Joanna Chmielewska - Przeklęta Bariera

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Przeklęta Bariera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przeklęta Bariera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przeklęta Bariera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nie jest to kryminał – zapewnia autorka, choć "trupy się poniewierają tam, oczywiście, i jakaś część kryminalna musi być, bez tego by się nie obeszło", ale zasadniczo jest to "powieść historyczna, która dzieje się w czasach współczesnych".
"Samo mi tak wyszło. I naprawdę, to od początku zaczęłam sama sobie pisać dla żartu, niepewna, co z tego wyniknie" – tłumaczy autorka.

Przeklęta Bariera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przeklęta Bariera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dokonałam zakupów. Twarz mi płonęła ze wstydu, ale nad wszelką przyzwoitością panować przestałam. Sprzedawczynie… Boże mój, same kobiety, ani jednego sprzedawcy płci męskiej nie widziałam, cóż to za zjawisko niepojęte, ale słuszny chyba obyczaj, bo wszak przy mężczyźnie, bodaj i słudze, takiej spodniej bielizny nie kupowałabym przenigdy i za nic w świecie! Suknie mi doradzono, przymierzałam, pasowały na mnie doskonale, choć na widok nóg własnych w ogniu cała stanęłam. Owe rajtuzy jak pajęczyna cienkie, pończochy, którym podwiązek nie było trzeba, bo przylepione, jakimś sposobem na nodze się same trzymały…

– I po co pani aż taki duży gorset? – spytała jedna z tych panien sklepowych ze zdziwieniem wielkim. – Przy takiej figurze…? I przy takich upałach…? Nawet i stanik pani niepotrzebny!

Udało mi się nie okazać wstrząsu. Ale ziarno zostało rzucone…

Torby ogromne dostawałam wszędzie, co mnie w końcu zakłopotało, bo i nieść nie miał kto, i należało za to wszystko zapłacić. Cudem jakimś chyba, kiedym się bezradnie rozglądała dookoła, Romana dostrzegłam, co tam robił, nie wiem, i wolałam nie pytać, nie miejsce dla stangreta wśród damskiej garderoby intymnej, ale bez niego, doprawdy nie mam pojęcia, co bym zrobiła. Oddałam mu wszystko, każąc do powozu zanieść i rachunki uregulować, co też zaraz uczynił.

Zdaje mi się, że wyszłam stamtąd, kiedy już cały magazyn zamykano.

Do apartamentu w hotelu dotarłam oszołomiona i zmęczona niezmiernie, guzikiem na ścianie wezwałam pokojówkę, rozpakowała mi zakupy. Ośmieliła się je pochwalić, a widać było, że ciekawość ją straszna rozpiera, skąd też mogłam przyjechać. Sucho rzekłam, że z głębokiej prowincji, i czerwone wino sobie kazałam otworzyć.

Po czym, głodna bardzo, do restauracji na posiłek zamierzając się udać, na chwilę przed lustrem usiadłam, by włosy przygładzić. I tak już zostałam.

W emocji zakupów zapomniałam, jak wyglądam. Nogi, w tych nowych strojach widoczne, wrażenie czyniły takie, że z pamięci umknęła mi twarz. Wpatrywałam się w nią teraz, pełna rozterki, a może i upodobania nawet, i z jednej strony wstyd mi było tej sztuki na licach, a z drugiej coraz bardziej chciałam zawsze tak wyglądać. Wahałam się pójść między ludzi, a zarazem pragnęłam tego. Żal mi było, że upiększenie zmyć będę musiała i zaraz jutro do poprzedniego wyglądu wrócić, przy tym zaś myśl, że w tej postaci mogłaby mnie ujrzeć moja rodzina i znajomi, śmiech pusty we mnie budziła. I wielką chęć, by rewolucję wywołać, tak im się pokazując…

Ciemność zaczęła zapadać, choć dzień lipcowy był długi, oderwałam się zatem od własnego wizerunku i znów wezwałam pokojówkę.

Zamiast niej wszedł Roman.

– Mniemałem, że jaśnie pani zechce mnie sprowadzić i już czekałem przed drzwiami. – wyjaśnił. – Światło tu się zapala, proszę jaśnie pani, to ogólnie, a przy każdej lampie oddzielnie drugim naciśnięciem…

Pokazał mi owe rzeczy do naciskania. A tak, prawda, przy pomniałam je sobie, już to naciskanie wypróbowałam wczesnym rankiem, który teraz wydawał mi się o całe wieki odległym. Przy lampach, istotnie, też coś takiego było.

– Cóż to za światło? – spytałam mimowolnie, bo doprawdy teraz do wynalazków głowy nie miałam.

– Elektryczne – odparł krótko. – Jaśnie pani zapewne kolację będzie jadła. Stolik zarezerwowałem ten sam, co przy obiedzie.

Słusznie uczynił, tego właśnie chciałam. Owego słowa o świetle nie zrozumiałam, ale niewiele mnie obeszło, bo zbytnio przejęta byłam wyglądem własnym. Suknię wybrałam wieczorową, ale bardzo skromną, czarną, wąską, z gorsem diamencikami sztucznymi nasadzonym, i na dole… z trudem mi to przyszło… ale i pchało mnie… na dole porozcinaną aż do kolan, przez co każdy ruch nogi odsłaniał. Czułam się jak kokota…

Jedno, co było pewne, to łatwość ubrania się w to. W magazynie mnie nauczyli, jak się takie dziwne i długie zamki zapina, żadnych haftek, żadnych guziczków, jeno ciągnąć i zamyka się samo. Trochę trudno na środku pleców, ale da się to zrobić. Pod suknią nic, tylko te dwie intymne sztuki garderoby, aż mi się wydawało, że nic wcale nie mam na sobie i musiałam w lustro spoglądać dla sprawdzenia, czy aby na pewno jestem przyodziana, choćby tylko pozornie. Koszuli włożyć nie mogłam, bo zewsząd wystawała, za to, trzeba przy. znać, chłód i lekkość czułam, przyjemne bardzo.

Spoglądano na mnie. Gdyby nie postanowienie stanowcze, że się do mody panującej przystosuję, zawróciłabym i uciekła, bo wstyd kobiecie przyzwoitej zwracać na siebie uwagę. Jeszcze na balu… kiedy się wchodzi w kreacji wyjątkowej, owszem, chce się na siebie oczy ściągnąć, ale przecież nie aż tak! I panowie dobrze wychowani spoglądają ukradkiem, bo jawne i nachalne patrzenie jest dowodem złych manier. Ale już mi się zaczęło wydawać, że i maniery bardzo się zmieniły.

Wśród tylu wrażeń zbrakło mi siły rozważać, skąd się biorą wokół mnie osobliwości różne, wykąpałam się z przyjemnością, choć twarz umyłam z wielkim żalem, po czym zwyczajnie poszłam spać, nie wzywając nawet pokojówki…

Montilly nie zawiodło moich oczekiwań. Było całkowicie ukończone, w doskonałym stanie, acz pustką stało. Klucze do wszystkich wejść znajdowały się w posiadaniu pana Desplain, mogliśmy przeto sprawdzić i wnętrze, gdzie z ulgą wielką ujrzałam zbiory pradziada prawie nietknięte.

Kurzu natomiast niemal wcale nie było, ani też stęchlizny, która w zamkniętych pomieszczeniach zawsze uczuć się daje, co mnie zdziwiło, bo żadnej służby nie widziałam. Z pokoju do pokoju przechodząc, pan Desplain wyjaśnił mi, że dwie niewiasty najęte co tydzień przychodzą na cały dzień sprzątać i wietrzyć, wszystkie rzeczy przy tym zostawiając w nie zmienionym stanie. Szczególnie sypialnię pradziada i przyległy do niej osobisty gabinet, gdzie korespondencja i fotografie różne się znajdują.

Dalej idąc, resztę pomieszczeń pobieżnie oglądałam, aż zażądałam spenetrowania kuchni, z doświadczenia wiedząc, że tam dopiero nieporządek można spotkać. Pan Desplain chętnie mi służył. Wbrew obawom, wszędzie tę samą pieczołowitość zastałam, oba pokoje kredensowe, kuchnia sama, spiżarnie, wszystko tak samo utrzymane było, jeden pokój tylko okazał się zamknięty, do którego pan Desplain klucza nie mógł dobrać. Nie miało to wielkiego znaczenia i nawet nie siliłam się odgadnąć, co też tam się mieści, jadalnia służby czy może salka dodatkowa do czyszczenia sreber, nie musiałam koniecznie jeszcze i tam zaglądać.

Pan Desplain niepewnie wyrażał zdziwienie i coś bąkał, że zamykania sobie nie przypomina, ale nie zważałam na to gadanie, bo niecierpliwość i ciekawość pchała mnie ku stajniom. Tę właśnie część posiadłości pradziada, którą z dzieciństwa mgliście pamiętałam i która jego oczkiem w głowie była, chciałam wreszcie obejrzeć.

Korciło mnie też trochę, by o tę… starości jego podporę… zapytać, ale i nie wypadało mi, i sama odgadłam, gdzie też jej apartamenty mogły się mieścić. Przeto dałam spokój i wyszliśmy na zewnątrz.

Ruch panował w stajniach, mniejszy niż mogłam się spodziewać, ale racjonalny, i zrozumiałam, że co się tyczy hipodromu, w spółce jestem, z której dochody mogę czerpać. Prawo decyzji nawet do mnie należy. Nie wyrywałam się jednakże z decyzjami, dobrze wiedząc, że każda rozwagi wymaga, za to z wielką uwagą wysłuchałam całego sprawozdania, jakie mi złożył zarządzający tą końską częścią człek fachowy, specjalnie przez pana Desplain sprowadzony.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przeklęta Bariera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przeklęta Bariera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Bułgarski bloczek
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Przeklęta Bariera»

Обсуждение, отзывы о книге «Przeklęta Bariera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x