Peter Lovesey - Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze

Здесь есть возможность читать онлайн «Peter Lovesey - Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Peter Diamond to ostatni prawdziwy detektyw. Gliniarz z niezłomnymi zasadami. Kieruje się sztuką dedukcji, nie ufa technice i komputerom. Nie wierzy w skuteczność metod nowoczesnych laboratoriów. Śledztwo prowadzi zawsze po swojemu.
Jego metody zostają wystawione na próbę, kiedy w jeziorze policja znajduje nagie ciało kobiety. Patolodzy i genetycy uznają wkrótce, że mają dość dowodów, by wskazać podejrzanego. Ale Diamond nie przerywa śledztwa…

Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wigfull skromnie przyznał jej rację.

– To prawda. Tak zrobiłem.

– Bardzo taktowne postępowanie, jeśli wolno mi to powiedzieć – pogratulowała mu pani Bargainer.

Najwyraźniej Wigfull dostrzegł okazję dla siebie.

– Tak, ale był jeszcze jeden powód, żeby to zrobić. Chciałem sprawdzić u pracodawcy, pana Buckle’a, czy oskarżona stawiła się do pracy w dniu morderstwa. A nie stawiła się. – Zerknął w stronę sir Joba i został wynagrodzony pełnym uznania skinieniem głowy za zdobycie punktu w krzyżowym ogniu pytań.

– Kiedy rozmawiał pan z panem Buckle’em? – zapytała pani Bargainer.

– Między ósmą a dziewiątą wieczorem.

– Wieczorem, dziesiątego października?

– Tak.

– Dziękuję, panie nadinspektorze.

Na chwilę zapała cisza, zanim sąd w pełni pojął, że Bargainer zakończyła przesłuchanie. Cała wymiana zdań potrwała krócej niż dwie minuty. Wigfull był równie zdumiony jak reszta sali.

Sędzia zapytał, czy oskarżenie chce ponownie przepytać świadka. Sir Job nie chciał. Wigfullowi pozwolono odejść. Sir Job i jego zespół znów dali się zaskoczyć. Zamieszanie przy ich stole było aż nadto widoczne

– Czy wzywa pan kolejnego świadka? – zapytał sędzia.

– Natychmiast, Wysoki Sądzie – powiedział sir Job, gubiąc papiery. Świadkiem był Stanley Buckie, ubrany na występ w trzyczęściowy, szarobrązowy garnitur i dyrektorski krawat. W butonierce nie miał ulubionego pączka róży, być może w uznaniu powagi okoliczności. Kiedy już znalazł się na miejscu dla świadka, wzmocnił wizerunek pedanta, nakładając okulary, żeby przeczytać przysięgę. Emanował doniosłością; była w jego uniesionym podbródku i wyprostowanych ramionach.

Podwładny sir Joba, w porównaniu z nim człowiek nędznej postury, o żałośnie piskliwym głosie, który sprawi zapewne, że na zawsze zostanie podwładnym, został obarczony prostym zadaniem ustalenia, jak to się stało, że samochód marki mercedes znalazł się w posiadaniu aresztantki.

– Pracowała jako kierowca w mojej spółce, Realbrew Ales – wyjaśnił Buckie.

– Zatrzymywała samochód na noc?

– Tak. Mieliśmy porozumienie, że może z niego korzystać prywatnie, poza godzinami pracy, pod warunkiem że wpisze wyjazdy w książce kierowcy.

– Wszystkie wyjazdy wpisywane były w tej książce?

– To właśnie mówię.

– Proszę pana, czy według pańskich informacji, ktokolwiek inny też mógł jeździć tym samochodem?

– Nikt. Był nowy, kiedy go jej przydzieliliśmy.

– Czy książkę kierowcy trzyma się w samochodzie?

– Taka jest ogólnie przyjęta zasada. Sprawdzamy ją na koniec miesiąca i wpisujemy kilometraż do księgi głównej.

– Czy wie pan, że książki nie było w samochodzie, kiedy zabrano go do badań kryminalistycznych?

– Słyszałem o tym. Na wszelki wypadek szukaliśmy jej w Realbrew, ale nie spodziewałem się, że ją znajdziemy. Dana odebrała ją z biura pierwszego października. Powinna znajdować się w samochodzie, o czym, jak sądzę, powiedziała policji. – Buckie spojrzał w stronę Dany, szukając potwierdzenia. Kiwnęła głową.

– Chciałbym, żeby w protokole zapisano, że była godnym szacunku członkiem mojej załogi – dodał bezinteresownie.

– Jesteśmy zobowiązani.

Kiedy Lilian Bargainer wstała, żeby rozpocząć przesłuchanie, nic w jej zachowaniu nie wskazywało, że będzie to coś więcej niż czysta formalność.

– Proszę pana, przedstawił się pan jako dyrektor Realbrew Ales, ale jest pan także właścicielem pewnej liczby innych przedsiębiorstw, prawda?

– Nie wiedziałem, że kogoś to zainteresuje. Jestem dostawcą drobiazgów do sklepów z artykułami piśmienniczymi i innych sklepów detalicznych. Zasiadam także w radach nadzorczych kilku spółek z branży rozrywkowej.

– Drobiazgi?

– Zabawki, sztuczne ognie na Boże Narodzenie, metalowe składanki. Mnóstwo rzeczy…

– Prawdopodobnie importuje pan to?

– No, tak. – Buckie odpowiedział w sposób sugerujący, że chętnie porozmawiałby o innych sprawach.

– Z Dalekiego Wschodu?

– Głównie.

Sędzia też był zaniepokojony. Dał temu wyraz, kładąc ręce na stole i opierając się sztywno o wyściełany fotel. Lilian Bargainer nie ustępowała.

– Czy wśród nich są takie rzeczy jak miniaturowe misie z Tajwanu?

– Oczywiście.

– Latem prosił pan panią Didrikson, żeby odebrała partię towaru z doków Southampton.

– Zgadza się.

– O ile wiem, powiedziała panu, że została zatrzymana przez dwóch policjantów w cywilu, którzy przeszukali pudła z misiami. Tak było?

– Tak mi powiedziała.

Sędzia nachylił się, żeby się wtrącić.

– Pani mecenas, próbuję zrozumieć istotność tych pytań.

– Ta kwestia ma bezpośrednie znaczenie dla sprawy, Wysoki Sądzie, co zaraz udowodnię. Panie Buckie, jest pan najwyraźniej a właściwie dosłownie człowiekiem światowym. Musiał pan zastanawiać się nad powodem, dla którego policja zainteresowała się zabawkami z Dalekiego Wschodu, odebranymi z doków przez kierowcę spółki.

– Były czyste – powiedział obrażony Buckie. – To misie pluszowe na aukcję dobroczynną. Miały potem zostać rozdane dzieciom w Longleat.

– I tak się stało – przyznała pani Bargainer. – Ale zdaniem tych policjantów najwyraźniej były jakieś powody do podejrzeń, że sprowadzacie narkotyki.

Sir Job aż podskoczył, żeby zaprotestować.

– Wysoki Sądzie, nie wierzę własnym uszom. To oburzające. To rażąca napaść na dobre imię świadka. Nic w zeznaniach pana Buckle’a nie zasługuje na to, by go tak traktować.

– Oskarżenie i obrona podejdą do stołu sędziowskiego – nakazał sędzia. Diamond wytężał słuch na galerii, żeby podsłuchać ostrą kłótnię, która wywiązała się na dole. Jeśli sędzia wyda decyzję zgodną z oczekiwaniami oskarżenia, pani Bargainer nie będzie w stanie wypełnić zadania. Dana, na ławie oskarżonych, nerwowo poprawiała spinkę do włosów. Nie było jasne, czy w pełni rozumie doniosłość chwili, ale nie mogła nie odczuć napięcia na sali.

Po prawie dziesięciu minutach ostrego sporu prawnicy wrócili na swoje miejsca. Sir Job był purpurowy, Lilian Bargainer zachowała spokój.

– Przepraszam pana, panie Buckie… za tę przerwę – podjęła przesłuchanie. – Powiedziano mi, żebym szybko przeszła do sedna sprawy i zrobię to. Czy to prawda, że Anton Coventry, zwany Andym, jest pańskim znajomym?

Buckie ścisnął poręcz miejsca dla świadka.

– Spotkałem człowieka o tym nazwisku, jeśli o to pani chodzi.

– Chodzi mi o coś więcej. Czy przyjmował go pan u siebie w domu?

– No, tak.

– Przynajmniej raz pływał w pańskim basenie?

– Tak.

– Z pewnością słyszał pan, że przebywa teraz w areszcie pod kilkoma zarzutami, włączając w to handel kokainą?

– Coś tam czytałem. – Głos Buckle’a nie brzmiał przekonywająco. Było już za późno, żeby zdystansować się od niewygodnego przyjaciela.

– Czy wiedział pan, że Andy Coventry jest podejrzany o dostarczanie kokainy zmarłej pani Jackman?

Buckie milczał.

– O tym wiedzą wszyscy, nieprawdaż?

– To po co mnie o to pytać? – odparł Buckie.

– A dlaczego się pan nie przyzna? – odparowała. – Jesteśmy coraz bliżej prawdy, czyż nie? Tej prawdy, którą przysięgał pan zeznać, panie Buckie. Twierdzę, że policja podejrzewa pana o sprowadzanie nielegalnych substancji. Podróż mojej klientki do Southampton na pańską prośbę, żeby odebrać pluszowe misi, była tylko taktyką dywersyjną, żeby pomieszać im szyki, prawda? Ciekawe, że kiedy pod koniec dnia pani Didrikson przyjechała do pana do domu, gościł pan między innymi Andy’ego Coventry’ego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Peter Lovesey - A Case of Spirits
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Tick of Death
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Cop to Corpse
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Wobble to Death
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Secret Hangman
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The House Sitter
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Upon A Dark Night
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Vault
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Diamond Dust
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Diamond Solitaire
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Summons
Peter Lovesey
Отзывы о книге «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»

Обсуждение, отзывы о книге «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x