Reymont Władysław - Pewnego dnia...

Здесь есть возможность читать онлайн «Reymont Władysław - Pewnego dnia...» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_19, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pewnego dnia...: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pewnego dnia...»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pan Pliszka, główny bohater noweli Pewnego dnia, jest mieszkańcem miasta początku XX wieku — miasta nowoczesnego, fabrycznego, rozwijającego się prężnie.Fabryka, w której pracuje, wydaje się sterować całokształtem jego życia. Pewnego dnia odkrywa świat, o którym dawno zapomniał…Nowela Władysława Reymonta Pewnego dnia obrazuje problem, przed którym stanęli ludzie przełomu XIX i XX wieku. Ciągły rozwój i postęp cywilizacyjny przewartościowały życie, skierowały ku miastu, fabryce i pędowi codzienności. Reymont chciał pokazać moment zatrzymania się, refleksji nad tym, czy rzeczywiście ten nowy świat jest aż tak wspaniały, jak ten, który powoli pustoszeje.Władysław Stanisław Reymont to jeden z najważniejszych pisarzy młodopolskich, przedstawiciel realizmu i naturalizmu, prozaik, nowelista. W 1924 roku został nagrodzony literacką Nagrodą Nobla za powieść Chłopi.

Pewnego dnia... — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pewnego dnia...», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Robotnicy wpadali pośpiesznie, witali się skinieniem, oglądali tępo po salach i przywierali do maszyn cicho i pokornie, z jakąś uległością bojaźliwą. Nie dokończone w drodze pacierze brzmiały gdzieniegdzie wpośród żelaznych szkieletów maszyn; gdzieniegdzie rozmowa, czasem trwożny głos zabrzmiał głośniej, ale przycichał natychmiast, tylko zmęczone spojrzenia biegały ku oknom, poza którymi stały zielone drzewa, ku polom, jakie widać było pokryte młodą runią 10 10 ruń — zieleniejąca roślinność; wschodzące zboże. [przypis edytorski] zbóż, ku lasom dalekim, dalekim… ku słońcu, ciepłu, powietrzu, swobodzie…

Naraz ryknął sygnał roboty!

Ludzie się wyprostowali automatycznie, maszyny drgnęły, strumień strasznej siły rozlał się wskroś fabryki… Pasy się skurczyły i naprężyły… dreszcz wstrząsnął zębatymi kołami maszyn… zadygotały żelazne bestie, zatrzęsły się ściany, pochylili się ludzie. Ruch pierwszy… jakby pod uderzeniem huraganu… mgnienie wahania… cichy jęk oporu… stłumiony oddech maszyn i ludzi… przyduszony strasznym rzężeniem wysiłku… Zmagania się sił… głuchy, śmiertelny bój… a potem nagły, ogromny, wstrząsający murami krzyk maszyn zwyciężonych i puszczonych w ruch.

— Winda! czwarte! — huczał głos ponurym echem w głębokiej, ciemnej studni czteropiętrowej, w której pracował pan Pliszka ze swoją windą.

Pociągnął za sznur i płynął cicho w górę, bez szelestu, jak potworny pająk po sieci rozpiętej.

— Winda, farbiarnia!

Zapadał znowu na dół, w ciemności; tylko przez czworokątne otwory w ścianach migały mu przed oczyma jak w kalejdoskopie piętra, sale, ludzie, maszyny, towary, okna. Minął suszarnię, jasną, zróżowioną blaskami poranku strefę, która owiała go rozpalonym, straszliwie suchym powietrzem i głuchym, niepokojącym szumem maszyn, pokrytych w metalowe pudła; spadł przez apreturę 11 11 apretura (z fr. appreter : wykańczać) — wykańczanie, uszlachetnianie tkanin, m. in. przez nasycanie substancjami zmiękczającymi; tu: dział fabryki włókienniczej, w którym te czynności się wykonuje. [przypis edytorski] , przez warstwy zapachów sody, mydła szarego, rozgrzanych smarów, chlorku, wilgotnych a gorących wyziewów prasowanych materiałów i przez szary, rozłzawiony odblask dnia trzeciego piętra; przedzierał się przez postrzygalnię 12 12 postrzygalnia — dział fabryki włókienniczej, w którym wykonuje się postrzyganie (strzyżenie) tkaniny z meszku i wystających nad powierzchnię włókien. [przypis edytorski] , przez dziwny, białawy świat pyłów bawełnianych, w których połyskiwały zimno długie, poskręcane ostrza maszyn strzyżących, a ludzie majaczyli jakby w tumanie 13 13 tuman — kłąb czegoś sypkiego (np. płatów śniegowych) lub lotnego (pary wodnej) unoszący się w powietrzu i powodujący jego nieprzejrzystość. [przypis edytorski] śnieżnym, niby gorączkowa wizja rozszalałej w męce pracy fabryki.

A potem, niżej jeszcze — przez pralnię, przez gąszcz stłoczonych, rozkrzyczanych warsztatów, przez sieć pasów i transmisji, co tysiącami ramion, niby głowonogi potworne, dusiły wszystko, obejmowały sobą, goniły, chwytały, spadały spod sufitów, rzucały się przez piętra, przez mury, przez dziedzińce i zdyszane a niezmożone rzucały się na wały, na koła, ześlizgiwały się, podnosiły, okręcały wszędzie i przeniknięte mocą straszną, rozszalałe, dzikie w swej potędze — przepełniały fabrykę przyciszonym a strasznym krzykiem triumfu!

— Zaraz, odniosę tylko blaszankę i pójdę.

— To musi być ciężko Antosiowi tak się ciągle uczyć, co?

— Ciężko? Nie, nie! — odparł cicho chłopiec, zapatrzony w płat słońca lśniącego w zbiorniku wody.

— Ale! Ale! — powiedział wątpiąco pan Pliszka.

Milczeli. Antoś patrzył na sadzawkę, bo słońce wlekło złote włosy po wodzie, poprzez cienie drzew stojących dookoła, a pan Pliszka patrzył na jego żółtą, mizerną twarz i oczy zaczerwienione i na jego mizerne buty, a potem westchnął ciężko i słuchał cichych rozmów robotników siedzących na cembrowinach sadzawek, grzejących się w słońcu.

— Wie pan Pliszka? Pojedziemy z mamą w Zielone Świątki na wieś.

— Na wieś! Po co? — zdziwił się ogromnie.

— Po co? Odpocząć na świeże powietrze… no…

— Cóż tam dobrego na wsi? Lepiej by Antoś siedział w domu i uczył się… butów ano 14 14 ano (daw.) — tylko. [przypis edytorski] szkoda.

Antoś spojrzał na niego gniewnie, zabrał blaszankę i poszedł.

Pan Pliszka zapalił fajeczkę i ciągnął z wolna dymek.

— Aha! Kupię mu buty, jak przyjedzie ze wsi… podarłby przez dwa dni… Cóż oni będą robić na wsi? Głupi…

Wytrząsnął śpiesznie fajkę, bo gwizdawka już wołała do roboty.

Nie myślał długo o tej wsi, bo znowu huczało pod nim i nad nim.

— Winda! Suszarnia!

— Winda! Apretura!

— Winda! Farbiarnia!

Jeździł znowu, woził, przystawał, zabierał, wyrzucał, ale jakoś tego nie spostrzegał, bo utkwiło mu w mózgu pytanie: Po co oni pojadą na wieś?

Szczerze i zupełnie tego nie rozumiał i dlatego pewnie się tak męczył.

Naraz drgnął i zwrócił uwagę na rozmowę, jaką pośpiesznie prowadzili jego współlokatorzy; wiózł ich z dołu na czwarte, z wózkami pełnymi mokrego towaru.

— Jedziesz, Adam!

— Pojadę. Nie widziałem już ojców od kopania 15 15 kopanie — wykopki, zbieranie ziemniaków. [przypis edytorski] .

— To w sobotę na noc, co?

— A tak, dwa dni świąt.

— Już krzyża ani rąk nie czuję od tej piekielnej roboty.

— A mnie tak jakoś w piersiach boli.

— To Zielone Świątki, co?

— Juści, nie wiesz to?

— A w tej fabryce to się już człowiekowi we łbie przewraca.

— Gdzie się wybierasz? — zapytał prędko pan Pliszka.

— Do domu na święta.

— Daleko?

— I, nie… Koleją do Łukowa, a tam będzie z milkę piechotą.

— Łuków… Łuków… tam gdzie jest Szlachecka Wola!

— To w naszej parafii, o miedzę od naszej wsi…

— To wy z której wsi?

Конец ознакомительного фрагмента.

Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

Прочитайте эту книгу целиком, на ЛитРес.

Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

1

obramienie — oprawa otaczająca otwór. [przypis edytorski]

2

fuksja — roślina o zwisających kwiatach, najczęściej czerwonych lub fioletowych, pochodząca z Ameryki Śr. i Płd. [przypis edytorski]

3

bielmo — zmętnienie rogówki w oku. [przypis edytorski]

4

gwizdawka — urządzenie sygnalizacyjne połączone z maszyną parową, daw. używane w fabrykach i parowozach. [przypis edytorski]

5

cichocie (gw.) — bądźcie cicho. [przypis edytorski]

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pewnego dnia...»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pewnego dnia...» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Władysław Stanisław Reymont - Fermenty
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Komediantka
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Orka
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Przy robocie
Władysław Stanisław Reymont
Reymont Władysław - W porębie
Reymont Władysław
Reymont Władysław - W jesienną noc
Reymont Władysław
Reymont Władysław - Sprawiedliwie
Reymont Władysław
Reymont Władysław - Lili
Reymont Władysław
Отзывы о книге «Pewnego dnia...»

Обсуждение, отзывы о книге «Pewnego dnia...» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x