Janusz Wiśniewski - S@motność w Sieci. Tryptyk. Z Życia Pewnej Książki - Na Granicy Fikcji I Rzeczywistości

Здесь есть возможность читать онлайн «Janusz Wiśniewski - S@motność w Sieci. Tryptyk. Z Życia Pewnej Książki - Na Granicy Fikcji I Rzeczywistości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

S@motność w Sieci. Tryptyk. Z Życia Pewnej Książki: Na Granicy Fikcji I Rzeczywistości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «S@motność w Sieci. Tryptyk. Z Życia Pewnej Książki: Na Granicy Fikcji I Rzeczywistości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

S@motność w Sieci. Tryptyk. Z Życia Pewnej Książki: Na Granicy Fikcji I Rzeczywistości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «S@motność w Sieci. Tryptyk. Z Życia Pewnej Książki: Na Granicy Fikcji I Rzeczywistości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Joanna Marcinkiewicz (e-mail: asiamarcink@poczta.onet.p)

„Nie czytaj tego, jeśli jest Ci źle. Będzie Ci jeszcze gorzej. Przeczytaj, gdy będziesz poważna i refleksyjna. I nie płacz. To już zostało opłakane tyle razy”.

Tak pisał w e-mailu Jakub – główny bohater powieści Janusza Wiśniewskiego „S@motność w Sieci”. Te kilka słów można odnieść również do całej książki. Niebywale smutna powieść. Mój egzemplarz książki jest już trochę nadwerężony z powodu częstego rzucania nim o ścianę.

Z Jakubem zżyłam się od pierwszych, świetnie zresztą napisanych scen na berlińskim dworcu Lichtenberg. Samotnie spędzał swoje urodziny. Z każdą stroną i epizodem przywiązywałam się do niego mocniej i mocniej, i mocniej.

Główna bohaterka jest na szczęście bezimienna. To dobrze, bo znienawidziłabym to imię na dobre. Nie ma chyba bohatera powieści, którego tak mocno nie lubię. Wiśniewski, mimo że jest to jego pierwsza powieść, a on sam może napisać sobie przed nazwiskiem doktor informatyki i doktor habilitowany chemii, dobrze rokuje na przyszłość jako pisarz. W „S@motności…” natomiast świetnie wykorzystuje te swoje tytuły. W poetyckie, erotyczne i te całkiem zwyczajne fragmenty wplata wiadomości naukowe. I chcąc, nie chcąc, musimy dowiedzieć się troszeczkę o genetyce i kilku innych sprawach. Bohater „Buszującego w zbożu” dzielił pisarzy na tych, do których chciałby zadzwonić po przeczytaniu ich dzieła i całą resztę. Oj, gdybym miała telefon do Wiśniewskiego, to usłyszałby on wiele być może niecenzuralnych słów. Zakończenie jest potworne. Potworne dla Jakuba i jednocześnie potwornie dobre z literackiego punktu widzenia.

„S@motność w Sieci” to jedna z najlepszych polskich powieści współczesnych. A na pewno moja ulubiona. Miejsce w pierwszej dziesiątce obu rankingów gwarantowane jeszcze na długie lata. Inne książki, nowsze, mimo że obecnie jest wokół nich więcej zamieszania w mediach, i tak odejdą wkrótce w zapomnienie. A ta, tak samo jak B.B -. King ulubiona muzyka Jakuba, nie powinna się zestarzeć.

Karolina Rodzaj (z recenzji na www.merlin.com.pl)

Zakończenie „S@motności…” było także zaczynem e-mailowej dyskusji pomiędzy Małgorzatą Domagalik – znaną pisarką i felietonistką, postrzeganą w Polsce jako przedstawicielka feminizmu i filozofii gender – a mną. Dyskusja ta zakończyła się opublikowaniem przez Domagalik w tygodniku „Wprost” felietonu, który analizuje moje zakończenie i rzuca więcej światła na jego genezę:

Wirtualny walet karo

(Tygodnik „Wprost”, nr 987, 28 października 2001)

Jednym z paradoksów życia jest to, że im wyżej zajdzie kobieta w świecie, tym silniej pod jej stopami drży ziemia – napisała Sarah Ban Breathnach. Przypomniałam sobie to zdanie, czytając „S@motność w Sieci” Janusza L. Wiśniewskiego, autora, który swoją internetową opowieścią o miłości wskoczył na listy bestsellerów. Historia o klasycznym trójkącie: dwóch mężczyzn i kobieta; chłodny mąż, wyidealizowany kochanek i ona – atrakcyjna, wykształcona i samotna. Taka, pod której stopami ziemia powinna drżeć. Właśnie taką kobietę wielkie uczucie z reguły wyrywa z małżeńskiego marazmu i rzuca w ramiona kochanka. Dlaczego więc ta z książki, gdy dowiaduje się, że jest w ciąży, nie wybiera wolności, lecz wraca na stare śmiecie? Czy dlatego, że historię opowiada mężczyzna? Mogłabym postawić diagnozę a priori, ale w celu wyjaśnienia tej kwestii spotkałam się z autorem w sieci.

E-mail z Warszawy:Zaskoczyła mnie, żeby nie powiedzieć wkurzyła, bezwolność pańskiej bohaterki. Jak to możliwe, żeby taka kobieta decydowała się na tego, z którym jest jej byle jak? Po co ten stereotyp? Czyżby nie zauważył Pan wokół siebie pokolenia młodych kobiet, które mają odwagę na odwagę? Także w miłości.

E-mail z Frankfurtu:Mam się bronić? Znam kilka wykształconych ślicznych kobiet, które mimo że „jest generalnie byle jak” i „już dawno nawet nie żarzy się ognisko”, trwają w związku z mężczyzną, bo mają ponad 35 lat i cieszą się, że w ogóle mają ognisko. „Żarzenie” zostawiają sobie na sanatorium, książki lub czaty w sieci. Może spłyciłem ten koniec. Poza tym „odwaga na odwagę” ma swoją cenę. W Suwałkach, gdzie większość kobiet już nawet nie szuka pracy, jest ona nieporównanie wyższa niż w Warszawie wśród pracownic zachodnich firm. Ale i te się boją. Bo nagle trzeba postawić wszystko na jedną kartę. To już nie chodzi o obietnice, ale kredyty, hipoteki, a często i alimenty. Moja bohaterka nagle przeraziła się, że ta karta, czyli kochanek, to być może tylko walet karo. I do tego tylko wirtualny walet karo. Lepiej więc siedzieć we dwoje przy popiele niż samemu przy świecach i płakać.

E-mail z Warszawy:Nie musi się pan bronić! Chociaż może trochę, przede wszystkim przed takimi pomysłami, że lepiej samotnie we dwoje niż samotnie przy świecach. Psychoterapeuci zarabiają na tych pierwszych i przekonują, że lepiej z kapiącymi łzami niż w beznadziei. Lepiej żarzenie przeżywać solo w książkach, niż rezygnować z nich na rzecz mężczyzny bez właściwości. Dziś coraz więcej kobiet nie chce stawiać swego życia na równi z kredytem. Zakładając jednak, że tak doskonale wie Pan, czego boją się kobiety, to – idąc za ciosem – pytam: czego boją się ich mężczyźni?

E-mail z Frankfurtu:Ja nie tylko dla książki starałem się przejść granicę, którą wyznacza to banalne zdanie wypowiadane przeważnie przez kobietę podczas kłótni z mężczyzną: „Bo ty mnie nigdy nie zrozumiesz”. Sam miałem i mam doskonałe możliwości dyskutowania z kobietą tej kwestii „do końca”. I wyszło mi z tych dyskusji, że i ja jestem w efekcie feministą. Prawdziwe feministki mogą mi jedyne zarzucić, że nie chodzę do ginekologa. A wracając do mężczyzn: oni boją się głównie innych mężczyzn. Wiedzą, że na zewnątrz jest dżungla. Nawet jeśli jest tam zasięg GSM, to i tak jest to dżungla z Darwinowskiego „O zachowaniu gatunków”. Boją się samotności. Nie potrafią sobie z nią radzić. Nie wpadną na to, aby zapalić świece i wzruszyć się nad książką. Mężczyźni boją się łóżka. Jeśli nawet nie mają kłopotów z erekcją, to spada im wskaźnik pożądania własnej kobiety. Boją się przyznać, że tak jest, bowiem traktują swoją gotowość do erekcji jako rodzaj testu na inteligencję. Mężczyźni boją się czegoś, co nazywam syndromem noszenia teczki, czyli bycia tzw. osobą towarzyszącą kobiecie. Boją się „nosie teczki” swoich kobiet, nawet jeśli z tego mają na benzynę, książki i pralnię chemiczną. Poza tym, jak piszę w „Samotności…”, mężczyźni „boją się dentysty, wypadania włosów i tego, że ich telefon komórkowy nie będzie miał zasięgu… i w tym całym lęku haczy im się prostata”.

E-mail z Warszawy:Rany boskie! W takim razie już tylko jedno pytanie: dla kogo tracić serca i rozum? Gdy tak dalej pójdzie, to będzie miał rację amerykański antropolog, który pisał o mężczyźnie jako modelu wychodzącym z obiegu. Trochę żal.

E-mail z Frankfurtu:To prawda, ale tracenie serca jest urocze. Nawet jeśli traci się je dla dinozaurów. Ważne jest, aby to przeżywać. Dinozaury to tylko pretekst. Ten kiczowaty melodramatyzm, te wargi odciskane na kartce papieru, te wiersze, które chciałoby się napisać i które nagle się przypominają. Ta cała przepiękna chemia i zapchane molekułami emocji receptory, jak ze snu. Warto tracić serce dla tych emocji i tych reakcji chemicznych. I wcale nie musi to być zawsze reakcja jądrowa. Gdyby tylko nie chciało się potem kobiecie wziąć mu trochę z tych jąder i chcieć urodzić mu dzieci i piec mu niedzielami placek z rabarbarem tak, aby pachniało w całym domu. Gdyby się tylko dało oszukać ewolucję. Tak. Jestem wychodzącym z obiegu modelem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «S@motność w Sieci. Tryptyk. Z Życia Pewnej Książki: Na Granicy Fikcji I Rzeczywistości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «S@motność w Sieci. Tryptyk. Z Życia Pewnej Książki: Na Granicy Fikcji I Rzeczywistości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «S@motność w Sieci. Tryptyk. Z Życia Pewnej Książki: Na Granicy Fikcji I Rzeczywistości»

Обсуждение, отзывы о книге «S@motność w Sieci. Tryptyk. Z Życia Pewnej Książki: Na Granicy Fikcji I Rzeczywistości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x