Cizia Zykë - Gorączka

Здесь есть возможность читать онлайн «Cizia Zykë - Gorączka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gorączka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gorączka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

" Le safari, commencé dans la joie et le plaisir, se transforma en une gigantesque partie de cache-cache, passionnante, irritante, puis insupportable.
Insidieusement, la résolution de tuer M'Bumba l'éléphant s'installa. C'était lui ou nous. Alors s'amorça une lente descente vers l'horreur et l'irréel: la nature explosait d'une beauté violente, la nuit se faisait cataclysme, des milliers de crocodiles devenus déments massacraient les hommes. Nous étions partis pour la mort. perdus au milieu de quelque chose que je ne comprenais pas, qui n'existait pas, quelque chose qui nous tuait les uns après les autres ".
Fièvres, roman fort, envoûtant, sensuel, nous confirme le grand talent de conteur de Cizia Zykë, révélé dans sa trilogie autobiographique: Oro, Sahara et Parodie.

Gorączka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gorączka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
***

Któregoś ranka Paulo znieruchomiał nagle z otwartymi ustami, ze wzrokiem utkwionym w szczyt palisady od strony lasu.

– Mamy sąsiadów – powiedział. Odwróciłem się.

– Widziałeś kogoś?

Nie dostrzegłem niczego. Paulo potrząsnął głową z lekkim uśmiechem.

– Mówię ci, że widziałem. Mamy gościa i wierz mi, że to nie wymoczek!

Na szczycie palisady pojawiła się ogromna czarna głowa.

– Masz, znowu jest!

Potem wielkie czoło, szerokie i niskie, a za nim dwoje okrągłych i ciekawych oczu, okolonych kępkami czarnych błyszczących włosów i ogromny płaski nos, składający się z dwóch szeroko otwartych nozdrzy. Wreszcie wielka okrągła szczęka i ramiona zapaśnika, pokryte czarną sierścią.

– Goryl!

– Wygrałeś – odparł Paulo. – I to młody! Muszą być i inne. To bardzo miłe zwierzątka; pójdziemy zobaczyć? Kiedy szliśmy ku bramie, Montaignes zapytał nieco zaniepokojony:

– Słuchaj, Paulo, jesteś pewien, że można tak do nich pójść? Goryle są silne. Nie zaatakują nas?

– Ależ nie, mówię ci, że są cudowne! No, popatrz na Eliasa, miły jest, nie? A przecież jest potężnie zbudowany i wygląda groźnie. No, chodź, sam zobaczysz, przedstawię cię.

***

Goryli szpieg uciekł, kiedy tylko się poruszyliśmy. Całą rodzinę znaleźliśmy nieco dalej, rozproszoną po lesie. Górujący nad grupą, składającą się z jakichś dwudziestu osobników, ogromny samiec siedział na tyłku, miał mniej więcej dwa metry wzrostu, wielki jak pięć razy ja albo dziesięć razy jak Montaignes, i przyglądał się, jak podchodziliśmy.

– Uuu… – odezwał się Montaignes, jakby się sparzył.

– Spokój! – powiedział Paulo.

Kilkoro członków rodziny, najbliżej nas, wycofało się na nasz widok ciężkim i kołyszącym się krokiem, podpierając się długimi przednimi łapami.

– Zatrzymajmy się tu – rozkazał Paulo. – Nie należy im przeszkadzać.

Kucnęliśmy mniej więcej dwadzieścia metrów od nich. Większość małp siedziała pośród roślinności, zbierając i czyszcząc młode pędy, które następnie połykała bez ceregieli. Kilka samic, noszących na plecach małe, powoli chodziło po terenie. Dwa małe samce o krótkiej sierści bawiły się spokojnie, popychając się wzajemnie.

Nasz młody kolega schował się w ogromnej kępie roślin o mięsistych liściach. Widać było tylko czubek jego wielkiej czarnej głowy i duże okrągłe oczy, nadal nas obserwujące.

Duży samiec nie spuszczał z nas oczu. Głowę miał wielką niczym kowadło, ozdobioną dwoma imponującej wielkości nozdrzami. Jego ramiona pokryte były gęstym futrem, o włosach dłuższych niż na reszcie ciała, czarnym i błyszczącym. Na bokach futro przerzedzało się, stopniowo przechodząc w szeroką srebrzystą plamę na plecach.

Prawdziwa góra twardego mięsa z czarną maską i oczami utkwionymi w naszych małych postaciach.

– Ten – wyjaśnił Paulo – to wódz. Szef. Wszystkie samice należą do niego.

– Nie wygląda zachęcająco ten koleś – wymknęło mi się.

– Ależ nie! Nie jest taki groźny, na jakiego wygląda. Te wielkoludy prawie nigdy się nie biją. Masz, popatrz!

Czarny olbrzym zrobił: "Huuumpf!", nieznacznie podskakując na siedzeniu. Natychmiast oba małe samce, które zaczynały dokazywać i hałasować, rozdzieliły się i każdy pobiegł w swoją stronę, by ukryć się w krzakach.

– Widziałeś, jaki autorytet? Nigdy żadnych problemów! I zauważ, że wódz to zawsze mędrzec. Żadnej niesprawiedliwości. Szacunek i tak dalej. Są cool, jak wy to mówicie. Wiesz, zastanawiam się, czy nie przywitać się z nim. Wygląda sympatycznie! – dodał, oddalając się.

– Paulo, nie wygłupiaj się!

– A grzeczność – odwrócił się Stary – i stosunki międzysąsiedzkie, słyszałeś o tym?

***

I stary wariat wkroczył pomiędzy goryle. Wódz zrobił: "Huuumpf!", które moim zdaniem nie wróżyło nic dobrego, i przyglądał mu się. Paulo szedł powoli, ostrożnie, krok za krokiem, i zmierzał prosto ku wodzowi. Szybko się uspokoiłem. Wyglądało, że zna się na rzeczy. Nigdy nie opowiadał o swoich przygodach z gorylami, ale widocznie miał już z nimi do czynienia i najwyraźniej wiedział, co robi.

Paulo zatrzymał się trzy metry od wielkiego samca, który wstał. Miał ponad dwa metry i przytłaczał krzywonogą postać Starego.

– Kurwa, co on wyrabia?

"Humpf! Humpf!" Goryl kiwał się w miejscu. Futro na jego ramionach unosiło się, przez co stawał się jeszcze potężniejszy i sprawiał jeszcze większe wrażenie. Cała rodzina przestała ogryzać pędy i z uwagą przyglądała się widowisku.

Wódz zrobił krok do przodu i zaczął chrząkać głośniej. "Grumf! Grumf!" Tupał nogami w ziemię, aż się zatrzęsło. Potem nagle jakby się rozzłościł i jął walić się w piersi mocnymi uderzeniami pięści: prawdziwy tam-tam, na którego odgłos wtuliliśmy głowy w ramiona.

Pod jego stopami ziemia kołysała się. Chrząknięcia zamieniły się w donośne, basowe okrzyki… Paulo! Zostanie rozerwany na strzępy.

Stary, stojąc nieruchomo w obliczu tej burzy, jakby w ogóle ignorował goryla. Nie drgnął nawet, kiedy cała ta wielka masa runęła na niego dwoma susami. Goryl zatrzymał się dokładnie przed nim. Głowa Paula sięgała mu do piersi. Przez chwilę myślałem, że to już koniec.

Wtedy wielki samiec nagle się uspokoił i stanął nieruchomo przed Paulem, który odczekał krótką chwilę, po czym powoli zaczął się schylać, by w końcu usiąść na ziemi. Wielki goryl popatrzył na niego przez chwilę, z rozstawionymi krótkimi i grubymi jak słupy nogami, po czym odwrócił się, kołysząc z boku na bok – "Humpf!" � i sam usiadł. Pozostałe goryle powróciły już do swoich czynności, tracąc

wszelkie zainteresowanie dla sprawy. Paulo posiedział chwilę, potem powoli wstał.

– I co… Bardzo mi miło, nie? Proszę do nas zaglądać – usłyszeliśmy, jak mówił.

Wrócił do nas rozpromieniony.

– Mówiłem wam, że są cool! Udają mocnych, Tarzanów, ale nie szukają zaczepki. Większość myśliwych strzela, kiedy goryl odstawia ten swój cyrk, po prostu ze strachu! A wystarczy, żeby bałwan przeczekał. To wstyd strzelać do tak miłych zwierząt!

Zrzędliwie powtórzył jeszcze parę razy "wstyd, wstyd", po czym zatrzymał się, z lekkim uśmiechem, jakby sobie coś przypomniał.

– Chociaż – dodał – jeśli chodzi o mnie, jak byłem młodszy, to trzeba przyznać… Nie zawsze byłem dla nich miły…

Później dość często odwiedzał nas wielki samiec o srebrzystych plecach i jego rodzina. Poruszali się, jak się wydawało, jakby po stałej trasie dookoła jeziora, zjadając wszystkie pędy, trawy, korę i owoce w jednym miejscu, po czym przenosili się dalej, a tam przez ten czas roślinność odrastała.

Kiedy wiedzieliśmy, że są w pobliżu, zostawialiśmy na zewnątrz fortu stosy owoców. Na ogół przychodził po nie ten młody, który pierwszy nas odwiedził. Podchodził do prezentu ostrożnie, na czworakach, długo rozglądał się dookoła, by sprawdzić, czy jesteśmy w pobliżu. Potem próbował jednego owocu, obierając go starannie ze skóry zębami. Wtedy zgarniał wszystko w ramiona i zanosił jedzenie do stada, zawsze gubiąc po drodze kilka sztuk.

Ostrzegły nas pierwsze ulewy, gwałtowne i szybkie, zalewające wszystko i powtarzające się bardzo regularnie, w odstępach mniej więcej dwugodzinnych, również w nocy.

Natychmiast wewnątrz fortu kazałem wykopać cztery kanały, odprowadzające wodę, która niebawem miała nas zalać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gorączka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gorączka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Norman - Kajira von Gor
John Norman
John Norman - Die Jäger von Gor
John Norman
Margit Sandemo - Gorączka
Margit Sandemo
Elizabeth Lowell - Gorączka zmysłów
Elizabeth Lowell
Jeffrey Deaver - Dar języków
Jeffrey Deaver
Джон Норман - Tarnsman of Gor
Джон Норман
Cizia Zykë - Sahara
Cizia Zykë
Анджей Пилипюк - Czerwona gorączka
Анджей Пилипюк
Отзывы о книге «Gorączka»

Обсуждение, отзывы о книге «Gorączka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x