Janet Evanovich - Seven Up

Здесь есть возможность читать онлайн «Janet Evanovich - Seven Up» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Seven Up: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Seven Up»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zadanie odnalezienia gangstera Eddiego DeChoocha nie jest łatwe – zwłaszcza gdy w sprawę wciągnięci są dwaj sympatyczni nieudacznicy: Walter "Księżyc" Dunphy i Dougie "Diler" Kruper. Okazuje się, że chodzi o coś więcej niż tylko o przemyt papierosów i kiedy obaj znikają, Stephanie Plum prosi o pomoc Komandosa. Ten zaś stawia warunek: spędzenie nocy z naszą bohaterką. Gdy Eddie uprowadza babcię Stephanie, żadną przygód, energiczną starszą panią, sytuacja komplikuje się coraz bardziej…

Seven Up — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Seven Up», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pomocnik Stivy, Harold Barrone, skoczył na Madeline i podbił jej kolana, rzucając ją na mnie i babkę. Runęliśmy wszyscy w bezładną plątaninę kończyn.

– Nie strzelaj! – wrzasnął Harold. – Opanuj się!

– Chciałam tylko wyciągnąć chusteczkę, ty idioto – wyjaśniła Madeline. – Zleź ze mnie.

– Tak, i zleź też ze mnie – dodała babka. – Jestem stara. Kości mogą mi trzasnąć jak zapałki.

Dźwignęłam się z podłogi i rozejrzałam wokół. Ani śladu DeChoocha. Wybiegłam na ganek, gdzie stali mężczyźni.

– Widział ktoś Eddiego DeChoocha?

– Owszem – odparł jeden z nich. – Właśnie wyszedł.

– W którą stronę się udał?

– Na parking.

Zbiegłam po schodach i dotarłam na parking akurat w chwili, gdy DeChooch odjeżdżał swoim białym cadillakiem. Rzuciłam kilka brzydkich słów dla uspokojenia nerwów i ruszyłam za nim. Wyprzedzał mnie o jedną przecznicę, przekraczając środkową linię i nie zwracając uwagi na światła. Skręcił w stronę Burg i zaczęłam się zastanawiać, czy jedzie do domu. Podążyłam za nim wzdłuż Roebling Avenue, mijając ulicę, która prowadziła do jego domu. Nie było widać innych samochodów. Musiał mnie dostrzec. Nie był tak ślepy, by nie zauważyć świateł w lusterku wstecznym.

Dalej kluczył po ulicach Burg, skręcając w Washington i Liberty, a potem wracając wzdłuż Division. Zaczęłam sobie wyobrażać, że będę za nim jechać, dopóki w którymś wozie nie skończy się benzyna. A potem co? Nie miałam broni ani kamizelki kuloodpornej. Ani wsparcia. Musiałabym polegać wyłącznie na własnej sile perswazji.

DeChooch zatrzymał się na rogu Division i Emory, a ja stanęłam jakieś sześć metrów za nim. Nie było w tym miejscu latami, ale samochód Eddiego oświetlały moje reflektory. DeChooch otworzył drzwi, wysiadł na zgiętych kolanach i przycupnął na ziemi. Patrzył na mnie przez chwilę, przysłaniając oczy dłonią. Potem, jak gdyby nic, podniósł dłoń i wypalił do mnie trzy razy. Trzask, trzask, trzask. Dwa pociski uderzyły w asfalt obok mojego wozu, a trzeci odbił się od przedniego zderzaka.

Chryste Panie. Krach perswazji. Wrzuciłam wsteczny i wdepnęłam pedał gazu do dechy. Skręciłam z piskiem opon w Morris Street, zahamowałam, wrzuciłam jedynkę i popędziłam jak rakieta poza granice Burg.

Przestałam się trząść dopiero wtedy, gdy dotarłam na swój parking. Upewniłam się też, że nie zmoczyłam spodni, więc, biorąc pod uwagę okoliczności, byłam z siebie raczej dumna. Na zderzaku widniała paskudna rysa. Mogło być gorzej, powiedziałam sobie. Mogłam mieć rysę na głowie. Starałam się traktować Eddiego wyrozumiale, bo był stary i cierpiał na depresję, ale prawdę mówiąc, zaczynałam odczuwać wobec niego niechęć.

Ubranie Księżyca wciąż leżało na korytarzu; więc kiedy wysiadłam z windy, po drodze zabrałam je do mieszkania. Przystanęłam pod drzwiami i nasłuchiwałam przez chwilę. Telewizor był włączony. Nadawali chyba boks. Byłam prawie pewna, że wyłączyłam pudło. Oparłam czoło o drzwi. Co teraz?

Wciąż stałam z czołem przyciśniętym do drzwi, kiedy nagle się otworzyły i ze środka wyszczerzył do mnie zęby Morelli.

– Jeden z tych dni, hę?

Rozejrzałam się po mieszkaniu.

– Jesteś sam?

– A kogo się jeszcze spodziewałaś?

– Batmana, ducha z Opowieści wigilijnej i Kuby Rozpruwacza. – Rzuciłam ubranie Księżyca na podłogę w przedpokoju. – Jestem trochę spietrana. Przeżyłam właśnie strzelaninę z DeChoochem. Tyle że to on miał spluwę.

Zaczęłam relacjonować Morellemu barwne szczegóły i gdy doszłam do moczenia spodni, zadzwonił telefon.

– Wszystko w porządku? – dopytywała się matka. – Właśnie zjawiła się twoja babka i powiedziała, że ruszyłaś w pościg za Eddiem.

– Nic mi nie jest, ale go zgubiłam.

– Myra Szilagy mówiła mi, że są wolne miejsca w fabryce guzików. Oferują dobre warunki. Mogłabyś pracować przy taśmie. Albo nawet w biurze.

Zanim skończyłam rozmawiać, Morelli rozłożył się już na kanapie i znów skupił uwagę na boksie. Wyglądał nieźle. Czarny T-shirt, kremowy sweter i dżinsy. Szczupły, umięśniony i po śródziemnomorsku śniady. Był dobrym gliniarzem. Wystarczyło jedno jego spojrzenie, by zaczęły mnie łaskotać sutki. I kibicował drużynie New York Rangers. To czyniło go niemal doskonałym… jeśli pominąć fach gliniarza.

Obok siedział Bob. Bob to skrzyżowanie golden retrievera z Chewbaccą z Gwiezdnych wojen . Początkowo miał mieszkać u mnie, ale potem doszedł do wniosku, że woli mieszkanie Morellego. Męska przyjaźń, jak sądzę. Nie gniewam się, ponieważ Bob zżera wszystko. Pozostawiony sam sobie, zdołałby zredukować dom do kilku gwoździ i resztek glazury. A ponieważ często pochłania ogromne ilości żarcia typu meble, buty i rośliny, wydala też góry psiego gówna.

Bob uśmiechnął się i zamerdał do mnie ogonem, a potem znów zajął się telewizją.

– Zakładam; że znasz gościa, który zdjął ubranie pod twoimi drzwiami – odezwał się Morelli.

– To Księżyc. Chciał mi pokazać swoją bieliznę.

– Rozumiem. Całkiem jasne.

– Powiedział, że Dougie zaginął. Wyszedł wczoraj rano i nie wrócił.

Morelli z wysiłkiem oderwał się od boksu.

– Czy Dougie nie czeka na rozprawę?

– Owszem, ale Księżyc nie wierzy, by Dougie zwiał. Uważa, że coś się stało.

– Mózg Księżyca wygląda pewnie jak jajecznica. Nie przywiązywałbym większej wagi do tego, co myśli.

Wręczyłam Morellemu telefon.

– Może byś zadzwonił tu i ówdzie. No wiesz, sprawdził w szpitalach i tak dalej.

I w kostnicy. Jako gliniarz miał większe możliwości ode mnie.

Kwadrans później Morelli doszedł do końca listy. Nikt odpowiadający rysopisowi Dougiego nie trafił do szpitala Świętego Franciszka, Helen Fuld czy kostnicy. Zadzwoniłam do Księżyca i przekazałam mu nasze ustalenia.

– Hej, człowieku, robi się naprawdę groźnie – skomentował. – Nie tylko Dougie zniknął. Moich łachów też nie ma.

– Nie martw się o ubranie. Zabezpieczyłam je.

– Rany, jesteś w porządku – odetchnął z ulgą. – Naprawdę w porządku.

Przewróciłam w myślach oczami i odłożyłam słuchawkę.

Morelli poklepał kanapę obok siebie.

– Usiądź. Pogadamy o Eddiem DeChoochu.

– A co z nim?

– To nie jest miły gość.

Z moich ust dobyło się niezamierzone westchnienie.

Morelli je zignorował.

– Costanza mówił, że wybrałaś się do Eddiego na rozmowę, zanim zwiał.

– DeChooch jest w depresji.

– Podejrzewam, że nie wspomniał o Loretcie Ricci?

– Nie, ani słowem. Sama ją znalazłam.

– Sprawę prowadzi Tom Beli. Natknąłem się na niego po robocie, a on powiedział, że Ricci była już martwa, kiedy do niej strzelano.

– Co?!

– Będzie coś wiadomo dopiero po sekcji zwłok.

– Dlaczego ktoś miałby strzelać do trupa?

Morelli uniósł tylko dłonie.

Wspaniale.

– Masz coś jeszcze?

Morelli popatrzył znacząco i uśmiechnął się.

– Prócz tego – uściśliłam.

Spałam i w tym śnie dusiłam się. Na mojej piersi spoczywał straszny ciężar i nie mogłam oddychać. Zazwyczaj nie miewam snów, w których się duszę. Miewam sny o windach wystrzelających przez dach budynku, a w tych windach to właśnie ja jestem uwięziona. Miewam sny o bykach, które pędzą za mną po ulicach miasta. Miewam też sny, w których zapominam się ubrać i idę naga do centrum handlowego. Ale nigdy mi się nie śniło, że się duszę. Aż do teraz. Ocknęłam się z trudem i otworzyłam oczy. Obok spał Bob, swoją wielką psią głowę i przednie łapy złożył na mojej piersi. Reszta łóżka była pusta. Morelli zniknął. Wyszedł na palcach z pierwszym brzaskiem i zostawił mi Boba.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Seven Up»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Seven Up» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Janet Evanovich - Hot Stuff
Janet Evanovich
Janet Evanovich - The Grand Finale
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Amor Comprado
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Smokin Seventeen
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Bastardo numero uno
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Scoop
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Blast
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Speed
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Wicked Appetite
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Visions Of Sugar Plums
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Motor Mouth
Janet Evanovich
libcat.ru: книга без обложки
Janet Evanovich
Отзывы о книге «Seven Up»

Обсуждение, отзывы о книге «Seven Up» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x