Joanna Chmielewska - Dwie Głowy I Jedna Noga

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Dwie Głowy I Jedna Noga» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dwie Głowy I Jedna Noga: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dwie Głowy I Jedna Noga»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na myśl, że jadę na spotkanie z mężczyzną życia z ludzka głową w bagażniku, cos mi się zrobiło. Dostałam histerycznego ataku śmiechu. Przechyliłam się, wepchnęłam twarz w fotel pasażera, wyłam, piałam, płakałam i nie mogłam się uspokoić. Podkręciłam szybę, żeby mnie nie było słychać, ale i tak jakiś człowiek przyglądał mi się z zainteresowaniem z odległości kilkunastu metrów. Nie mógł chyba odgadnąć, że tak reaguję na kawałek trupa…? Przeszło mi wreszcie, usiadłam normalnie. Zdołałam się skupić. Rozwiązanie najprostsze: wyjąć torbę i wrzucić do kosza na śmieci. Nie tu, tu zostałam zauważona. W następnej stacji, na następnym parkingu, gdzie spróbuję się niczym nie wyróżnić. Znajdą tą głowę i co będzie dalej?

Dwie Głowy I Jedna Noga — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dwie Głowy I Jedna Noga», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zarazem moja pamięć wzrokowa drgnęła i podetknęła obrazeczek z przeszłości.

Czekałam na Grzegorza w kawiarni. Umówieni byliśmy w pewnym stopniu służbowo, ale z nadzieją na wydłubanie dla siebie odrobiny czasu prywatnego. Przyszłam wcześniej, bo tak mi wypadło, usiadłam przy stoliku akurat naprzeciwko lustra i przed tym lustrem ujrzałam dwóch facetów. Też podeszli z dwóch różnych stron, zatrzymali się na moment i nagle dostrzegli siebie nawzajem. Obaj byli kudłaci, brodaci i wąsaci, obrośnięci na wszystkie strony, chociaż w tamtych czasach wąsy i brody jeszcze nie zaczęły zbytnio wchodzić w modę. Awangardowi młodzieńcy, można powiedzieć, bardziej przypominali kudłate małpy niż ludzi, a cały zarost mieli identyczny kształtem, długością i kolorem. Zapewne każdy z nich uważał siebie za ekstrawyjątek i cieszył się niezwykłością urody, bo na widocznych częściach twarzy mieli jednakowy wyraz zaskoczenia i oburzenia. Jednakowo zmarszczyli brwi, odwrócili się błyskawicznie i szybko rozeszli w dwie przeciwne strony. Całkiem tak samo jak te baby przed sklepem.

Grzegorz właśnie nadszedł, rozweselona scenką, powiedziałam mu o niej natychmiast. Obejrzał się, bo jeden z owych szympansów siedział za jego plecami.

– A, to chyba niejaki Renuś – powiedział z uciechą. – Znam go bardzo luźno i rozpoznaję po kłakach. Podobno też się wybiera w świat, ale wątpię, czy go puszczą, bo już samą gębą protestuje przeciwko ustrojowi…

Nie mając zielonego pojęcia, że dwie baby przed sklepem z halkami dały mi w prezencie klucz do tajemnicy, pojechałam tym autobusem dalej, przejechałam właściwy przystanek i bardzo okrężną drogą, na piechotę, wróciłam do hotelu. Wbrew zamiarom odwaliłam trasę, która chwilowo zniechęciła mnie do dalszych spacerów.

W niedzielę w pierwszym odruchu chciałam wziąć samochód i jechać do tego Wersalu, ale wspomnienie straszliwej zawartości bagażnika wybiło mi z głowy ten pomysł. Poprzestałam na wyspach, obeszłam je porządnie, śladu po templariuszach nie znalazłam, za to odpadły mi nogi. Z zawiścią patrzyłam na wszystkich kierowców, spokojnie jadących samochodami, z pewnością żaden nie wiózł trupa…

Siedząc później na prawym brzegu Sekwany i popijając smętnie białe wino, uparcie przyglądałam się oczyma duszy owej scenie w warszawskiej kawiarni. Niejaki Renuś…

Coś mi się majaczyło na jego temat, nie znałam człowieka, ale chyba też o nim słyszałam. Wyjechał na kontrakt…? Prysnął przy okazji jakiejś wycieczki…? Poszedł siedzieć…?

Dał komuś po mordzie albo sam dostał…? Coś tam było, atrakcyjnego towarzysko…

Zgniewało mnie nagle, że czepiam się go w takiej głupiej chwili, co on mnie w końcu obchodzi, nad sobą powinnam się zastanawiać, a nie nad nim! Na dobrą sprawę powinnam zbliżać się do polskiej granicy, żeby dopaść rodzimej policji i pozbyć się wreszcie cudownego bagażu, tymczasem siedzę sobie błogo w Paryżu i rozmyślam o całkowicie obcym facecie, musiałam chyba zidiocieć do reszty. No, dalej nie pojadę, to pewne, nie będę pałętać się po Europie z odciętą ludzką głową, cholera, mało mi było własnej, jeszcze i drugą mi podrzucili. Żeby chociaż nogę albo rękę…

Wspomnienie własnej głowy podniosło mnie z miejsca. Jutro spotykam się z Grzegorzem, zabiegi fryzjerskie niezbędne…

* * *

Nazajutrz, w ów poniedziałek, o poranku, nabyłam sobie letnie klapki.

Od klapek do umówionego bistra na rogu nie było więcej niż pięćdziesiąt metrów.

A jednak zdążyło się na mnie zwalić wspomnienie.

Dawno temu kupiłam sobie pantofle pod wpływem Grzegorza. Na wystawie w jakimś sklepie ujrzałam prześliczne obuwie za przystępną cenę, co zaskoczyło mnie niepomiernie, bo do butów, jako państwo, mieliśmy chyba pecha. Produkowane były raczej stępory niż co innego, a nawet jeśli prezentowały jakieś walory zewnętrzne, materiał, z którego były wykonane, przypominał stal kuloodporną. Raz w sklepie w Alejach Jerozolimskich natknęłam się na przepięknego kota, rozwalonego na parapecie okiennym, i od razu zgadłam, po co go trzymają. Nie dla myszy, tylko po to, żeby można było powiedzieć, iż w sklepie z butami znajduje się coś ładnego.

Te prześliczne pantofle zatem, znienacka ujrzane, przyciągnęły moją uwagę. Weszłam, przymierzyłam, były co najmniej o pół numeru za małe, zawahałam się. Przy okazji zostałam powiadomiona, że jest to tylko jedna para, ręcznie robiona, która wróciła właśnie z wystawy brukselskiej. Nie kupiłam, ale korciły mnie i jeszcze tego samego dnia powiedziałam o nich Grzegorzowi.

– No wiesz! – zgorszył się. – Co to za kobieta, która rezygnuje z ładnych pantofli tylko dlatego, że są za małe!

Jak oszalała popędziłam tam nazajutrz, buty jeszcze stały, kupiłam je natychmiast. Po czym dumnie włożyłam na nogi, idąc z nim wieczorem do letniego kina na Rozbrat.

Pantofle były rzeczywiście prześliczne, pochwalił je z ogniem, ja zaś na własnej skórze odcierpiałam „Opowieść o prawdziwym człowieku”. Te brakujące pół numeru zrobiło swoje. Żeby mnie kto zabił, nie umiałabym powiedzieć, co za film tam szedł, z chwili na chwilę bardziej zajęta byłam nogami, już wiedziałam, że bez rozbicia nie da się tego nosić, miękka skóra, owszem, ale gniotąca ze wszystkich stron równomiernie.

Po plecach zaczęły mi latać dreszcze, a zęby same się zaciskały. Wrócić do domu i zdjąć to, Chryste Panie…!

Wiedziona honorem i ambicją, nie mówiłam na ten temat ani słowa, Grzegorz zaś po filmie zaproponował, żeby wykorzystać piękny wieczór wiosenny i pójść piechotą. Możliwe, że usiłowałam zaprotestować, ale zabrzmiało to zapewne niczym kocie miauknięcie, wróciliśmy piechotą i tych chwil do samej śmierci nie zapomnę, to pewne. Zdjęłam pantofle w przedpokoju, dech mi przy tym zaparło, ale później już ukrycie strasznych doznań przyszło mi z łatwością. Następnego dnia poleciałam na Hożą, dałam je do naukowego rozbicia i z absolutną przyjemnością nosiłam przez całe lata.

Skóra popękała ze starości, a fasonu nie straciły, robota na złoty medal!

I za każdym razem, kiedy wkładałam je na nogi, w sercu pikała mi wdzięczność dla Grzegorza.

Idąc teraz do umówionego bistro, po drodze natknęłam się na mały sklepik z obuwiem. Na wystawie stały czarne letnie klapki. Czasu miałam jeszcze dużo, bo przy okazji zaplanowałam wizytę w banku, który znajdował się też na rogu, po przeciwnej stronie ulicy niż bistro, postanowiłam je kupić, pasowały, załatwiłam rzecz w minutę. Czasu nadal miałam dużo.

Poszłam dalej.

Przed bankiem, trzy metry od wejścia, coś mnie nagle uderzyło w lewą stopę, z boku, od zewnątrz. Rąbnęło tak, że na moment Dociemniało mi w oczach, zaparło mi dech i zrobiło mi się trochę słabo. Zatrzymałam się, wsparłam na drzewku, rosło obok jak na zawołanie. Ludzie przechodzili, nikt nie zwrócił uwagi, co to było, na litość boską…?

Odczekałam długą chwilę, oddech mi wrócił, bałam się spojrzeć na nogi, bo byłam pewna, że stopę mam strzaskaną na drobne kawałki, a widok byłby to nie bardzo przyjemny. Opamiętałam się wreszcie, ostrożnie popatrzyłam dookoła, niczego niezwykłego nie zobaczyłam, z determinacją skierowałam wzrok w dół. Stopy miałam w całości, pantofle na nich też. Stałam na żelaznej kratce chroniącej to drzewko, właściwie nie była to kratka, tylko dekoracyjne słoneczko z płaskowników, ażurowe, pod nim zapewne znajdowała się ziemia, jeśli to coś, co mnie z takim impetem walnęło, wpadło w ziemię…

Musiało być małe, większe bym chyba dostrzegła…? Nie będę przecież gmerać w dziurach i tego ochronnego żelastwa nie podniosę, a, niech szlag trafi przedmiot, stłuczenie czuję rzetelne, czy mi przypadkiem kość nie pękła…?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dwie Głowy I Jedna Noga»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dwie Głowy I Jedna Noga» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wszyscy jesteśmy podejrzani
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Dwie Głowy I Jedna Noga»

Обсуждение, отзывы о книге «Dwie Głowy I Jedna Noga» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x