John Irving - Wymyślona dziewczyna

Здесь есть возможность читать онлайн «John Irving - Wymyślona dziewczyna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wymyślona dziewczyna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wymyślona dziewczyna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Autobiografia Johna Irvinga napisana jest, podobnie jak powieści jego autorstwa, z dystansem, ironią, a ponadto z dużą dozą samokrytycyzmu. Wspomnienia autora skupiają się wokół pasji jego życia, którą zaskakująco okazują się zapasy. Przez wiele lat Irving uważał się przede wszystkim za zapaśnika, a dopiero w drugiej kolejności za pisarza. Książka jest zbiorem zwięzłych, autoironicznych wspomnień przedstawionych z właściwym Irvingowi humorem, lekkością. Jego styl posiada jedną z najbardziej cenionych przez Czytelnika cech, którą jest wrażenie intymności oraz bliskości z autorem. Zapasy okazują się pretekstem do przedstawienia rozlicznych fascynacji Irvinga, zwłaszcza tych literackich, oraz wspomnień związanych z najbliższymi. Czytelnik dowie się ponadto o wieloletniej przyjaźni Johna Irvinga z jego mistrzem duchowym Kurtem Vonnegutem, który skłonił go do pisania. Okazuje się, że bodźcem do napisania wspomnień była nie pycha, ale złamane ramię, czyli pośrednio zapasy.

Wymyślona dziewczyna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wymyślona dziewczyna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

„Moja” sala zapaśnicza znajduje się kilka metrów od domu w Vermoncie; między pracownią a salą jest mała szatnia z toaletą, trzema umywalkami, dwoma prysznicami i sauną. Mata zapaśnicza jest mniejsza od regulaminowej o obwód, w którym nie można walczyć. Z haków w jednym końcu sali zwisa kilkanaście różnej długości lin, w drugim jej końcu znajduje się sprzęt do podnoszenia ciężarów – parę ławek i dwa zestawy ciężarów. Mam również rower i bęben, mnóstwo półek z ochraniaczami na kolana i łokcie, kaskami i szpulami taśmy – oraz kilkanaście par butów zapaśniczych, niewiele różniących się numeracją (Brendan ma stopę nieco większą od mojej, Colin – nieco większą od Brendana).

Na ścianach wisi ponad trzysta zdjęć, na kilku z nich jestem ja, na paru Everett (na którego nieuniknione z czasem zdjęcia czeka niewielki w sumie kawałek ściany). Najwięcej miejsca zajmują fotografie Colina i Brendana oraz zestaw walk w wygrywanych przez nich turniejach. Znajduje się tam dwanaście medali, pięć pucharów i jedna tabliczka – tylko ona jest moja. Nie zdobywałem medali i pucharów, gdyż nie zwyciężyłem w żadnym turnieju zapaśniczym.

Tak naprawdę to nie zdobyłem też tej tabliczki. W 1992 roku Krajowa Zapaśnicza Sala Zasłużonych w Stillwater w stanie Oklahoma wybrała mnie na jednego z pierwszych dziesięciu ludzi do Sali Wybitnych Amerykanów. Owi „Wybitni Amerykanie” nie byli wcale szczególnie dobrymi zapaśnikami (z paroma wyjątkami); wybrano nas za niezwykłe osiągnięcia w innych dziedzinach i uprawianie (na swój sposób) zapasów.

Miejsce w Zapaśniczej Sali Zasłużonych to dla mnie wielki zaszczyt, choć czuję się niezręcznie, wszedłszy tam tylnymi drzwiami – nie dzięki temu, co osiągnąłem jako zawodnik i trener. Fakt, że w najróżniejszych salach zapaśniczych przebywałem w towarzystwie takich członków Sali Zasłużonych, jak George Martin, Dave McCuskey, Rex Perry i Dan Gable, jest dla mnie niezwykłym przywilejem.

Zdziwią się państwo chyba na wieść, kogo jeszcze zaszczycono miejscem w owej Sali Zasłużonych: otóż ni mniej, ni więcej tylko Kirka Douglasa i generała H. Normana Schwarzkopfa. Nie bardzo wiem, dlaczego nie wybrano dotąd mojego kolegi po fachu Kena Keseya: jego osiągnięcia zapaśnicze są o wiele bardziej godne uwagi niż moje. Cały czas znajduje się on na liście dziesięciu najlepszych zapaśników (układanej według liczby wygranych walk) na Uniwersytecie Oregon, który ukończył w 1957. Jeszcze w roku 1982, w wieku czterdziestu siedmiu lat, zwyciężył w kategorii do 198 funtów na mistrzostwach Amatorskiego Związku Zapasów.

Przypuszczam, że gdy senat zatwierdzi awans generała Charlesa C. (Brutala) Krulaka do rangi generała armii i oficera Sztabu Głównego Połączonych Sił Zbrojnych, nowego dowódcę piechoty morskiej również uhonorują pamiątkową tablicą. „The New York Times” określił go mianem „człowieczka-taranu” (w Exeter walczył w kategorii do 121, a w marynarce do 123 funtów); podczas wojny w Wietnamie Chuck dowodził plutonem, potem kompanią, następnie został dyrektorem szkoły walki partyzanckiej na Okinawie. Generał Krulak był szefem oddziałów bojowych piechoty morskiej z siedzibą w Quantico w Wirginii i pod jego komendą – tuż przed nominacją na dowódcę piechoty morskiej – znajdowało się 82 tysiące żołnierzy i 600 samolotów bojowych w rejonie Pacyfiku (w razie wojny w Korei lub w Zatoce Perskiej objąłby dowództwo nad całą tamtejszą piechotą morską). Prawdopodobnie jednak jako lokator Zapaśniczej Sali Zasłużonych (którym zapewne zostanie) Chuck Krulak będzie czuł to, co ja: że nie jest godny takiego zaszczytu.

W ten sposób tabliczka otrzymana od zarządu Zapaśniczej Sali Zasłużonych stoi sobie nieśmiało w kącie mojej sali do zapasów, niewidoczna w porównaniu z medalami i wstęgami zdobytymi w uczciwej walce przez Colina i Brendana. Opisuję to miejsce i jego położenie tak szczegółowo, gdyż chcę dać czytelnikowi do zrozumienia, że dla mnie pisanie i zapasy zawsze szły ze sobą w parze, i to czasami całkiem blisko siebie; na przykład zimą, podczas pisania „Wymyślonej dziewczyny”, były od siebie oddalone o osiem metrów.

Przez cztery miesiące kursowałem jedynie pomiędzy tymi miejscami – z dwoma wyjątkami. Pierwszy to podróż do Aspen w połowie marca. Spędziłem tam z Colinem i Brendanem niecały miesiąc. Nie mogłem pojeździć na nartach; chodziłem na salę gimnastyczną i pieczołowicie wykonywałem przepisane przez terapeutkę ćwiczenia rehabilitacyjne. Taplałem się też z Everettem w podgrzewanym basenie i wannie z ciepłą wodą. Spotkałem się na kilku przemiłych kolacjach z Kay i Jimem Saltersami, po czym wróciłem do Vermontu, żeby kończyć „Dziewczynę”; nie udało mi się to jednak do momentu wyjazdu do Francji z okazji wydania tam „Syna cyrku”.

Z reguły po odbywanych w holu hotelu „Lutetia” wywiadach jakiś fotograf próbował zaciągnąć mnie na klomb koło bulwaru Raspail i ustawić do zdjęcia przy posągu francuskiego powieściopisarza Francoisa Mauriaca. Nie zgadzałem się głównie dlatego, że posąg mierzy pięć metrów – a ja, jak czytelnik sobie być może przypomina, zaledwie metr sześćdziesiąt pięć – choć do odmowy skłaniało mnie również to, że Mauriac wyglądał na przygnębionego i niedożywionego. Możliwe, że miał ataki melancholii na myśl o tym, iż robią sobie z nim zdjęcia wszyscy pisarze, bawiący przejazdem w hotelu „Lutetia”.

Tak przyjął mnie Paryż: cały czas byłem (ponurą) myślą przy niedokończonej „Wymyślonej dziewczynie”, bez poczucia umiaru i taktu porównywano mnie do Mauriaca. Jeden z krytyków jego twórczości miał się kiedyś wyrazić, że Bogu z pewnością nie przypadły do gustu książki francuskiego autora, na co ten dał błyskotliwą odpowiedź: „Bogu jest wszystko jedno, co wypisujemy, ale gdy nam się powiedzie, może raczy to wykorzystać”. (Wszystkim po kolei fotografom powtarzałem, że Bóg zapewne nie zechce wykorzystać zdjęcia Johna Indnga u boku Francoisa Mauriaca, ale nie wiedzieli, o co mi chodzi; jeden z nich wziął moją niechęć do pozowania przy sławnym Francuzie za nieomylną oznakę fanatyzmu religijnego).

W Vermoncie czas mi się dłużył, podobnie jak praca nad „Dziewczyną”. W maju przebywałem niecały tydzień z Colinem i Brendanem w Kalifornii. Czas przeznaczony na ćwiczenia skurczył się już wtedy do dwóch godzin dziennie i odkryłem, że jestem w stanie nosić Everetta na barana; zabraliśmy go do Disneylandu i muszę się przyznać, że Brendan i Colin nosili go z większą ochotą i łatwością niż ja. Wracając samolotem z Los Angeles, wciąż wprowadzałem poprawki do „Wymyślonej dziewczyny”, którą skończyłem dopiero w czerwcu.

Pisaniu autobiografii zawsze towarzyszy chorobliwa tęsknota za ludźmi, których się wspomina; nigdy nie tęsknię za postaciami z własnych powieści, choć ludzie mówią mi czasami, że mają napady takiego uczucia. Ni stąd, ni zowąd zaczęła nachodzić mnie ochota, by napisać lub zadzwonić do ludzi, z którymi nie widziałem się od ponad trzydziestu lat. W większości wypadków chciałem to zrobić nie tylko z tęsknoty: czasami nie pamiętałem pewnych szczegółów, jak na przykład, czy taki to a taki walczył w danej kategorii wagowej, czy wygrał zawody Wielkiej Dziesiątki, czy przynajmniej zajął jakieś punktowane miejsce?

Dzwoniłem parę razy do Kay Gallagher, wdowy po Cliffie. Jej mąż miał tak bogate życie, że nie mogłem się rozeznać w jego dokonaniach. Miło się z nią gawędziło, ale potem zacząłem tęsknić za Cliffem.

Przykładem zbiegu okoliczności, nieodłącznie towarzyszącego powieściopisarzom, jest równoczesna śmierć Dona Hendriego (w marcu) i jego pojawienie się w mojej autobiografii. Ubiegłej zimy zmarł również inny mój przyjaciel, Phillip Borsos; wyreżyserował „Szarego lisa” i przez ponad dziesięć lat próbował przy mojej pomocy sfilmować „Regulamin tłoczni win”. Zmarł, mając zaledwie czterdzieści jeden lat; jego zgon (na raka) – niezależnie od towarzyszącej żałoby – przypomniał mi o śmierci Tony’ego Richardsona, który wyreżyserował „Hotel New Hampshire” i umarł w 1991 roku na AIDS. Reżyserem „Świata według Garpa” był inny mój znajomy, George Roy Hill, cierpiący z kolei na chorobę Parkinsona. Tony wydzwaniał do mnie po nocach z pytaniem, czy przeczytałem ostatnio coś dobrego: pochłaniał wszystko, co wpadło mu w ręce. Wspomnienia o nim częstokroć sprawiają, że zaczynam dzwonić do różnych znanych mi ludzi. Pod koniec „Wymyślonej dziewczyny” wydzwaniałem do wszystkich znajomych.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wymyślona dziewczyna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wymyślona dziewczyna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wymyślona dziewczyna»

Обсуждение, отзывы о книге «Wymyślona dziewczyna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x