Jacek Dąbała - Największa Przyjemność Świata

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dąbała - Największa Przyjemność Świata» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Największa Przyjemność Świata: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Największa Przyjemność Świata»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Największej przyjemności świata Jacek Dąbała ukazuje dramatyczne losy pięknej córki polskiego multimilionera porwanej przez gang handlarzy kobietami. Poszukiwania prowadzi prywatny detektyw, Artur Brandt, były dziennikarz śledczy. Jeśli odnajdzie dziewczynę, otrzyma milion euro honorarium. Detektyw szybko odkrywa, że sytuacja jest bardziej skomplikowana niż wszyscy myślą…

Największa Przyjemność Świata — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Największa Przyjemność Świata», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Chce pan, żebym odnalazł Nanę? – zapytałem na wszelki wypadek.

– Tak. Chcę, żeby pan ją odnalazł i sprowadził do domu – potwierdził pan Radwan. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów i drżącymi palcami starał się ją rozpakować. – Można? Z tych nerwów znów zacząłem palić…

– Proszę. – Podsunąłem mu popielniczkę z XIX wieku. W końcu na coś się przydała. – Ma pan zdjęcie córki?

Wyjął z kieszeni plik zdjęć i położył przede mną. No, no, dziewczyna rzeczywiście wyglądała nieziemsko. Było się czego trzymać. Tatuś przyniósł fotografię z paszportu, w gronie rodzinnym i w kostiumie kąpielowym. Innymi słowy, komplet. Udałem obojętność, ale nie było to łatwe. Duże, wyraziste oczy, długie, proste, ciemne włosy, rysy tak regularne, że można było ustawiać według nich zegarki, kształtne kości policzkowe i nos stworzony nie tylko do wąchania. O ustach mogłem powiedzieć tylko tyle, że nawet Scarlett Johansson mogłaby powiedzieć do nich „siostro”. Zdjęcie w kostiumie uczyniło ze mnie kalekę na całe życie – proporcje, kształt, a także wielkość tego i owego rzuciły mnie na kolana i tak już miało pozostać do końca moich dni. Nigdy wcześniej nie widziałem zdjęć, które były w stanie otworzyć portfel. Dzisiaj był ten pierwszy raz. Zrozumiałem, że cwana kandydatka na sekretarkę mogła mieć rację. Dla Nany Radwan gotów byłem osobiście kopać powietrze i rozliczać się z tego w euro.

– Znajdzie ją pan?

– Dlaczego ja? – Udawałem zimnego, ale zdjęcia dziewczyny już zdążyły mnie przypiec.

– Byłem już u dwóch detektywów, wynająłem ich, ale nie zaszkodzi jeszcze jeden – odpowiedział zbolałym głosem. – Pan wzbudził moje zaufanie, ponieważ znam pana z telewizji, znam pańskie filmy i artykuły… Dziennikarz śledczy musi mieć swoje sposoby zdobywania informacji. Dlatego wybrałem pana. Milion euro honorarium plus koszty śledztwa. Proszę mi obiecać, że zajmie się pan tylko tą sprawą.

– A jeżeli jej nie znajdę? – upewniłem się.

– Zwrócę koszty i zapłacę, ile pan zechce… – odparł bez zająknięcia. – Ile tylko pan zechce.

– Ufa mi pan?

– Tak, bo nie może pan wiedzieć, czy nie wynająłem kogoś, kto będzie pana obserwował. – To stwierdzenie powiedziało mi o nim więcej, niż gdybyśmy razem dzielili łóżko. Bystrzak. Zasługiwał na swoje pieniądze.

– Chce pan powiedzieć, że będzie mnie pan sprawdzał – wypowiedziałem to zdanie, nie mając wątpliwości, że sprawdzanie już się zaczęło. – Zgoda. Jeśli jej nie znajdę w ciągu roku, zarobię sto tysięcy euro. Co pan na to? A jeśli znajdę, dostanę milion euro. Zaliczka w wysokości pięćdziesięciu tysięcy euro przy podpisaniu umowy – recytowałem słowa mojego księgowego i prawnika.

– Oczywiście – zgodził się natychmiast. Widać było, że sto tysięcy w prawo, sto tysięcy w lewo to dla tego gościa betka. – Gdzie jest umowa?

Podałem mu plik kartek, a on podpisał je bez czytania. Ot tak, jakby wypełniał rewers w bibliotece. Dym z papierosa zaczynał mnie dusić, dlatego otworzyłem szerzej okno i wróciłem na swoje miejsce.

– Nie boi się pan, że mogę wpisać do umowy dowolną kwotę i oszukać pana? – wyrwało mi się trochę głupio, ale byłem pod wrażeniem. Obrzucił mnie podejrzliwym spojrzeniem i wydawało mi się, że na jego ustach zadrżał lekki uśmiech.

– Mnie już nie można oszukać, panie Brandt – szepnął. – Ja mogę kupić każdego…

– Poza życiem córki – wyrwało mi się niezbyt ładnie. Nawet się nie zdenerwował. Pokiwał tylko głową, a ja wiedziałem, o co mu chodziło.

– Ma pan do dyspozycji wszystko – kontynuował mocniejszym tonem. – Moje pieniądze, moje możliwości, znajomości, moich prawników i ludzi, jakich pan zechce. Mogę panu nawet zapewnić ochronę… Proszę mi tylko zwrócić moją córkę. Niech pan będzie skuteczny i nie waha się przed niczym. Życie mojego dziecka jest najważniejsze. Na policję raczej nie liczę, chociaż bardzo się starają…

Położył na biurku plik euro z napisem na banderoli: „50 tysięcy”, dorzucił swoją wizytówkę z numerem komórki, pożegnał się ze mną i wyszedł. Żadnych pokwitowań. Ufał mi. Stefan Radwan miał styl, dzięki któremu kręcił się przemysł filmowy, a ludzie wierzyli w jutro. Był odpowiedzią na brak wyobraźni i codzienność. Pojawiał się i jednym gestem pokazywał, że istnieje nieśmiertelność. Szkoda tylko, że ktoś włożył mu w szprychy coś brzydkiego. I w tym momencie zrozumiałem, że tak naprawdę wziąłem tę robotę z pobudek idealistycznych – dla forsy, bo podobał mi się jej styl.

Rozdział 4

Dziewczyna obudziła się, ale nie mogła odgadnąć, która była godzina. Znajdowała się w przytulnie urządzonym salonie bez okien. Mogła tylko włączać i wyłączać światło. Obok dużego łóżka znajdowały się przyciski z napisami: muzyka i filmy na życzenie, samoobsługa. Musiała przyznać, że wystrój salonu był na najwyższym poziomie. Poza kanapami, stolikami, obrazami, regałem z książkami, oświetleniem i stalowymi drzwiami z dużym wizjerem w pomieszczeniu znajdowało się jeszcze wejście do łazienki wielkości drugiego salonu. Tam także nie było okien. Klimatyzacja za to działała bez zarzutu.

Zbliżał się kolejny tydzień od porwania i właściwie nic się jeszcze nie wydarzyło. Nikt jej nie pobił, nie zgwałcił, nie morzył głodem i niczym nie straszył. Gdyby nie uwięzienie i brak kontaktu ze światem, można by powiedzieć, że znalazła się w luksusowym apartamencie na wakacjach. Obsługiwał ją jeden człowiek, który odzywał się tylko monosylabami i przedstawił się jako Ozi. Poznali się szybko i bez zbędnych grzeczności.

– Dlaczego mnie tu trzymacie? – zapytała Nana.

– Niedługo się dowiesz – odpowiedział.

– A co to zmieni, jeśli powiesz mi teraz? – zareagowała zbyt inteligentnie, bo osiłek popatrzył na nią przeciągle i odparł:

– Nie kumam, o czym gadasz, mała.

– Pytam, co to zmieni, jeśli odpowiesz mi teraz. Dlaczego tu jestem?

– Niedługo się dowiesz.

– Ty chyba mnie nie rozumiesz – zdenerwowała się. – To łatwe pytanie. Chcecie mnie zastrzelić, powiesić, sprzedać, okraść, przestraszyć? Przynajmniej bym wiedziała.

– Niedługo się dowiesz – odparł teatralnie i wyszedł.

– Hamlet się znalazł… – wyszeptała zrezygnowana.

Ozi regularnie przynosił jedzenie, picie, ubranie, po czym bez słowa wychodził. Wyglądał na obstawę kogoś ważnego – łysy i napakowany sterydami jak gąsior. Wystarczyło spojrzeć mu w twarz, aby człowieka przeszedł dreszcz strachu. Dla dziewczyny jednak był bardzo grzeczny. Kiedy pytała go o cokolwiek, zawsze odpowiadał tak jak za pierwszym razem. Za to kiedy chciała się dowiedzieć, czy chodzi o okup, zaprzeczał. Do puszczenia pary z ust nie skusiła go nawet obietnica olbrzymich pieniędzy za uwolnienie. Wydawało się, że skruszyć go mogła tylko sztanga na siłowni. Musiała cierpliwie czekać.

W końcu pojawił się mężczyzna, który wydawał jej się skądś znany. Na jego ramieniu widniał tatuaż z chińską literą. Wszedł do salonu i cicho zamknął za sobą drzwi. Przystojny i wysportowany, mógł mieć nie więcej niż dwadzieścia osiem lat, czysty i pachnący drogimi kosmetykami. Kiedy pierwszy raz na nią spojrzał, zwróciła uwagę na jego ciemne, lśniące oczy. Zanim usiadł w fotelu, włączył przycisk z muzyką. Otoczyły ich delikatne dźwięki klubowej muzyki. Dziewczyna już wcześniej przekonała się, że nagłośnienie salonu i łazienki było na najwyższym poziomie. Leżała pod cienką kołdrą i obserwowała mężczyznę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Największa Przyjemność Świata»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Największa Przyjemność Świata» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Największa Przyjemność Świata»

Обсуждение, отзывы о книге «Największa Przyjemność Świata» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x