• Пожаловаться

Witold Gombrowicz: Pornografia

Здесь есть возможность читать онлайн «Witold Gombrowicz: Pornografia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Witold Gombrowicz Pornografia

Pornografia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pornografia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pornografia jest dziełem wielkim. Żadna lektura ani żadna interpretacja nie jest w stanie wyczerpać jej sensów, stanowi tylko formę zbliżenia, formę wydobycia tych znaczeń, ujęć, symboli, które wydają się najdonoślejsze. Wielkie dzieło przerasta bowiem to, co jest w stanie o nim powiedzieć czytelnik i interpretator gdyby tego nie czyniło, nie byłoby wielkim dziełem. A Gombrowiczowska Pornografia jest nim niewątpliwie. z posłowia Michała GłowińskiegoNa podstawie powieści Witolda Gombrowicza powstał film w reżyserii Jana Jakuba Kolskiego.Chciałem być wierny książce, szedłem za literkami. Bez rezultatu. Gombrowicz nie jest filmowy. Ale kiedy zdobyłem się na bezczelność wobec autora, ta powieść zaczęła się przede mną otwierać jak żywy człowiek. (Jan Jakub Kolski)

Witold Gombrowicz: другие книги автора


Кто написал Pornografia? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Pornografia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pornografia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I jego jazda, jego pęd w przestrzeni, nie dawały się porównać z ich jazdą – była to jazda o wiele donioślejsza, może nawet groźna…

Od czasu do czasu uśmiechał się do mnie i mówił coś – ale chyba po to, żeby umożliwić mi przebywanie z sobą i uczynić swoją obecność mniej przygniatającą.

Zrozumiałem, że wydobycie go z miasta, wyrzucenie w te przestrzenie pozawarszawskie, było przedsięwzięciem ryzykownym… bo na tle tych rozległości szczególna jego jakość wewnętrzna musiała rozlegać się silniej… i on sam to wiedział, gdyż nigdy nie widziałem go bardziej ściszonym, nieznacznym. W pewnej chwili zmierzch, ta substancja która zjada kształt, poczęła stopniowo go zacierać i stał się niewyraźny w wagonie rozpędzonym i roztrzęsionym, wjeżdżającym w noc, skłaniającym do niebytu. Lecz to nie nadwątliło jego obecności, która stała się tylko mniej dostępna oczom: czaił się za welonem niewidzenia, taki sam. Wtem zapaliło się światło i znów wyciągnęło go na jaw, ukazując jego podbródek, kąciki ust zaciśniętych i uszy… on zaś nie drgnął, stał z oczyma wlepionymi w kołyszący się sznurek i był! Pociąg znów stanął, gdzieś za mną szuranie nogami, ścisk zatacza się, coś chyba się dzieje – ale on jest i jest! Ruszamy, noc na zewnątrz, lokomotywa buchnęła iskrami, nocna staje się jazda wagonów – po co mi było zabierać go z sobą? Dlaczego obarczyłem się tym towarzystwem, które, zamiast odciążać, obciążało? Wiele ospałych godzin trwała ta jazda, przeplatana postojami, aż na koniec stała się jazdą dla jazdy, senną, upartą, i tak jechaliśmy póki nie dobiliśmy do Ćmielowa i, z walizkami, nie znaleźliś- my się na ścieżce wzdłuż toru. Uchodzący sznur poci w huku niknącym. Cisza, zagadkowy powiew, i gwiazdy Świerszcz.

Ja, wydobyty z wielogodzinnego ruchu i ścisku, umieszczony z nagła na tej ścieżce – a obok Fryderyk z płaszczem na ręku, zupełnie cichy i stojący – gdzie byliśmy? Co to było? Znałem przecież tę okolicę, nie był mi obcy ten wietrzyk – ale gdzie byliśmy? Tam, na ukos, znajomy budynek ćmie-lowskiej stacji i kilka świecących lamp, ale… gdzie, na jakiej wylądowaliśmy planecie? Fryderyk stał obok i tylko stał. Ruszyliśmy do stacji, on za mną, oto bryczka, konie, furman -

znajoma bryczka i znajome to uchylenie furmańskiej czapki, dlaczego więc tak się przyglądam z uporem?… Wsiadam, za mną Fryderyk, jedziemy, piaszczysta droga pod światłem ciemnego nieba, bokami nadpływa czarność drzewa lub krzaka, wjeżdżamy w wieś Brzustową, bielą się wapnem deski i psa szczekanie…

zagadkowe… przede mną plecy furmana… zagadkowe… a obok ten człowiek, który milcząco, układnie, mi towarzyszy. Grunt niewidzialny kołysał lub wstrząsał naszym pojazdem, a jamy ciemności, zagęszczenia mroku wśród drzew, tamowały nam wzrok. Zagadnąłem furmana aby usłyszeć własny głos:

– No, co tam? Spokojnie u was? I usłyszałem, że mówił:

– Póki co spokojnie. Są bandy po lasach… Ale żeby w ostatnim czasie co specjalnego…

Twarz niewidoczna, a glos ten sam – więc nie ten sam. Przede mną tylko plecy – i już chciałem wychylić się żeby zajrzeć w oczy tym plecom, ale wstrzymałem się…

bo Fryderyk… wszak był tu, obok mnie. l był niezmiernie cicho. Mając go przy sobie, wolałem nie zaglądać nikomu w twarz… gdyż naraz zrozumiałem, że to coś, co siedzi obok, jest w ciszy swojej radykalne, radykalne do szału! Tak, to był ekstremista! Niepoczytalnie krańcowy! Nie, to nie było zwykłe istnienie, lecz coś bardziej drapieżnego, napiętego krańcowością o jakiej dotąd nie miałem pojęcia! Wolałem więc nie zaglądać w twarz -a nikomu, nawet furmanowi, którego plecy przygniatały, j •ora, gdy ziemia niewidzialna kołysała, potrząsała bryczką szkląca gwiazdami ciemność dookolna wysysała wszelkie idzenie. Dalsza droga zeszła bez słowa. Na koniec wtoczyliśmy się w aleję, konie ruszyły raźniej – brama, stróż i psy – [om zamknięty i ciężkie, zgrzytające jego odmykanie -;ip z lampą…

– Ano, chwała Bogu, jesteście!

On czy nie on? Uderzyła mnie i odstręczyła nabrzmiała:zerwoność jego lic, rozsadzająca… i w ogóle wyglądał jak izsadzony spuchlizną, która spowodowała wyolbrzymienie nim wszystkiego, rozrośniecie się na wsze strony, rozby-:zenie okropne cielska, które było jak wulkan ziejący mie-;em… i w butach z cholewami wyciągnął łapska apokaliptycz-, a oczy wyzierały mu z ciała jak przez lufcik.

Ale garnął się do mnie i ściskał. Szepnął wstydliwie:

– Rozparło mnie… diabli wiedzą… Przytyłem. Z czego? [Chyba ze wszystkiego.

I oglądając sobie paluchy powtórzył z bezmierną zgryzotą, [ciszej i dla siebie:

– Przytyłem. Z czego? Chyba ze wszystkiego. I huknął:

– A to moja żona!

Po czym mruknął na własny użytek:

– A to moja żona. I wrzasnął:

– A to Heniusia moja, Heniutka, Henieczka! I powtórzył, do siebie, ledwie dosłyszalnie:

– A to Heniusia, Heniutka, Henieczka! Gościnnie i wykwintnie zwrócił się do nas:

– Jak dobrze, że panowie przyjechali, ależ proszę cię, Witoldzie, zapoznaj |

mnie ze swoim przyjacielem… skończył, zamknął oczy i powtarzał… wargi mu się ruszały. Fryderyk z wielkim ugrzecz-nieniem ucałował rękę pani domu, której melancholia okrasiła się dalekim uśmiechem, której wiotkość delikatnie zatrzepotała… i wciągnął nas wir nawiązywania, wprowadzania w dom, zasiadania, rozmawiania – po owej podróży bez końca – a światło lampy rozmarzało. Kolacja, do której podawał lokaj. Sen morzył. Wódka. Walcząc ze snem usiłowa liśmy słuchać, rozumieć, była mowa o rozmaitych udrękacł a to z AK, z Niemcami, z bandami, z administracją, z polil cją polską, z rekwizycjami – o grasujących strachach i gwz~ tach… o czym świadczyły zresztą okiennice opatrzone dc datkowymi sztabami żelaznymi, a także zatarasowanie bocz nych drzwi… zamkniecie, zaszpuntowanie żelazne. Sienie chów spalili, w Rudnikach karbowemu połamali nogi, mia łem wysiedlonych z Poznańskiego, najgorzej że nie wiadome co, w Ostrowcu, w Bodzechowie, tam gdzie osady fabryczne wszystko tylko czeka, nasłuchuje, na razie spokój, ale trzaśni^ jak front się zbliży… Trzaśnie! To, panie, będzie rzeź, bę dzie wybuch, awantura! To będzie awantura! – huknął i mruknął do siebie, zamyślony:

– To będzie awantura. I huknął:

– Najgorzej, że nie ma dokąd wiać! I szepnął:

– Najgorzej, że nie ma dokąd wiać!

Ale lampa. Kolacja. Senność. Sosem gęstym snu zbabra olbrzymiość Hipa, tudzież rozpływająca się w dalekościach pani, Fryderyk i ćmy tłukące się o lampę, ćmy w lampie, ćmy o lampę, i schody kręte na górę, świeca, upadam na łóżko, zasypiam.

Nazajutrz trójkąt słoneczny na ścianie. Czyjś głos za oknem. Wstałem z łóżka i otworzyłem okiennice. Ranek.

2.

Bukiety drzew we wdzięcznych esach floresach alejek, ogród staczał się łagodnie tam gdzie za lipami przeczuwało się taflę stawu ukrytą – ach, zieleń w cienistej i słonecznej rosie! Gdy zaś wyszliśmy po śniadaniu na dziedziniec – dom, biały, piętrowy, z facjatkami w ujęciu świerków i tuj, ścieżek i klombów – który oszołomił jak nieskalane zjawisko z dawnego, już tak odległego, przedwojnia… i w swej dawności nie na-12 ruszonej zdawał się być prawdziwszy od teraźniejszości…

a jednocześnie świadomość, że to nieprawda, że on kłóci się z rzeczywistością, czyniła go czymś w rodzaju teatralnej dekoracji… więc w końcu ten dom, park, niebo i pola stały się zarazem teatrem i prawdą. Ale oto nadchodzi dziedzic, potężny, nabrzmiały, w kurtce zielonej na rozsadzającym cielsku i, zaiste, nadchodzi jak dawniej, pozdrawiając nas z daleka ręką i pyta, jak się nam spało?

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pornografia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pornografia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Witold Gombrowicz: Kosmos
Kosmos
Witold Gombrowicz
Witold Gombrowicz: Opętani
Opętani
Witold Gombrowicz
Poul Anderson: Stanie się czas
Stanie się czas
Poul Anderson
Alessandro Baricco: Jedwab
Jedwab
Alessandro Baricco
Jude Deveraux: Przypływ
Przypływ
Jude Deveraux
Candace Bushnell: Seks w wielkim mieście
Seks w wielkim mieście
Candace Bushnell
Отзывы о книге «Pornografia»

Обсуждение, отзывы о книге «Pornografia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.