Boris Akunin - Nefrytowy Różaniec

Здесь есть возможность читать онлайн «Boris Akunin - Nefrytowy Różaniec» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nefrytowy Różaniec: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nefrytowy Różaniec»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

12.01.2024 Борис Акунин внесён Минюстом России в реестр СМИ и физлиц, выполняющих функции иностранного агента. Борис Акунин состоит в организации «Настоящая Россия»* (*организация включена Минюстом в реестр иностранных агентов).
*НАСТОЯЩИЙ МАТЕРИАЛ (ИНФОРМАЦИЯ) ПРОИЗВЕДЕН, РАСПРОСТРАНЕН И (ИЛИ) НАПРАВЛЕН ИНОСТРАННЫМ АГЕНТОМ ЧХАРТИШВИЛИ ГРИГОРИЕМ ШАЛВОВИЧЕМ, ЛИБО КАСАЕТСЯ ДЕЯТЕЛЬНОСТИ ИНОСТРАННОГО АГЕНТА ЧХАРТИШВИЛИ ГРИГОРИЯ ШАЛВОВИЧА.


Zapowiadając, że nie będzie więcej pisał o Fandorinie, Boris Akunin na szczęście nie dotrzymał słowa. Nowa książka to cykl opowiadań, w których słynny detektyw rozwiązuje wiele zdumiewających zagadek, przeżywając niezwykłe przygody od Moskwy i Syberii, przez Japonię, po Anglię i… Dziki Zachód.
Skąd się wziął nefrytowy różaniec, który pomaga Fandorinowi w skupieniu się? O co staje do pojedynku z samym Sherlockiem Holmesem? Kim jest podstępna „czerwona perła prerii”? Pasjonująca fabuła, klimat i kapitalne nawiązania do klasycznych mistrzów gatunku.

Nefrytowy Różaniec — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nefrytowy Różaniec», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Podczas comiesięcznego oczyszczania kanału ściekowego pod Oxford Street robotnicy znaleźli zwłoki mężczyzny, przykute do klamry studzienki kanalizacyjnej. Sądząc po stanie ciała, śmierć nastąpiła z głodu.

Twarz zmarłego została wyjedzona przez szczury, ale po tatuażu i bliźnie na gardle udało się ustalić, że jest to osławiony Dick Sztylet, który zabił nożem trzech mężczyzn w Whitechapel. Mordercę tropił najlepszy detektyw Scotland Yardu, inspektor O’Leary, który zaginął bez śladu trzy i pół tygodnia temu. Policja była przekonana, że Sztylet zabił swego prześladowcę, a ciało zakopał albo wrzucił do Tamizy, wszelako wczorajsze znalezisko obala tę hipotezę i pozwala mieć nadzieję, że dzielny inspektor żyje. W każdym razie kajdanki, znalezione w cuchnącym kanale, należą właśnie do O’Leary’ego.

Sztyletu, któremu Dick zawdzięczał swoje groźne przezwisko, przy zwłokach nie znaleziono. W przeciwnym razie przykuty mógłby się uwolnić, otwierając zamek ostrzem. Przypuszczalnie inspektor, ująwszy mordercę, natychmiast go rozbroił. Kolejność wydarzeń była zapewne następująca: O’Leary schwytał bandytę i przykuł go do klamry, po czym oddalił się w jakimś celu i więcej nie wrócił. Dick, nie mogąc się ruszyć i zawołać o pomoc, długo i w męczarniach umierał z głodu, zapewne aż przez trzy tygodnie. Mógł jedynie ugasić pragnienie: tuż pod jego nogami biegły ścieki – ciecz zaiste ohydna, ale zdolna zaspokoić zapotrzebowanie organizmu na wodę.

Wszelako, choć okoliczności śmierci Sztyleta są mniej więcej jasne, w całej tej historii wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Dlaczego inspektor O’Leary, cieszący się reputacją surowego, ale przestrzegającego prawa służbisty, skazał aresztowanego na tak potworną śmierć? I najważniejsze: gdzie jest sam O’Leary?

Czy społeczeństwo otrzyma odpowiedzi na te pytania, czy na zawsze pozostaną one tajemnicą, jak niedawna sprawa Kuby Rozpruwacza?

– Też porównanie! – prychnął pan Parsley, odkładając gazetę. – Nie jestem detektywem, ale domyślam się, co tam zaszło. Ten O’Leary sądząc z nazwiska, jest Irlandczykiem, a więc lubi sobie popić. Złapał w kanale bandytę, rozbroił, skuł kajdankami i poszedł to oblać, a chłopaka przykuł do klamry, żeby mu nie uciekł. Pamięta pani Pete’a O’Reilly’ego, panno Palmer? No, tego, co był u nas młodszym lokajem? Ten inspektor też pewnie chla od paru tygodni, nie trzeźwiejąc. Albo wytrzeźwiał, zrozumiał, czego narobił, i teraz gdzieś się ukrywa. I to cała tajemnica.

– To niezła hipoteza – przyznała panna Palmer, dolewając gościom herbaty. – A co pan o tym sądzi, sir? Czy panu też ta historia wydaje się mniej tajemnicza niż sprawa Kuby Rozpruwacza?

Dla Erasta Pietrowicza sprawa Kuby Rozpruwacza nie stanowiła żadnej zagadki, ale oczywiście nie powiedział tego. Miał też pewne przypuszczenia co do zaginięcia inspektora Irlandczyka (nic szczególnie trudnego), ale po cóż po próżnicy mleć językiem? Powiedział więc tylko:

– Trochę znam policjantów. Stary służbista nigdy nie zacznie świętować, póki nie doprowadzi aresztowanego na posterunek i nie zapisze tego w p-protokóle. Od tego zależą nagrody i awanse.

– No to już nie wiem. – Pan Parsley wzruszył ramionami. – To naprawdę sprawa nie do rozwiązania. Chyba że panna Palmer sobie z tym poradzi.

Erast Pietrowicz uśmiechnął się uprzejmie, myśląc, że to żart.

Jakież było jego zdziwienie, kiedy starsza pani, maczając w herbacie kawałek biszkopta, oznajmiła:

– Nie ma tu czego rozwiązywać. Brak sztyletu wyjaśnia wszystko.

Tak właśnie uważał Fandorin, więc przyjrzał się gospodyni z zainteresowaniem.

– Plus fetor – dodał półgłosem.

– Plus fetor – zgodziła się panna Palmer. – Wyobrażam sobie, jaki w tej kloace jest potworny zapach! Policjanci na pewno zakrywali nosy chustkami czy czymś w tym rodzaju. Inaczej zorientowaliby się, że w kanale rozkłada się nie jeden trup, lecz dwa.

Lokaja zatkało:

– Jak to dwa?! Skąd?

– Wyglądało to zapewne tak – jak gdyby nigdy nic ciągnęła starsza pani. – Inspektor dogonił zbrodniarza w kanale, wywiązała się walka, w której O’Leary zwyciężył. Aby odsapnąć, przykuł aresztowanego do klamry. I tutaj każdy z nich popełnił fatalny błąd, za który drogo zapłacili. Inspektor nie obszukał w porę bandyty i nie odebrał mu noża. A Dickowi zabrakło rozsądku, by wyobrazić sobie następstwa tego, co zamierzał uczynić.

– A co takiego uczynił? – zapytał pan Parsley.

– Wyciągnął sztylet i wbił go w ciało policjanta aż po rękojeść. Inspektor zatoczył się i runął w ścieki – zbyt daleko, by przykuty mógł do niego dosięgnąć. Nieszczęsny Irlandczyk nadal gdzieś tam leży. Chyba że prąd wyniósł go kilka kroków w bok, do pierwszego odgałęzienia.

– W-wspaniała dedukcja. – Fandorin skłonił się z szacunkiem, a lokaj jął się wybierać do domu, żeby napisać do „Standardu” o sensacyjnym odkryciu.

* * *

W czwartym tygodniu swego bristolskiego wygnania, we wtorek, Erast Pietrowicz jak zwykle wrócił z przechadzki koło piątej i uznał, że stracił rachubę dni – przy monotonii jego tutejszej egzystencji nie byłoby w tym nic dziwnego.

W przedpokoju stały skórzane kalosze pana Parsleya, z salonu dobiegał jego tubalny, ochrypły głos, a to mogło oznaczać tylko jedno: że dziś jest czwartek, a nie wtorek.

Zajrzawszy jednak do salonu, Fandorin zobaczył, że butler jest w liberii, że nie siedzi, lecz stoi, a i stół jest nakryty tylko na dwie osoby.

Potem do jego uszu dobiegły dziwne słowa:

– Poza wszystkim innym, rozwiązałoby to sprawę domku w Exmoor – tysiąc funtów to nie w kij dmuchał!

Wnioski nasuwały się same.

Dziś mimo wszystko jest wtorek. To raz.

Wydarzyło się coś nadzwyczajnego. To dwa.

Trzeba dyskretnie pójść na górę do swego pokoju. To trzy.

Ale gospodyni już zauważyła Fandorina i zaprosiła go do stołu. Kiedy zaś bąknął, że nie chce przeszkadzać, pan Parsley powiedział coś jeszcze dziwniejszego:

– A cóż to za tajemnica, skoro jutro wieczorem będzie ogłoszenie na pierwszej stronie „Western Daily”?

I opowiedział, co następuje.

Wczoraj wieczorem lord Berkeley zaginął. Zajmujący się nim sługa na krótko odszedł, a gdy wrócił, okazało się, że milord w jakiś sposób odpiął się od fotela i zniknął. Lokaja ofermę już zwolniono bez odprawy, ale to nie rozwiązało problemu. Jest rzeczą oczywistą, że jego lordowska mość, jak to się często zdarza starcom niespełna rozumu, wyszedł z domu i zabłądził. Chłopak ze sklepiku na sąsiedniej ulicy widział, jak earl w rannych pantoflach i szlafroku szedł w kierunku Cliftonwood Road. I rzekomo nie tyle szedł, ile „bardzo żwawo kuśtykał”. Niestety, chłopak sam też się bardzo śpieszył w jakichś swoich sprawach.

O tym, co widział, opowiedział dopiero nazajutrz. Do tego momentu szukano milorda w ogrodzie, na strychu i w piwnicach, teraz zaś stało się jasne, że strefę poszukiwań trzeba rozszerzyć.

Synowie earla i pan Parsley z pomocnikiem już padają z nóg. Należy przypuszczać, że starzec wybrał się w jakieś miejsce ze swego dawnego życia. Ale nie zjawił się ani w banku, gdzie aż do wylewu pracował jako dyrektor, ani u starych znajomych. Do poszukiwań przyłączyła się policja – i też bez rezultatu. Rodzina w panice, wyznaczono nagrodę w wysokości tysiąca funtów sterlingów.

– Dla tego, kto znajdzie staruszka? – Fandorin kiwnął głową. – Bardzo hojnie.

– Wcale nie staruszka, tylko teczkę! – Butler westchnął ciężko. – Cały popłoch jest z powodu teczki. Widzi pan, sir, jego lordowska mość nie tylko odpiął się od fotela, ale jakimś cudem udało mu się znaleźć klucz od sekretery w gabinecie syna. Chociaż to akurat nie takie dziwne – earl świetnie zna wszystkie skrytki w domu. W sekreterze obok pieniędzy, papierów wartościowych i ważnych dokumentów przechowywano safianową teczkę, a w niej testament milorda i, co najważniejsze – brylantową kolię „Droga Mleczna”, rodowy klejnot Berkeleyów. Kiedyś dziad jego lordowskiej mości, pierwszy earl Berkeley, przywiózł ten naszyjnik z Indii. Przechowuje się go w zamknięciu i wyciąga na światło dzienne tylko z okazji ślubu najstarszego syna. Widziałem „Drogę Mleczną” dwa razy: w 1841 roku na szyi lady Berkeley i w 1870, kiedy żenił się lord Daniel. Wartość relikwii trudno określić, ale kiedy mieliśmy trudności finansowe w związku z kryzysem kolejowym, bank Berkeley’s proponował pod zastaw tych brylantów sto tysięcy funtów. Rzecz oczywista, odmówiliśmy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nefrytowy Różaniec»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nefrytowy Różaniec» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Fandorin
Boris Akunin
libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Turkish Gambit
Boris Akunin
Boris Akunin - Gambit turecki
Boris Akunin
Boris Akunin - Śmierć Achillesa
Boris Akunin
Boris Akunin - Kochanek Śmierci
Boris Akunin
Boris Akunin - Skrzynia na złoto
Boris Akunin
Boris Akunin - Walet Pikowy
Boris Akunin
Отзывы о книге «Nefrytowy Różaniec»

Обсуждение, отзывы о книге «Nefrytowy Różaniec» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x