– To jest abstrakcja, jeżeli, jak dajesz do zrozumienia, stanowi podstawową przyczynę całego dobra i całego zła, które dzieje się na świecie.
– To abstrakcja, która szybko staje się rzeczywistością.
– Ponieważ Pryszlak znalazł sposób na jej wykorzystanie?
– Nie on pierwszy. Bishop spojrzał na nią.
– To się nigdy przedtem nie zdarzyło.
– Skąd wiesz? Przeczytaj Biblię, Chris, ona daje nam mnóstwo wskazówek.
– Dlaczego zatem siła zła? Dlaczego nikt nie wykorzystał tej siły na rzecz dobra?
– Wielu to zrobiło. Jednym z nich był Jezus Chrystus. Bishop uśmiechnął się.
– Chcesz powiedzieć, że wszystkie cuda zdarzyły się dlatego, że On potrafił tę siłę wykorzystać?
– Cuda zdarzają się częściej, niż ci się wydaje. Chrystus jako człowiek mógł poznać proces posługiwania się tą siłą.
– Czy to uczyniło z Pryszlaka antychrysta? Chodzi mi o to, że poszedł w odwrotnym kierunku. Jessica zignorowała kpinę, z jaką Bishop zadał to pytanie.
– Było wielu antychrystów.
Whisky wypita na pusty żołądek wprawiła Bishopa w niefrasobliwy nastrój, ale widząc powagę w oczach Jessiki, stłumił swój cynizm.
– No dobrze, Jessico, ale jeśli, jak twierdzisz, cuda dość często się zdarzają, to dlaczego ktoś inny nie wykorzystuje tej drugiej siły, tak jak najwyraźniej robi to Pryszlak?
– Ponieważ ciągle się uczymy. Nie potrafimy jeszcze tego pojąć. Jeśli ją wykorzystujemy, robimy to nieświadomie. Kiedy uczymy się chodzić, czy najpierw zastanawiamy się nad tym, czy też świadomość tego faktu przychodzi później? Gdy zrozumiemy, że potrafimy chodzić, że jest to fizycznie możliwe, zaczynamy uczyć się innych rzeczy. Biegać, później jeździć, używać narzędzi, konstruować pojazdy, którymi jeździmy. To jest stopniowy proces, Chris, i tylko nasza świadomość może go przyspieszyć.
Bishop zastanawiał się, dlaczego przeciwstawiał się tym argumentom. Przecież tłumaczyły wiele jego własnych wątpliwości dotyczących zjawisk paranormalnych. Może dlatego, że odpowiedź wydawała się zbyt prosta, zbyt oczywista, ale kto powiedział, że odpowiedź musi być skomplikowana? Wszystko wychodziło od człowieka, nie była w to zamieszana żadna zewnętrzna siła, a gdy odkryto moc jednostki i połączono ją z innymi, ta zbiorowa siła stała się potęgą. Wydaje się, że Ciemność poraża ludzi o zachwianej psychice: przestępców, obłąkanych czy też – mocniej ścisnął szklankę – tych, którzy noszą w sobie zło. Wiele przypadków, o których słyszał w ciągu ostatnich tygodni, dotyczyło osób, które miały żal do kogoś – czy po prostu zwykłą niechęć – i wydaje się, że panujące wokół nich szaleństwo wyzwoliło ich gwałtowną naturę. Jeżeli Ciemność może odkryć to zło, wtargnąć do ludzkich umysłów, wyrwać z nich tę siłę, złączyć się z nią, wzmacniając swoją potęgę jak gigantyczny, zachłanny organizm, to czym to się skończy? Jeżeli się umocni, czy będzie w stanie zniszczyć każdą przeciwną jej siłę dobra w umyśle człowieka, odnajdując zło czające się w ludzkiej duszy i wykorzystując je? Czy powodem, dla którego ta siła nie rozwinęła się pełniej w przeszłości, jest tocząca się w każdym człowieku walka przeciwieństw, i tylko ci nieliczni, prawdziwie dobrzy lub prawdziwie źli potrafili wykorzystać ją zgodnie z własną wolą? I kiedy umierasz, czy ta istota umiera wraz z tobą, czy zostaje uwolniona do… do czego? Bishop zrozumiał, że odpowiedź Jessiki wcale nie była prosta, była tak skomplikowana jak ewolucja człowieka.
– Chris, dobrze się czujesz? Jesteś śmiertelnie blady.
Jessica przykryła dłonią jego rękę. Spostrzegł, jak mocno ściska szklankę i postawił ją na barze, ale Jessica nie cofnęła swej ręki.
Zaczerpnął głęboko powietrza.
– Może to wszystko za bardzo mnie pochłania. Rozumiejąc go opacznie, powiedziała:
– Tyle już przeszedłeś. Jak i my, ale ty najwięcej. Potrząsnął głową.
– Nie to miałem na myśli, Jessico. Nigdy nie otrząsnę się ze śmierci Lynn, ale wiem, że w końcu się z nią pogodzę, tak jak pogodziłem się ze śmiercią Lucy. Ból pozostanie, lecz będę mógł nad nim panować. Nie, to twoje wyjaśnienie zjawiska Ciemności wstrząsnęło mną. Sądzę, że Jacob podziela twoje poglądy?
– To są jego poglądy. Ja się z nimi zgadzam.
– Nie ma zatem sposobu, żeby to przezwyciężyć? Zamyśliła się, po chwili odpowiedziała:
– Musi być jakiś sposób.
Bishop odwrócił rękę i ich dłonie złączyły się. Delikatnie ścisnął jej palce, ale nic nie powiedział.
Wciąż nie spał. Siedząc w niewygodnym fotelu w hotelowym pokoju, patrzył w ogromne okno i zastanawiał się, jakie nowe okropności mogły się znów wydarzyć w Londynie. Wtem jego myśli zakłóciło delikatne pukanie do drzwi. Spojrzał na zegarek, było wpół do jedenastej. Pukanie powtórzyło się. Zgniótłszy na wpół wypalonego papierosa w popielniczce stojącej na oparciu fotela, podniósł się i podszedł do drzwi. Zawahał się, zanim przekręcił gałkę, ostrożność weszła mu już w krew. Głos Jessiki rozproszył jego obawy.
Otworzył drzwi i spojrzał w niewidzące oczy Jacoba Kuleka. Tuż za nim stała Jessica.
– Możemy wejść, Chris? – spytał Kulek. Bishop odsunął się i Jessica wprowadziła ojca do pokoju. Zamknął drzwi i stanął na wprost nich.
– Przykro mi, że nie udało mi się porozmawiać z tobą w ciągu dnia, Chris – przeprosił Kulek. – Obawiam się, że teraz inni rozporządzają moim czasem.
– Nie ma o czym mówić, rozumiem. Ci ludzie wiele od ciebie oczekują, Jacobie.
Niewidomy mężczyzna zaśmiał się, lecz w jego głosie Bishop usłyszał też nutkę znużenia.
– Z jednej strony sceptyczni naukowcy i ludzie medycyny, z drugiej – w większości ostrożni specjaliści od metapsychiki, wszyscy traktują tę sprawę jako okazję do udowodnienia tego, co głosili przez ostatnie lata. Tych, których cechował irracjonalizm, najczęściej, dzięki Bogu, ignorowano. Przedstawiciele rządu znaleźli się gdzieś pośrodku obu tych grup, skłaniając się oczywiście ku logicznemu, czy jak wolicie, naukowemu punktowi widzenia. Podejrzewam, że poprosili nas o wyrażenie opinii wyłącznie dlatego, że naukowcy nie wpadli jeszcze na żaden trop, nie mówiąc już o znalezieniu jakichś rozwiązań. Mogę usiąść, Chris? Dzień był bardzo męczący.
– Proszę.
Bishop odwrócił przodem do pokoju fotel i Jessica podprowadziła do niego ojca. Siadając na krześle obok toaletki, uśmiechnęła się ciepło do Bishopa, który przysiadł na brzegu łóżka i odwzajemnił jej uśmiech.
– Czy zamówić dla was kawę? – spytał.
– Nie, dziękuję. Myślę, że duża brandy przyniosłaby ulgę moim starym kościom.
Kulek pochylił głowę w stronę córki.
– A ja chętnie napiłabym się kawy, Chris. Bishop zamówił przez telefon dwie kawy oraz dużą brandy. Gdy odłożył słuchawkę, spytał:
– Jak się miewa Edith?
– Zmęczona, przerażona jak my wszyscy. Brała udział w spotkaniu zorganizowanym w mniejszym gronie, które skończyło się dopiero dwadzieścia minut temu. Wybrany komitet miał przedyskutować wszystkie sprawy podniesione na dzisiejszej konferencji, te liczące się, oczywiście.
– Kto zdecydował, które były ważne, a które nie?
– Chyba można powiedzieć, że umiar. Nasz minister spraw wewnętrznych, jak wiesz, daleki jest od popadania w skrajność.
– Z tego, co słyszałem, daleki jest także od podejmowania działań.
– Zatem jego decyzja może cię zaskoczyć.
Читать дальше