Frederic Dard - Trawnik

Здесь есть возможность читать онлайн «Frederic Dard - Trawnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trawnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trawnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Gdy zauważyłem, że wsiada do mojego wozu pomyślałem, że chce go ukraść".
Tak rozpoczyna swoją niezwykłą opowieść Jean-Marie Valaise, sympatyczny Francuz, trochę lekkoduch, który z pewnością wołałby, aby jego relacja zaczęła się całkiem inaczej! Ale wtedy – nie poznałby fascynującej Marjorie Faulks, co na pewno ucieszyłoby jego przyjaciółkę Denise… Nie musiałby też wyjechać do Szkocji i pewnego dnia na pewnym trawniku w parku w Edynburgu nie stałoby się to, co się stało. Inspektor Brett nie miałby rąk pełnych roboty…
Wszystko to wyjaśni świetna powieść Frederica Darda.

Trawnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trawnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Usiadł. No bibularzu leżała otwarta teczka. Zawierała tylko jedną kartkę papieru, na której było coś nagryzmolone. Brett, zanim zwrócił się do mnie, przerzucił notatki.

– Zna pan mrs Marjorie Faulks, sir?

– Oczywiście.

– A Neviła Faulksa, jej męża?

– Nie miałem zaszczytu go poznać.

Uchwyciłem nikły dźwięk podobny do chrobotu myszy. Dopiero wtedy zauważyłem, że na biurku znajduje się mały mikrofon skierowany w moją stronę. Brett właśnie uruchomił magnetofon. Spostrzegł, że patrzę no mikrofon, i wówcząs po raz pierwszy od naszego spotkania lekko się uśmiechnął.

– Ach, tak. Muszę pana uprzedzić, że cokolwiek pan teraz powie, może zostać użyte przeciw panu. Nazywa się pan Jean-Marie Valaise, prawda?

– Już mnie pan o to pytał i dałem twierdzącą odpowiedź.

– Mieszka pan w Paryżu?

– 26 rue des Plantes!

– Pana zawód?

– Sprzedawca maszyn do liczenia.

– Od jak dawna zna pan mrs Faulks?

Zamknąłem oczy. Miałem wrażenie, że Marjorie zajęła miejsce w moim życiu od bardzo dawna

– Poznałem ją w ubiegłym tygodniu w Juan-les-Pins.

– W jakich okolicznościach?

– Pomyliła samochody i wsiadła do mojego wozu.

– Później, po tym zdarzeniu, spotkał ją pan panownie?

– W kasynie, całkiem przypadkowo.

– A potem?

– Zostowiła torbę plażową w moim wozie i przyszła do mojego hotelu, żeby ją odebrać.

– I co dalej?

– O co panu chodzi, inspektorze? Po co te pytania?

Z powodu mikrofonu miałem wrażenie, że nie mówię do policjanta, lecz do ukrytych słuchaczy. Odczuwałem w pobliżu czyjąś obecność, tak jakby osaczyły mnie jakieś niematerialne istoty.

– Mrs Foulks złożyła skargę przeciw panu, mister Vałoise,

– Co!?

– Twierdzi, że od czasu waszego spotkania na Lazurowym Wybrzeżu pan narzuca się jej w natrętny sposób. Zagraża pan spokojowi jej ogniska domowego. Miał pan nawet grozić jej mężowi!

Odsłonił mi się obraz całkiem odmienionej Marjorie: perfidnej i wyrachowanej. Co za dziwka! Chciała, abym sam odpowiadał za zabójstwo jej męża. Jej makiawelowski plan przyprawił mnie o mdłości; nie miałem już nawet siły mieć jej tego za złe. Pomyślałem o plaży w Juan, o Denrse, o obiadach w restauracji na świeżym powietrzu, pachnącym wilgocią, o moim nagrzanym słońcem pokoju na wprost garażu…

Rzuciłem to wszystko dla jakiejś głupiej mrzonki. Zgubiłem się sam bez powodu, w przekonaniu, że kocham tę na wpół zwariowaną kobietę.

Milczałem dalej. Brett zaczął nalegać:

– Co ma pan do powiedzenia?

– To kłamstwo.

– Dlaczego więc napisał pan ten list miłosny?

Wyjął z szuflady biurka tekst pisany na maszynie, wyjaśniając:

– To angielskie tłumaczenie pańskiego listu. Oryginał znajduje się obecnie w naszym laboratorium.

Widać, że od rana nie marnowali czasu. Podobnie zresztą jak ja!

– Prawdą jest, że zakochałem się w mrs Faulks, ale odrzucam twierdzenie, jakobym narzucał się jej w natrętny sposób, panie inspektorze.

– Czy pan zaprzecza również temu, że dziś w nocy, o godzinie pierwszej, przybył pan do jej mieszkania?

– Nie, ale…

– Oświadczył pan właścicielce domu, że Faulks prosił pana o przekazanie jakiejś wiadomości jego żonie, czy tak?

– Był to podstęp, aby móc się z nią zobaczyć….

– Dlaczego chciał pan się z nią widzieć o takiej porze?

Na to nie miałem odpowiedzi. A w ogóle, czy warto było dalej walczyć, skoro czułem, że idę na dno jak kamień?!

– Wiedział pan, iż mr Faulksa nie było wtedy u mrs Morthon?

– Wcale nie!

– Musiał pan wiedzieć, że go nie ma, skoro utrzymywał pan, iż przychodzi od niego!

Przyglądał mi się oczami bez wyrazu, jego krótkie, masywne ręce, pokryte rudym owłosieniem, spoczywały na teczce. Nie miał tego wyrazu kota polującego na myszy, który zazwyczaj przypisuje się policjantom. Musiał to być człowiek sumienny, działający bez uniesień, którego główną bronią była logika.

Odchrząknąłem.

– Nie wiedziałem, że mr Faulks towarzyszył żonie w Edynburgu.

– Czyżby?

– Nic o tym nie wiedziałem!

– A jednak mrs Faulks twierdzi, że podszedł pan do niej wtedy, gdy szła w towarzystwie męża.

– Kłamie.

– Po co miałaby kłamać?

– Tego nie wiem, ale wiem, że kłamie.

– Dlaczego złożyła skargę przeciw panu?

– Sam chciałbym to wiedzieć.

– Nigdy nie widział pan Faulksów razem?

– Nie.

– Nie umówił się pan z mr Faulksem na rogu Frederik Street i Princess Street o jedenastej w nocy?

To pytanie spadło na mnie niespodziewanie, że oniemiałem z wrażenia. Dotąd w perfidii Marjorie tkwiła jakaś logika. Pojmowałem, o co jej chodziło: miałem uchodzić za natrętnego maniaka. Myślała zapewne, że donosząc na mnie policji, obciąża mnie, jednoczeinie kryjąc siebie. Ale, u diaska, po co to całe zamieszanie z tym spotkaniem wyznaczonym po zamordowaniu Nevila? Nic z tego nie rozumiałem i zaczynało mnie to niepokoić nie mniej niż niewypowiedziane wprost oskarżenie.

– Nigdy się nie umawiałem z mr Faulksem.

– A zatem, co pan robił dziś w nocy na rogu Frederik i Princess Street?

– Czekałem na mrs Faulks. To ona mi wyznaczyła spotkanie. Nie przyszła. Zaniepokojony, postanowiłem udać się do jej pensjonatu.

– O której wyznaczyła panu to spotkanie?

– Zadzwonił do mnie w jej imieniu jakiś barman. Była za dwadzieścia jedenasta!

– Według słów jej gospodyni, tego wieczoru mrs Faulks ani raz nie wyszła ze swego pokoju.

– Niech pan posłucha, inspektorze, myślę, że mrs Faulks jest ladacznicą, a mrs Morthon starą wariatką.

– Wydaje mi się, że pan się posuwa za daleko, mr Valaise. Mrs Morthon jest wdową po pułkowniku Morthonie, który w szczególny sposób wyróżnił się w czasie ostatniej wojny.

– Można być wdową po pułkowniku i być stukniętą! – zagrzmiałem, nie panując już nad sobą. – Mam już tego dość, inspektorze! A zatem Marjorie Faulks twierdzi, że się jej naprzykrzałem? Chce, żebym uchodził za psychopatę. A ja panu udowodnię, że jest całkiem odwrotnie – zna pan francuski?

– Bardzo słabo!

– Skoro macie tłumaczy, proszę im dać do przełożenia ten list napisany ręką Marjorie. Otrzymałem go cztery dni temu w Juan-les-Pins.

Z portfela wyjąłem płomienny list, który zadecydował o mojej podroży.

Pogratulowałem sobie, że go zachowałem. Dzięki niemu będę mógł nareszcie pokazać prawdziwe oblicze tej dziwki.

Policjant wziął list do ręki. Nacisnął przycisk biurofonu.

– Niech Morrow wpadnie do mnie – powiedział cicho.

W chwilę później do pokoju wszedł chudy dryblas, który potwornie zezował. Brett wręczył mu list, prosząc go o przetłumaczenie. Nowo przybyły władał doskonale francuskim, bowiem przedstawiony sobie tekst przełożył błyskawicznie. Opierając brodę na dłoni, inspektor zamienił się w słuch. Trudno było odgadnąć, co myśli jego spokojna twarz – wyrażała znużenie i uprzejmość człowieka, który zmuszony jest do wysłuchania popisu syna przyjaciół, zasiadającego do pianina. Gdy tłumacz skończył, Brett odebrał list i włożył go do teczki.

– Zwrócę go panu później, mister Valaise. Czy zachował pan kopertę?

– Nie, wyrzuciłem ją.

Pociągnął nosem, a następnie zwrócił się do swego współpracownika:

– W porządku, Morrow, nie jest mi pan już potrzebny.

Znowu byliśmy sami. Sami z tym mikrofonem który perfidnie rejestrował nawet moje westchnieńia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trawnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trawnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frederic Brown - Don't Look Behind You
Frederic Brown
Frederic Forsyth - The Cobra
Frederic Forsyth
Frederic John H. MacLawrence - GSC
Frederic John H. MacLawrence
Frederic Edward Weatherly - Oxford Days
Frederic Edward Weatherly
Frederic Kummer - The First Days of Man
Frederic Kummer
Frederic Kummer - The Brute
Frederic Kummer
Frederic Isham - The Lady of the Mount
Frederic Isham
Frederic Kummer - The Film of Fear
Frederic Kummer
Отзывы о книге «Trawnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Trawnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x