Ross MacDonald - Błękitny młoteczek

Здесь есть возможность читать онлайн «Ross MacDonald - Błękitny młoteczek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitny młoteczek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitny młoteczek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prywant detektyw, Lew Archer, otrzymuje typowe zlecenie: ma odnaleźć obraz skradziony z zamożnego domu Biemeyerów. Obraz jest dziełem kalifornijskiego malarza, który rozgłos i sławę zdobył dopiero po swym tajemniczym zniknięciu. W trakcie poszukiwania zaginionego arcydzieła wychodzą na jaw tajemnice bohaterów. Archer stopniowo rozwiązuje zagadkę. Reakcją na jego działania jest seria makabrycznych zbrodni.

Błękitny młoteczek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitny młoteczek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nadal wpatrywała się w moją twarz – miałem wrażenie, że chce przeniknąć w głąb mego umysłu.

– Więc sądzi pan, że śmierć Paula, który umarł ubiegłej nocy, ma jakiś związek z zabójstwem Williama Meada, dokonanym w roku 43?

– Owszem. Mam taką teorię.

– Ale jaki związek?

– Nie wiem tego na pewno.

– Myśli pan, że obu zabił ten sam człowiek? – Pomimo swego wieku mówiła jak młoda dziewczyna, strasząca sama siebie opowiadaniem, którego zakończenie mogło być jeszcze bardziej przerażające. – Kto to mógł być?

– Nie chcę pani nic sugerować. Zna pani najwyraźniej wszystkich podejrzanych.

– To znaczy, że podejrzewa pan więcej niż jedną osobę?

– Dwie lub trzy.

– Ale kogo?

– Niech pani mi podpowie, pani Grimes. Jest pani inteligentną kobietą. Zna pani chyba wszystkie osobi zamieszane w tę sprawę i wie pani o nich więcej, niż ja kiedykolwiek się dowiem.

Oddychała głęboko i jej piersi falowały gwałtowniej Udało mi się jednak poruszyć ją i zainteresować. Być może miała wrażenie, że wszystko, co zrobi lub powie, może jednak wpłynąć na całą sprawę i na wizerunek jej nieżyjącego męża.

– Czy będę cytowana? – spytała.

– Nie przeze mnie.

– W porządku, więc powiem panu coś, o czym nikt prawie nie wie. Wyciągnęłam to z Mildred Mead.

– Tej nocy, kiedy wypiłyście we dwie butelkę whisky?

– Nie. Jakiś czas przedtem, wkrótce po powołaniu do wojska jej syna, Williama. Musiało to być w 1942. Mildre powiedziała mi, że zrobił dziecko jakiejś dziewczynie i musiał się z nią ożenić. Ale w gruncie rzeczy był zakochany w żonie Richarda Chantry. A ona w nim.

– Czy sugeruję pani, że Williama zabił Richard?

– Mówię panu tylko, jaki miał motyw.

– Ale twierdziła pani, że Richard Chantry był homoseksualistą?

– Lubił i mężczyzn, i kobiety, tak jak mój mąż. Jedno ni wyklucza drugiego – przekonałam się o tym na własno skórze.

– Czy myśli pani, że Richard Chantry zabił również pani męża?

– Nie wiem. Być może. – Wyjrzała za moimi plecami na jasną, opustoszałą ulicę. – Nikt najwyraźniej nie ma pojęcia, gdzie przebywa Richard i co robi. Wszyscy wiedzą, że odszedł dwadzieścia pięć lat temu.

– Ale dokąd odszedł? Czy ma pani jakąś koncepcję?

– Mam. Przyszło mi to do głowy, gdy dowiedziałam się o śmierci Paula. Pomyślałam, że może Richard ukrywał się w Santa Teresa. Paul go zobaczył i trzeba mu było zamknąć usta. – Zwiesiła głowę i kołysała nią posępnie w obie strony. – Wiem, że to okropne podejrzenia, ale takie właśnie mi się nasunęły.

– Mnie również – stwierdziłem. – A co o tym wszystkim myśli pani córka, Paola? Podobno rozmawiała pani z nią przez telefon.

Pani Grimes przygryzła dolną wargę i spojrzała w przestrzeń.

– Niestety, nie wiem, co ona myśli. Trudno nam się ze sobą porozumieć. Czy rozmawiała z panem?

– Tuż po morderstwie. Przeżywała jeszcze skutki szoku.

– Chyba nadal je odczuwa. Czy mógłby się pan z nią zobaczyć po powrocie do Santa Teresa?

– Zamierzałem to zrobić.

– Dobrze. Weźmie pan dla niej trochę pieniędzy? Mówi, że została w kompletnej nędzy.

– Chętnie. Gdzie mieszka?

– W hotelu Monte Christo.

– Sądząc z nazwy, to wytworny hotel.

– Ale tylko z nazwy.

– Więc dobrze. – Wręczyła mi dwie wyjęte z kasy dwudziesto-dolarówki i jedną dziesiątkę. – Powinno jej to w każdym razie wystarczyć na kilkudniowy pobyt.

Robiło się późno. Wróciłem do banku Southwestern Savings, który był już czynny, i podszedłem do siedzącej przy biurku przystojnej urzędniczki. Stojąca na bladli tabliczka z nazwiskiem poinformowała mnie, że mam dal czynienia z panią Conchitą Alvarez.

– Szukam znajomej, która nazywa się Mildred Mead – II powiedziałem, podawszy jej swoje nazwisko. – O ile wiem jest waszą klientką.

Pani Alvarez niemal przewierciła mnie spojrzeniemB Musiała dojść do wniosku, że nie jestem przestępcą, b(pochyliła nieco swą ciemną błyszczącą głowę.

– Owszem. Była nią. Ale przeniosła się do Kalifornii.

– Do Santa Teresa? Często mówiła, że chce tam wyje chać.

– I tak właśnie Zrobiła.

– Czy może pani podać mi jej adres? Jadę akurat do Santa Teresa. Pan Biemeyer oddał mi do dyspozycji jedei z samolotów firmy.

Pani Alvarez wstała z krzesła.

– Zobaczę, czy uda mi się go znaleźć.

Zniknęła za drzwiami i pozostała za nimi przez dłuższą chwilę. Kiedy wróciła, na jej twarzy malowało się jakby rozczarowanie.

– Jedyne miejsce pobytu pani Mead, jakie mamy w ak tach, to motel o nazwie Siesta Village. Ale jest to adres sprzed dwu miesięcy.

– Czy tam właśnie wysyłacie jej raty za dom?

– Nie. Sprawdziłam to. Wynajęła sobie skrytkę pocztową. – Pani Alvarez zerknęła na trzymany w ręku skrawek papieru. – Numer 121.

– W Santa Teresa?

– Tak, w głównym urzędzie pocztowym Santa Teresa. Pojechałem na lotnisko i oddałem wynajęty wóz. Piło odrzutowca firmy grzał silniki – Fred i Doris byli już ni pokładzie. Nie siedzieli razem. Doris zajmowała miejsd tuż za kabiną pilotów, Fred zaś – z tyłu. Miałem wrażenie że nie rozmawiają z sobą, może ze względu na obecność stojącego w drzwiach szeryfa. Powitał mnie z wyraźną ulgą.

– Bałem się, że pan nie zdąży. A wtedy musiałbym sam wybrać się do Kalifornii.

– Miał pan z nim jakieś kłopoty?

– Nie. – Spojrzał chłodno na Freda, który odwrócił wzrok. – Ale doszedłem do tego, że nie ufam nikomu, kto nie przekroczył czterdziestki.

– Niestety, zasługuję w takim razie na pańskie zaufanie.

– No tak, chyba zbliża się pan do pięćdziesiątki, co? A ja kończę w przyszłym roku sześćdziesiąt. Nie spodziewałem się tego, ale teraz liczę już dni do emerytury. Świat się zmienia, sam pan zresztą wie.

Ale nie dość szybko – pomyślałem. – Nadal jest to świat, w którym mając pieniądze, można kupić informacje lub milczenie.

25

Odrzutowiec piął się w górę, lecąc długo po linii prostej. Na lewo ode mnie rozciągały się rozległe, suche sawanny Meksyku. Na prawo wznosił się na wysokość przeszło dziesięciu tysięcy stóp szczyt dominującej nad Tucson góry. W miarę, jak posuwaliśmy się na północ, uciekał z wolna w tył, niby wędrująca piramida.

Fred odwrócił się ode mnie i obserwował przesuwający się pod nami krajobraz. Dziewczyna siedząca za kabiną pilota wydawała się równie zamyślona i odległa. Na horyzoncie wyrastał zamglony łańcuch skalnych szczytów.

Fred spojrzał na widoczne przed nami góry, jakby były to ściany więzienia, w którym zostanie zamknięty. Potem odwrócił się w moją stronę.

– Jak pan myśli, co mi zrobią?

– Nie wiem. To zależy od dwu rzeczy. Czy odzyskamy obraz i czy zdecydujesz się opowiedzieć całą historię.

– Opowiedziałem ją panu wczoraj wieczorem.

– Zastanawiałem się nad nią i nie jestem pewien, czy to prawda. Myślę, że pominąłeś pewne istotne fakty.

– To niech pan sobie myśli.

– A nie mam racji?

Odwrócił głowę i spojrzał na wielki, zalany słońcem świat, w którym schronił się na dzień czy dwa. Zdawał się on odlatywać wstecz, ku przeszłości. Przed nami wyrastały skalne ściany i odrzutowiec z głośniejszym nieco wyciem silnika piął się w górę, by przelecieć ponad nimi.

– Co wzbudziło w tobie takie zainteresowanie losem; Mildred Mead? – zapytałem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitny młoteczek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitny młoteczek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Błękitny młoteczek»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitny młoteczek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x