Jerzy Andrzejewski - Ład Serca

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Andrzejewski - Ład Serca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ład Serca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ład Serca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ład serca uważany jest za pierwszy polski utwór nawiązujący do rozwijającego się w Europie nurtu humanizmu katolickiego i porównywany do powieści Georges’a Bernanosa i François Mauriaca. Akcja powieści rozgrywa się w ciągu jednej nocy w białoruskiej wiosce, w której splatają się losy kilkorga osób, stających przed odwiecznym wyborem pomiędzy dobrem a złem. Główny bohater, rozdarty wewnętrznie katolicki ksiądz, szukający drogi do ładu serca, stara się zachować wierność swojemu powołaniu, mimo własnych wątpliwości, otaczającego go zła, ludzkich słabości i zbrodni popełnianych w jego parafii.
Wydaje się że narracja powieści bardziej eksponuje zło, które nieubłaganie musi zwyciężyć… Bohater, choć czasami jest bezsilny i niepojmujący działań Opatrzności, za wszelką cenę próbuje jednak ocalić swoją wiarę: Panie! Daj mi siłę, pozwól, bym był od siebie mocniejszy i żebym ponad siebie wyrósł, pozwól memu sercu przejrzeć Twój ład…

Ład Serca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ład Serca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mimo napięcia tych myśli ksiądz Siecheń czuł, że przy wszystkich pozorach wzburzenia pozostaje obojętny, nieomal chłodny. Zastanowił się, o ile te gorączkowe rozważania, te pytania namiętne i skłócone są w nim niekłamaną potrzebą, a o ile nawykiem, który może rodzić się z częstego i nie zawsze świadomego obcowania z własną słabością. Już sama wątpliwość kazała mu raczej ten drugi powód uznać za prawdziwszy. Więc zawsze ucieczka? Któż nie ucieka, w kim nie czai się paniczny strach?

– Inni! Po cóż innych wywołujesz? A ty, ty sam? Twoja wiara?

– O, jak łatwo schronić się w wiarę!

– Nareszcie odrzuciłeś tarczę, za którą lubisz się skrywać.

– Iluż ludzi zasypia z modlitwą na ustach, ileż rzucamy słów podobnych grudom ziemi, którą przysypujemy gnijącą padlinę?

– Mów: ja zasypiam. Mów: nie ufać żarliwym pragnieniom, nie dowierzać zbyt łatwo wzniosłym porywom.

– To prawda. Czemu myślę o zbawieniu, potępieniu i łasce?

– Czy rzeczywiście te sprawy dotykają cię najsilniej i obchodzą najżywiej? Przecież to fałsz. Nie żyjesz samą wielkością.

– Tak. Moje życie składa się z tysiąca drobiazgów, do których jestem przywiązany.

– Więc może bojąc się siebie pomniejszyć, wolisz ich nie dostrzegać?

– Nie wiem.

– Śmieszny człowieku! Niechętnie widzisz swoją małość. Jednak kiedyś byłeś szczerszy wobec siebie samego. Nie wołałeś imienia Pana, aby ugasić swój niepokój. Pamiętasz?

– To dawno, tyle lat minęło.

– Ale dobrze pamiętasz? Czułeś…

– O, tak! Czułem wtedy, że jest we mnie jakaś tajemnicza siła, która gdy przychodzi do głosu, podszeptuje mi nagląco i usilnie, abym zgiął kolana, ukląkł i modlił się.

– Modliłeś się?

– Nie. Wiem: czyści są ludzie, którzy pragną modlitwy, lecz nie modlą się. Ilekroć słyszałem w sobie to gorące drżenie, ogarnął mnie wstyd. Lękałem się, czy nie ulegam chwilowemu wzruszeniu, czy tęsknota, która takim ciężarem uciskała moje serce, nie była błahą w istocie i powierzchowną. Bałem się sztuczną egzaltacją podsycać ten jakże jeszcze nieśmiały i może zwodniczy płomień.

– A widzisz, widzisz…

– Przerażała mnie myśl, iż pierwsze w moim życiu słowa prawdziwej modlitwy mogłyby wkrótce zdradzić, iż źródło, które, jak łudziłem się, we mnie bije, jest skąpe i chociaż nigdy nie wytrysło – wkrótce odsłoni puste dno.

– A teraz, pomyśl, ile teraz jest w tobie pychy, gdy chcesz się dręczyć swoim zbawieniem. Ty, ciągle tylko ty. Skarżysz się na rozdźwięk, jaki powstaje między tobą a ludźmi. Czyja to wina? Czy nie twoja? Czy nie troszczysz się więcej o siebie niż o innych? A może myślisz tylko o sobie? Ile w twoich czynach poświęcanych drugim jest miłości własnej? Nie mów znowu: nie wiem. Albo: nie chcę, nie mogę ciągle męczyć się. Ileż razy powtarzałeś, że nie dla spokoju jest człowiek stworzony? Czyżby to były tylko słowa? A może przywoływałeś niepokój fałszywy, aby jego mistycznym narkotykiem uśpić niepokój prawdziwy, który całego cię przenika i z którym musisz żyć, lecz o którym nie chcesz wiedzieć?

– Niepokój? Jaki niepokój?

– Dlaczego biegłeś teraz?

– Tak, biegłem.

– Przed czym, czy przed kim uciekałeś?

– Uciekałem?

– Musisz to wiedzieć. Cofnij się nieco wstecz, o godzinę, kiedy szedłeś tutaj.

– Wiem. Było ciemno. Omal nie zabłądziłem.

– Po drodze przypomniałeś sobie słowa, których przed latami użył biskup Łużański jako wstępu do jednego ze swoich kazań rekolekcyjnych.

– Pamiętam.

– Był to fragment z traktatu św. Cypriana „O nieśmiertelności”. Z pięciu zdań, jak pięć okrzyków piętrzących się jedno za drugim, utkwiły ci w pamięci dwa środkowe.

– I teraz je pamiętam: „Niech się boi umierać, kto nie ma przynależności do Krzyża i męki Chrystusa. Niech się boi umierać, kto z tej śmierci przejdzie do śmierci drugiej.”

– A kiedy zobaczyłeś Siemiona? Kiedy zostałeś z nim sam?

– Widziałem wielu umierających.

– Lecz oni bali się. Ty mogłeś wówczas nie bać się. Ich cierpienie zabierało twój strach. Czy nie spodziewałeś się ujrzeć w oczach Siemiona lęku? Byłeś pewny, że jego usta rwać będą jakieś słowa nieprzytomne i przerażone. Miałeś gotową formułkę na strach. A gdy go nie znalazłeś, cóż uczyniłeś ze swoim własnym strachem? Przypomnij sobie, o czym myślałeś, słuchając grzechów Siemiona? Czy spowiadając go byłeś z nim razem? Uciekłeś o wiele wcześniej, niż pozwoliłeś sobie to jawnie uczynić wobec siebie samego.

– Dosyć już. Nie chcę o tym myśleć teraz. Jutro…

– Gdy patrzę na jakiegoś człowieka lub myślę o nim, prześladują mnie nieraz dwa obrazy. Jeden ukazuje mi tego człowieka jako dziecko, a drugi zmienia żyjące rysy w umarłe. Są ludzie, których łatwo wyobrazić sobie leżących w trumnie. Można również o nich myśleć i jako o dzieciach. Inni dają się uchwycić tylko w tej chwili, którą przeżywają. Gdy tacy nagle umrą, śmierć ich musi przerażać. Świadomość, że już nie żyją, nie znajduje wtedy w moim odczuwaniu żadnego pokrycia, żadnego usprawiedliwienia i wytłumaczenia. Pozostaje ciągle żywa pamięć o kimś śmiejącym się, działającym, pełnym radości i siły, pamięć zupełnie rozbieżna z myślą o śmierci. Jak obcować ze śmiercią cudzą, aby ta śmierć nie stawała się moją własną? O, Panie! Czyż nie napiętnowałeś nas śmiercią, abyśmy żyli w okrutnym lęku i żebyśmy musieli sobą pogardzać? Któż bez drżenia serca może stanąć wobec Twego znaku? Gdyby na Zaduszki ludzie zamiast składania białych kwiatów i palenia łagodnych świateł musieli z odkrytymi głowami zstępować w ogromną i mroczną dolinę, gdyby czczono pamięć zmarłych chóralnym śpiewem żałobnych pieśni pod niebem nocy, wśród łopocących czarnych chorągwi, gdyby krzyże z umierającym Chrystusem znaczyły wędrówkę pokutników, iluż odważyłoby się wejść na tę drogę, ilu zniosłoby prawdziwy obraz śmierci w całej jego grozie? Współczucie? Nie, to nie ono budzi strach. Kiedy ktoś nagle umiera, boję się o siebie, a współczuciem i żalem bronię się tylko przed strachem. Czy można inaczej? Od chwili narodzin żyjemy zawsze ze swoją śmiercią. Z każdą minutą śmierć dojrzewa w nas, rozrasta się i umacnia. W każdą radość, w każde uniesienie wplątany jest ten posępny cień. Żyjemy, powoli umierając. Może się nam wydawać, iż jesteśmy po brzegi wypełnieni życiem, a tymczasem jest w nas sama już tylko śmierć. Budząc się rano, nie mogę wiedzieć, czy zobaczę bliski wieczór lub jeszcze bliższe południe. I wiem: nie boję się śmierci, dlatego że mogę być potępiony. Nie chcę umierać i myśl o śmierci przeraża mnie, ponieważ kocham siebie, kocham nawet w nienawiści i pogardzie, jaką do siebie czuję.

– A przynależność do Krzyża?

– Krzyż? Chrystus też się bał. Czyż nie prosił na Górze Oliwnej: „Ojcze, wszystko Ci jest możliwe, oddal ode mnie ten kielich?” Czy nie zawołał w godzinę męki: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”

– Ale czy twój strach jest cierpieniem ofiary? A twoja samotność?…

Ksiądz Siecheń podźwignął się i jak lunatyk, wyciągnąwszy przed siebie ręce, począł się przedzierać przez gąszcz zagajnika. Szedł wolno, co krok potykając się o nierówny grunt. Gałęzie, których kształtu nie mógł w mroku rozpoznać, uderzały go po głowie i ramionach. Zasłonił więc twarz dłońmi i posuwał się naprzód po omacku, ogarnięty ze wszystkich stron ciemnością. Nie myślał teraz o niczym. Chciał się jak najprędzej wydostać stąd, odetchnąć innym powietrzem, przestrzenią, wolnością. Był pewny, że dróżka, z której zboczył, powinna biec gdzieś w pobliżu. Kiedy się jednak po dłuższym błądzeniu zatrzymał, aby zaczerpnąć oddechu, znajdował się wśród tego samego krajobrazu, pomiędzy niezmienną gęstwą świerków. Jar, który z wysoka i przy świetle dziennym wydawał się tak niewielki, teraz rozrósł się do ogromnej przestrzeni, leżał dokoła niby głębokie dno mulistej rzeki, pozbawione światła i pełne ociężałych wodorostów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ład Serca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ład Serca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jerzy Żuławski - Na srebrnym globie
Jerzy Żuławski
Jerzy Pilch - The Mighty Angel
Jerzy Pilch
Jerzy Kosiński - The Painted Bird
Jerzy Kosiński
Jerzy Edigey - Sprawa dla jednego
Jerzy Edigey
Jerzy Edigey - Walizka z milionami
Jerzy Edigey
Jerzy Pilch - Miasto utrapienia
Jerzy Pilch
Jerzy Andrzejewski - Miazga
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Żuławski - Zwycięzca
Jerzy Żuławski
Отзывы о книге «Ład Serca»

Обсуждение, отзывы о книге «Ład Serca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x