Dominika Stec - Kobieca Intuicja

Здесь есть возможность читать онлайн «Dominika Stec - Kobieca Intuicja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kobieca Intuicja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kobieca Intuicja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Spełniły się życzenia Dominiki – bohaterki Mężczyzny do towarzystwa. Żyje sobie szczęśliwie z Pedrem, wydała nawet powieść o ich wielkiej miłości. Z tego też powodu udziela wywiadu prestiżowemu pismu My Fair Lady i wzbudza niezdrowe zainteresowanie swoich uczniów. Spełnione uczucie miewa i wzloty i upadki, niemniej nic nie zapowiada katastrofy, toteż kiedy ta następuje, na Dominikę zwala się lawina pytań – ważnych, mniej ważnych i zgoła podstawowych.

Kobieca Intuicja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kobieca Intuicja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jadłam lody oraz smażone udko, obie ręce miałam zajęte, nie mogłam rozmawiać. Pedro ze swoim udkiem dwoił się i troił. Aż okazało się, że to Polka. Typowe. Polak trafi na swego i na Księżycu. Tyle że wspólna narodowość nie pomogła nam w dogadaniu się. Miałam zawieszkę, rzekła Polka. Niby herbatnik, ale szajzelize, nie jarzy na maksa. Było zajedwabiście, a gościor teraz strzela karpia. I bezkasie, że beret zrzuca! Zbulwił ją zdeka, to machnie się na nabite. Drugi dzień bije po bandzie. Kaszana! Gdyż miała zawieszkę.

Tu jakby się zazębiła z początkiem i zaczęła od nowa, że niby herbatnik, ale szajzelize. Szczęka mi opadła. Wyczuwałam w niej dramat na miarę Hamleta, tylko jaki? Jakbym słuchała „być albo nie być" w staroangielskim oryginale. W końcu poradziłam Pedrowi, żeby dał jej adres ambasady. Podejrzewałam, że szuka kogoś do lipnego ożenku, choć wydawało mi się to bez sensu. Ale czy prawdziwe ożenki zawsze mają sens? Czasem naprawdę jest kaszana!

Kiedy ślubna Polka odeszła z adresem, Pedro zapytał mnie, czy sądzę, że ambasador się z nią ożeni? W obliczu męskiej bezduszności poczułam solidarność z tamtą. Wyjaśniłam mu, że kobiety mają swoje subtelne potrzeby, których facet nie pojmie. Orzekł, że „fuck me" to nie taka znowu subtelna potrzeba. I zaraz przypomniał sobie, czy a propos nie chciałabym wrócić do hotelu, bo on ma świetny pomysł na przed kolacją. Jest dwulicowy jak każdy facet, ale czemu nie, odparłam godnie. Lubię nasz hotel z Centrum Pompidou na ścianie.

Popatrzyłam za ślubną, niknącą pośród drzew. Na tle spoconych, snujących się leniwie ludzi wyglądała z daleka jak biała dama. Duch zgilotynowanej arystokratki albo rokokowej ko-chanicy. I zrozumiałam, że w obecnej sytuacji nie powinnam poczuwać się do damskiej solidarności. Powinnam zakrzątnąć się na zimno koło mojej przyszłości z Pedrem. Inaczej podobna biała dama pojawi się kiedyś obok niego znowu i oboje znikną z mojego życia jak garść ektoplazmy po seansie. Aż zakłuło mnie w sercu i pot pociekł mi po twarzy jak łzy.

Tej nocy zamknęłam się w łazience. Usiadłam na klapie od sedesu w mojej seksownej koszuli nocnej. Jak mgiełka. Kupionej specjalnie na Paryż. Dobrze, pomyślałam bez specjalnego powodu, żeby tak pomyśleć, jeżeli Pedro ma mnie za idiotkę, to jeszcze się przekona! I zaczęłam pisać powieść. Na nagrodę Nike. To znaczy trzy pierwsze zdania napisałam na nagrodę Nike. Dalej spuściłam z tonu. Wypiłam kieliszek białego wina, napisałam kartkę do Gośki, że bosko, i wlazłam po natchnienie do wanny z wodą, bo nie szło oddychać.

Rano byłam zadowolona z siebie, jadłam croissanta za croissantem i myślałam o własnym ślubie. Najroztropniej postąpię, zostając białą damą u boku Pedra, gdy tylko wrócimy do Polski. Dobrym duchem, bez którego nie potrafi żyć. Faceci potrzebują stabilizacji w życiu. Nie mam co bronić się przed myślą o drugim ślubie. I tak o nim myślę. Będzie pięknie, zagrają nam Mendelsohna i posypią nas ryżem. W końcu musi mi się udać, nie to co z Markiem.

Zamiast pisać dalej powieść o miłości, wynotowałam w trzech punktach spis postanowień na najbliższy rok.

Punkt pierwszy: wyjdę za Pedra.

Punkt drugi: Pedro się ze mną ożeni.

Zamierzałam w drugim punkcie napisać o urodzeniu dziecka Pedrowi, ale zrezygnowałam. Musiałabym zajść w ciążę przed Bożym Narodzeniem, żeby się wyrobić do sierpnia. O ile umiem sobie wyobrazić, że prowadzę lekcje jako mężatka, o tyle nie umiałabym z brzuchem wręczyć świadectwa Rapcuchowiczowi. Bez małżeńskiej przesady póki co.

Punkt trzeci: coś jeszcze. Na razie nie mam konkretnych potrzeb.

Widocznie trzy punkty miały magiczną moc, gdyż pod koniec września oddałam Robercie wydruk. Tydzień później oznajmiła mi, że powieść wyjdzie na początku listopada. Muszę przysiąść nad ostatecznym szlifem. Ona da mi Janka Machtę, który wyprowadzi mnie z tekstem na czyste wody. Od ręki podniosła słuchawkę. Wszedł, kiedy Roberta zapytała mnie, co sam Pedro sądzi na temat książki o miłości do siebie. „Jaki Pedro?" – odpowiedziałam oszołomiona. Bo wyobraźcie sobie super przystojnego bruneta z brwiami zrastającymi się nad nosem, z oczami przenikającymi do szpiku kości i z jednodniowym zarostem. Tak wyglądał Janek Machta, wchodzący do gabinetu Roberty.

Chryste, myślałam, wracając do domu, już z dziecięcego wózka z budką wypatrywałam męskiego ideału, a kiedy z trudem znalazłam Pedra, okazuje się, że gdzie splunąć – ideał? Szczęście, że mam już swój w domu. Co bym zrobiła, gdyby go nie było? Znowu władowałabym się po uszy w coś podejrzanego. Jak to dobrze, że na świecie istnieje Pedro.

– Pedro, jak dobrze, że jesteś! – wrzasnęłam od progu i uwiesiłam mu się na szyi.

– Ponieważ?

Poczułam dreszczyk. Czyżbym się wygadała? Spróbujcie wytłumaczyć się zazdrosnemu facetowi. Sam sobie wymyśli i sam sobie uwierzy. Co z tego, że jestem jak ta lilia?

– Ponieważ… nie zabrałam kluczy do domu – wyjaśniłam mu zatem, grzebiąc w torebce. – Jak bym weszła, gdyby cię nie było? A nie, przepraszam. Jednak są.

W wannie uznałam, że rozsądnie zrobiłam w Paryżu, nie wypełniając trzeciego punktu w moich rocznych postanowieniach. A nuż wymyślę teraz coś ekstra?

Moje życie i twórczość

Janek Machta miał dwie wady. Przede wszystkim bardziej zwracał uwagę na książkę niż jej autorkę. Tak jakby Dominika była fikcyjną postacią, książki zaś nie napisała obiecująca prozaiczka o wymiarach 89 – 61 – 87, tylko literat z brodą, brzuchem i łysiną.

Drugą wadą Janka Machty było to, że po spotkaniu z nim zawsze miałam wyrzuty sumienia. Nie robiliśmy nic oprócz szlifowania akapitów, a rozmawiając później z Pedrem czułam, że się rumienię. „Posuwacie się?" – pytał Pedro, a ja obrażałam się na niego, zanim dotarta do mnie niewinność pytania. Co za terminologia! Nie dziwię się, że Hemingway był erotomanem, Wyspiański syfilitykiem, a markiz de Sade sadystą.

– Napisałaś powieść o solidnych literackich parantelach -pocieszał mnie Janek Machta. – Podoba mi się, kiedy bohaterka pije koniak. Czysty Pilch! Mocny pijacki monolog podszyty ironicznym sentymentalizmem! A jej rozmowa z księdzem ma coś z klimatu Stendhala.

Raz znalazł u mnie mityczną wyobraźnię Borghesa, kiedy indziej coś z Prousta. Wydawał mi się miłym i literacko oblatanym facetem.

– A ogólnie co powiesz? – spytałam niby to mimochodem.

– Ogólnie, rzecz jasna, Grochola jest daleko lepsza. Ale poradzimy sobie.

To był któryś z kolejnych momentów, kiedy pomyślałam, że potrafiłabym z zimną krwią zabić Janka Machtę razem z jego nienagannym wychowaniem, miłym uśmiechem i ogólną życzliwością dla kobiet. Potem by to opisali w tabloidzie, dostałabym propozycję sesji w „Playboyu", póki mam dwadzieścia pięć lat po raz ostatni w życiu, i zrobiłabym sensowną karierę, a nie literacką.

W listopadzie książka wyszła. Najpierw przeczytała mama. Powiedziała, że to najpiękniejsza powieść, jaką czytała. Wzruszyła ją do łez. Płakała pół nocy.

– Serio? – ucieszyłam się własną biegłością literacką. -W którym miejscu płakałaś?

– W pokoju, w łazience, w łóżku. Wszędzie.

– Ale w którym miejscu książki?

– Och, zaraz na początku! – Mama załkała mi w komórkę. -Kiedy przeczytałam twoje nazwisko na okładce.

Tata powiedział, że w książce jest za dużo ekshibicjonizmu. Czy nie mogłam wydać mojej dziewczęcej powieści o jednorożcu? Po co Pedro i miłość? To moje osobiste sprawy i nie ma co wywlekać ich publicznie. Jak w telewizji i w prasie kolorowej. Czy wszyscy ulegli modzie na bezwstydne obnażanie prywatności? Zachowuję się jak jakaś Britney Spears. Ho, ho! Tata nigdy nie przyznawał się, że ją zna, wstydził się. Musiał być autentycznie wzburzony moim debiutem. Miałam za sobą dwa poważne romanse, małżeństwo, rozwód, a nie zauważyłam, że ojcowie są naprawdę zazdrośni o córki. Książki rozjaśniają w głowach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kobieca Intuicja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kobieca Intuicja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kobieca Intuicja»

Обсуждение, отзывы о книге «Kobieca Intuicja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x