Robert Wegner - Wschód - Zachód
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wschód - Zachód
- Автор:
- Издательство:Powergraph
- Жанр:
- Год:2010
- ISBN:9788361187165
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– On nie był synem ani córką, ani nie nazywał się Owerth – Aredon-hea-Cyren powiedział to z naciskiem. – Prawdziwej nazwy, bo nie było to imię, nie znamy. Owerth był jakimś rodzajem stworzenia, które nie występuje w naszym świecie, z parą Niechcianych łączyło go nie tylko pokrewieństwo krwi, ale też dusz i umysłów. Był bardziej narzędziem, emanacją niż świadomym, niezależnym bytem. Ale miał potęgę obojga swoich stwórców, co zmusiło Pana Burz... – Rozkaszlał się ponownie.
– Gallega – podpowiedział burmistrz i zaraz jego łysina pokryła się rumieńcem.
– Znamy imiona Wielkiego Rodzeństwa – mruknął Wethorm. – I znamy legendy z czasów wojen Bogów.
– Legendy? – Łowczy złapał wreszcie świszczący oddech i wyprostował się. – Zapytaj mieszkających na zachodzie Lendorczyków, porozmawiaj z szamanami aherów, pojedź tysiąc mil na południe i spotkaj się z kryjącymi twarze Issarami. Oni wszyscy byli tutaj, gdy bogowie chodzili po ziemi. Opowiedzą ci historie, po których spędzisz resztę życia zamknięty w ciemnej wieży, wyjąc po nocach ze strachu. Na tym terenie, trzy i pół tysiąca lat temu, Pan Burz zmierzył się z Owerthem. Obaj przybyli w pełni swojej Mocy. Pan Burz zebrał w jednym miejscu wszystkich swoich awenderi, zstąpił ze swego królestwa i objawił się światu osobiście. Owerth zaczerpnął pełnię Mocy swych twórców i przybył jako czteroręka bestia z głową zwierzęcia. Ich ramiona sięgały ponad chmury, jeden krok miał dziesięć mil, a stopy rzeźbiły w ziemi doliny. Walczyli od świtu do zmierzchu, a wieczorem Owerth odwrócił się i zaczął uciekać, krwawiąc z licznych ran. Przebiegł kilkaset mil i daleko na wschodzie padł od ciosu bożej włóczni. Tu, na tej mapie, macie zaznaczone miejsca, gdzie krew Niechcianego spadła na ziemię. To Uroczyska. A Pomiotnicy nie są już tak naprawdę ludźmi, zbyt głęboko sięgnęli poza Mrok i nic im tam nie grozi. Jeszcze jakieś pytania?
Cisza.
– Jedno.
– Słucham, generale Laskolnyk.
– Czego od nas oczekujesz?
* * *
Nie powinien o to pytać, pomyślała Kailean tego samego dnia wieczorem. Choć zapewne i tak niczego by to nie zmieniło – bo Aredon-hea-Cyren jako Łowczy Pani Laal miał prawo zmusić ich do udziału w misji, jaką było zniszczenie bandy Pomiotników – to lepiej by było, gdyby kha-dar nie zapytał. Odpowiedź na to pytanie była bowiem właściwie rozkazem, i to takim, którego nie dało się zignorować.
– Chcę, żebyście zamknęli obławę od południa – powiedział wtedy Łowczy. – Tylko zamknęli obławę, nie żądam, żebyście wzięli udział w ataku – nie musicie wjeżdżać na teren Uroczyska, tym jutro o świcie zajmą się oddziały Świątyni, które do tego czasu do nas dołączą, i Błyskawice. Ale to Uroczysko ma milę szerokości i cztery długości, a od południa właściwie nie mamy w jego okolicy żadnych oddziałów. Dlatego chciałbym, hm... Świątynia by chciała, aby wasze czaardany, wraz ze wszystkimi ochotnikami, których zdołacie zebrać, jeszcze dziś objechały Uroczysko i zajęły pozycję w tym miejscu.
Wskazał punkt na mapie.
– Jutro może się okazać, że nie uda nam się zabić ich wszystkich, niektórzy na pewno będą próbowali uciec. Jeśli z Uroczyska wyjedzie na was ktoś nienoszący barw Świątyni lub Jeźdźców Burzy... – mnich zawiesił znacząco głos. – No cóż, sami wiecie, co robić.
W ten właśnie sposób znów wylądowali na Stepie. W linii prostej do Lithrew mieli około czterech mil, w praktyce ponad dziesięć, bo musieliby objeżdżać podłużne Uroczysko. Czaardan Laskolnyka liczył w tej chwili osiemnastu ludzi, reszta – ranna – została w zajeździe. Wethorm przyprowadził dwudziestu dwóch jeźdźców, dołączyła do nich dwudziestka ochotników, ledwo trzecia część tych, którzy szykowali się do walki z Błyskawicami. Gdy wyszło na jaw, że sprawa będzie nie z Se-kohlandczykami, ale z władającymi magią Pomiotnikami, i to na dodatek w pobliżu Uroczyska, większość miejscowych zabijaków wymknęła się chyłkiem do domów. Prawie żałowała, że też tak nie może.
Łowczy pojechał z nimi. Nawet Laskolnyk wyglądał na zaskoczonego jego decyzją. Aredon-hea-Cyren uśmiechnął się wtedy na wpół kpiąco i dotknął ręką piersi.
– Moje płuca, a także ojciec Senres, Pierwsze Ostrze, i Ceetron-deg-Lanes, Drugie Ostrze Świątyni, zdecydowali, że nie wezmę udziału w ataku. Zostałem przydzielony do oddziału miejskiego jako łącznik, bo z powodu choroby niewielki byłby ze mnie pożytek na Uroczysku. Tamtejsze wyziewy wyłączyłyby mnie z walki skuteczniej niż cios miecza. Ale jeśli zdarzy się, że jakiś Pomiotnik wyjedzie stamtąd na nas... – położył dłoń na rękojeści miecza – nie odmówię sobie drobnej przyjemności.
I tak sześćdziesięciu jeźdźców i Łowczy Pani Laal znaleźli się na granicy Uroczyska.
Rozbili obóz na wzniesieniu, z którego mieli widok na całą okolicę. Uroczysko rozciągało się na północ od ich pozycji i prawdę powiedziawszy, nie wyróżniało niczym szczególnym. Po prostu teren płynnie przechodził w płytką nieckę, której środek zawsze, odkąd Kailean sięgała pamięcią, wypełniała mgła. Nie było jakiejś określonej granicy, żadnego nagłego pasa zwiędłych traw czy wypalonej ziemi. Opary na tym terenie zmieniały tylko swoją wielkość, pulsując w dziwnym, niezrozumiałym rytmie. Jednego dnia miały średnicę ledwo kilkuset stóp, by następnego rozrosnąć się na milę i wypełnić całe zagłębienie. Za umowną granicę przeklętej ziemi uznawano ich najdalszy zasięg.
Kailean stanęła przy tej granicy i patrzyła na kłębiący się tuman. Wyglądał... zwyczajnie. Berdeth przydreptał i otarł się o jej nogę.
– Jesteś – mruknęła z roztargnieniem. – Co o tym myślisz?
Zaskomlał cicho, potem warknął.
– Tak. Ja też tak sądzę. – Opuściła dłoń i podrapała go za uchem. – Może być ciekawie.
Pies parsknął i zniknął w wysokiej trawie. Ktoś zbliżał się od strony obozowiska. Kocimiętka. Błysnął uśmiechem pod płowym wąsem.
– Gadasz do siebie, Kailean?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wschód - Zachód»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.