Peter Lovesey - Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze

Здесь есть возможность читать онлайн «Peter Lovesey - Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Peter Diamond to ostatni prawdziwy detektyw. Gliniarz z niezłomnymi zasadami. Kieruje się sztuką dedukcji, nie ufa technice i komputerom. Nie wierzy w skuteczność metod nowoczesnych laboratoriów. Śledztwo prowadzi zawsze po swojemu.
Jego metody zostają wystawione na próbę, kiedy w jeziorze policja znajduje nagie ciało kobiety. Patolodzy i genetycy uznają wkrótce, że mają dość dowodów, by wskazać podejrzanego. Ale Diamond nie przerywa śledztwa…

Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mat, mimo protestów, włożył szkolną marynarkę w czerwone i białe paski, szare spodnie, białą koszulę i krawat. Powiedziałam mu, że przy takiej okazji nie może się pojawić w swoim zwyczajnym, niedzielnym stroju – podkoszulce i dżinsach, które chórzyści noszą pod sutannami podczas mszy w opactwie. Gderał, że gdyby zobaczyli go koledzy z klasy, jak idzie Milsom Street w mundurku szkolnym, przy najbliższym spotkaniu zamieniliby mu życie w piekło. Powiedziałam mu, że moi koledzy taksówkarze też by mnie skrytykowali, gdyby zobaczyli mnie w spódnicy.

– To on! – powiedział nagle Matthew.

– Gdzie?

– W tej grupce, z tyłu, przy książkach.

– Książki są wszędzie wokół nas.

– Pod ścianą, pod napisem „Beletrystyka”, przed kobietą w zielonym kapeluszu. Stoi z wysokim czarnym i łysym z muszką.

– Czy to on? – zapytałam. – Wydawało mi się, że jest wyższy, kiedy widziałam go w telewizji.

– To na pewno on – upierał się Matthew. – I jest wysoki.

– No tak, jest. Rzeczywiście, podobny. Masz rację.

Profesor Jackman z ożywieniem rozmawiał z ludźmi, którzy przy nim stali. Z czarnym wąsikiem, rozbieganymi oczami i gestykulacją, podkreślającą to, co mówił, wyglądał raczej na gondoliera targującego się o zapłatę niż na naukowca. Najwyraźniej był człowiekiem komunikatywnym. Bez wątpienia warto chodzić na jego wykłady. Złapałam się na tym, że chcę podejść bliżej, żeby usłyszeć, co mówi. Ale paraliżowała mnie perspektywa przerwania mu, żeby przedstawić syna. Nie byłam w stanie przewidzieć jego reakcji.

Matthew też wzdragał się przed wykorzystaniem okazji, kiedy wreszcie się nadarzyła.

– Włosy mu teraz bardziej sterczą niż wtedy, kiedy go widziałem – powiedział. Najwyraźniej chciał zyskać na czasie. – Ale wtedy były mokre. I nie nosił marynarki.

– Jest szyta na miarę, tak myślę – mruknęłam. – Musi mu być gorąco.

– Mnie też.

– Tam stoi pani, która rozlewa sok pomarańczowy – powiedziałam. – Może sprawdzimy, czy każdy może się napić?

Ledwie zrobiliśmy kilka kroków, poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramię. Zrobiło się cieplej, gdy usłyszałam brzęk biżuterii. Molly Abershaw znalazła nas.

– Idziecie w złym kierunku, kochani. On jest tam. Ależ ty elegancko wyglądasz, Mat. Chodźcie, przedstawię was.

Przepchnęła się przez salę. Szliśmy za nią z Matem jak piechota za czołgiem. Grupka skupiona wokół profesora nadal z uwagą słuchała jego słów.

– Profesor Jackman?

– Tak? – Odwrócił się z uniesionymi brwiami, bo przerwano mu w pół słowa.

– Nazywam się Molly Abershaw. Wczoraj rano rozmawialiśmy przez telefon. Jestem z „Evening Telegraph”.

Zacisnął szczęki.

– Wydawało mi się, że ustaliliśmy, proszę pani, iż nie mam prasie nic więcej do powiedzenia.

Czołg zatrzymał się dosłownie, ale w przenośni brnął dalej.

– Spokojnie, panie profesorze. Nie proszę o wypowiedź. Chcę tylko panu kogoś przedstawić. To raczej spotkanie starych znajomych niż przedstawianie obcych ludzi. Pamięta pan małego Matthew? – Położyła rękę na ramieniu Mata, jakby mogły być jakieś trudności z rozpoznaniem go.

– Mat, powiedz to, co masz do powiedzenia.

Zanim Matthew zdążył otworzyć usta, profesor Jackman rzucił lakonicznie.

– Nie ma potrzeby.

– To jego matka, pani Didrikson – wtrąciła Molly Abershaw. – Przyszli tu specjalnie, żeby się z panem spotkać.

– Co jest, Greg, nie chcesz, żeby cię rozpoznano? – odezwał się łysy z muszką.

Molly Abershaw mocniej chwyciła Matthew za ramię i popchnęła go bliżej profesora.

– Proszę się odsunąć – rzuciła do mnie.

– Panie profesorze, zechce pan spojrzeć w tę stronę? – dał się słyszeć jakiś głos.

Błysnął flesz.

Nikt się tego nie spodziewał, poza oczywiście fotoreporterem i Molly Abershaw. Aż do tego momentu nie zauważyłam nikogo z aparatem. Byłam wściekła. Cała sprawa wyglądała na zastawioną pułapkę, ja z Matem byliśmy przynętą.

– Co tu się, do diabła, dzieje? – zapytał profesor Jackman.

– Niech pan się nie rusza. Jeszcze jedno – powiedział fotoreporter, wysoki, brodaty młodzieniec w różowej koszuli.

Profesor działał szybko. Zrobił krok do przodu, sięgnął nad półką z książkami, za którą stał fotoreporter, i chwycił go za nadgarstek. Powiedział, żeby otworzył aparat i wyjął film.

– Nie mogę tego zrobić.

– Aleja mogę. – Jackman wykręcił mu do góry rękę z aparatem.

– Uszkodzi pan to! – powiedział fotoreporter.

– To niech pan sam to zrobi.

– Hej, nie ma pan prawa… – krzyknęła Molly Abershaw.

– Błąd. – Profesor nie zwolnił chwytu. – To wy nie macie prawa. Jesteście bezczelni. To jest spotkanie na cześć pana Hughesa, a nie mecz piłkarski.

Ludzie odwracali głowy, rozmowy wokół nas się urwały.

– W porządku, niech mnie pan puści – powiedział fotoreporter. Profesor Jackman zwolnił chwyt.

Fotoreporter nacisnął guzik i otworzył aparat.

– Niech pan wyjmie film i odda mi go – rozkazał profesor. – Tak. Chcę dostać film. – Włożył go do kieszeni i popatrzył na ludzi. – Sprawa zamknięta – powiedział, po czym wrócił do swoich rozmówców.

Stał do nas plecami. Ani ja, ani Matthew nic mogliśmy już z nim porozmawiać. Byłam zażenowana i zła bardziej ze względu na Mata niż na siebie. Ta szczera próba wyrażenia wdzięczności zakończyła się koszmarnie, a winna temu była Molly Abershaw. Nie profesor. Jego reakcja była zrozumiała. Wykorzystano nas wszystkich cynicznie.

Spojrzałam gniewnie na Molly Abershaw rozmawiającą z fotoreporterem.

– Daj spokój, mamo – powiedział Mat.

Miał rację. Nie było sensu robić kolejnej sceny. Wyszliśmy.

Część V Ból głowy

Rozdział 1

Na komisariacie przy Manvers Street Diamond podał Danie Didrikson kubek kawy i powiedział, że właśnie przyszła informacja na temat syna. Patrol policyjny odwiózł chłopca do internatu. Kiedy wychodzili, oglądał z kolegami Benny Hill Show .

– Teraz może się pani uspokoić – powiedział z lekkim uśmieszkiem, którym dawał do zrozumienia, jak absurdalna, choćby i uprzejma, jest ta uwaga.

Nie odpowiedziała, błądziła powoli wzrokiem po ścianach pokoju przesłuchań przypalonych petami, zaplamionych kawą, brylantyną i innymi nieokreślonymi substancjami. Przez godzinę dała się poznać jako świadek gotów do współpracy. Wspominała pierwsze spotkania z Jackmanami i robiła to szczerze, z godnością, jakby nie uciekała tego wieczoru i zawsze chciała porozmawiać z policją. Diamond, patrząc na jej dziecięco małą lewą dłoń, spokojnie leżącą na drewnianym stole, najwyraźniej odprężoną, pomyślał, że Dana Didrikson nie ma sobie nic do zarzucenia. Czy nie obiecywał sobie zbyt wiele, sądząc, że postanowiła przyznać się do morderstwa i zaraz z niezmąconym spokojem opowie, dlaczego i jak go dokonała?

– Możemy kontynuować? – zapytał, z niecierpliwością dążąc do rozstrzygnięcia.

Nałożono kolejną taśmę i John Wigfull, który jak zwykle przestrzegał litery prawa, rytualnie opatrzył ją numerem, godziną i datą.

– Zacznijmy zatem od spotkania w Waterstone’s – podpowiedział Diamond. – Była pani najwyraźniej zakłopotana tym, co się tam stało.

– Zażenowana. – Pokręciła głową na samo wspomnienie, a potem opowiedziała, jak jeszcze tego samego dnia zebrała się na odwagę i zadzwoniła do Jackmana. Nie było go, odebrała Geraldine. Była urocza i zaprosiła ją wieczorem na barbecue. Wyglądało to na dobrą okazję, żeby porozmawiać z profesorem i szybko wyjść. A potem było jeszcze lepiej, bo po przyjeździe sam Jackman wyszedł jej na spotkanie. Zaproponował, żeby podrzuciła go do pubu, gdzie nad paroma drinkami wyjaśnili wszystkie nieporozumienia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Peter Lovesey - A Case of Spirits
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Tick of Death
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Cop to Corpse
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Wobble to Death
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Secret Hangman
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The House Sitter
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Upon A Dark Night
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Vault
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Diamond Dust
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Diamond Solitaire
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Summons
Peter Lovesey
Отзывы о книге «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»

Обсуждение, отзывы о книге «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x