Wszystkie gazety twierdziły, że najnowsze osiągnięcia nauk kryminalistycznych przesądzą sprawę. Korona powoła specjalistów od analizy DNA, genetycznych odcisków palców, żeby udowodnić, że ciało zostało umieszczone w bagażniku samochodu Dany, zanim wyłowiono je z Chew Valley Lake. Dana podpisała zeznanie, że poza nią nikt nie prowadził samochodu. I nie była w stanie wyjaśnić zniknięcia książki wozu.
Tak przedstawiona linia oskarżenia budziła grozę, podobnie jak wrogość tabloidów wobec Dany. Diamond już od dawna przestał wierzyć w reporterską bezstronność. Rozjątrzyły go jednak dwa artykuły z pierwszych stron, wychwalające analizę DNA jako niezawodną metodę detektywistyczną. Nie było w nich żadnych bezpośrednich odniesień do sprawy pani Jackman, ale kiedy redakcja decyduje się na opublikowanie takich tekstów w dniu rozpoczęcia głośnego procesu, wnioski są oczywiste. W jednej z gazet na rozkładówce przedstawiono policyjne zdjęcia czterdziestu morderców i gwałcicieli, złapanych przez ostatnie dwa lata dzięki testom DNA.
Stary antagonizm znów dał o sobie znać. Myślał, że pozbył się go, kiedy zrezygnował z pracy w policji. Ale teraz aż żachnął się na przypuszczenie, że nauka zastąpiła detektywów.
Usłyszał za sobą jakiś dźwięk i zobaczył, że starsza pielęgniarka i stażystka podjeżdżają do niego ze stoliczkiem na kółkach.
– Jak się miewa dziś rano nasz pan Diamond?
– Właśnie dochodzi do siebie – odpowiedział. Już nie próbował normalnie odzywać się do tej Florence Nightingale, która każdą rozmowę sprowadzała do poziomu przedszkola.
– Gotów na zmianę ubranka?
– Oczywiście. A gdyby personel zechciał przy tym trochę sprawić, żeby – powiedzmy – głowa trochę mniej rzucała się w oczy, pan Diamond byłby bardzo zobowiązany.
– A czemuż to? Idziemy do kina? Czy na mecz? Stażystka zachichotała służbiście.
– Właściwie na proces o morderstwo – odparł Diamond.
– Co pan opowiada?
– Ze wasz pan Diamond wkrótce was opuści. Wypisze się. Nastąpiła pełna zdumienia cisza.
– Zobaczymy, co na ten temat ma do powiedzenia siostra przełożona.
– Słusznie. A kiedy już powie, co ma do powiedzenia, pan Diamond podziękuje siostrze przełożonej za jej delikatność, czułą opiekę i powie jej do widzenia.
O wpół do dwunastej siedział na galerii dla publiczności w bristolskim sądzie koronnym i słuchał zeznań doktora Jacka Merlina. Patolog był ostrożny jak zawsze, odmawiał podania przyczyny śmierci. Naciskany przez oskarżenie, by wymienił uduszenie jako możliwy powód, odparł tylko, że nie pozostaje to w sprzeczności z ustaleniami. Po sekcji badania kryminalistyczne skupiły się głównie na toksykologii, żeby ustalić, czy w ciele ofiary były obecne narkotyki lub alkohol. Analizy, wykonane w laboratorium ministerstwa spraw wewnętrznych, dały wynik negatywny. W krzyżowym ogniu pytań Merlin przyznał, że istnieje próg przydatności analitycznej i że próbki ze zwłok, które przebywały w wodzie dłużej niż tydzień, mogą nie zawierać wykrywalnych śladów. Uznał jednak za mało prawdopodobne, by śmierć nastąpiła w wyniku zażycia substancji toksycznych.
Po Merlinie miejsce dla świadka zajął inny specjalista, Partington, który rozwlekle opowiadał o włóknach znalezionych w sypialni John Brydon House. Peter Diamond skierował uwagę na coś innego.
Dana Didrikson, ubrana w ciemnozieloną garsonkę, słuchała tego z ławy oskarżonych. Ręce złożyła na podołku. Brązowe włosy spięła gładko z tyłu, być może po to, żeby nie robić wrażenia uwodzicielki. Nie miała makijażu. Wygląd był ważny i jej obrońca doradził jej pewnie, by ubrała się skromnie. Diamond spostrzegł, że odbiły się na niej miesiące, spędzone w areszcie. Przybrała na wadze, niewiele, ale wystarczająco, żeby nadało to jej twarzy zdecydowanie posępny wyraz, który w połączeniu z opuszczonymi ramionami sugerował, że już pogodziła się z wieloletnim wyrokiem.
– Czy kolor był charakterystyczny? – zapytał sir Job Mogg świadka.
– Oczywiście – odparł świadek. – Odcień ciemnoczerwony albo kasztanowy uzyskany poprzez barwienie ubrania domowej roboty barwnikiem. Porównaliśmy to z próbkami pobranymi z wełnianego sweterka znalezionego w domu oskarżonej.
Sędzia, znużony życiem Walijczyk, wpadł mu w słowo.
– Sir Job, choć moje zainteresowanie ustaleniami dokonanymi w laboratorium kryminalistycznym jest ogromne, chciałbym wiedzieć, do czego ma nas doprowadzić to przesłuchanie.
– Wysoki Sądzie, Korona próbuje udowodnić, że oskarżona w tej odzieży była w sypialni, w której dokonano morderstwa. Razem z próbkami włosów i skóry, także znalezionymi w sypialni i poddanymi analizie DNA, są to fundamentalne dowody oskarżenia.
– Dowody na co? – dopytywał się sędzia. – O ile wiem, od przeszukania domu minęło kilka tygodni. Nie możemy z całą pewnością wnioskować, że włókna i tkanki pochodzą z dnia, w którym zamordowano panią Jackman. A może oskarżona odwiedziła ten dom któregoś dnia po jedenastym września?
– W takim razie, Wysoki Sądzie, byłoby niezwykle istotne dowiedzieć się, co oskarżona robiła w sypialni profesora Jackmana któregoś dnia po jedenastego września albo, jak można domniemywać, którejś nocy.
Rozległy się stłumione chichoty. Adwokątka zerwała się z miejsca.
– Zgłaszam sprzeciw, Wysoki Sądzie.
– Proszę usiąść – powiedział sędzia. – Ta uwaga była poniżej pańskiego poziomu, sir Job.
– Wycofuję ją bez zastrzeżeń i przepraszam Wysoki Sąd – powiedział sir Job i gładko kontynuował. – Przejdźmy teraz do samochodu marki Mercedes, którym jeździła oskarżona. Czy badał pan ten samochód, panie Partington?
– Tak. Jedenastego października. Pobrałem próbki skóry i włosów z bagażnika tego wozu i poddałem je analizie DNA.
– Proszę wyjaśnić sądowi znaczenie takich testów. Powszechnie nazywa sieje genetycznymi odciskami palców, prawda?
– Tak. Jest to metoda odtwarzania profilów genetycznych osób, które w każdym przypadku są unikatowe, nie licząc bliźniąt jednojajowych. Materiał genetyczny, znany jako DNA, może być pobrany z próbek krwi, skóry nasienia albo cebulek włosów i wyizolowany w postaci pasków. Chemikalia, które nazywamy restryktazami , mą te paski na nierówne kawałki, które są umieszczane na kawałku żelu podczas procesu zwanego elektroforezą. Potem znakujemy je radioaktywnie i wystawiamy na działanie promieni Roentgena, żeby otrzymać serię czarnych prążków nieco podobnych do kodów paskowych używanych w supermarketach.
– W każdym wypadku są unikatowe?
– Tak jest. Toteż porównań można dokonywać z całą pewnością.
– A pan uzyskał profil genetyczny ze śladowych ilości włosów i skóry, znalezionych w mercedesie, którym jeździła oskarżona?
– Tak.
– Z jakim skutkiem?
– Pasowały do próbek pobranych od ofiary.
– Całkowicie?
– Pod każdym względem.
W obradach nastąpiła przerwa. Zdjęcia z porównaniami materiału genetycznego zostały rozdane ławnikom.
– Czy jest jeszcze coś, co mógłby pan powiedzieć sądowi o skórze i włosach znalezionych w tym samochodzie?
– Znaleźliśmy łącznie cztery włosy. Wszystkie pasowały do profilu DNA ofiary. Trzy pochodziły z obszaru łonowego, co sugerowałoby, że w pewnym momencie ciało w bagażniku było nagie.
– A fragmenty skóry? Ile ich znaleźliście?
– Dwadzieścia trzy.
– Aż tyle? Czy to na coś wskazuje?
– Sugeruje to, że ciało ciągnięto po wyściółce bagażnika, co spowodowało lekkie złuszczenia. Mogło się też przesuwać, kiedy samochód był w ruchu.
Читать дальше