Clive Cussler - Podwodny Zabójca

Здесь есть возможность читать онлайн «Clive Cussler - Podwodny Zabójca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podwodny Zabójca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podwodny Zabójca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejne przygody Kurta Austina z NUMA. Próba wyjaśnienia zagadkowej kolizji statku ekologów i duńskiego krążownika prowadzi do odkrycia tajnej bazy międzynarodowej korporacji i szokującego projektu, który może oznaczać zagładę oceanów…

Podwodny Zabójca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podwodny Zabójca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Becker i kapitan zastanawiali się, czy trafili na dwóch wariatów. Wymienili zdumione spojrzenia, potem pobiegli, żeby dotrzymać kroku ludziom z NUMA. Kiedy Zavala przedstawiał ich plan kapitanowi Larsenowi i Beckerowi, Austin nadzorował czterech załogantów, którzy przenosili na pasach skrzynię, ustawiając ją pod bomem przeładunkowym. Austin włożył do środka linę, umocował ją i dał znak, by uruchomiono dźwig.

Z wielkiej skrzyni wyłoniła się jaskrawożółta postać. Miała ponad dwa metry wysokości i wyglądała jak robot w filmach science fiction z lat 50. Aluminiowe ręce i nogi były rzeczywiście powybrzuszane jak u figurki Michelina, hełm przypominał kuliste akwarium dla złotych rybek. Dłonie zastępowały szczypce podobne do kleszczy owada. Z łokci i tylnych części ramion wystawały cztery małe wiatraczki w okrągłych osłonach.

Austin postukał kostkami palców w pojemnik na plecach robota.

– To najnowsza technika w dziedzinie “twardych” skafandrów. Ten model może operować do sześciu godzin na głębokości ponad sześciuset metrów. Dostanę drabinkę? I będę potrzebował łodzi z doświadczoną załogą.

Kapitan wydał odpowiednie rozkazy pierwszemu oficerowi. Austin zdjął kurtkę, włożył na golf gruby, wełniany sweter i naciągnął na uszy czarną wełnianą czapkę, używaną w marynarce wojennej. Skafander dzielił się w pasie na dwie części. Austin z drabinki wsunął się do dolnej połowy skafandra. Potem umocowano górną część, przyczepiono linę i bom uniósł go z pokładu.

W skafandrze było radio działające na częstotliwości statku. Kilkadziesiąt centymetrów nad pokładem Austin kazał zatrzymać dźwig. Poruszył rękami i nogami, wspomagany przez szesnaście obrotowych przegubów hydraulicznych. Potem wypróbował manualnie sterowane manipulatory na końcach ramion. Wreszcie sprawdził pedały pod stopami i posłuchał szumu wirników pionowych i poziomych.

– Wszystkie systemy sprawne – zameldował.

Atmosferyczny skafander nurka, czyli ADS, był zaprojektowany do ochrony człowieka przed ciśnieniem morskim przy wykonywaniu precyzyjnych zadań. Mimo ludzkiego kształtu, ADS uważano za pojazd, a operatora nazywano pilotem.

Pod nadzorem Zavali bom przesunął się nad wodę. Austin kołysał się w przód i w tył niczym jo-jo na sznurku. Gdy zwodowano łódź z załogą, powiedział:

– Na dół.

Zwolniono linę i Austin wylądował w falach. Hełm zalała zielona piana. Załoga łodzi odczepiła linę i Austin poszedł pod wodę jak kamień. Opadł kilka sążni, zanim wyregulował neutralną wyporność skafandra. Potem uruchomił wirniki, przesunął się w przód, w tył, w górę i w dół, wreszcie zawisnął w miejscu. Po raz ostatni spojrzał na bladą, lśniącą powierzchnię morza, włączył reflektory na piersi, nacisnął pedał sterowania pionowego i rozpoczął schodzenie w dół.

5

Kapitan Petersen nie miał pojęcia, co dzieje się sześćdziesiąt metrów nad jego głową. Leżał na swojej koi, patrzył w ciemność i zastanawiał się, czy prędzej zamarznie na śmierć, czy udusi się z braku tlenu. W gruncie rzeczy nie obchodziło go, jak umrze. Miał tylko nadzieję, że szybko.

Zimno odebrało mu niemal całą energię. Z trudem wciągał do płuc dwutlenek węgla, którym zmuszeni byli oddychać. Powietrze coraz mniej nadawało się do podtrzymania życia. Kapitan zapadał w śpiączkę. Nadchodzi taki moment, gdy wola przetrwania oddala się jak odpływ morza. Nawet myśli o żonie i dzieciach nie mogły go zmobilizować.

Tęsknił za takim stadium odrętwienia, żeby przestać się męczyć. Atak kaszlu z udręczonych płuc wywołał ból w lewym ramieniu. Złamał rękę, kiedy wpadł na przegrodę. Bolało okropnie. Jęki załogi przypomniały Petersenowi, że nie tylko on tak cierpi.

Jeszcze raz odtworzył w myślach przebieg kolizji. Czy mógł jej uniknąć? Wszystko szło dobrze. Nie dopuścił do niebezpiecznej konfrontacji i eskortował “Sea Sentinela” na pełne morze. Potem, bez ostrzeżenia, statek pomalowany jak wóz cyrkowy skręcił w kierunku burty krążownika.

Petersen za późno wydał rozpaczliwy rozkaz uniku. Przeraźliwy dźwięk rozdzieranej stali powiedział mu, że rana jest śmiertelna. Rozkazał opuścić okręt i nadzorował wodowanie szalup. Nagle przybiegł marynarz z wiadomością, że pod pokładem są ranni. Petersen nie wahał się. Powierzył wodowanie łodzi ratunkowych pierwszemu oficerowi i pospieszył na pomoc swoim ludziom.

W chwili staranowania “Leifa Erikssona” nocna wachta spała. Dziób “Sea Sentinela” przebił kadłub krążownika za kwaterami załogi. Dzięki temu nikt nie zginął, ale niektórzy zostali ranni. Petersen wpadł do mesy, rzucił się zejściem w dół i zobaczył, że rannych opatrują koledzy.

– Opuścić okręt! – rozkazał. – Wynieść rannych.

Krążownik tonął pod kątem, rufą w dół. Zatapiał go ciężar wody, wlewającej się przez dziurę w kadłubie. Morze wdarło się do mesy, potem przez otwarty właz do kwater załogi i odcięło drogę ucieczki. Petersen wspiął się na drabinkę, zatrzasnął klapę, obrócił koło ryglujące i uszczelnił właz. Kiedy schodził po szczeblach, okręt przechylił się. Kapitan wpadł na przegrodę i stracił przytomność.

Na szczęście, bo dzięki temu nie słyszał przerażających jęków i trzasków, jakie wydawał krążownik w drodze na dno. Petersen nie odniósł dalszych obrażeń, gdy chwilę później okręt uderzył w miękki muł. Kiedy jednak kapitan ocknął się w ciemnej kabinie, dotarły do niego jeszcze straszniejsze odgłosy – krzyki jego ludzi. Wkrótce potem ciemność przeszył snop światła i Petersen zobaczył zakrwawione ciała wśród połamanych koi i porozrzucanych marynarskich kufrów. Lars, niski i gruby szef kuchni okrętowej, wołał kapitana po nazwisku.

– Tutaj – wychrypiał Petersen.

Drżące światło zbliżyło się. Lars podczołgał się z latarką.

– Nic ci nie jest, Lars? – zapytał Petersen.

– Kilka zadrapań i siniaków. Moja tusza mnie ochroniła. A pan?

– Nie miałem takiego szczęścia. Złamałem lewą rękę.

– Co się stało, kapitanie?

– Uderzył w nas statek.

– Cholera – zaklął Lars. – Zanim spadłem z koi, śniły mi się różne smakołyki. Nie spodziewałem się pana tu na dole.

– Jeden z marynarzy powiedział, że macie kłopoty. Przybiegłem na pomoc. – Petersen podniósł się z trudem. – Nie na wiele się przydam, siedząc tutaj. Pomożesz mi?

Umocowali złamaną rękę kapitana na prowizorycznym temblaku z pasa. Z pomocą kilku lżej rannych spróbowali ulżyć najbardziej cierpiącym. Największym zagrożeniem było dokuczliwe, wilgotne zimno. Petersen pomyślał, że mogliby zyskać na czasie. W tym pomieszczeniu przechowywano skafandry do ochrony przed zimną wodą na wypadek zatonięcia okrętu. Założono je również rannym. Wszyscy naciągnęli rękawice i kaptury. Potem owinęli się kilkoma warstwami koców.

Po tymczasowym zabezpieczeniu ludzi przed zimnem Petersen zajął się problemem powietrza. W jednej z aluminiowych szafek były aparaty ze sprężonym powietrzem na wypadek pożaru lub innej sytuacji alarmowej. Rozdano je załodze. W ten sposób też zyskano, na czasie. Petersen zdecydował, że najpierw zużyją powietrze w pojemnikach – czyściejsze niż powietrze w kabinie, które wywoływało mdłości.

Kapitan zorganizował drużyny do stukania w kadłub, tak jak oficerowie w obozach jenieckich przydzielają swoim ludziom obowiązki, żeby utrzymać morale. Marynarze na zmianę wystukiwali kluczem maszynowym sygnał SOS. Kiedy zmęczeni kolejno odpadali, Petersen zajął ich miejsce, choć nie bardzo wiedział, po co to wszystko. Potem zaczął opisywać alfabetem Morse’a ich sytuację. Zmęczył się, stukał w burtę coraz rzadziej, aż wreszcie przestał. Stracił nadzieję na ratunek, zamknął oczy i znów zaczął myśleć o śmierci.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podwodny Zabójca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podwodny Zabójca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Clive Cussler - Atlantis Found
Clive Cussler
Clive Cussler - The Mayan Secrets
Clive Cussler
Clive Cussler - Plague Ship
Clive Cussler
Clive Cussler - Serpent
Clive Cussler
Clive Cussler - Golden Buddha
Clive Cussler
Clive Cussler - Crescent Dawn
Clive Cussler
Clive Cussler - Arctic Drift
Clive Cussler
Clive Cussler - Czarny Wiatr
Clive Cussler
Robert Sheckley - Jeśli czerwony zabójca
Robert Sheckley
Clive Cussler - Blue Gold
Clive Cussler
Daniel Silva - Angielski Zabójca
Daniel Silva
Krzysztof Kochański - Zabójca Czarownic
Krzysztof Kochański
Отзывы о книге «Podwodny Zabójca»

Обсуждение, отзывы о книге «Podwodny Zabójca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x