Jesteś pewna, że to był Ishmaru?
Kiwnęła głową.
– Nie mam żadnych wątpliwości. Jak dalece wplątałam się w kłopoty?
– Jeśli wszystkiemu winien jest Ishmaru, nie sądzę, aby policja miała coś przeciw tobie. Zabójstwo w obronie własnej. O Ishmaru dowiedzieliśmy się wiele z biuletynu departamentu policji w Los Angeles, opublikowanego w ciągu ostatnich tygodni. Akta na jego temat mówią same za siebie. Ale będziesz musiała przyjechać do nas i złożyć oświadczenie. – Pokiwał głową. – Niestety, jest jeszcze ta sprawa z twoim ojcem… Wprowadzenie w błąd firmy ubezpieczeniowej, fałszowanie dokumentów urzędowych…
– Nigdy nie tknęłam pieniędzy z polisy ubezpieczeniowej. Nie sądzę, abym mogła mieć w związku z tą sprawą jakieś kłopoty.
– Porozmawiam z prokuratorem okręgowym o tych sfałszowanych dokumentach. Może uda się to jakoś załagodzić.
– Nie zrobiłam nic złego.
– Złamałaś prawo. – Uśmiechnął się nagle. – Ale prokurator okręgowy zamierza starać się o reelekcję, a w tym wypadku chodzi o wykroczenie spowodowane miłosierdziem. Mam nadzieję, że okaże się wystarczająco wyrozumiały.
– Czy to długo potrwa? Muszę wracać do Joshuy. Nie chcę, aby dowiedział się wszystkiego z telewizji.
– Nie sądzę, aby miał ci za złe, że załatwiłaś tego Ishmaru – mruknął Seth. – Zapewne przyznałby ci jeszcze medal za odwagę.
– Ale na pewno nie za to, że okłamałam go w sprawie dziadka. Teraz wszystko wyjdzie wreszcie na jaw. I wolałabym powiedzieć mu o tym pierwsza.
– Postaram się skrócić formalności, jak tylko to możliwe – obiecał Alan. – Ale niczego nie obiecuję. Wywołałaś tu prawdziwą burzę, Kate. W holu roi się od reporterów.
– Zadzwonię do Phyliss i poproszę, żeby ukryła poranne gazety i nie włączała telewizora – powiedział Seth. – Idź już, Kate. Dołączę do ciebie, gdy tylko porozmawiam z Phyliss. Nie martw się, dopilnuję wszystkiego.
Kate przetrzymano na posterunku aż do świtu. Z rana Alan odwiózł ją i Setha na lotnisko.
– Kate. – Wysunął głowę przez okno, kiedy oboje wysiedli z auta i stanęli na trotuarze. – Czy RU 2…
Odwróciła się. – Tak?
– Czy to naprawdę tak wspaniały lek, jak mówiłaś? Uśmiechnęła się.
– Jeszcze jak!
– A więc nie poddawaj się. Pokaż im, co potrafisz.
– Tak zrobię.
– Równy facet – mruknął Seth, wchodząc za nią do hali lotniska. – Jak na gliniarza.
– Równy i kropka. Bez żadnych zastrzeżeń.
– Jak sobie życzysz. – Zatrzymał ją, kiedy skierowała się do kasy biletowej. – Nie, nie tędy. Musimy przejść na drugi koniec terminalu, gdzie obsługują prywatne odrzutowce.
– Wynająłeś prywatny samolot?
– A jak, według ciebie, znalazłem się tu przed tobą?
– Nie zastanawiałam się nad tym. Chyba w ogóle nie byłam w stanie myśleć. Chciałam po prostu, żebyś odszedł i pozwolił mi pójść tam samej.
– Dałaś mi to wyraźnie do zrozumienia. Jeszcze nigdy nie czułem się tak niepożą…
– Boże! – Kate ścisnęła mu ramię niemal do bólu. – To Ogden! – Wpatrywała się jak urzeczona w ekran telewizora zainstalowanego w poczekalni. Kamera była skierowana na Ogdena, wysiadającego właśnie z policyjnego radiowozu. – Co się dzieje? – Podeszła bliżej do telewizora, aby móc usłyszeć komentarz spikera.
– Nie wysunięto jeszcze żadnych formalnych oskarżeń przeciw Ogdenowi. Jego prawnicy utrzymują, że magnat farmaceutyczny jest całkowicie niewinny, a na przesłuchanie przybył wyłącznie w celu złożenia niezbędnych wyjaśnień w sprawie zabójstwa Williama Blounta. Sam Ogden natomiast powstrzymuje się od wszelkich komentarzy. – Po tej informacji rozpoczęła się emisja bloku reklamowego.
– Blount nie żyje. – Kate odwróciła się do Setha, w jej spojrzeniu było oskarżenie. – Czy to konsekwencja faktu, że wybrałeś się wtedy na rozpoznanie?
Читать дальше