Joanna Chmielewska - 2/3 Sukcesu
Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - 2/3 Sukcesu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:2/3 Sukcesu
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
2/3 Sukcesu: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «2/3 Sukcesu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
2/3 Sukcesu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «2/3 Sukcesu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Tu nie ma co ustalać. Jak najprędzej, póki tego syna nie ma!
– Po drugie: czym przewieziemy? Przecież w rękach nie będziesz nosił? Pawełek zakłopotał się odrobinę.
– No fakt. Kompletnych karoserii nie kradli, więc do fiata wejdzie, ale nie wszystko naraz. Rafał by musiał parę razy obrócić…
– Wujek Andrzej ma dużego fiata i z bagażnikiem na dachu. Może mu pożyczy.
– Może. A jak nie… W ostateczności Rafał sam go sobie pożyczy, przecież to ma być w nocy…
– No dobrze, wobec tego po trzecie: gdzie zwalimy?
– Byle gdzie…
Janeczka nie była w stanie dłużej ukrywać swojego wspaniałego pomysłu.
– Otóż nie. Nie byle gdzie. Na Bonifacego sto trzydzieści!
– Ha…! – wrzasnął Pawełek, natychmiast doceniwszy urok propozycji.
– I delikatnie przełożymy przez ogrodzenie, żeby ta cała kupa leżała w środku. I postaramy się, żeby milicja przyjechała, zanim Barański się obudzi.
Pawełek zapłonął entuzjazmem.
– Pierwszorzędnie! To jest myśl! I nie doniesie na młodego Nachowskiego, bo musiałby się przyznać, że już dawno o tym wiedział…!
– Ukrywał przestępstwo i był szantażystą…
– Jasne! Więc na głowie stanie, żeby się wyłgać, zaprze się i powie, że pierwsze słyszy! Bomba!
– Kiedy to zrobimy?
– Zaraz. To znaczy, przedtem ja tylko muszę zobaczyć te jej drzwi, potem się pogada z Rafałem i z panem Lewandowskim…
– To może być równocześnie, ja pogadam, a ty pójdziesz do drzwi.
– Może być. Potem muszę popatrzeć na Bonifacego, gdzie tam będzie najlepsze miejsce. To się załatwi w jeden dzień, pojutrze w nocy możemy zaczynać! Narobimy się jak dzikie osły, ale nie szkodzi, ja uważam, że warto…
Dziadek przesiedział nad znaczkami prawie całą noc. Rano, kiedy wychodzili do szkoły, jeszcze tę noc odsypiał, ale kiedy wracali, już na nich czekał. Od razu zabrał ich na górę.
– Miałaś rację – powiedział do Janeczki. – Nie mogę oczywiście ręczyć za to, że ktoś tu coś zamieniał, ale wygląda to dziwnie. Ktoś zrobił bałagan. Szczęśliwy czuję się nadal, bo odnalazłem tu mnóstwo znaczków pana Franciszka…
– Skąd wiesz, że to pana Franciszka? – przerwała Janeczka z szalonym zainteresowaniem.
– Po pierwsze, znajduje się na nich malutki stempelek gwarancyjny, bardzo stary, który znam doskonale. Jeden z pierwszych, jakie w ogóle stosowano. A po drugie, te znaczki mają specyficzne uszkodzenie, z jednej strony litery Z jest jakby wygryziony trójkącik. Takich znaczków był tylko jeden arkusz, ponieważ był to ostatni arkusz, wydrukowany starą, zniszczoną matrycą. Następne były drukowane matrycą nową, a poprzednie nie miały tego wygryzienia.
Nie musieli sobie wzajemnie wyrywać lupy, dziadek bowiem miał ich kilka. Razem pochylili się nad biurkiem.
– Ponadto znalazłem zestawienia, z tej właśnie matrycy jeden czysty i jeden kasowany, tak właśnie, jak to kompletował pan Franciszek – mówił dalej dziadek. – Z innych matryc też. Zaledwie kilka takich par, ale znam je przecież, można powiedzieć, osobiście. Znaczki na podlepkach są w porządku, prawie wszystkie błędy, istne cudo! Za to znaczki z tamtych klaserów…
Janeczka uniosła głowę, odłożyła lupę i przeniosła się za plecy dziadka, który otworzył przed sobą pozostałe, nieco młodsze klasery. Pawełek po chwili stanął obok.
– Popatrzcie – powiedział dziadek. – Tu są czyste, cały zbiór błędów, odcieni i gatunków papieru… Źle mówię, właśnie nie cały. Pomiędzy egzemplarzami naszego pierwszego znaczka znajdują się rosyjskie, jak wiecie, one są bardzo podobne, bo nasz był wzorowany na rosyjskim. Bezwartościowe, w dodatku niektóre kasowane. Ni przypiął, ni przyłatał. Naszych brakuje. Dalej, proszę…
Odwrócił dwie kartki i zaczął pokazywać pęsetką.
– Tu jest seria z zaboru austriackiego z odwróconymi nadrukami…
– Gdzie ta seria? – oburzył się Pawełek. – Dwa znaczki, to seria?
– Kawałek serii – poprawił się dziadek. – Przyjrzyjcie się, jak to jest powkładane. Te dwa porządnie, z odstępem, a pozostałe krzywo, byle jak i te pozostałe, to jest cesarz, austriacka masówka. Teraz tutaj, proszę to samo… Tak to wygląda, jakby najpierw ktoś porządnie poukładał skompletowane serie, a potem ktoś inny zabrał z tego część i w pośpiechu wetknął w to miejsce cokolwiek podobnego. Mówiliście o zamianie, owszem, możliwe, że właśnie nastąpiła.
– No tak – powiedziała Janeczka, ze zmarszczonymi brwiami oglądając klaser. – Ale to był półgłówek. Zamieniał te serie kawałkami. Albo się strasznie śpieszył, albo nie znał się na tym kompletnie.
– Zgadza się, nie znał – przypomniał półgłosem Pawełek.
– Albo może robił to po ciemku i nie patrząc. A co jest dalej?
– Dalej wszystko w porządku – powiedział dziadek uspokajająco. – Przeważnie normalnie skompletowane serie. Ze zbiorów pana Franciszka pochodzi jeszcze seria z dużym orłem, z dziewiętnastego roku. Jestem tego pewien, bo nawet umieszczona jest tak, jak on to robił. Ten sam błąd druku, znaczek czysty i kasowany obok siebie. Niczego tu nie brakuje. W tym ostatnim klaserze są zagraniczne…
– To do skompletowania pana Franciszka ile ci jeszcze zostało? – przerwał z zaciekawieniem Pawełek.
– Mniej więcej dwie trzecie – odparł dziadek. – Ale już i ta jedna trzecia, do której dotarłem, zachwyca mnie bez granic. Dotychczas miałem jedną pięćdziesiątą. Ten cały klaser z kasowanymi stanowi po prostu skarb!
– Chociaż raz z tych głupich podlepek jest jakiś pożytek – stwierdziła Janeczka z lekką niechęcią. – Pewnie tylko dlatego nic tu nie zamienił. Nie mógł przecież w tym okropnym pośpiechu przylepiać innych.
– Pan Franciszek używał podlepek? – zdziwił się Pawełek z naganą.
Dziadek westchnął.
– Z początku tak. Na szczęście tylko do znaczków kasowanych, czyste trzymał w takich małych kopertkach. Na początku zbieractwa ludzie w ogóle robili ze znaczkami bardzo dziwne rzeczy, jeden włoski markiz na przykład dziurawił je i nawlekał na nitkę. A dziadek pana Franciszka przylepiał je na arkusz papieru. Całe szczęście, że też tylko kasowane. Przylepiania czystych zabroniła mu żona, która uważała je za coś w rodzaju pieniędzy, takich małych banknocików. Pan Franciszek opowiadał mi o tym…
Oderwało ich od łupu pani Piekarskiej dopiero bardzo energiczne wezwanie babci na obiad. Przypomnieli sobie o obowiązkach.
– No, to teraz gazu! – zarządził Pawełek. – Mamy na głowie wszystko razem. Zaczynamy od Rafała, już jest, słyszałam jak trzaskał drzwiami.
Rafał zatem w sprawę podwójnego włamania został wtajemniczony jako pierwszy. W kwestii kradzieży części samochodowych od dawna miał swoje, mocno ugruntowane zdanie. Wyraził zgodę bez chwili namysłu i uzupełnił pierwotny plan.
– Dwa samochody – rzekł stanowczo. – Naszym pojedzie mój kumpel, możecie być spokojni, że się przyłoży z pocałowaniem ręki. A ja pożyczę od Andrzeja. Nie będę się pętał po mieście przez całą noc z kradzionym chłamem, to trzeba załatwić za jednym zamachem. Sprawdź tylko przedtem porządnie, ile tego jest. Dlaczego mamy zwalać na Bonifacego?
Pawełek wyjaśnił, że na Bonifacego mieszka wróg, który w kradzieżach miał swój udział.
– A nie zgarnie tego? – zaniepokoił się Rafał. – Naprawdę uważacie, że to tak fajnie, podwozić mu to pod rękę?
– Za skarby się do tego nie przyzna – odparła Janeczka. – Wystraszy się w ogóle śmiertelnie. Zresztą, milicję zawiadomimy od razu, anonimowo. I mam nadzieję, że przyjadą zanim on się obudzi.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «2/3 Sukcesu»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «2/3 Sukcesu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «2/3 Sukcesu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.