Joanna Chmielewska - 2/3 Sukcesu
Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - 2/3 Sukcesu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:2/3 Sukcesu
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
2/3 Sukcesu: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «2/3 Sukcesu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
2/3 Sukcesu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «2/3 Sukcesu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Dobra, zapisujemy. Z kim jedzie Chaber?
– Ze mną. Jestem pewna, że pani Piekarska spodziewa się wizyty z psem. Lepiej, żeby nie była rozczarowana, bo może się zniechęcić.
– W porządku, odwalmy obiad i co tam zdążymy. I jazda!
Pani Piekarska rzeczywiście spodziewała się psa i miała dla niego keks. Dumna, tajemnicza i pełna satysfakcji wprowadziła Janeczkę do pokoju i wskazała leżący na stole niewielki stosik.
– Proszę – powiedziała. – To jest to! Janeczka nie wierzyła własnym oczom, chociaż zrozumiała od razu.
– Jak to…?! – wykrzyknęła zaskoczona. – Klasery…!
– Ze znaczkami. To są właśnie te znaczki.
– Te znaczki od pani kuzynki? Od pani Spayerowej? Te ze spadku? Skąd pani je ma? Jakim sposobem?!
Zadowolona z wrażenia pani Piekarska rozłożyła na stole podniszczone klasery.
– Chyba zabrałam je przemocą – wyznała. – Prawie ukradłam. A może to było podstępem, nie jestem pewna. Możesz je obejrzeć.
Nieopisanie przejęta i wzruszona Janeczka otworzyła pierwszy z brzegu klaser. Wystarczył jeden rzut oka.
– Achchch…! – powiedziała tylko i powoli przewracała dalej grube, sztywne karty.
Znajdowały się na nich stare znaczki, które doskonale znała z reprodukcji i ze zbiorów dziadka. Powtykane dość nieporządnie, przemieszane ze sobą, czyste i kasowane, prezentowały właśnie to, o co chodziło. Pierwszą Polskę. Nie były ułożone w kolejności, starsze i nowsze przeplatały się ze sobą, między nimi trafiały się jakieś zagraniczne, dalej znajdowały się serie przedruków, niektóre byle jakie, a niektóre wręcz bezcenne. Janeczka dostała wypieków.
– To powinien obejrzeć nasz dziadek – oznajmiła stanowczo. – Widać, że to jest to, można sprawdzić w katalogu, ale tylko dziadek zna się na tym naprawdę porządnie. I jeszcze trzeba zobaczyć znaki wodne i obejrzeć wszystko przez lupę i sprawdzić, czy nie ma fałszerstw. Dziadek oszaleje z radości. Czy ja mu o tym mogę powiedzieć?
– Ależ oczywiście! Przecież właśnie po to je zabrałam! Ja też uważam, że przede wszystkim powinien je obejrzeć wasz dziadek.
– A jak pani to zrobiła? Niech pani opowie! Pani Piekarska westchnęła z satysfakcją i równocześnie z lekką skruchą.
– To wy mnie natchnęliście. Nasunęliście mi pomysł. Nie wiedziałam, ile tam tego jest, ale na wszelki wypadek zabrałam z domu trzy stare klasery z byle jakimi znaczkami…
– Tych jest cztery – zauważyła Janeczka.
– Ale bardzo podobne do moich. Też stare i dość cienkie. Całe szczęście, bo grube byłyby dla mnie za ciężkie. Umówiłam się tam z tymi innymi osobami prawie przemocą, wcale nie chcieli, ale powiedziałam im, że tam są pieniądze. Że sobie o tym przypomniałam. Więc oczywiście przyjechali, z tym, że tylko po jednej osobie. Była matka chrzestnego syna, zięć szwagierki i sąsiad. No i ja. Razem mieliśmy wszystkie klucze. Powiedziałam im, że kiedyś moja kuzynka chowała pieniądze pomiędzy książkami, przypomniałam sobie o tym dopiero teraz i uważam, że trzeba to sprawdzić. Od razu rzucili się na książki, a klasery stały na takiej półce obok. Nawet im je pokazałam i powiedziałam, że to należy do mnie, zajrzeli do nich, ale nikt z nich nie ma pojęcia o znaczkach. Udawałam, że je przeglądam, potem wyjęłam moje, te co przyniosłam i zamieniłam na tamte. I teraz stoją tam trzy moje klasery, a ja mam tutaj te po kuzynce. Nikt na to nie zwrócił uwagi, bo wyobraź sobie, rzeczywiście pomiędzy książkami znaleźli pieniądze. Wcale nie wiedziałam, że tam są.
Janeczkę ta historia zachwyciła.
– Zrobiła pani po prostu przecudownie! I co było dalej?
– Podzielili te pieniądze na cztery części, nie wiem dlaczego, ale postanowiłam się nie wtrącać. I każdy dostał trochę, ja też. Tyle tego było, co dwie zwyczajne pensje, więc nikt się zbytnio nie wzbogacił, ale przynajmniej mieli zajęcie. A ja zabrałam swoje znaczki. Tamte zresztą też chyba odzyskam jak dojdzie do tego ostatecznego podziału, ale przynajmniej będę spokojna, że tych już nikt nie zamieni.
– No pewnie! To był najwspanialszy pomysł na świecie! A monety? Pani przecież zbiera monety? Monet nie mogła pani zabrać?
– Nie, monety są w sypialni, w szufladce takiej specjalnej szafki. Nikt tam nie wchodził, więc ja też nie chciałam. Ale co do monet, też wiadomo, że należą do mnie i chyba nikt ich nie zamierza zamieniać?
– O monetach nie było mowy – stwierdziła Janeczka. – Nikt się na nie nie czai. To co teraz zrobimy?
– No właśnie nie wiem. Myślałam, że przyjdziecie obydwoje, ty i twój brat, moglibyście zabrać je od razu, ale sama jedna, nie wiem czy dasz radę?
Janeczka zebrała klasery na jeden stos i zważyła w rękach.
– Wcale nie są ciężkie. Mogę je wziąć. Ale czy pani naprawdę chce je tak dać, zwyczajnie, bez niczego? Przecież to jest potworny majątek!
– No więc właśnie – potwierdziła pani Piekarska z lekkim wahaniem. – To znaczy, ja do waszego dziadka i do was mam absolutne zaufanie, bo, wyobraź sobie, ja o waszym dziadku słyszałam. Wiem na pewno, że do niego można mieć absolutne zaufanie. Tylko tak się zastanawiam nad transportem. We dwoje z bratem, to byłoby bezpieczniej, ale ty sama…? Może powinnam ci wezwać taksówkę…?
– Ależ ja jestem z psem! – powiedziała Janeczka z takim zdumieniem, że pani Piekarska natychmiast wyzbyła się wszelkich wątpliwości. Rzeczywiście, skoro obecny był ten pies, żadne niebezpieczeństwo grozić nie mogło…
– Tam są jeszcze znaczki w kopertach – powiedziała, uspokojona. – Pomiędzy kartkami i za okładką. Nie oglądałam ich dokładnie, spojrzałam tylko, że stare. Myślę, że wasz dziadek będzie wiedział, co z nimi zrobić.
– Dziadek je porozkłada i sprawdzi. I jestem pewna, że potem zadzwoni do pani osobiście. Możliwe nawet, że przyjedzie i już sam będzie z panią wszystko załatwiał. Co to za szczęście, że pani je zabrała!
Pani Piekarska pławiła się w dumie i satysfakcji. Całą zasługę przypisywała Janeczce i Pawełkowi, jej samej bowiem nie przyszłoby do głowy dokonanie takiej zamiany. Była tak łatwa, że w gruncie rzeczy dokonać jej mógłby każdy, oszukując ją i krzywdząc już do reszty.
– Jestem taka zadowolona, że wcale mi nie żal tego spadku – oznajmiła. Nawet barometr im daruję.
– Pewnie – przyświadczyła Janeczka. – Niech się udławią. A teraz to trzeba zapakować, bo tak luzem nie wezmę. Jedna rzecz mnie tylko ciekawi…
– Jaka rzecz?
– Nie, nic. To już teraz mało ważne. Teraz właściwie ciekawi mnie, co dziadek na to powie.
Pani Piekarska znalazła papier pakowy i foliową torbę. Z dość ciężkim bagażem w ręku Janeczka wybiegła z jej domu.
Coś, co ciekawiło ją naprawdę, to były zamiary Okularnika. Czekał tam przecież na Czesia, żeby cenne znaczki zamienić na byle co. Jak on chciał to zrobić? Pani Piekarska przyjechała tam z własnymi klaserami, ale Okularnik żadnych klaserów nie miał. Przyglądali mu się, kiedy wysiadł z samochodu, kiedy zatrzymał się w wejściu i rozglądał, kiedy ponownie wychodził… Niczego nie trzymał w rękach, nie miał także teczki ani torby, a pod marynarką by mu się przecież nie zmieściły! Może miały to być znaczki w kopercie…? Zamierzał je poprzekładać, wyjąć jedne, włożyć drugie… Za długo by to trwało, może zatem chciał to robić po kawałku, za każdą wizytą trochę…?
Problem gnębił ją coraz bardziej, aż w końcu stał się palący. Na placu Trzech Krzyży podjęła decyzję. Mimo piastowanego w objęciach skarbu, wsiadła do autobusu, jadącego w dół Belwederską. Musiała natychmiast powiadomić Zbinia, jakiego rodzaju informacje powinien wydrzeć z Czesia w pierwszej kolejności!
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «2/3 Sukcesu»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «2/3 Sukcesu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «2/3 Sukcesu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.