Janet Evanovich - Przybić Piątkę

Здесь есть возможность читать онлайн «Janet Evanovich - Przybić Piątkę» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przybić Piątkę: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przybić Piątkę»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Co czeka Stephanie?- wuj Fred zniknął bez śladu- w torbie na śmieci znajduje się ciało- po mieście goni ją paskudny bukmacher- babcia Mazurowa chce posłużyć się paralizatorem- Stephanie może korzystać z wozu tylko przez czterdzieści osiem godzin- dwaj mężczyźni próbują zaciągnąć ją do łóżka- nie ma odpowiedniej kiecki na mafijne wesele- jest jeszcze mały wściekły człowieczek, który nie chce wynieść się z jej mieszkania…

Przybić Piątkę — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przybić Piątkę», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ty głupia cipo! – rzucił wściekle, podnosząc się z ziemi. – Nie masz żadnej broni.

Obrzucano mnie już w życiu różnymi epitetami. Ten akurat nie należał do moich ulubionych. Wczepiłam się w nogawki Alphonse’a i zbiłam go z nóg. Zdawało się, że zawisł na ułamek sekundy w powietrzu, po czym runął na chodnik z głośnym „łup”, które wstrząsnęło ziemią i osiągnęło 6,7 stopnia w skali Richtera.

Zabiję cię – wycedził, spocony i zdyszany, przygniatając mnie ciałem i chwytając za szyję. – Zaraz cię, kurwa, zabiję.

Szarpnęłam się pod nim gwałtownie i zatopiłam zęby w jego ramieniu.

Rany! – wrzasnął. – Niech to szlag! Co ty jesteś, pieprzony wampir?

Mogłabym przysiąc, że tarzaliśmy się tak po chodniku przez całe godziny, sczepieni ze sobą. On próbował mnie zabić, ja przywarłam do niego jak rzep do psiego ogona, niepomna na otoczenie i stan mojej sukienki. Bałam się, że jeśli go puszczę, to zatłucze mnie na śmierć. Byłam wykończona i pomyślałam, że to już koniec, gdy runął na mnie nagle strumień lodowatej wody.

Od razu przestaliśmy się mocować, a zaczęliśmy parskać.

Co jest? Co jest? – pytałam.

Zamrugałam i zobaczyłam wokół sporo ludzi. Byli między nimi Morelli i Komandos, dwóch policjantów w mundurach i kilku mieszkańców okolicznych domów. Plus pani Ruzick, która trzymała wielki pusty garnek.

Działa bez pudła – wyjaśniła. – Choć zwykle polewam koty. Tu jest za dużo kotów.

Komandos uśmiechnął się, patrząc na mnie z góry.

Dobra robota, Tygrysku.

Podniosłam się z ziemi i dokonałam inspekcji własnej osoby. Żadnych złamań. Ani dziur po kulach. Żadnych ran od noża. Zrujnowany makijaż. Mokre włosy i sukienka. A na niej coś, co przypominało zupę jarzynową.

Morelli i Komandos gapili się na moje piersi i przyglądali z uśmiechem zadowolenia mokrej sukience, która lepiła mi się do skóry.

No dobra, mam cycki – rzuciłam wściekle. – Weźcie sobie na wstrzymanie.

Morelli dał mi swoją marynarkę.

Co to za zupa jarzynowa na twojej sukience?

Uderzył mnie torbą na śmieci. Morelli i Komandos znów się uśmiechali.

Nic nie mówcie – ostrzegłam ich. – I jeśli zależy wam na życiu, przestańcie się tak uśmiechać.

No dobra, zjeżdżam stąd – oświadczył Komandos. -Muszę zabrać na przejażdżkę tego biedaka.

Przedstawienie skończone – zwrócił się do gapiów Morelli.

Była wśród nich Sandy Polan. Przyjrzała się z uwagą Joemu, zachichotała i odeszła.

O co chodzi? – zwrócił się do mnie Joe. Uniosłam dłonie do góry.

Wykombinuj.

Kiedy wsiedliśmy do jego pikapa, zamieniłam marynarkę na sweter.

A tak z ciekawości, jak długo stałeś i gapiłeś się na moje zapasy z Ruzicttiem?

Niezbyt długo. Minutę czy dwie.

A Komandos?

Tak samo.

Mogliście się włączyć i mi pomóc.

Próbowaliśmy, szczerze mówiąc. Ale byliście tak scze-pieni, że nie daliśmy rady. Zresztą szło ci całkiem nieźle.

Skąd wiedziałeś, gdzie jestem?

Rozmawiałem z Komandosem. Zadzwonił na twoją komórkę.

Popatrzyłam na sukienkę. Była najprawdopodobniej do wyrzucenia. Dobrze, że nie włożyłam tej małej czarnej.

Gdzie się podziewałeś? Poszłam do męskiej toalety i nie zastałam tam żywego ducha.

Frankie potrzebował świeżego powietrza – wyjaśnił Morelli. Zatrzymał się na światłach i zerknął na mnie. -Co cię opętało, żeby ścigać w taki sposób Alphonse’a? Byłaś nieuzbrojona.

Nie chodziło o polowanie na Ruzicka. Fakt, nie był to najmądrzejszy pomysł. Ale nie tak głupi jak łażenie po ulicy bez towarzystwa i spluwy, kiedy w pobliżu mógł czaić się Ramirez.

Morelli postawił wóz na parkingu i odprowadził mnie do mieszkania. Potem oparł mnie o drzwi i pocałował delikatnie w usta.

Mogę wejść?

Mam ziarenka kawy we włosach. I Randy’ego Briggsa w mieszkaniu.

Rzeczywiście – przyznał Morelli. – Swojsko pachniesz.

Nie wiem, czy zdobędę się dziś na romantyczny nastrój.

Nie musimy być romantyczni – powiedział Morelli. -Może po prostu zafundujemy sobie nieprzyzwoity seks.

Wzniosłam oczy ku górze.

Morelli znów mnie pocałował. Tym razem był to pocałunek na dobranoc.

Zadzwoń, jak będziesz miała ochotę – rzucił na odchodnym.

Ochotę na co? – spytałam. Jakbym nie wiedziała.

Na cokolwiek.

Weszłam do mieszkania i ominęłam na palcach Briggsa, który spał na mojej kanapie.

W niedzielę rano obudził mnie deszcz. Bębnił monotonnie o schody pożarowe, stukał w okno. Odsunęłam zasłony, a wtedy przyszło mi do głowy jedno słowo -ohyda. Świat był szary. Poza parkingiem w ogóle nie istniał. Spojrzałam na łóżko. Wyglądało kusząco. Mogłam wpełznąć do niego i zaczekać, aż przestanie padać, albo świat przestanie istnieć, albo zjawi się ktoś z torbą pączków.

Niestety, bałam się, że jeśli wrócę do łóżka, to zacznę robić bilans swego życia. A moje życie nie wyglądało różowo. Sprawa, która zabierała mi najwięcej czasu i energii, nie mogła przynieść korzyści, choć byłam zdecydowana odnaleźć Freda, żywego czy martwego. Sprawy, które zlecał mi Komandos, też nie wypalały. A fach łow-czyni nagród był jednym wielkim fiaskiem. Gdybym zaczęła poważnie zastanawiać się nad swoim życiem, mogłabym dojść do wniosku, że powinnam wyjść z domu i poszukać sobie prawdziwej roboty. Takiej, która wymaga wkładania rajstop i pozytywnego nastawienia.

Co gorsza, mogłabym zacząć myśleć o Morellim i o tym, jaką byłam idiotką, nie zapraszając go na noc do domu. I jeszcze gorzej – mogłabym pomyśleć o Komandosie, a tego nie chciałam za żadne skarby świata!

I wtedy przypomniałam sobie, dlaczego nie zaprosiłam Morellego do mieszkania. Briggs. Zamknęłam oczy. Oby to był tylko zły sen.

Łup, łup, łup – prosto w moje drzwi.

Hej! – wydarł się Briggs. – Nie masz ani odrobiny kawy. Jak mam pracować bez kawy? Wesz, która godzina, śpiąca królewno? Co z tobą, przesypiasz cały dzień? Nic dziwnego, że nie stać cię na kawałek jedzenia w tej piekielnej dziurze.

Ubrałam się i weszłam do salonu.

Posłuchaj, maluchu, za kogo się, do cholery, uważasz?

Za faceta, który poda twój tyłek do sądu. Ot co.

Daj mi trochę czasu, a zobaczysz, jak cię znienawidzę.

Jezu, i to akurat wtedy, kiedy zacząłem wierzyć, że jesteś bratnią duszą.

Posłałam mu pogardliwe spojrzenie, zapięłam na zamek błyskawiczny kurtkę przeciwdeszczową i złapałam torbę.

Jaką kawę lubisz?

Czarną. W ogromnych ilościach.

Pobiegłam w strugach deszczu do buicka i pojechałam do Giovichinniego. Sklep miał fronton z czerwonej cegły i był wciśnięty między inne lokale usługowe. Po obu stronach stały jednopiętrowe budynki. Giovichinni szczycił się dwoma kondygnacjami, ale ta górna nie była specjalnie wykorzystywana. Magazyn i biuro. Podjechałam do najbliższej przecznicy i skręciłam w alejkę, która biegła za sklepem. Na tyłach elewacja też była z cegły, podobnie jak fronton. Na końcu podwórza znajdował się brudny parking dla wozów dostawczych. Dwa domy dalej ulokowała się agencja nieruchomości. Boczną ścianę otynkowano i pomalowano na beżowo. A drzwi wychodziły akurat na niewielki asfaltowy placyk.

Załóżmy więc, że skąpy Fred zawozi pod osłoną nocy torbę z liśćmi do sklepu Giovichinniego. Parkuje i wyłącza światła. Nie chce, by go przyłapano. Wyciąga z wozu worki i słyszy nadjeżdżający samochód. Co robi? Chowa się. I być może widzi, jak ktoś podchodzi i zostawia worek ze śmieciami za agencją nieruchomości.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przybić Piątkę»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przybić Piątkę» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Janet Evanovich - Hot Stuff
Janet Evanovich
Janet Evanovich - The Grand Finale
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Amor Comprado
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Bastardo numero uno
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Scoop
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Blast
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Speed
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Wicked Appetite
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Visions Of Sugar Plums
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Motor Mouth
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Wytropić Milion
Janet Evanovich
libcat.ru: книга без обложки
Janet Evanovich
Отзывы о книге «Przybić Piątkę»

Обсуждение, отзывы о книге «Przybić Piątkę» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x