Joanna Chmielewska - Przeklęta Bariera

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Przeklęta Bariera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przeklęta Bariera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przeklęta Bariera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nie jest to kryminał – zapewnia autorka, choć "trupy się poniewierają tam, oczywiście, i jakaś część kryminalna musi być, bez tego by się nie obeszło", ale zasadniczo jest to "powieść historyczna, która dzieje się w czasach współczesnych".
"Samo mi tak wyszło. I naprawdę, to od początku zaczęłam sama sobie pisać dla żartu, niepewna, co z tego wyniknie" – tłumaczy autorka.

Przeklęta Bariera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przeklęta Bariera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Na szczęście nie zrozumiałam dokładnie, co on powiedział, bo chybabym trupem padła. Wspomnienie mi błysnęło, czytałam wszak książki pana Juliusza Verne’a, ojcu mojemu bardzo się podobały, chociaż wiele tam krytykował, i była jedna o wehikule czasu, który pozwalał się przenieść w przeszłość lub w przyszłość. Jeszcze nie czułam; że mnie to dotknęło.

– Jakim sposobem? – zaciekawiłam się mimo woli i dodałam trochę niecierpliwie: – Niech Roman siada. Niemożliwe jest tak rozmawiać, zadzierając głowę do góry.

Usiadł całkiem swobodnie w fotelu i nawet się oparł.

– Jaśnie pani życzy sobie wyjaśnień technicznych? Na matematyce wyższej cała rzecz się opiera. Czwarty wymiar, czas, energia, zakrzywienie przestrzeni, wszystko istnieje ciągle, nie ginąc…

Przerwałam mu natychmiast, bo groził mi zawrót głowy, aczkolwiek ojciec nieboszczyk mówił podobne rzeczy.

– Bez matematyki proszę i bez tych wymiarów i energii. Niech Roman mówi to tylko, co do pojęcia jest możliwe. Rozumiem, że jakoś to zostało zrobione. Gdzie i kiedy?

– W oberży, gdzie jaśnie pani stanęła, obecnie w hotelu Mercure. Przeszła jaśnie pani przez… jak by to powiedzieć… barierę czasową…

– Przez żadne bariery nie przechodziłam, nic takiego sobie nie przypominam. Ale niech będzie. No dobrze, a Roman skąd się wziął? Wszak jechał ze mną i znam Romana całe życie…

– A ja byłem, można tak to nazwać, pierwszą ofiarą eksperymentu, z tym że świadomie i dobrowolnie. Ponadto w odwrotną stronę. Z czasów obecnych zostałem przeniesiony do ubiegłego wieku, zgodziłem się na to już w młodości, bardzo ryzykownie, bo nie wiadomo było, czy zdołam wrócić do własnej teraźniejszości. Okazuje się, że owszem. Ponadto czas jest pojęciem względnym, dwudziestoletni pobyt w jednym okresie może okazać się zaledwie godziną w drugim. W ten sposób, mimo przeniesienia z powrotem w wiek dwudziesty, mogłem zarazem pozostać w dziewiętnastym…

Zaczynał dziwne rzeczy mówić, więc znów mu przerwałam. – I po co to Romanowi było?

Zakłopotał się i zmieszał jeszcze więcej niż w pierwszej chwili. – A, do tego to już się chyba nie przyznam nigdy w życiu… Chociaż… Czy ja wiem, już to niczym nie grozi… No dobrze, powiem. Serce nie sługa, proszę jaśnie pani. Zakochałem się na umór w tym dziewiętnastym wieku i sam się tam pchałem. – W kimże się Roman tak zakochał?

– W młodej damie, która wedle ówczesnych pojęć społecznych stała wyżej ode mnie. Dlatego się nigdy nie ożeniłem, ale przynajmniej mogłem na nią patrzeć, rozmawiać, przebywać w pobliżu…

– I dlaczego… zaraz…

Też się zakłopotałam, wyraźnie widząc, że nawet rozumnego pytania zadać nie potrafię. Nadmiernie uczone wywody mąciły mi w głowie. Namyśliłam się spytać wprost i niechby nawet głupio.

– I dlaczego Roman jej sobie nie przeniósł w swoje własne czasy?

– Po pierwsze, nie ja to robię, tylko zespół fizyków, który nie pracuje dla mojej przyjemności. A po drugie, dama nie nadawała się do tego, o kilka lat starsza ode mnie, nie zdołałaby się przystosować, w dodatku była obarczona liczną rodziną… Skomplikowana sprawa. Miała męża, człowieka godnego szacunku… Obecnie już nie żyją oboje, ani ona, ani mąż.

– Czy ja ją znałam?

– Bez wątpienia widywała ją jaśnie pani jako dziecko i dziewczynka, a nawet młoda panna. Ja zaś kryłem się z moimi uczuciami. A w salonach przecież bywać nie mogłem.

Te komplikacje pojąć umiałam. Eksperymentów naukowych i owych fizyków od razu postanowiłam nie tykać i nie rozważać, bo jedno, co mogłabym osiągnąć, to całkowity upadek umysłowy. Jeszcze raz pożałowałam gorzko, że świętej pamięci ojca nie mam przy boku. W jego imieniu niejako zaciekawiłam się czasami, w które zostałam wepchnięty przez tę jakąś barierę całkiem przeoczoną, wynalazkami… U właśnie! Te wynalazki niech mi Roman wytłumaczy!

– Zatem proszę mi powiedzieć – zaczęłam i natychmiast tyle tego mnie przytłoczyło, że sama nie wiedziałam, czerni dać pierwszeństwo. Chyba tym instrumentom osobliwym. – Co to jest, że tu wszyscy mówią albo do siebie, albo do czegoś takiego…?

– Oj, będzie bieda – westchnął Roman i wstał z fotela – To jest telefon. Trzyma się słuchawkę przy uchu i można rozmawiać z osobą która gdzieś tam daleko też trzyma słuchawkę przy uchu. Trzeba tylko wybrać, no, wypukać… właściwy numer. Kiedyś taką tarczą się kręciło, ale teraz już wszystko na klawisze. Proszę, może jaśnie pani sama spróbuje.

Wziął ze stolika pod ścianą przyrząd jakiś i podał mi, ową słuchawkę oddzielając od niego. Obejrzałam to. Istotnie, guziki z cyframi na tym się znajdowały, wreszcie pojęłam, czemu służą, chociaż uwierzyć było trudno. Spojrzałam pytająco.

– Do recepcji hotelowej, na przykład, jaśnie pani może zadzwonić, spytać o cokolwiek. Chociażby o godzinę odjazdu pociągu do Lyonu.

– Jakiego pociągu? – No, kolei…

– Czy to kolej żelazną Roman ma na myśli? – Teraz to się nazywa pociąg.

– I na cóż mi ten pociąg do Lyonu?

– Na nic, ale coś trzeba w tę słuchawkę powiedzieć. Wzruszyłam ramionami, ale ciekawość mnie pchnęła. Puknęłam lekko palcem w cyfrę, przez Romana wskazaną, i przyłożyłam ową słuchawkę do ucha, tak jak widziałam to u innych osób. Roman czym prędzej wyjął mi ją z ręki i obrócił górą do dołu, bom przyłożyła, jak to później odkryłam, odwrotnie.

W uchu głos ludzki nagle mi się rozległ i omal mnie nie zatchnęło. Przygotowana jednakże już na niezwykłości, zdobyłam się na pytanie o godzinę odjazdu pociągu do Lyonu, co mi przyszło tym łatwiej, że w języku francuskim wciąż jest to “droga żelazna” i “le tram”. W polskim najwidoczniej zmiany większe nastąpiły… Głos z uprzejmością wielką kilka terminów mi podał, coś brzęknęło i cienkie wycie dało się słyszeć. Nadzwyczajne…!

– Tu się wyłącza – rzekł Roman i pokazał mi kolejne miejsce do przyciskania.

Spodobało mi się to. Chciałam jeszcze spróbować.

– Do pani Borkowskiej może jaśnie pani zadzwonić – podpowiedział Roman.

– Do jakiej pani Borkowskiej? – zdumiałam się. – Eweliny? -A nie, skąd! Do synowej jej prawnuka. Ciągle jest z jaśnie panią skuzynowana, chociaż dla jaśnie pani to jest synowa pani Eweliny, i dziesięć lat wcześniej jaśnie pani ją znała. Jako młoda panienka. Ona się wtedy nazywała Ewa, baronówna Wilczyńska.

Przypomniałam sobie i ucieszyłam się nawet. Polubiłam bardzo Ewę Wilczyńską, zaprzyjaźniłyśmy się prawie, a potem wiele lat jej nie widziałam. Ale słyszałam przecież, że poszła za Borkowskiego!

– Ona tu jest? W Paryżu?

– Jest w Paryżu, ale mogłaby być i w Argentynie. Oto jej numer telefonu, jaśnie pani ma tu wszystko zapisane, w notesie…

Czym prędzej, choć z wielką uwagą, popukałam palcem w cyfry, jakie w notesie widniały. Terkot jakiś i znów wycie usłyszałam, zaraz jednak prztyknęło coś i głos się odezwał niewieści.

– Czy ja słyszę Ewę Borkowską? – spytałam, nadzwyczajnie zaciekawiona.

– Tak – odparł głos. – A kto mówi? – Katarzyna Lichnicka.

– Kasia! – uradowała się Ewa. – Przyjechałaś? Skąd dzwonisz?

Zmiłuj się, Panie, jakże mi to dziwnie zabrzmiało! Przyjaciółkami byłyśmy, ale wszak krótko i jako młode dzieweczki! Jakże to, po latach, obie zamężne, dorosłe, ja w dodatku wdowa, a ona zwraca się do mnie, niczym do siostry rodzonej albo panienki z pensji… Jak jedna wiejska dziewka do drugiej…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przeklęta Bariera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przeklęta Bariera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Bułgarski bloczek
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Przeklęta Bariera»

Обсуждение, отзывы о книге «Przeklęta Bariera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x