Peter Lovesey - Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze

Здесь есть возможность читать онлайн «Peter Lovesey - Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Peter Diamond to ostatni prawdziwy detektyw. Gliniarz z niezłomnymi zasadami. Kieruje się sztuką dedukcji, nie ufa technice i komputerom. Nie wierzy w skuteczność metod nowoczesnych laboratoriów. Śledztwo prowadzi zawsze po swojemu.
Jego metody zostają wystawione na próbę, kiedy w jeziorze policja znajduje nagie ciało kobiety. Patolodzy i genetycy uznają wkrótce, że mają dość dowodów, by wskazać podejrzanego. Ale Diamond nie przerywa śledztwa…

Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy Sverre, mój były mąż, porzucił mnie trzy lata temu, zostałam taksówkarzem. Możecie pomyśleć, że to dziwny sposób zarabiania na życic dla człowieka nieprzystosowanego społecznie. Tymczasem to było dla mnie zbawienie. Nauczyłam się nosić maskę i kryć za nią. Widziałam siebie, jak gram rolę taksówkarza i opowiadam te banały o ruchu i turystach, i o tym, co właśnie usłyszałam przez radio, a przez cały czas czułam, że jestem o milion kilometrów od tego. Osobiście w ogóle mnie to nie obchodziło. Ale ta sprawa jest inna.

W porządku, zaczynamy. Kiedy spotkałam Jackmanów, nie byłam już taksówkarzem. Pracowałam jako kierowca u pana Stanleya Buckle’a, dyrektora Realbrew Ales. Dlatego jeździłam mercedesem. Nie jest mój.

Tę pracę zaproponował mi osobiście pan Buckie pewnego wieczoru, kiedy jechał moją taksówką z Bath do swojego domu w Bristolu. Już kilka razy wcześniej był moim pasażerem i pomyślałam, że jest dość miły. Trochę ze mną flirtował, jak to mężczyźni w średnim wieku z kobietami taksówkarzami. Nic nadzwyczajnego. Wtedy nie wiedziałam, że jest szefem Realbrew. Orientowałam się, że ma udziały w paru przedsiębiorstwach w Bath i w Bristolu, i oczywiście widziałam jego piękny dom, stojący naprzeciwko Clifton College, więc byłam pewna, że mnie nie nabiera, kiedy zaproponował mi pracę. Pod koniec kursu zapytał mnie po prostu, ile zarabiam tygodniowo, i zaproponował, że da mi tyle samo, płatne raz na miesiąc w zamian za pracę przez sześć dni w tygodniu bez nocy. Będę mogła korzystać z samochodu służbowego, o ile dokładnie spiszę przejechane odległości.

Nie wahałam się. Taksówka dawała chleb, ale to był młyn. Do tego dnia nie widziałam dla siebie innego wyjścia.

Oczywiście wiecie o tym, że w lipcu uratowano mojego syna przed utonięciem. Powiedział wam o tym Greg – profesor Jackman. Był to jeden z najbardziej przerażających dni w moim życiu, i to nie tylko przez to, co przytrafiło się Matowi. Miałam problemy z policją, zanim jeszcze dowiedziałam się o nim. Nie w Bath, ale może o tym wiecie?

Przepraszam. To nie brzmi jasno, prawda? Może lepiej, jeśli opowiem o całym dniu, bo to ma związek z tym, co zdarzyło się później.

Wcześnie rano zadzwonił do mnie pan Buckie. Potrzebny mu był samochód. Miałam go podwieźć do Clifton przed dziewiątą.

Zwykle oznaczało to, że wybiera się w interesach do Londynu i chce, żeby go zawieźć do Bristol Parkway na pociąg; Intercity można dojechać do Londynu godzinę szybciej niż autostradą. Ale kiedy tamtego ranka zjawiłam się w rezydencji Buckle’a, okazało się, że chodzi o coś innego. Nawiasem mówiąc, zapowiadał się gorący dzień. Na niebie nie było ani jednej chmurki. Filipińska pokojówka zaprowadziła mnie na tył domu, gdzie mój szef w słomkowym kapeluszu, wytartych, niebieskich szortach i lustrzankowych okularach leżał na szezlongu obok basenu. Jedynym świadectwem, że zajmuje się interesami, była komórka leżąca w zasięgu ręki na kamiennym tarasie. Pokazał ręką, żebym usiadła na metalowym krześle.

Pan Buckie był w nastroju równie słonecznym jak pogoda. Przeprosił, że wezwał mnie tak wcześnie, i poczęstował świeżym sokiem z grejpfrutów. Potem zapytał, czy syn zdał już egzamin do szkoły średniej.

Powiedziałam, że Mat będzie zdawał za rok, gdy skończy trzynaście lat.

– W takim razie, Dano – powiedział – dam ci radę. Niech teraz odpocznie od książek. Pozwól mu nacieszyć się latem.

Skinęłam głową. Mężczyźni zawsze dają mi rady, o które nie proszę, jakby męska solidarność wymagała, żeby Mat nie skończył jako maminsynek.

Pan Buckie ściszył głos.

– Powód, dla którego cię tu poprosiłem, jest poufny. – Żeby to podkreślić, przyłożył palec do ust. – Klejnoty rodzinne, rozumiesz?

Otworzyłam szeroko usta, co miało znaczyć, że rozumiem, ale na nic się jeszcze nie zgadzam.

– Nie mam zamiaru sprowadzać młodych dam ze ścieżki cnoty – powiedział z wilczym uśmiechem. Ironia polegała na tym, że rzeczywiście nie miał tego zamiaru. Charmian, tygrysica, z którą mieszkał, urwałaby mu jego klejnoty za jedno pożądliwe spojrzenie. Jasno mi to powiedziała, kiedy po raz pierwszy się spotkałyśmy.

– Moja propozycja jest niemal nieprzyzwoita – ciągnął pan Buckie. – Jesteś kierowcą Realbrew, ten mercedes to samochód Realbrew, ale prowadzę także inne interesy, o czym z pewnością wiesz. Prawdę mówiąc, chcę cię wynająć na cały dzień. W Southampton czeka na odbiór niewielka partia towaru. Wszyscy moi kierowcy są zajęci. Bądź aniołkiem i pomóż mi, dobrze? – Uniósł błagalnie wzrok, jak te pieski z gipsu, do których wrzuca się datki na schroniska dla zwierząt. – To bardzo pilne.

Zawahałam się. Gdyby po prostu wydał mi polecenie, nie miałabym wątpliwości. Sposób, w jaki prosił, wzbudził we mnie podejrzenia. Nie byłam pewna, czy we wszystkim, co robi, ściśle trzyma się prawa. Ostatnia rzecz, na jakiej mi zależało, to wplątać się w jakąś aferę.

– A o co właściwie chodzi? – zapytałam.

– O pluszowe misie.

Po chwili, bo nie byłam pewna, czy dobrze usłyszałam, powtórzyłam:

– Pluszowe misie?

– Osiemset pluszaków wyprodukowanych na Tajwanie. Mniej więcej tych rozmiarów. – Pokazał palcem wskazującym i kciukiem. – Niewiele ważą. Są w czterech kartonowych pudłach, które łatwo zmieszczą się do samochodu.

W głowie zapaliło mi się ostrzegawcze światełko. Mózg pracował na przyspieszonych obrotach, kiedy zastanawiałam się, co to może być. Doki w Southampton… zezwolenie na import… niebezpieczne zabawki… ukryte narkotyki…

– Papiery są w porządku – powiedział, jakby chcąc rozproszyć moje wątpliwości. – Po prostu pokażesz przepustkę, którą ci dam, zabierzesz misie z magazynu i przywieziesz tutaj. A raczej nie, nie tutaj. Na Whiteladies Road jest garaż. Dam ci klucz.

– Ale po co ten pośpiech, skoro chodzi tylko o partię misiów? – powiedziałam, starając się, żeby w moim głosie słychać było tylko ciekawość.

Rozłożył ręce, jakby to było oczywiste.

– Daj spokój, słyszałaś chyba o wielkim festynie charytatywnym w Longleat House. Piknik Misiów w tę sobotę. Są tam wszelkiego rodzaju pluszaki. Setki misiów. I oczywiście dzieci. Poproszono mnie, żebym dostarczył te małe misie na prezenty, i nie mogę zawieść dzieciaków.

– O. – Nagłe poczułam się bardzo głupio. A Stanley Buckie się uśmiechał.

***

Oczywiście, że zgodziłam się przywieźć towar.

Jechałam A36 w stronę Warminster, kiedy mnie zatrzymano. Wcześniej nie było problemów. Znalazłam magazyn w dokach Southampton, potwierdziłam odbiór i załadowałam cztery pudła na tył mercedesa. Przejechałam jakieś sześćdziesiąt pięć kilometrów drogi powrotnej i byłam już w Heytesbury, kiedy zauważyłam, że jedzie za mną czerwony samochód. Zjechałam w bok, ale oni nie chcieli wyprzedzać, trochę przydepnęłam gaz, bo nie lubię, żeby ktoś za mną jechał. Jakieś półtora kilometra dalej znów spojrzałam w lusterko i zobaczyłam niebieski sygnał rozbłyskujący na dachu tego wozu. Wcześniej go tam nie było. Dwaj mężczyźni, którzy jechali za mną, o ile zdążyłam zauważyć, nie nosili mundurów, ale błyskali reflektorami jak szaleni, więc zatrzymałam się w najbliższej zatoczce. Oni też.

Opuściłam szybę.

Jeden z nich stanął przy drzwiach i powiedział, że jest z policji. Trzymał identyfikator i wyglądał poważnie. Powiedział, żebym wyłączyła silnik i wyjęła kluczyki.

Posłuchałam go.

– Wie pani, że jechała pani ponad sto dwanaście kilometrów na godzinę?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Peter Lovesey - A Case of Spirits
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Tick of Death
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Cop to Corpse
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Wobble to Death
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Secret Hangman
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The House Sitter
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Upon A Dark Night
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Vault
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Diamond Dust
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Diamond Solitaire
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Summons
Peter Lovesey
Отзывы о книге «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»

Обсуждение, отзывы о книге «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x