Cizia Zykë - Gorączka

Здесь есть возможность читать онлайн «Cizia Zykë - Gorączka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gorączka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gorączka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

" Le safari, commencé dans la joie et le plaisir, se transforma en une gigantesque partie de cache-cache, passionnante, irritante, puis insupportable.
Insidieusement, la résolution de tuer M'Bumba l'éléphant s'installa. C'était lui ou nous. Alors s'amorça une lente descente vers l'horreur et l'irréel: la nature explosait d'une beauté violente, la nuit se faisait cataclysme, des milliers de crocodiles devenus déments massacraient les hommes. Nous étions partis pour la mort. perdus au milieu de quelque chose que je ne comprenais pas, qui n'existait pas, quelque chose qui nous tuait les uns après les autres ".
Fièvres, roman fort, envoûtant, sensuel, nous confirme le grand talent de conteur de Cizia Zykë, révélé dans sa trilogie autobiographique: Oro, Sahara et Parodie.

Gorączka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gorączka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Iskierka inteligencji znów rozbłysła w oczach Tatave jednocześnie z grymasem bólu na jego twarzy. Podniósł do góry kciuk.

– OK! OK! Rozumieć. Elias i Mała do lasu, żeby, hi! hi!, szukać grzyby, hi! hi!

Uderzyłem otwartą dłonią w głowę tego kretyna, który najwyraźniej nie był taki głupi, i szybko przygotowałem koszyk z wałówką: coca-cola, herbatniki, czekolada… Byłem gotów.

Albo prawie. Błyskawicznie tasakiem pokroiłem dobry kilogram mięsa na małe kostki, zawinąłem w papier i wsunąłem do koszyka: druga część planu.

Następnie, z sercem bijącym jak u sztubaka, poszedłem zaprosić moją przyszłą i ruszyliśmy we dwoje, prosto do rzeki.

Sangha nie była głęboka, nie licząc paru dziur, które łatwo było wypatrzyć uważając na kolor dna. Woda sięgała mi do piersi, a najczęściej do bioder. Naprzeciwko obozu, w środkowym nurcie, rzeka rozwidlała się opływając długie, puste i trawiaste wysepki o piaszczystych brzegach. Poprzedniej nocy wybrałem sobie miejsce. Te długie spokojne wyspy, jak okiem sięgnąć, zapewniały całkowitą izolację, doskonałą intymność i wspaniałe otoczenie.

Mała niosła koszyk na głowie, a Bebe, któremu znudziło się już płynąć za nami, pozwalał się jej nieść na rękach. Dobiliśmy do cypla jednej z wysp. W pobliżu małej piaszczystej plaży woda była całkowicie przeźroczysta, nie głębsza niż dwadzieścia centymetrów i lśniąca od słońca.

Mała położyła się jak długa na piasku, zmęczona przeprawą przez wodę, ze spódnicą przylepioną do ciała i kropelkami wody na włosach. Wyglądała jak nimfa wodna, i na chwilę widok ten odjął mi mowę.

No, dalej! Najpierw część druga. Pozbyłem się już Tatave. Teraz trzeba było unieszkodliwić Bebe. Jego nie można było zostawić w obozowisku. Zawsze i wszędzie towarzyszył swojej pani. Pozbawić go przytomności i związać byłoby niedelikatnością wobec mojej połowicy. Poza tym lubiłem go. Po prostu miałem mu za złe, że zawsze, systematycznie, przerywał nasze pieszczoty i wciskał swój pyszczek między nasze wargi. Sposób, w jaki zwykł wówczas lizać twarz swojej pani pojękując przy tym, bardzo działał mi na nerwy.

– Bebe! Bebe! Tutaj, Bebe! Zobacz, co dla ciebie mam!

Wyciągnąłem zawiniątko z mięsem. Bebe natychmiast podbiegł i wcisnął w nie swój spiczasty pysk, wariacko wymachując kawałkiem żółtej szmaty, która służyła mu za ogon.

– Masz, mój Bebe! To dla ciebie! Dla kogo to będzie? Ależ dla Bebe!

Jeden po drugim wciskałem mu do pyska kawałki mięsa. Ochoczo zatapiał w nich zęby, siedząc wygodnie, z oczami przysłoniętymi mgiełką wdzięczności.

– Och! Bebe! – próbowała interweniować Mała. – Za dużo jeść! Elias! Za dużo! Za dużo!

Ruchem dłoni nakazałem jej milczenie i nakarmiłem Bebe aż do ostatniego kawałka mięsa. Jego mały brzuszek był rozdęty i okrągły jak piłeczka. Zrobił parę kroków po plaży, zdziwiony tym nieoczekiwanym ciężarem. Następnie przeciągnął się i potężnie ziewnął. Byłem w siódmym niebie. Niepewnie podszedł do dużej kępy żółtych traw, wcisnął się w nią, położył łeb i zasnął. Nareszcie! Nareszcie byłem z nią sam na sam!

Zdjąłem jej spódniczkę. Nie zrobiła nic, stojąc nieruchomo, i przyglądając mi się z wyrazem ogromnego zdziwienia w oczach. Wziąłem ją na ręce, przytuloną do mnie jak dziecko, z głową złożoną na moim ramieniu, i pochodziłem tak z nią trochę.

– Pójdziemy się wykąpać – zaproponowałem łagodnie.

Bawiliśmy się do utraty tchu, pływając i biegając w wodzie, goniąc się wzajemnie. Atakowaliśmy się wielkimi bryzgami wody. Moje dłonie zamykały się niekiedy na którejś z jej krągłości. Jej dłonie chwytały i dotykały mojego ciała, mocniej niż kiedykolwiek przedtem.

Potem, nagle uspokojeni, długo staliśmy objęci w chłodnej wodzie, bez ruchu, bez powodu, w ogólnej ciszy. Wsłuchiwałem się w jej oddech. Przyciskałem do piersi jej mokre ciało. Czułem się niewiarygodnie szczęśliwy. W końcu zaniosłem ją na plażę i położyłem na piasku.

Długo patrzyłem na jej sterczące piersi, wymierzone prosto w słońce, na jej płaski brzuch, jej długie nogi, jeszcze drżące po naszych gonitwach, i na piękny czarny trójkąt miękkiej i młodej sierści między jej udami.

Nachyliłem się nad nią i wyciągnąłem ręce. Dłonie zamknęły się na jej piersiach, a potem rozpocząłem eksplorację; moje palce przesuwały się po wszystkich zakątkach jej ciała i często zatrzymywały się na dłużej. Pod wpływem moich pieszczot wiła się i prężyła jak małe zwierzątko. Zanurkowałem i przycisnąłem usta do jej skóry, wydzielającej mocny pieprzny zapach, po czym ponownie ruszyłem na rozpoznanie jej ciała.

Była gotowa, wilgotna, z wygiętymi plecami. Jej oczy, które zamknęła, kiedy zaczęły ją pieścić moje dłonie, otworzyły się teraz, jakby przysłonięte mgłą. Z jej gardła wydobywało się niskie, głuche mruczenie.

Pożądanie sprawiało mi ból.

Poczekałem jeszcze, pieszcząc i liżąc ciało, które mi oddawała. Jej oddech stał się szybszy. Jęknęła cicho, a mnie ogarnęła fala szczęścia. Położyłem ręce na jej udach i…

Ryk nieludzkiej wściekłości spadł na nas jak grom: M'Bumba atakował! Pędził na nas. Był dwa metry od nas!

Skoczyliśmy na równe nogi. W stanie dziwnego uniesienia, pod wpływem strachu i nagłości sytuacji, rozglądałem się na wszystkie strony, a przyrodzenie krępowało mi swobodę ruchów, i starałem się dojrzeć, gdzie on był.

Ale pozostawał niewidoczny. Nie potrafiłem tego zrozumieć. Ryk nie ustawał i wydawało się, że dobiega z bliska.

Nagle zapadła cisza.

– Gdzie jest ten skurwysyn?! Gdzie?!

Dobrze już znany łoskot łamanych gałęzi i drzew, tratowanych na jego drodze, potworna przybliżająca się szarża, wszystko to zmroziło mi krew w żyłach. Hałas dobiegał z przeciwnego brzegu. Boże! Dochodził z obozowiska!

Potwór pojawił się, roztrącając ostatnie drzewa. Niczym wielka, ciemna katedra, najeżona z prawej strony spiczastym łukiem jedynego kła, na ogromnych nogach, przypominających zgniatacze, które wprawiały ziemię w drżenie i wznosiły tumany kurzu za każdym dotknięciem gruntu.

Nagle stanął, gigantyczny, pośrodku naszego sprzętu. Moskitiery, kuchnia, z której unosiły się smużki dymu, skrzynie, całe nasze siedlisko wydawało się śmieszne w porównaniu z tą masą. Coś poruszyło się, o dwa kroki od nóg potwora. Ciemna i okrągła sylwetka, która potoczyła się w kierunku rzeki.

– Kurwa, nie! Tatave!

Stojąca przy mnie Mała wrzasnęła. Teraz wielka masa przed nami przestępowała wściekle z nogi na nogę. Tatave biegł ze wszystkich sił w kierunku wody, tak szybko, jak tylko pozwalały mu jego małe niezdarne nóżki. Forteca poruszyła się i w mgnieniu oka była już nad nim. Zobaczyłem, jak ogromna trąba wznosi się wysoko w niebo, trzymając naszego małego kuchcika, po czym gwałtownie spada w dół z wielką siłą ciskając jego ciało na ziemię. Następnie podniosła je i cztery czy pięć razy jeszcze rozmiażdżyła je o ziemię.

Wściekłe pomruki, sapnięcia i porykiwania słonia, przepełnione nienawiścią i żądzą niszczenia, wyznaczały rytm tej sceny i napawały nas grozą. W końcu ujrzałem, jak chwyta Tatave za nogi. Zamachnął się z furią, po czym cisnął bezwładne zwłoki, które wyleciały w powietrze na niesamowitą wysokość. Z rozłożonymi rękami i nogami, obracając się powoli wokół własnej osi, przeleciały nad obozowiskiem i roztrzaskały się o drzewo.

***

Odruch szaleństwa kazał mi rzucić się naprzód. Zacząłem biec przez wodę, a potem z wściekłością płynąć w kierunku drugiego brzegu. Mała wrzeszczała, wzywając mnie do powrotu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gorączka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gorączka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Norman - Kajira von Gor
John Norman
John Norman - Die Jäger von Gor
John Norman
Margit Sandemo - Gorączka
Margit Sandemo
Elizabeth Lowell - Gorączka zmysłów
Elizabeth Lowell
Jeffrey Deaver - Dar języków
Jeffrey Deaver
Джон Норман - Tarnsman of Gor
Джон Норман
Cizia Zykë - Sahara
Cizia Zykë
Анджей Пилипюк - Czerwona gorączka
Анджей Пилипюк
Отзывы о книге «Gorączka»

Обсуждение, отзывы о книге «Gorączka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x