Francis Dick - Dowód

Здесь есть возможность читать онлайн «Francis Dick - Dowód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dowód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dowód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tony Beach, po śmierci żony Emmy, sam prowadzi sklep z winami. I jak co roku na podsumowanie sezonu wyścigów konnych w domu Jacka Hawthorna dostarcza alkohol. Ale tym razem huczne przyjęcie kończy się tragedią. Rozpędzony furgon do przewozu koni trafia w tłum i tratuje gości.
Wypadek czy celowe działanie? Zwłaszcza że ginie Larry Trent, właściciel lokalu, gdzie podaje się podrabianą whisky. I gdzie policja była już bliska zamknięcia sprawy. Prowadzącemu śledztwo Ridgerowi potrzebny jest teraz Tony Beach – jako ten, który zna się na alkoholach. A uciekający od samotności Tony przyjmuje tę rolę ochoczo. Dopóki nie pojawi się kolejna ofiara w tej sprawie. Tym razem bestialsko uduszona…

Dowód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dowód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ridger zdecydowanym krokiem podszedł do baru i zapukał palcami w blat, ja podążałem za nim bez pośpiechu.

Nikt się nie zjawił. Ridger znowu zapukał, głośniej i dłużej, przez wahadłowe drzwi w głębi baru wkroczył młody jasnowłosy mężczyzna, wyraźnie spocony, nerwowo zakładał marynarkę.

– Dajcie nam chwilę – powiedział nadąsany. – Jest otwarte dopiero od pięciu minut. – Wytarł palcami spocone czoło i zapiął marynarkę. – Co mogę podać?

– A czy restauracja jest otwarta? – spytałem.

– Co? Jeszcze nie. Otwierają o dwunastej.

– A kelner od win już jest?

Barman spojrzał na zegar i pokręcił głową. – Do czego panu potrzebny? Podam wszystko, czego chce się pan napić.

– No to lista win – zacząłem delikatnie. – Czy mógłbym ją zobaczyć?

Wzruszył ramionami i wydobył spod lady szkarłatny folder w miękkiej oprawie. – Proszę wybierać – powiedział, podając mi listę.

Pomyślałem, że nie jest zdecydowanie niegrzeczny, raczej wytrącony z równowagi przez śmierć szefa. Doświadczony, leciutko zniewieściały, twarz miał pokrytą nieszczęsnymi pryszczami, a na przegubie srebrną bransoletkę z napisem „Tom”.

Wyczuwałem, że Ridger zaczyna się niecierpliwić, powiedziałem więc pojednawczo: – Czy mógłbym dostać szkocką?

Barman rzucił pełne rezygnacji spojrzenie na listę win, którą trzymałem w ręku, odwrócił się jednak i odmierzał odpowiednią ilość napoju ze standartowej butelki Bell’s.

– A co dla pana? – spytałem Ridgera.

– Sok pomidorowy. Bez sosu Worcester.

Barman postawił na ladzie moją whisky. – Coś dodać? – spytał.

– Nie, dziękuję.

Zapłaciłem za obydwa napoje i usiedliśmy przy stoliku najbardziej oddalonym od baru.

– Nie po to tu przyszliśmy – zaprotestował Ridger.

– Wszystko po kolei – odparłem, wąchając whisky. – Zaczynamy od dołu i posuwamy się do góry. Wypróbowana taktyka degustatorów win.

– Ale… – Zastanowił się chwilę i wzruszył ramionami. – W porządku. Niech pan robi po swojemu. Byle nie trwało to zbyt długo.

Wziąłem do ust niewielką ilość whisky i pozwoliłem jej spływać po języku. Nie da się ocenić smaku whisky za pomocą gruczołów na czubku języka przy przednich zębach, można to zrobić jedynie brzegami i środkiem języka. Pozwoliłem, by whisky rozwinęła swój bukiet do końca, zanim przełknąłem, czekając na posmak.

– No i? Co teraz? – dopytywał się Ridger.

– Trzeba zacząć od tego, że to nie jest Bell’s. Ridger wydawał się dziwnie zaskoczony.

– Jest pan tego pewien?

– Czy wie pan coś o whisky? – spytałem.

– Nie. Jestem zwolennikiem piwa. Od czasu do czasu wypiję jedną whisky z piwem imbirowym, i to wszystko.

– A chce pan się czegoś dowiedzieć? – Stuknąłem palcem w szklaneczkę. – Czy mam panu wytłumaczyć?

– A dużo czasu to zajmie?

– Niespecjalnie.

– To niech pan mówi.

– Szkocką robi się z jęczmienia. Jęczmień można słodować tak samo, jak to się robi z piwem. Pozwala się, by ziarna zaczęły kiełkować, przy czym kiełki nie powinny być dłuższe niż dwa-cztery centymetry. Następnie do wyrobu whisky wędzi się te kiełki, zwane słodem, nad płonącym torfem, dopóki nie przejdą smakiem torfu i dymu i nie zrobią się kruche. Wtedy miesza sieje z wodą i pozostawia, by fermentowały, następnie poddaje się destylacji i zostawia w drewnianych beczkach, gdzie całość dojrzewa przez wiele lat. Otrzymany produkt to czysta słodowa whisky, z pełną gamą rozmaitych smaków.

– W porządku. – Ridger skinął krótko ostrzyżoną głową, najwyraźniej głęboko skoncentrowany.

– Znacznie taniej jest zrobić masę jęczmienną, pomijając proces słodowania i wędzenia, jest to także proces szybszy, bo dojrzewanie wymaga kilku lat mniej. Ten rodzaj whisky zwany jest whisky zbożową i ma znacznie bardziej pospolity smak.

– Rozumiem. I co dalej?

– Dobre standardowe szkockie jak Bell’s to mieszanki whisky słodowej i zbożowej. Im więcej w niej słodu, tym bardziej zróżnicowany i subtelny smak. Płyn w tej szklaneczce ma bardzo niską zawartość słodowej whisky albo nie majej w ogóle, co nie ma większego znaczenia, jeśli chce sieją zmieszać z piwem imbirowym, które i tak zabije smak słodu.

Ridger rozejrzał się po pustym pomieszczeniu. – Kiedy jest tu pełno ludzi, pełno dymu, zapachu perfum i imbirowego piwa, kto się na tym pozna?

– Tylko wielki spec – przyznałem z uśmiechem.

– I co dalej?

– Możemy wylać szkocką do pańskiego soku z pomidorów. – Mój gest napełnił go absolutną zgrozą. – Nie mogę tego wypić – wyjaśniłem. – Potrzebny panu pijany kiper? Byłby zupełnie bezużyteczny.

– Pewnie ma pan rację. – Jak na siebie, powiedział to niezbyt pewnie, a ja poszedłem zapytać barmana, czy ma jakąś słodową whisky.

– Jasne – odparł, wskazując ręką cały rząd butelek. – Na przykład Glenfiddich tam na końcu.

– Mmm – mruknąłem z powątpiewaniem. – A ma pan Laphroaig?

– La… co?

– Laphroaig. Mój przyjaciel pił tutaj tę whisky. Twierdził, że była wspaniała. Mówił, że skoro lubię słodową whisky, absolutnie powinienem jej spróbować.

Barman popatrzył na swoje zapasy i pokręcił głową.

– Może jest w restauracji – zasugerowałem. – Chyba wspominał, że pił ją po kolacji. Może jest na tacy z drinkami…

Wyciągnąłem portfel i otworzyłem go wyczekująco, barman obrzucił zaciekawionym spojrzeniem widoczne w nim banknoty i postanowił wyruszyć na poszukiwanie. Wkrótce powrócił z autentyczną butelką Laphroaig i zażądał astronomicznej ceny za niewielki łyk, co zresztą zapłaciłem bez mrugnięcia powieką, dorzucając jeszcze napiwek.

Poszedłem ze szklaneczką w ręku do odległego stolika, gdzie siedział Ridger.

Patrzył, jak smakuję pierwszy łyk.

– No i co? – zapytał w końcu.

– To nie jest Laphroaig.

– Jest pan pewien?

– Absolutnie. Laphroaig ma bardzo dymny smak. Najczystsza słodowa. A w tym, co przed chwilą spróbowałem, w ogóle nie ma słodu. To ta sama whisky co poprzednio.

– Bardzo dziękuję, panie Beach – powiedział z wyraźną satysfakcją. – To wspaniale.

Wstał, podszedł do baru i poprosił o butelkę, z której przed chwilą barman nalał whisky. Barman uprzejmie przesunął butelkę po ladzie, Ridger przytrzymał ją, a drugą ręką wyjął swój identyfikator. Rozwścieczony barman zaczął coś krzyczeć.

Ridger miał w kieszeni radio. Zadzwonił do jakiegoś niewidocznego dowództwa, dostał metalicznie skrzeczącą odpowiedź i oznajmił barmanowi, że policja wstrzyma sprzedaż jakiegokolwiek alkoholu w „Silver Moondance” co najmniej do końca dnia, w czasie kontrolowania zapasów.

– Pomyleniec – wrzasnął barman, a do mnie syknął wściekle: – Oszust!

Dźwięk jego podniesionego głosu sprowadził pomagierów w postaci zatroskanego człowieczka w ciemnym garniturze, który robił wrażenie niezbyt sprawnego pomocnika, i dziewczyny w krótkim, wyzywającym uniformie kelnerki. Miała szkarłatną tunikę, długie smukłe nogi i szkarłatną opaskę na włosach.

Ridger przyjrzał się opozycji i poczuł się w swoim żywiole.

Niezbyt rozgarnięty młodzieniec przedstawił się jako zastępca kierownika, co wywołało spojrzenia pełne pogardy i rozbawienia ze strony kelnerki i barmana. Domyślałem się, że chodzi raczej o zastępcę zastępcy. Ridger raz jeszcze wyjaśnił zdecydowanym tonem, że nie ma mowy o sprzedawaniu alkoholu, dopóki nie zakończy się śledztwo, a cała trójka zgodnie stwierdziła, że nie mają o niczym najmniejszego pojęcia i czy nie moglibyśmy porozmawiać z… no… z…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dowód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dowód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dowód»

Обсуждение, отзывы о книге «Dowód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x