Clive Cussler - Podwodny Zabójca
Здесь есть возможность читать онлайн «Clive Cussler - Podwodny Zabójca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Podwodny Zabójca
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Podwodny Zabójca: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podwodny Zabójca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Podwodny Zabójca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podwodny Zabójca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Austin jęknął.
– Zapytam inaczej: czy nieszczelności i pompa są naprawione?
– Chyba udało mi się zlikwidować przecieki, ale pompa balastowa działa prawidłowo tylko w idealnych warunkach.
– A jakie są teraz warunki?
– Kurt, mój ojciec często cytował stare hiszpańskie przysłowie: “Do zamkniętych ust nie wpadają muchy”.
– A co, do cholery, muchy mają wspólnego z naszą sytuacją?
– Nic – odparł Zavala. – Tylko pomyślałem, że lepiej zmieńmy temat. Może nie będzie problemu z obsługą balastu.
Pojazd zbudowano jako ostateczny środek ratowniczy. Po wycięciu laserami otworu w zatopionym okręcie i wycofaniu batyskafu, do wnętrza wraka wdzierała się woda. Nie było sposobu, żeby zatkać dziurę. Należało natychmiast ewakuować wszystkich członków załogi. “Sea Lamprey” był prototypem przeznaczonym tylko dla ośmiu pasażerów i dwóch pilotów. Gdyby z krążownika zabrano wszystkich trzynastu marynarzy, limit obciążenia zostałby przekroczony o pięć osób.
– Zrobiłem prowizoryczne obliczenia – powiedział Austin. – Przy założeniu, że przeciętny człowiek waży sześćdziesiąt osiem kilogramów, mielibyśmy ponad tonę ładunku. “Lamprey” jest zbudowany z marginesem bezpieczeństwa, więc powinno się nam udać. Martwi mnie zbiornik balastowy.
– Jeśli wysiądzie pompa główna, mamy zapasową. – Przy konstruowaniu “Sea Lampreya” zainstalowano systemy rezerwowe. Zavala zamilkł na moment. – Zresztą część załogi może już nie żyć.
– Myślałem o tym – odrzekł Austin. – Zwiększylibyśmy margines bezpieczeństwa, gdybyśmy zostawili zwłoki na dole. Ale nie odpłynę, dopóki nie zabierzemy wszystkich. Żywych czy martwych.
W kokpicie zapadła cisza. Słychać było tylko szum elektrycznych silników napędowych, gdy niezgrabny pojazd opadał w głębiny. Wkrótce dotarli do burty krążownika. Austin skierował Zavalę do punktu penetracji. Batyskaf z cichym stukiem uderzył dziobem w stalowe poszycie. Zaszumiały pompy i pojazd został przyssany do metalu.
Rozciągnął się tunel ewakuacyjny z mocnego, giętkiego materiału syntetycznego. Osiem pionowych i poziomych wirników stabilizowało batyskaf pod nadzorem komputerów, które monitorowały jego ruch w stosunku do prądu morskiego. Przyrządy wskazały, że uszczelnianie zostało zakończone. W innej sytuacji cienka sonda spenetrowałaby kadłub w poszukiwaniu wybuchowych oparów.
Sensory czuwały nad ciśnieniem wewnętrznym. Austin odebrał sygnał, że można bezpiecznie wejść. Z aparatem oddechowym wyłonił się z komory powietrznej. Wokół uszczelnienia zauważył przecieki, ale tak małe, że nie warto się było nimi przejmować. Zaczął pełznąć przez tunel ewakuacyjny.
Wewnątrz krążownika załoga i kapitan zapadli w sen podobny do śmierci. Petersena obudziło z drzemki stukanie gigantycznego dzięcioła. Cholerny ptak! Przeklinając hałas, automatycznie zaczął analizować dźwięki. Litery!
CZEŚĆ
Kapitan zapalił latarkę. Szef kuchni też usłyszał hałas i oczy omal nie wyszły mu z orbit. Petersen wymacał zesztywniałymi palcami klucz maszynowy i uderzył nim słabo w kadłub. Potem jeszcze raz, mocniej.
Natychmiast dostał odpowiedź.
ODSUŃCIE SIĘ
Kapitan kazał szefowi kuchni cofnąć się od burty. Przeczołgał się po pokładzie i zawołał do swoich ludzi, żeby się ruszyli. Potem usiadł, oparty plecami o szafkę. Nie bardzo wiedział, czego się spodziewać.
Austin wpełzł z powrotem do “Lampreya”.
– Wszystko w porządku – oznajmił.
– Uruchamiam otwieracz do konserw – odrzekł Zavala i włączył pierścień palników laserowych. Przecinały pięciocentymetrowy metal poszycia tak łatwo, jak nóż pomarańczę. Monitor pokazywał obraz miejsca penetracji. Lasery wyłączały się automatycznie.
Petersen obserwował, jak bladoróżowy krąg zmienia kolor na jaskrawoczerwony. Poczuł na twarzy miłe ciepło. Rozległ się głuchy łoskot, gdy fragment burty wpadł do kabiny. Kapitan musiał osłonić oczy przed jasnym światłem.
Tunel ewakuacyjny wypełniała para. Brzegi otworu były jeszcze gorące od cięcia laserami. Austin przystawił specjalną drabinkę i wysunął głowę z dziury.
– Któryś z panów zamawiał taksówkę? – zapytał.
Mimo swobodnego zachowania zastanawiał się, czy pomoc nie przyszła za późno. Ci ludzie byli w okropnym stanie. Zawołał kapitana Petersena. Podczołgała się jakaś brudna postać i wychrypiała:
– To ja. Kim pan jest?
Austin wszedł do okrętu i pomógł kapitanowi wstać.
– Później przyjdzie czas na prezentację. Proszę powiedzieć swoim ludziom, którzy jeszcze mogą się ruszać, żeby wpełzli do tej dziury.
Petersen przetłumaczył polecenie. Austin paroma wilgotnymi kocami osłonił poszarpane brzegi otworu, a potem pomógł tym, którzy nie mieli siły iść sami. Petersen upadł przy próbie wdrapania się do bafyskafu. Austin wepchnął go i wgramolił się za nim. W komorze powietrznej zobaczył strużki wody w miejscu, gdzie Zavala naprawiał pierścień uszczelniający.
Szybko zamknął za sobą właz. Zavala włączył automatycznego pilota i przeciągał duńskich marynarzy przez komorę powietrzną. Ich obszerne skafandry ratunkowe nie ułatwiały mu zadania. Cud, że ci ludzie jeszcze żyli. A nawet kilku poruszało się samodzielnie. Uratowani, stojąc i siedząc na dwóch wyściełanych ławkach, stłoczyli się jak pasażerowie tokijskiego metra.
– Niestety, nie ma tu przedziału pierwszej klasy – powiedział Austin.
– Nie skarżymy się – odrzekł kapitan. – Moi ludzie na pewno potwierdzą, że lepsze to niż nasze poprzednie warunki bytowe.
Po ulokowaniu załogi Kurt wrócił do kokpitu.
– Mamy małe przecieki wokół uszczelki – zameldował.
Zavala wskazał pulsującą kontrolkę na komputerowym diagramie bafyskafu.
– Nie takie małe. Uszczelka sflaczała jak przebita opona, kiedy tylko zamknęliśmy komorę powietrzną.
Złożył teleskopową rurę ewakuacyjną, odczepił pojazd od wraka i wycofał się. W świetle reflektorów ukazał się wyraźnie okrągły otwór, gdzie lasery wycięły drogę ucieczki. Gdy odsunęli się od okrętu, Zavala uruchomił pompy balastowe. Ich elektryczne silniki ożyły z cichym szumem, nie zadziałała tylko prawa przednia pompa. Dochodził z niej zgrzyt, jakby szuflami zgarniano śmiecie do zsypu. W jednym zbiorniku balastowym pozostała woda, inne wypełniły się sprężonym powietrzem i bafyskaf stracił równowagę.
“Sea Lamprey”, jak każdy okręt podwodny, nabierał wody do zbiorników balastowych, żeby się zanurzyć, a potem wypompowywał ją, by wypłynąć. Komputer próbował wyrównać przechył, zwiększając obroty wirników pionowych. Batyskaf znurkował dziobem w dół, a z wentylatorów wydobył się zapach przegrzanego metalu. Joe z powrotem zalał pozostałe zbiorniki balastowe i mniej więcej wypoziomował “Lampreya”.
Austin wpatrywał się w panel przyrządów. Na schematycznym diagramie awarii błyskała lampka ostrzegawcza. Zrobił diagnostykę na komputerze, który był mózgiem pojazdu. System kontrolny wskazywał, że alarm wywołała usterka mechaniczna. Taki problem miał prawo pojawić się w nowej konstrukcji i zapewne łatwo dałoby się naprawić uszkodzenie. Ale to nie był rejs testowy, lecz zanurzenie na głębokość pięćdziesięciu sążni. Zaczęła pulsować następna czerwona kontrolka.
– Wysiadły obie przednie pompy – oznajmił Austin. – Włącz zapasowe.
– To właśnie one się zepsuły – odparł Zavala.
– A więc dodatkowe systemy mamy z głowy. Co teraz?
– Powiem ci za minutę. Jeśli uda mi się unieść tę łajbę.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Podwodny Zabójca»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podwodny Zabójca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Podwodny Zabójca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.