Być może jednak Doprel zrozumie swój błąd. Timwick powiedział, że to zależy od wyników.
– Nie chciałem pana urazić – powiedział z uśmiechem Fiske. – Zrobię świeżej kawy.
Barrett House Środa, 22.50
Koniec.
Eve cofnęła się, zdjęła okulary i wytarła oczy wierzchem dłoni. Piekły ją po męczącym układaniu warstw plasteliny. Na razie bała się cokolwiek dodawać, żeby nie popełnić błędu. Postanowiła, że usiądzie i trochę odpocznie. Usiadła na krześle przy biurku i zamknęła oczy.
– Dobrze się pani czuje? – spytał Logan.
Eve podskoczyła i spojrzała w kąt laboratorium. Zupełnie zapomniała, że on tu jest. W ciągu ostatniej doby wchodził i wychodził jak duch, nie mówiąc ani słowa.
Może zresztą coś mówił. Eve tak była zaabsorbowana pracą, że niewiele pamiętała. Jak przez mgłę przypomniała sobie, że dzwoniła do matki, ale nie wiedziała, o czym rozmawiały.
– W porządku? – odezwał się znów Logan.
– Oczywiście. Odpoczywałam. Mój wzrok nie jest w najlepszym stanie i bolą mnie oczy.
– Nic dziwnego. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałem, żeby ktoś pracował tak intensywnie. Michał Anioł na pewno częściej odpoczywał, rzeźbiąc Dawida.
– Miał więcej czasu.
– I jak?
– Nie wiem. Nigdy nie wiem, dopóki nie skończę. Na razie mam za sobą etap podstawowy. Teraz przyszła pora na kłopoty.
– Powinna pani odpocząć.
Logan siedział spokojnie, ale Eve wyczuwała w nim ogromne napięcie.
– Właśnie usiłowałam odpocząć.
– Przepraszam. To wszystko z troski. Obawiałem się, że lada moment się pani przewróci – powiedział z uśmiechem.
– Mimo to nie powstrzymywał mnie pan.
– Nie mogę. Czas leci. Jak długo jeszcze? – spytał po chwili.
– Dwanaście godzin. Może odrobinę dłużej – odparła, opierając się wygodniej. – Nie wiem. Tyle, ile będzie trzeba. Niech mnie pan nie pogania.
– Dobrze – powiedział, zrywając się na nogi. – Niech pani odpocznie. Proszę się położyć na kanapie. Kiedy mam panią obudzić?
– Nie będę spała. Chcę tylko zamknąć na moment oczy.
– Przyjdę później. Jeśli nie ma pani nic przeciwko temu – dodał, wychodząc.
– Wszystko mi jedno – odparła, zamykając oczy. – Proszę mi powiedzieć, czy te wszystkie uprzejme słówka i zwroty nie stają panu kością w gardle?
– Trochę. Dam sobie radę. Już dawno przekonałem się, że jeśli nie jest się najważniejszą częścią komputera, należy smarować kółka i nie przeszkadzać.
– W życiu nie słyszałam tak poplątanych metafor.
– Skąd pani wie? Jest pani tak zmęczona, że nie poznaje własnych myśli.
– Nie muszę. Od tej chwili działam wyłącznie instynktownie. Muszę tylko patrzeć.
– Mogę panią karmić, nie zastąpię jednak wzroku.
– Nikt mnie nie zastąpi.
Logan zamknął za sobą drzwi.
– Nikt – mruknęła Eve. – Teraz jest nas tylko dwoje, prawda, Jimmy?
Chevy Chase Środa wieczorem, 23.45
– On już prawie skończył, Timwick – powiedział Fiske. – Stwierdził, że poszło łatwiej, niż przypuszczał. Jeszcze jakieś dwanaście godzin.
– Widziałeś czaszkę?
– Nic z tego nie rozumiem. Nie ma oczu ani nosa. Wydaje mi się, że tracisz czas.
– Mam na ten temat swoje zdanie. Zadzwoń, jak skończy, a ja zaraz zejdę.
Fiske odłożył słuchawkę. Jeszcze dwanaście godzin i dowie się, kto jest jego następnym celem: Doprel czy Logan i Duncan. Miał nadzieję, że będzie to Doprel. Zlikwidowanie Logana i Duncan było trudniejsze, ale Doprel doprowadzał go do szału.
Barrett House Czwartek, 6.45
Wygładzić glinę.
Delikatnie. Z wyczuciem. Niech czubki palców poruszają się same z siebie. Nie myśleć.
Pomóż mi, Jimmy.
Glina była zimna, ale czubki palców Eve, kiedy ją rzeźbiły i wygładzały, robiły wrażenie ciepłych, nawet gorących.
Uszy. Nie miała pojęcia, czy powinny przylegać do głowy i czy nie miały dłuższych płatków.
Dłuższy i cieńszy nos.
Wargi?
Znów raczej ogólnie. Znała ich szerokość, ale nie kształt. Wyrzeźbiła zamknięte usta, bez wyrazu.
Oczy.
Bardzo ważne. Bardzo trudne. Żadnych tablic z pomiarami i zaledwie kilka naukowych wskaźników. Dobrze, nie należy się spieszyć. Najważniejszy jest kształt i kąt oczodołów. Rozmiar gałek ocznych jest u wszystkich prawie taki sam i niewiele się zmienia między wiekiem dziecięcym a dorosłym. Czy oczy Jimmy’ego powinny być wytrzeszczone, głęboko osadzone, czy gdzieś pośrodku? Musi zdecydować na podstawie kąta oczodołów i kości nad oczami.
Jeszcze nie teraz. Oczy robiła zawsze na końcu. Większość rzeźbiarzy sądowych pracowała z góry na dół i wykonywała oczy prawie na samym początku. Eve nie potrafiła tak pracować. Przekonała się, że spoglądające na nią oczy zmuszają ją do większego pośpiechu, jakby mówiły: „Chcę wrócić do domu”.
Bardziej wygładzić kości policzkowe, nie za głęboko. Nie patrzeć na twarz jako na całość. Traktować każdy kawałek i fragment oddzielnie.
Wygładzić. Wypełnić. Wolniej. To jeszcze nie koniec. Umysł nie może rządzić dłońmi. Niczego nie trzeba sobie wyobrażać. Rzeźbić. Wymiary nadal są bardzo ważne. Sprawdzić.
Szerokość nosa – 32 milimetry. Dobrze.
Wysunięcie nosa – 19 milimetrów. Dobrze.
Wysokość warg – 14 milimetrów. Nie, powinno być 12. Obsunąć górną wargę, na ogół jest węższa od dolnej.
Bardziej zabudować okolicę ust, tam jest jeden z głównych mięśni.
Poprawić nozdrza. Drobne zmarszczki po obu stronach nosa. Jak głębokie?
Co za różnica? Jeszcze nikt nigdy nikogo nie zidentyfikował na podstawie zmarszczek.
Pogłębić okolicę dolnej wargi. Dlaczego? Nieważne, tak trzeba.
Wygładzić. Wyrzeźbić. Wypełnić.
Zmarszczki wokół oczu i wokół ust.
Eve pracowała teraz jak w gorączce, jej dłonie niemal fruwały wokół twarzy Jimmy’ego.
Już prawie koniec.
Kim jesteś, Jimmy? Pomóż mi. Kończymy. Zrobimy zdjęcie, roześlemy je i ktoś zabierze cię do domu.
Wygładzić. Wyrzeźbić. Koniec.
Eve cofnęła się o krok i głęboko odetchnęła. Zrobiła wszystko, co mogła.
Oprócz oczu.
Jaki kolor? Logan pewno wolałby, żeby wzięła niebieskie. Błękitne oczy Kennedy’ego były tak samo znane jak jego uśmiech. Do diabła z Loganem! To nie jest Kennedy. Dlaczego miałaby podlizywać się Loganowi? Zrobiła jeszcze krok w tył i po raz pierwszy spojrzała na całą twarz. Weźmie brązowe oczy, jak zwykle…
– Och, mój Boże!
Stała nieruchomo, wpatrując się w twarz, którą stworzyła. Czuła się tak, jakby ją ktoś kopnął w brzuch.
Nie!
To kłamstwo.
Podeszła wolno do stołu, gdzie leżała kasetka z oczami: niebieskimi, brązowymi, szarymi, zielonymi.
Zaniosła do postumentu całą kasetkę.
Była wykończona i wyobraźnia mogła jej płatać figle. Oczy zmienią wszystko. Brązowe. Włoży mu brązowe oczy. Drżącymi rękami wyjęła pierwszą brązową gałkę oczną i włożyła ją w lewy oczodół. Potem to samo zrobiła z prawym okiem.
– Włożyła pani złe oczy, Eve – powiedział Logan. – Sama pani o tym wie.
Wpatrywała się w brązowe oczy, sztywno wyprostowana.
– Niczego nie wiem.
– Niech pani zmieni oczy.
– To błąd. Gdzieś musiałam się pomylić.
– Pani się nie myli. Niech pani wstawi oczy, które należą do tej twarzy.
Eve wyjęła z oczodołów brązowe gałki i odłożyła je do kasetki. Niewidzącym wzrokiem spoglądała na szereg sztucznych oczu.
Читать дальше