– Padre Pio powiesił się w Archiwum Watykańskim – i dodał pośpiesznie: – Domine Jesus Christe, Rex gloriae, libera animas omnium fidelium defunctorum de poenis inferni et de profundo lacu *– a potem przeżegnał się trzykrotnie.
Pozostali z obecnych poszli za jego przykładem i odpowiedzieli jak w chorale: – Libera eas de ore leonis, ne absorbeat eas tartarus ne cadant in obscurum; sed signifer sancus Michael, repraesentet eas in lucem sanctam, quam olim Abrahe promisisti, et semini eius. *
Padre Pio Segoni wisiał na ramie okiennej w oddalonym zakątku archiwum. Złożył sobie na szyję benedyktyński sznur, którym był opasany i przywiązał go do na wpół otwartego okna. W ten sposób zakończył życie, co stojącym wokół wydało się całkowicie niezrozumiałe.
Kiedy przyszedł Cascone, na miejscu byli już kardynałowie Jellinek i Bellini. Jellinek wszedł na krzesło i miał właśnie zamiar scyzorykiem przeciąć sznur powieszonego, ale Cascone powstrzymał go, wskazując na wychodzące z orbit oczy benedyktyna i zwinięty język wystający z otwartych ust.
– Przecież ksiądz widzi, Eminenza – powiedział – że tu się już nic nie da zrobić. Niech ksiądz to pozostawi innym. Lekarza! Professore Montana, gdzie jest professore Montana?
Scrittore, który odkrył zwłoki, odpowiedział, że professore Montana został już zawiadomiony i będzie tu lada moment.
– Lux aeterna luceat ei, lux aeterna luceat ei… *– mruczał cicho złożywszy dłonie Jellinek.
W końcu pojawił się i Montana w towarzystwie dwóch zakonników w bieli. Profesor zbadał puls powieszonego, a potem potrząsnął głową i dał obu zakonnikom znak, aby zdjęli zmarłego. Padre Pio złożono na podłodze. W jego nieruchomym wzroku było coś dzikiego. Montana zamknął usta i oczy zmarłemu i zaczął przyglądać się ciemnoczerwonym znakom na szyi zakonnika.
– Exitus. Mortuus est *– powiedział po chwili spokojnie.
– Jak to się mogło stać? – zapytał kardynał Bellini. – Przecież był takim zdolnym człowiekiem.
Jellinek skinął potakująco głową.
– Cy potrafisz to wyjaśnić, bracie w Chrystusie? – zwrócił się Cascone do scrittore. – Chciałem przez to zapytać, czy ojciec Pio sprawił na tobie wrażenie człowieka pogrążonego w depresji?
Scrittore zaprzeczył, zastrzegając się jednak, iż trudno zajrzeć do wnętrza człowieka. Padre Pio, Panie świeć nad jego duszą, spędzał między regałami archiwum prawie całą dobę. Żaden z archiwistów i scrittori nie podejrzewał początkowo niczego, dopóki nie zobaczyli padre Pio dzisiejszego ranka. Zazwyczaj przekraczał próg archiwum o świcie i pojawiał się w którymś z działów biblioteki dopiero około południa. Czasami sprawiał przy tym wrażenie nieobecnego, a zawsze miał przy sobie jakieś notatki i sygnatury, które potem znikały w którejś z szuflad albo kieszeni jego habitu. Jednakże padre Pio nigdy nie mówił o celu swoich badań i poszukiwań; był człowiekiem bardzo milczącym. Wszyscy archiwiści i scrittori sądzili, iż padre Pio szuka jakichś dokumentów, otrzymawszy tajne polecenie…
– Tajne polecenie?
– Mówiło się, że dotyczyło ono Michelangela i treści inskrypcji na freskach sykstyńskich.
– Kto wydał to polecenie?
– Ja! – odpowiedział kardynał Jellinek.
– Czy były już jakieś wyniki? – chciał się dowiedzeić kardynał Sekretarz Stanu.
– Nie – odparł scrittore. – Zadziwiające, że właśnie życie Michelangela było w Watykanie prawie nie udokumentowane. Można by sądzić, iż został on obłożony klątwą, aczkolwiek nawet wtedy byłoby to pewnie lepiej opisane.
– Być może mógłbym to wyjaśnić – wmieszał się Jellinek. Cascone spojrzał na kardynała pytająco. – Mógłbym to wyjaśnić, ale Codex Iuris Canonici zabrania mi tego, jeżeli Wasza Eminencja rozumie, co mam na myśli.
– Nic nie rozumiem – zagrzmiał kardynał Sekretarza Stanu. – Nie rozumiem nic i obstaję przy odpowiedzi ex officio !
– Wie ksiądz dokładnie, Eminencjo, gdzie kończy się jego władza ex officio.
Cascone zamyślił się; wyglądało na to, że w końcu zrozumiał, w czym rzecz.
– Powiedziałeś, bracie – stwierdził odwracając się w stronę scrittore – że odnalezione przez padre Pio sygnatury zniknęły w jakichś szufladach i kieszeniach. Czy mógłbyś to bliżej wyjaśnić?
– W zasadzie – zastanowił się scrittore – padre Pio przechowywał znalezione przez siebie dokumenty w biurku, jednakże zawsze miał w kieszeni swego habitu jakieś notatki.
Cascone dał znak jednemu z zakonników, aby opróżnił kieszenie zmarłego, drugiemu zaś polecił zbadać zawartość szuflad jego biurka. Zakonnik wyjął z prawej kieszeni białą chusteczkę. W lewej znajdowała się natomiast kartka, na której pośpiesznym, niestarannym pismem zanotowano: „Nicc. III anno 3 Lib.p.aff.471”.
– Mówi ci to coś, bracie? – zapytał Cascone.
– Wydaje mi się – zaczął się głośno zastanawiać scrittore – że idzie w tym przypadku o sygnaturę z Schedario Garampi, co oznacza, iż dotyczy ona buste z epoki papieża Mikołaja III.
– Proszę dostarczyć te dokumenty tak szybko, jak to tylko możliwe! – rzekł podnieconym głosem kardynał.
– To nie będzie takie proste – odpowiedział scrittore.
– Dlaczego nie?
– Schedario Garampi nie jest już przechowywane w swojej początkowej formie, to znaczy, otrzymało ono ostatnio jedną lub kilka nowych sygnatur i znajduje się teraz w nowej konkordancji, tak że trudno będzie tak od razu odnaleźć odpowiednią busta, nie znając jej historycznego kontekstu albo treści. Ale…
– Ale co?
– Ta sygnatura, jak mi się wydaje, i tak nie będzie zbytnio użyteczna w tej sprawie, papież Mikołaj III bowiem zmarł w roku 1280, nie może być więc związany z osobą Michelangela. Tylko padre Augustyn mógłby nam w tej sytuacji pomóc.
– Padre Augustyn jest na emeryturze, i tak też powinno pozostać.
– Eminenza – zaczął kardynał Jellinek, zwracając się do kardynała Sekretarza Stanu. – Z jednej strony naciska ksiądz, aby znaleźć możliwie szybko rozwiązanie problemu, z drugiej zaś przenosi na emeryturę jedynego człowieka, który nam może owo rozwiązanie przybliżyć. Nie wiem, co o tym myśleć. Potrzebujemy padre Augustyna.
– Każdy człowiek jest do zastąpienia! – odparł Cascone. – Także i Augustyn.
– To nie ulega wątpliwości, księże kardynale Sekretarzu Stanu. Pytanie tylko, czy w aktualnej sytuacji Kuria może sobie pozwolić na zrezygnowanie z usług takiego człowieka jak padre Augustyn. Albowiem Archiwum Watykańskie potrzebuje nie tylko człowieka, który opanował technikę archiwizacji, ale przede wszystkim kogoś, kto z wszystkim, co tu jest przechowywane, potrafi się uporać psychicznie – i dodał, patrząc na martwego padre Pio: – Watykan to nie Monte Cassino.
W taki oto sposób zebrani przy zwłokach benedyktyna wdali się w gorącą sprzeczkę, w czasie której Jellinek groził zwolnieniem tempa dochodzenia prowadzonego przez consilium, jeżeli nie uda mu się ex officio wycofać z przyjętego polecenia. Kłótnia zakończyła się w końcu przyrzeczeniem Cascone, że sprowadzi z powrotem do archiwum padre Augustyna.
13. We czwartek po Środzie Popielcowej
Publikacja „Unity” zrobiła swoje. W biurze prasowym Watykanu kłębił się tłum dziennikarzy.
– AIFALUBA, co oznacza AIFALUBA?
– Jakie słowa ukrywają się za tym skrótem?
Читать дальше