Cizia Zykë - Sahara

Здесь есть возможность читать онлайн «Cizia Zykë - Sahara» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sahara: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sahara»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Podróż kilku kombinatorów przez Saharę: ciemne interesy, korupcja, afrykańska rzeczywistość i… piękne kobiety. Nie pozbawione erotyzmu.

Sahara — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sahara», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Hmmm… brunetka, blondynka?

– Brunetka.

– Ach, brunetki! Pikantne i energiczne.

Przerywam mu i od razu wyjaśniam, że niezupełnie o taką brunetkę chodzi, po czym proszę, żeby kupił parę rodzajów perfum. Ma ich kupić sporo, żeby mieć pewność, że dobrze wybierze. Poza tym, bielizna osobista.

– Aaaaa…

– Rozmiar B.

– To ona jest malutka.

– Tak. Wybierz rzeczy białe, bardzo proste.

– Och, Charlie, ty się naprawdę znasz! Nie ma to jak czystość' i prostota. Cóż może być cudowniejszego niż białe podwiązki…

– Nie… Ograniczysz się do wzorów klasycznych, jasne? Kupisz tylko to, co niezbędne, w dużych ilościach. Na przykład małe figi z białej bawełny. Potem zajmiesz się biżuterią.

Zamawiam zestaw małych bransoletek i innych ozdób. Chce wybrać się do sex-shopu, żeby kupić parę gadżetów, więc znów muszę go ostudzić. Ma poza tym iść do księgarni i kupić tam wszelkie książki o podróżach, jakie znajdzie, w rodzaju encyklopedycznym, z dużymi zdjęciami, a także materiały szkolne, kolorowe kartki papieru, ołówki i długopisy.

– Ale… chodzi o tę samą kobietę?

– Tak. Poprosisz Chotarda, żeby poszedł z tobą, i pośpiesz się. W ciągu jednego dnia doskonale wywiązuje się ze swego zadania. Jeszcze jeden problem z głowy.

***

Któregoś dnia po obiedzie proszę One i Two, żeby zostali ze mną. Dobrze pracowali. Blacharka jest już w dobrym stanie, brakuje tylko jeszcze zewnętrznej warstwy lakieru, by ciężarówki wyglądały jak nowe. Obaj mają oczy zaczerwienione od przepalenia, ciągnęli skręta za skrętem, żeby uchronić się od zimna, które dokucza im, odkąd wysiedli z samolotu.

Obiecuję im, że niedługo już będziemy w pełnym słońcu. Zawieziemy ciężarówki do Afryki, do nich. Są zadowoleni.

Idziemy do szkoleniowej ciężarówki i każę im wsiąść do kabiny. Od razu na ich twarzach pojawia się niepokój.

Spokojnie. Odprężam ich rozmową.

– Widzieliście tu, na dole?

Pochylają się nad miejscem, które im wskazuję, pod kierownicą.

– To tutaj, to są pedały. Pe-da-ły. Rozumiecie?

– Tak. Pedały.

– Są trzy. Widzicie? Trzy pedały. Rozumiecie?

– Tak. Pedały.

– One, ile jest pedałów?

W jego wielkich oczach widać przerażenie. Patrzy na mnie, patrzy na Two, patrzy na dół i mówi:

– Trzy pedały.

– Tak. Brawo! Wspaniale! Bardzo dobrze. Są trzy pedały. Bardzo dobrze. Widzisz, to nic trudnego.

Klepnięcie w plecy, śmieję się, a on potrząsa głową, szczęśliwy. Obok niego Two również się śmieje, zadowolony jak jego brat. Mają zaufanie, mogę teraz im wytłumaczyć. Słuchają wytężając całą uwagę. Po każdym pytaniu marszczą brwi i koncentrują się, żeby znaleźć rozwiązanie.

– One, środkowy pedał?

– To hamulec, szefie.

– Brawo!

Po chwili ich niepokój znika całkowicie, i szybko przyswajają sobie nowe wiadomości. W ciągu popołudnia udaje mi się nauczyć ich wszystkich funkcji pedałów i pozycji drążka zmiany biegów. Mają wprawdzie trudności z wymówieniem słowa "sprzęgło", ale poza tym szczegółem są to bardzo zdolni uczniowie. Na zakończenie tej lekcji pokazuję im większość guziczków, których nie ma zbyt wiele, i odsyłam ich do lakierowania na zakończenie wieczoru. Prowadzeniem zajmiemy się jutro.

***

Następnego dnia rano ponownie wsiadamy do szkoleniowej ciężarówki.

– Chłopaki, przejedziemy się kawałek. Ja prowadzę. Wy musicie słuchać.

– Tak, szefie.

� Trzeba słuchać, rozumiecie?

– Tak, szefie. Słuchać.

Niemożliwe byłoby tłumaczyć im zasady pracy silnika, zresztą sam się na tym nie znam. Wolę polegać na ich słuchu. Słuchać hałasów to oni umieją, a później nie mają żadnych trudności z rozpoznawaniem ich. Nie jest to bardziej skomplikowane niż tamtamy.

– Kiedy silnik głośno ryczy, trzeba wysprzęglić. Zgoda?

– Tak, wypszenglicz.

– A jak się wysprzęgla?

– Pedałem.

– Świetnie. Więc ja jadę. A wy mi mówicie, kiedy wysprzęglić. Mówicie "sprzęgło", kiedy potrzeba, dobrze?

I wszystko gra. Obaj reagują w odpowiedniej chwili.

– Pszengło, pszengło, szefie.

– Dobrze. Jedziemy dalej. Drążek jest na jakim biegu? Drugim.

– Doskonale.

– Pszengło, pszengło.

– Dobrze. Który bieg?

– Trzeci.

I tak to idzie przez cały ranek. Po południu One i Two prowadzą przez kilkaset metrów z tych sześciu tysięcy kilometrów, które im zostały do powrotu do domu. Zostawiam ich z tymi doskonałymi wynikami i oznajmiam im, że jutrzejszą lekcję poprowadzi Jacky.

Jacky pracuje jak niewolnik. Poza nauką jazdy sporo czasu poświęca na nadzorowanie prac w hangarze oraz na pilnowanie Josa. Chotard, pogrążony w swoich problemach dokumentów i zaopatrzenia, nie ma dosyć czasu, żeby się tym zająć.

Pomimo to często zagląda do mnie, zęby pogadać przez parę minut.

– Piękny konwój.

Ma rację. W wyniku uporczywej pracy nasze przedsięwzięcie przybiera realne kształty. Załadunek został praktycznie zakończony. Niektóre spośród ciężarówek są już pomalowane, i całość zaczyna wyglądać porządnie. Robi to wrażenie.

Jest tu dziewięć trzydziestotonowych naczep, berliety GLR o długim ryju, i trzy mniejsze ciężarówki, dwa pomarańczowe mercedesy i żółty mań. Dwie spośród naczep to cysterny po trzydzieści tysięcy litrów każda, które napełnimy w Algierii, trzy mają nadwozia otwarte, a cztery pozostałe to naczepy zamknięte.

Na platformach powstał niesamowity stos towarów, takich jak ciągniki siodłowe bez naczep, mam ich cztery, a także trzy peugeoty 504, nie mówiąc o skrzyniach części zamiennych i całej reszcie.

Furgonetka 504 towarzyszyć będzie konwojowi jako samochód łącznikowy, z Chotardem za kierownicą.

Moją ciężarówkę pomalowaliśmy na kolor ciemnogranatowy, a części niklowane na kolor złoty. Również wóz Jacky'ego jest już gotowy. Jest czerwony, z białymi detalami. Na drzwiach obu samochodów Samuel Grapowitz wymalował, w odpowiednich barwach, znak firmowy spółki. Oba są wspaniałe.

Największe wrażenie robią otwarte naczepy, bo widoczny jest ładunek. Oprócz ciągników siodłowych i samochodów osobowych umieszczono tam silniki, pod ciągnikami zmieściły się całe stosy części zapasowych, a na wierzchu piętrzą się opony. Całość tworzy nieprawdopodobny bałagan najeżony kablami i pogiętymi drutami. Wszystko to zostało zamocowane za pomocą przyciągarek i kołowrotów.

Platformy pełne są klocków i przybitych gwoździami belek, które unieruchamiają koła załadowanych pojazdów.

To wspaniały widok. Nigdy nie działaliśmy na taką skalę.

– To ostatni konwój. Musiał być piękny.

Jacky uśmiecha się. On już ma dosyć Afryki. Jego życie podróżnika dopiero się zaczyna i ma teraz ochotę zająć się czym innym gdzie indziej, żeby trochę pożyć. Ze swej strony zaczynam mieć już tego powyżej uszu. Nie pociąga mnie już zbytnio Afryka, chociaż pustynia nadal mi się podoba, zwłaszcza teraz, kiedy ją dobrze poznałem. Na niej znajduję siłę i wrażenie potęgi, jakie mi są potrzebne. Cała zabawa, to, co mnie podnieca, to przeprowadzenie takiego ogromnego konwoju. Czarna Afryka, sprzedaż, to tylko dodatki, które tak naprawdę mało mnie interesują.

Zresztą miarka już się trochę przebrała, jeśli chodzi o tamtejsze władze. Stałem się zbyt mocny, i czuję, że to się skończy. Sądzę, że ten konwój jeszcze przejdzie, ale później nie dadzą mi już żadnych szans. Już za długo to wszystko trwa. Tym razem zarobimy około czterystu tysięcy dolarów i pozwoli nam to zająć się czymś innym. Jakiś czas spędzę z Radijah, w jakiejś oazie. Jacky też znajdzie sobie towarzyszkę i pożyjemy tak sobie ile będziemy chcieli, z dala od cywilizacji.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sahara»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sahara» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Sahara»

Обсуждение, отзывы о книге «Sahara» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x