Priscilla Masters - Nietypowa sprawa

Здесь есть возможность читать онлайн «Priscilla Masters - Nietypowa sprawa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nietypowa sprawa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nietypowa sprawa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jonathan Selkirk, miejscowy prawnik, nie miał dobrej opinii pośród rodziny i znajomych. Dlatego otrzymanie anonimu, by spisał testament, nie zdumiało jego żony. Ale Selkirka doprowadziło niemal do zawału serca. I wylądował w szpitalu. A stamtąd… zniknął nagle w środku nocy. Teraz inspektor Joanna Piercy usiłuje wyjaśnić, czy prawnik uciekł, czy został porwany.

Nietypowa sprawa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nietypowa sprawa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Mogłaś chociaż zadzwonić – rzucił, rozdrażniony, i od razu wiedziała, że jest na nią wściekły.

– Strasznie cię przepraszam – westchnęła. – Miałam naprawdę fatalny dzień. – Otworzyła piekarnik. W środku stało naczynie z wyschniętą lasagne. – Mmmm, co za pyszności – dodała.

– Jeszcze godzinę temu nadawała się do zjedzenia – zauważył ostrym tonem.

Objęła go za szyję zdrową ręką.

– To zamówmy coś na wynos – zaproponowała.

– Daj spokój, nie jest aż tak źle – zaśmiał się.

Uwielbiała go między innymi za to, że jeśli nawet się obrażał, to trwało to krótko. Matthew uśmiechnął się szeroko.

– Cały czas słuchałem wiadomości – oznajmił. – Nic jednak nie mówili o żadnych aresztowaniach.

Nałożył lasagne na talerze, wziął miskę z sałatką i zaniósł wszystko do pokoju.

– Teraz do akcji wkroczą z komendy okręgowej – wyjaśniła ponurym tonem. – To najbardziej śmierdząca sprawa, z jaką mamy do czynienia, i nie obejdzie się podobno bez nich.

Podczas kolacji Matthew słuchał jej ze współczuciem, a gdy już zjedli, sprzątnął ze stołu i nalał do kieliszków wina, po czym podał jej jakieś kwadratowe pudełko, starannie owinięte w biały papier, ozdobiony czerwonymi, błyszczącymi serduszkami i wielką, purpurową kokardą.

– Proszę, to dla ciebie – powiedział. – Może choć trochę cię pocieszy.

– Ale musisz mi pomóc to otworzyć, Matthew – wyjąkała, przejęta jak dziecko, które właśnie dostało gwiazdkowy prezent. – Z tym gipsem nie dam rady.

– Jasne. – Matthew zdjął opakowanie z pudełka, równie przejęty. – Pomyślałem sobie, że gdy tylko ręka ci się zrośnie, znów wsiądziesz na rower. A tamten kask zniszczył się w wypadku… Gdybyś nie miała go wtedy na głowie…

– Wiem, wiem. Mało brakowało – przerwała mu pośpiesznie. – Ale oszczędź mi drastycznych szczegółów. Obiecuję, że na przyszłość będę uważać.

– I tak ci nie wierzę – odparł trzeźwo Matthew. – Widziałem, jak pędzisz na tym swoim rowerze – dodał z nutą rozbawienia. – Pociągają cię szybkość i ryzyko. Wypadek zdarzyłby ci się prędzej czy później. Całe szczęście, że skończyło się tylko na złamaniu.

– Matthew, daj już spokój.

Objął ją ramieniem i mocno przytulił.

– Co z tego, że będę cię prosił, żebyś uważała? Tacy odważni jak ty i tak nie biorą sobie tego do serca – powiedział, stukając palcem w kask. – Lepiej po prostu zapewnić ci sprzęt ochronny.

Joanna nic nie odpowiedziała.

Matthew był oszczędny w słowach, ale jego ton natychmiast przywołał ją do porządku. Nie wypominał jej, że zostawił dla niej dom, żonę i córkę, a W zamian nie dostał nic. Czuła się winna, że lekceważy nawet własne bezpieczeństwo, bo wciąż najważniejsza jest dla niej praca. Matthew nie musiał nic mówić – w takich chwilach Joanna potrafiła odgadnąć jego myśli, a wtedy poczucie winy ciążyło na niej jak uwieszony u szyi młyński kamień. Docierało do niej, jak wielką odpowiedzialność i zobowiązanie oznacza bycie z Matthew. Zrozumiała, że w tym związku nie ma miejsca za swobodę i niezależność. Próbowali już tego i zapłacili za to wysoką cenę. I nagle przypomniało jej się pewne zdarzenie z dzieciństwa, kiedy jej stara, niezamężna ciotka wskazywała palcem rozwiedzionego sąsiada, który przechadzał się po ulicy, trzymając pod rękę swoją nową żonę. Para kroczyła dumnie po ulicy, patrząc sobie czule w oczy.

Szczęście za cenę cierpienia innych nie potrwa długo – mawiała wtedy ciotka. – Co im z tego, że są razem, skoro on unieszczęśliwił tamtą?

Joanna obserwowała ich na pozór radosne twarze swymi okrągłymi, dziecięcymi oczami, lecz w głębi duszy nie bardzo wierzyła w ich szczęście. Teraz, kiedy po latach przywołała tę scenę w pamięci, zrozumiała, że pod maską szczęścia na ich twarzach krył się smutek, gdy stąpali powolnym, ciężkim krokiem. Spojrzała na Matthew i wzdrygnęła się, widząc na jego twarzy ten sam cień smutku, co u tamtego mężczyzny.

Nagle poczuła się zagubiona i osaczona.

– Matthew – szepnęła cicho.

Patrzył na nią bez mrugnięcia, pytającym wzrokiem. Jego twarz wydawała się teraz szczuplejsza niż zwykle. Pragnął jej czasu, czułości, poświęcenia.

– Matthew… – powtórzyła niepewnie.

Pogładził ją po włosach.

– Nie chcę cię stracić – rzekł.

Nagle ożywił się i wziął do ręki jej nowy kask.

– Chodź, przymierzymy ci go.

Założyła go sobie na głowę, a Matthew zapiął jej pasek pod brodą i pocałował ją.

– No, teraz już będę o ciebie spokojny – powiedział. – I trzymaj się z dala od ciężarówek.

Zdjęła kask, włożyła go z powrotem do pudełka i westchnęła głęboko.

– Nie mogę się doczekać, żeby znów wsiąść na rower – rzekła.

– Cierpliwości, Jo – pocieszył ją. – Już niedługo – dodał, przyglądając się jej uważnie. Wyczuła jego napięcie. – Wiesz, że jutro do niej jadę, prawda?

Pokiwała głową.

– Nie gniewasz się?

Wiedział doskonale, jak bardzo ją to gnębi, ale za każdym razem zadawał jej to pytanie, jakby miał nadzieję, że któregoś dnia mu nie skłamie.

– Nie – odparła szybko.

Siedzieli jak para świeżo zakochanych nastolatków i rozmawiali przy muzyce Mozarta, delektując się długimi pocałunkami, tak delikatnymi, że nie doprowadzały ich do szału, lecz trwały godzinami, dopóki ich intymności nie zakłócił piskliwy dzwonek telefonu. W słuchawce odezwał się zmęczony głos nadinspektora Colclougha, informując Joannę, że ktoś o nazwisku Pugh zajmie jej biuro jutro o dziesiątej rano i że trzeba jak najszybciej zrobić porządek na biurku.

Nazajutrz Mike przyjechał po Joannę wcześnie rano. Zastał ją w kiepskim humorze.

– Cholerny gips – syknęła ze złością, zatrzaskując za sobą drzwi.

Zaśmiał się.

– A co ci winny gips?

– Bo bez niego mogłabym wsiąść na rower i wyładować swoją złość – rzuciła, patrząc na niego spode łba, ale od razu zrobiło jej się przykro, że manifestuje przy nim swój zły nastrój. – Nie dość, że jakiś palant z okręgówki zabiera mi sprawę, to jeszcze mam mu oddać swoje biuro – wybuchła. – I do dziesiątej muszę zrobić w nim porządek.

Mike uniósł brwi, zdziwiony.

– Szef zadzwonił do mnie wczoraj wieczorem – wyjaśniła.

– A, no to wszystko jasne – odparł. – Wiesz, może wyjdzie z tego całkiem niezła współpraca – dodał, robiąc unik, gdy Joanna zgromiła go krytycznym wzrokiem.

Przez pierwszą godzinę jedną ręką energicznie upychała w szafkach papiery, a potem usiadła za innym biurkiem, klnąc pod nosem i czekając na zapowiedzianego na dziesiątą gościa z komendy okręgowej.

Mina zrzedła jej jeszcze bardziej, gdy „palant” okazał się kobietą. Nazywała się Pugh, była chuda jak szczapa, miała nogi jak patyki, chytry wyraz twarzy, bardzo jasne oczy i wąsik nad górną wargą. Weszła do biura, rozejrzała się i od razu ruszyła w kierunku Joanny.

– Musimy najpierw wszystko obgadać, Piercy – zwróciła się do niej oschłym tonem. – Przynieś mi akta sprawy.

Joanna nie kryła oburzenia, siadając naprzeciw własnego biurka, za którym siedziała Pugh i mierzyła ją wzrokiem bez mrugnięcia.

– To twoje biuro? – zagadnęła.

Joanna skinęła głową, a Pugh odwróciła głowę i spojrzała za okno.

– Nie przeszkadza ci ten ohydny mur? – spytała.

Joanna nachmurzyła się.

– Kiedyś mi przeszkadzał. Kojarzył mi się z przeszkodą nie do pokonania…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nietypowa sprawa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nietypowa sprawa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Nietypowa sprawa»

Обсуждение, отзывы о книге «Nietypowa sprawa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x