P. James - Czarna Wieża

Здесь есть возможность читать онлайн «P. James - Czarna Wieża» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarna Wieża: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarna Wieża»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Adam Dalgliesh, wyższy oficer policji, postanawia się wybrać do prywatnego ośrodka dla nieuleczalnie chorych, dokąd zaprosił go zaprzyjaźniony stary pastor. Na miejscu okazuje się jednak, że pastor kilka dni wcześniej zmarł.
Adam zatrzymuje się w ośrodku na pewien czas, by uporządkować odziedziczony po przyjacielu księgozbiór, i poznaje pensjonariuszy oraz łączące ich stosunki, z pozoru tylko proste i bezkonfliktowe. Wydarzenia, które później następują, utwierdzają go w przekonaniu, że w ośrodku dzieje się coś złego…

Czarna Wieża — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarna Wieża», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dalgliesh odezwał się swobodnym tonem:

– Skoro jej nie ma, to znaczy, że ojciec Baddeley po prostu ją wyrzucił. Szkoda, że musiał się pan włamywać do sekretarzyka.

– Włamywać? – Ton Ansteya odzwierciedlał tylko grzeczne pytanie zdziwionego człowieka.

– Ktoś wyważył zamek.

– Ach, tak. Sądzę, że Michael zgubił kluczyk i sam to zrobił. Gdy szukałem jego dokumentów, sekretarzyk był otwarty. Nawet nie przyszło mi do głowy, by sprawdzić zamek. Czy to takie ważne?

– Panna Willison może tak uważać. Zdaje się, że sekretarzyk należy teraz do niej.

– Wyłamany zamek rzeczywiście zmniejsza jego wartość. Przekona się pan jednak, że w Folwarku Toynton nie przywiązujemy wielkiej wagi do dóbr materialnych.

Znowu uśmiechnął się przepraszająco i spojrzał na Dorothy Moxon. Panna Willison pochyliła głowę nad talerzem i nie podniosła oczu. Dalgliesh odezwał się ponownie:

– To chyba głupie z mojej strony, ale chciałbym mieć pewność, że ojciec Baddeley wiedział, iż zamierzam go odwiedzić. Mógł wsunąć moją pocztówkę do swoich dzienników. Lecz ostatniego tomu nie ma w sekretarzyku.

Tym razem Anstey uniósł wzrok. Błękitne oczy spotkały oczy piwne – niewinne, grzeczne i spokojne.

Tak, też to zauważyłem. Zdaje mi się, że przerwał pisanie pamiętników z końcem czerwca. Niespodzianką było raczej to, że je wogóle pisał, a nie że tego zaniechał. W końcu człowieka nuży własna osoba i zapisywanie błahostek o pozorach trwałej wartości.

– Mimo to dziwne, że po tylu latach przerwał pisanie w połowie roku.

– Właśnie wrócił ze szpitala po ciężkiej chorobie i chyba nie miał złudzeń co do prognoz dotyczących jego dalszego życia. Wiedział, że śmierć nadchodzi wielkimi krokami, więc być może postanowił zniszczyć dzienniki.

– Zaczynając od ostatniego tomu?

– Niszczenie dzienników przypomina zapewne proces niweczeniu pamięci. To naturalne, że zaczyna się od lat, które najmniej szkoda tracić. Stare wspomnienia są nieustępliwe. Zaczął od spalenia ostatniego tomu.

Grace Willison znów poprawiła grzecznie, lecz stanowczo:

– Nie od spalenia, Wilfredzie. Ojciec Baddeley używał po powrocie ze szpitala piecyka elektrycznego. Na kominku stoi naczynie po dżemie z suszonymi trawami.

Dalgliesh przypomniał sobie salonik w Chacie Nadziei. Rzeczywiście tak było. Pamiętał stary, szary kamionkowy pojemnik i osypujący się bukiet suszonych liści oraz traw zdobiących niewielki kominek. Spomiędzy kratek rusztu wystawały zakurzone i brudne od sadzy łodygi. Prawdopodobnie nie ruszano ich stamtąd-przez większą część roku.

Ożywione rozmowy na drugim końcu stołu umilkły, jak to zawsze ma miejsce, gdy ludzie nagle zaczynają podejrzewać, że mówi się o czymś interesującym, o czymś, co powinni usłyszeć.

Mnggie Hewson usiadła tak blisko Juliusa Courta, że Dalgliesh dziwił się, iż tamten w ogóle może pić herbatę. Młoda kobieta zupełnie otwarcie flirtowała z sąsiadem, ale trudno było odgadnąć, czy robi to na złość mężowi, czy też po to, by sprawić przyjemność Courtowi. Gdy Eric Hewson zerknął na nich, miał minę zakłopotanego uczniaka. Court zupełnie swobodnie zaszczycał swą uwagą wszystkie obecne kobiety z wyjątkiem Grace. Nagle Maggie rozejrzała się wokół i zapytała ostrym tonem:

– Co się dzieje? Co ona mówiła?

Nikt nie odpowiedział. Dopiero Julius przerwał ten moment nagłego i dziwnego napięcia:

– Zapomniałem wam powiedzieć. Jesteście podwójnie uhonorowani osobą gościa. Pan komendant nie ogranicza swych talentów do chwytania przestępców. Publikuje również wiersze. Otóż, Adam Dalgliesh jest poetą.

To oświadczenie wywołało pomruk zakłopotania i Dalgliruh zdołał tylko wyłowić słowa Jennie, “jakie to mile", co go wyjątkowo zirytowało. Wilfred uśmiechnął się zachęcająco i powiedział:

– Ależ oczywiście, czujemy się naprawdę zaszczyceni. W dodatku Adam Dalgliesh przybywa w samą porę. Właśnie w czwartek mamy nasze comiesięczne zebranie rodzinne, taki wieczorek towarzy»ki, czy nasz gość byłby tak uprzejmy i przedstawił nam kilka swych wierszy?

Na takie pytanie można było odpowiedzieć w różny sposób, ale żaden z nich nie wydawał się Dalglieshowi grzeczny czy możliwy do zastosowania w gronie ludzi niepełnosprawnych.

– Przykro mi – powiedział detektyw – lecz nie podróżuję z egzemplarzami własnych książek.

Anstey uśmiechnął się.

– Ależ to żaden problem. Henry ma ostatnie dwa pańskie tomiki. Jestem pewien, że nam pożyczy.

Carwardine wbił wzrok w talerz i powiedział cicho;

– Ponieważ w tym miejscu nie ma żadnego poszanowaniu dla jakiejkolwiek prywatności, bez wątpienia mógłbyś tu wymienić wszystkie książki z mojej biblioteczki. Lecz skoro dotychczas zupełnie nie interesowała cię twórczość Dalgliesha, nie zamierzam pożyczać ci moich książek, byś za ich pomocą zmuszał naszego gościa do występowania w roli małpy w cyrku!

Wilfred poczerwieniał lekko i schylił głowę nad nakryciem. Zapadła cisza. Po chwili milczenia rozmowa potoczyła się dalej, niewinna i błaha. Ani razu nie wspomniano już o ojcu Baddeleyu i jego dzienniku.

V

Anstey bynajmniej nie zmartwił się, gdy po podwieczorku Dalgliesh wyraził ochotę porozmawiania z panną Willison. Prawdopodobnie uznał tę prośbę za naturalny wymóg protokołu uprzejmości i szacunku. Powiedział, że obowiązkiem Grace jest nakarmienie kur i zebranie jajek przed zmrokiem. Może Adam zechciałby jej pomóc?

Dwa większe koła wózka wyposażone były w drugie, wewnętrzne koła z chromowanej stali; za ich pomocą pacjent mógł sam popychać fotel. Panna Willison chwyciła za kółka i zaczęła powoli sunąć asfaltową ścieżką – jej słabe ciało podrygiwało jak marionetka. Dalgliesh zauważył, że lewa ręka kobiety była zdeformowana i niemal bezwładna, więc fotel nie jechał równo. Posuwali się powoli. Policjant przeszedł na lewą stronę i idąc obok pacjentki położył dłoń na oparciu fotela. Pomagał jej delikatnie, jakby od niechcenia. Miał nadzieję, że nie odbierze tego jako nietakt. Panna Willison mogła nie życzyć sobie pomocy, podobnie jak nie pragnęła litości. Chyba jednak wyczuła zakłopotanie Dalgliesha i postanowiła go nie pogłębiać, więc nawet nie uśmiechnęła się, by wyrazić podziękowanie.

Podczas tego wspólnego spaceru Dalgliesh był poruszony jej obecnością. Dostrzegał wszystkie szczegóły jej budowy, jakby była młodą i ponętną kobietą, a on chłopcem u progu zakochania. Patrzył, jak ostre kości jej ramion podskakują rytmicznie pod szarą bawełną sukienki, zauważył, że fioletowe żyły wystają jak powrozy na powierzchni jej niemal przezroczystej lewej dłoni, tak drobnej i kruchej w porównaniu z prawą. Ta druga zresztą też wyglądała na zdeformowaną, gdyż – jakby dla rekompensaty – potężna i silna chwytała koło mocno jak dłoń mężczyzny. Nogi Grace, odziane w pomarszczone wełniane pończochy, przypominały patyki, a stopy w sandałach, zdecydowanie za duże jak na minimalne potrzeby kobiety, spoczywały na podnóżku fotela, jakby je ktoś przykleił do metalu. Panna Willison zaczesywała do góry siwe włosy upstrzone łupieżem. Jeden ciężki warkocz upinala wokół głowy plastikowym białym grzebykiem, niezbyt zresztą czystym. Jej kark też sprawiał wrażenie nierówno opalonego albo niedokładnie umytego. Gdy Dalgliesh spoglądał w dół, widział, jak zmarszczki na jej czole ściągają się w głębokie bruzdy od wysiłku poruszania wózkiem. Za okularami w cienkich oprawkach Grace nerwowo mrużyła oczy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarna Wieża»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarna Wieża» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czarna Wieża»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarna Wieża» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x