Gunder się poddał. Opadł na fotel, jego ciałem wstrząsnął szloch. Nie obchodziło go, co tamten pomyśli. Łzy popłynęły mu z oczu. Zabrakło mu słów, powiedział już wszystko, co miał do powiedzenia. Shiraz przyglądał mu się w milczeniu. Ścienny zegar tykał nieprzerwanie.
Nie miał pojęcia, jak długo tak siedział. Z odrętwienia wyrwał go jakiś ruch na kanapie. Shiraz wstał. Być może postanowił wrócić na piechotę do miasta… Ale nie. Samodzielnie wyruszył na powtórny obchód domu. Gunder nie miał nic przeciwko temu. Niech sobie węszy, ile chce. Kątem oka dostrzegł, jak Shiraz przygląda się wiszącej nad biurkiem fotografii, a następnie wchodzi do kuchni. On sam wciąż siedział w fotelu, z oczu płynęły mu łzy. Gość wyszedł do holu, po czym zniknął na piętrze. Gunder słyszał jego lekkie, ostrożne stąpnięcia. Chwilę potem brat Poony pojawił się znowu na parterze i wyszedł na zewnątrz. Przez okno widział go w ogrodzie. Stał pod jabłoniami, rozglądał się dookoła. Wreszcie wrócił. Kawa w obu filiżankach była już zimna. Shiraz usiadł na krawędzi kanapy.
– Moja siostra może zostać – powiedział.
Gunder nie wierzył własnym uszom. Wytrzeszczył oczy.
– Może zostać – powtórzył Hindus. – A ty musisz zapłacić. Za wszystko.
– Oczywiście! Zapłacę za wszystko. Dla Poony tylko to, co najlepsze!
Kamień spadł mu z serca. Poderwał się z fotela. Shiraz niezdarnie wyjął z kieszeni koszuli kopertę i wręczył ją Gunderowi.
– List od siostry. Wszystko o tobie.
Gunder wyjął list z koperty, rozłożył. Rozpoznał schludny charakter pisma Poony, lecz nie był w stanie zrozumieć ani słowa.
– To w hindi… – westchnął, rozczarowany. – Nie rozumiem.
– W marathi – poprawił go Shiraz. – Niech ktoś ci przetłumaczy. – Wstał i skinął głową. – Z powrotem do hotelu.
Gunder odruchowo wyciągnął rękę. Shiraz po krótkim wahaniu podał mu swoją, szczupłą i kościstą. Uścisk był nieco mocniejszy niż za pierwszym razem. Ukłonił się lekko.
– Bardzo ładny dom.
W głowie Gundera zrobiło się nagle gęsto od planów: musi załatwić pogrzeb i tysiące spraw z tym związanych. Przede wszystkim trzeba ustalić datę. Którą firmę wynająć? W co ubrać ją do trumny? Broszka. Stał przepełniony wdzięcznością i ściskał rękę szwagra.
– Ja też mam siostrę – powiedział. – W szpitalu.
Shiraz spojrzał pytająco.
– Wypadek samochodowy. Jest nieprzytomna.
– Bardzo mi przykro – powiedział cicho Hindus.
Ten drobny wyraz współczucia bardzo podniósł Gundera na duchu.
– Gdybyś czegoś potrzebował, zadzwoń.
– Mam lepsze zdjęcie – odparł Shiraz. – Bardzo piękne zdjęcie Poony. Przyślę ci.
Gunder skinął głową. Wyszli z domu.
Odwiózł Shiraza do hotelu, a następnie pojechał prosto do szpitala, usiadł przy łóżku i wziął Marie za rękę. Po raz pierwszy od bardzo dawna był spokojny.
Gunwald ustawia! na półkach słoiczki z posiłkami dla dzieci. Krążyły plotki, że policja już kilka razy odwiedzała Gørana Setera. Nie mógł tego zrozumieć. A co z walizką? Oczywiście to nie Einar zamordował tę nieszczęsną kobietę, niemniej jednak… Zrobiłem, co do mnie należało, pomyślał, ustawiając słoiczki w idealnie równych rzędach.
Codziennie dokładnie czytał gazety, niekiedy kupował nawet kilka tytułów. Dzięki temu dokonał pewnego odkrycia – była to dla niego nowość, jako że wcześniej zawsze ograniczał się do jednego dziennika. Informacje podawane w prasie wzajemnie sobie przeczyły. W jednej gazecie pisano, że policja nie ma żadnych tropów, w innej natomiast, że dzięki zeznaniom kluczowego świadka uzyskano niezwykle cenne wskazówki. Nie wiedział, co o tym myśleć, a na dodatek nie dawała mu spokoju sprawa walizki. Były w niej indyjskie stroje. Czy powinien zadzwonić ponownie i powiedzieć, że rozpoznał Einara? Zgniótł pusty karton, wyniósł go na podwórze i wrzucił do pojemnika na odpadki. W żaden sposób nie chciał być wplątany w tę historię. W sklepie zastał Modego ze stacji benzynowej wertującego gazetę.
– Masz mufinki z nadzieniem porzeczkowym?
Gunwald podał ciastka.
– Nigdy tego nie wyjaśnią – powiedział Mode. – Jestem pewien.
– Dlaczego?
– Jeśli nie złapali go od razu, już im się to nie uda. Niedługo będą musieli skierować część ludzi do innych spraw, a ta trafi na półkę. Potem ktoś zamorduje kogoś innego i skupią się na nowszej sprawie. Takie jest życie.
Gunwald pokręcił głową.
– Czasem takie zagadki rozwiązują po wielu latach.
– Raczej rzadko.
Mode rozwinął torebkę, wyją! ciastko i zaczął jeść. Gunwaldowi bardzo nie spodobała się myśl, że sprawca tej okropnej zbrodni nie zostanie ukarany.
– Mam nadzieję, że to nikt znajomy – powiedział ponuro.
– Znajomy? Nie wierzę, żeby to był ktoś z okolicy. Kto by to mógł być?
– Ja na pewno nie wiem – odparł Gunwald i odwrócił się do półek.
Mode przez chwilę jadł w milczeniu.
– Szykuje się rozwód w pięknej willi.
Gunwald spojrzał na niego z zainteresowaniem.
– Skąd wiesz?
– Wszyscy o tym mówią. Lillian już się pakuje. Einar chyba będzie musiał sprzedać dom i zamieszkać w knajpie. Będzie musiał pracować do późna, żeby związać koniec z końcem. Już go widzę, jak śpi w śpiworze na zapleczu. Ta dziwka mu nie odpuści.
– Nie wydaje mi się, żeby on był zupełnie bez winy. Może sprzeda lokal i wyprowadzi się stąd, a ktoś otworzy tam chińską restaurację?
– Nie miałbym nic przeciwko temu – powiedział Mode, sięgając po kolejne ciastko. Było miękkie, gąbczaste i dawało się ugniatać w przeróżne kształty. – Jakieś wiadomości o Jomannie?
– Wciąż jest na zwolnieniu. Pomyśl tylko, przez co ostatnio musiał przejść… Podobno całymi dniami przesiaduje w szpitalu. Paskudna sprawa z tą jego siostrą. Możliwe, że jeśli nawet się obudzi, to będzie na poziomie umysłowym dwulatka. Jej mąż kompletnie sobie z tym nie radzi. Chodzi do pracy, jakby nigdy nic, i tylko czeka, aż zadzwonią.
– Obawiam się, że nic więcej nie może zrobić – odparł Mode.
– Wątpię, żeby się kiedyś obudziła. Albo odzyskują przytomność szybko, albo wcale.
– Słyszałem o ludziach, którzy całymi latami leżeli w śpiączce – zaprotestował Gunwald.
– Takie rzeczy zdarzają się tylko w Ameryce – odparł Mode.
Zaraz potem wrócił na stację, a Gunwald usiadł i zaczął rozmyślać. Można było odnieść wrażenie, że społeczność Elvestad została opętana, zupełnie jakby coś obcego zakradło się podstępnie i wstrząsnęło ich codzienną egzystencją. Z jednej strony to wydarzenie ich zjednoczyło i dało poczucie przynależności, z drugiej natomiast – wpuściło do ich domów lęk. Strach, który szczególnie mocno dawał o sobie znać w ciemnościach. Jednocześnie życie toczyło się dalej, ale już innym rytmem. Bardziej zwracali uwagę na wszystko, co działo się dookoła, jakby widzieli to po raz pierwszy. I tak oto Gunwald miał wrażenie, że widzi Einara pierwszy raz w życiu, i zadawał sobie pytanie, kim on jest. To samo dotyczyło Gørana i Jomanna, który w dalekim kraju znalazł sobie żonę, Lindy, na którą wszyscy patrzyli teraz inaczej niż kiedyś, co w coraz większym stopniu nie dawało jej spokoju. Zawsze była impulsywna, teraz jednak stała się wręcz nerwowa. Było oczywiste, co ludzie myślą: powinna trzymać gębę na kłódkę. Gunwald poprawił się na krześle. Rozwiązanie sprawy należało do policji, która powinna sobie poradzić nawet bez jego pomocy. Wstał i wyszedł na podwórze, żeby sprawdzić, czy pies ma wodę w misce. Ta była prawie pusta, napełnił ją więc i postawił na ziemi.
Читать дальше