Ryszard Kapuściński - Imperium

Здесь есть возможность читать онлайн «Ryszard Kapuściński - Imperium» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Imperium: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Imperium»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bestseller 1993 roku, tłumaczony na całym świecie. Imperium to bodaj najwybitniejsze dokonanie indywidualnego, pełnego inwencji stylu reportażu Kapuścińskiego, niemożliwego do naśladowania, a będącego niedościgłym wzorem dla największych dziennikarzy dzisiejszych czasów. Uchwycony na gorąco, w pełnych znaczeń przybliżeniach i detalu proces rozpadu Związku Radzieckiego – ostatniego imperium kończącego się stulecia

Imperium — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Imperium», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przyleciałem do Erewanu nocą. Cały następny dzień spędziłem w hotelu, czekając na telefon. Miałem ze sobą kroniki staroormiańskie. Teksty tysiącletnie, piękne, ale nie da się ich wiele przeczytać, tyle tam rozpaczy, tyle bólu i łez. Los Ormian: wieki prześladowań, wieki poniewierki, diaspora, tułaczka, pogromy. To wszystko zapisane w kronikach. Na każdej stronicy ktoś modli się o przetrwanie, ktoś błaga o życie. Na każdej stronicy trwoga, w każdym wierszu drżenie i lęk.

Następnego dnia rano zadzwonił telefon. Usłyszałem głos Galiny Staro wójtowej. Od wczoraj, powiedziała, myślimy o was. Zastanawiamy się, szukamy drogi. Czekajcie cierpliwie, aż przyjdzie do was młody człowiek.

Młody człowiek nazywał się Guren. Był dobrze zbudowanym, krępym mężczyzną, o energicznych, zamaszystych ruchach. Kiedy wszedł i spojrzał na mnie, od razu stropił się. Co się stało?, spytałem. Otworzył teczkę, w której miał kilka paszportów sowieckich. Były to paszporty Ormian, ale Ormian kilkunastoletnich, najstarszy miał 24 lata. Żaden z nich już nie żył. Tego spalili w Sumgaicie, powiedział Guren, a tego udusili w Górnym Karabachu. A ten? Ten nie wiem, jak zginął. Z fotografii wpatrywały się w nas oczy jednakowo czarne, poważne, skupione. W końcu Guren wybrał paszport, w którym zdjęcie było nieco zamazane (woda? pot?), i ten kazał mi zabrać.

Następnie wsadził mnie do zupełnie rozpadającego się moskwicza, w którym nie funkcjonowało już nic poza silnikiem i (miałem nadzieję!) hamulcami, i ruszyliśmy przez miasto. Od razu poczułem się w swoim Trzecim Świecie, to znaczy jakbym znalazł się na ulicy w Teheranie, w Kalkucie czy w Lagos, gdzie nikt nie przestrzega żadnych przepisów, żadnych świateł ani znaków, a jednak cały ów obłąkany, chaotyczny, oszalały ruch ma jakąś wewnętrzną (ukrytą przed okiem Europejczyka) logikę i sens, które sprawiają, że choć każdy jedzie jak chce, w dowolnie przez siebie wybrany sposób, w poprzek, do tyłu, zygzakiem, wkoło, w końcu jakoś wszyscy (w każdym razie większość) docierają do celu. My też – cząstka owej cuchnącej spalinami, zdezelowanej i roztrąbionej lawiny – zmierzaliśmy do swojego celu. Dokąd – nie miałem pojęcia. Ale doświadczenie uczyło, że ilekroć jacyś ludzie brali mnie na ryzykowną, niepewną, nieprawdopodobną wyprawę, nie należało zadawać pytań. Jeżeli pytasz, to znaczy – nie ufasz im, nie jesteś pewien, boisz się. A przecież mówiłeś, że chciałeś. Decyduj się – jesteś gotów na wszystko czy nie? Poza tym – nie ma czasu! Jest zbyt późno na rozterki, na wahania, na alternatywy.

Stara kamienica w centrum miasta. Guren prowadzi mnie na drugie piętro. Typowe mieszkanie w tym mocarstwie – zagracone, zatłoczone. Codzienna mordercza walka, aby utrzymać choć odrobinę czystości i ładu. Walka bez sojuszników – bez mydła, bez proszków, często – bez wody. Nawet – najczęściej bez wody, ponieważ miasto wysycha, woda pojawia się rzadko, to tu, to tam, trzeba jej szukać, trzeba na nią czekać. W mieszkaniu, w którym teraz jestem, balkon zamieniono na werandę, szklane ściany werandy wychodzą na zadrzewione podwórze, w tym właśnie miejscu stoi stół i siedzi kilka osób. Znam tylko jedną z nich – Galinę Starowojtową. Inni to w większości młodzi brodacze. Obecność młodych brodaczy wskazuje, że gdzieś w okolicy musi przebiegać front, jakiś front – o wolność, o władzę. W Armenii są nawet dwa fronty – z Imperium i z Azerbejdżanem. W mieście pełno fedainów – stoją na ulicach, jeżdżą ciężarówkami, uzbrojeni jak się da, ubrani byle jak, ale wszyscy właśnie – z brodami. Fedaini siedzący za stołem witają mnie bardzo serdecznie, ale po pierwszych wylewnościach wszyscy nieruchomieją, zapada cisza.

Ryszard, słyszę czyjś głos, polecisz dzisiaj do Stepanakertu. Tym samym samolotem, co deputowana Starowojtową. Ale polecisz jako pilot. I nie musicie znać się z Galiną Wasiljewną. Rozumiesz?

Oczywiście, powiedziałem, rozumiem. Brzmiało to prawie tak, jakbym złożył uroczystą, solenną przysięgę. Nie byłem w tym mieszkaniu długo, bo Guren powiedział, że pora jechać na lotnisko.

Czy mam opisać lotnisko w Erewanie (które znam zresztą z różnych okazji)? Czy mam opisać poranek na tym lotnisku? To, jak budzi się tłum setek i tysięcy ludzi, którzy spali na ławkach, na posadzce lastriko, na kamiennych schodach? Jak ludzie ci zaczynają się podnosić wśród wyzwisk, przekleństw, płaczu niemowląt? A od kiedyż oni tu śpią? No, jedni nie tak dawno, dopiero pierwszą noc. A ci wymięci, zarośnięci, skołtunieni? Ci – od tygodnia. A ci, do których nie można nawet zbliżyć się, bo tak strasznie śmierdzą? Ci – od miesiąca. No więc oni wszyscy, jak jeden mąż, budzą się, rozglądają, drapią, ziewają. Jakiś mężczyzna wstaje i próbuje wepchnąć koszulę w spodnie. Jakaś kobieta stara się swoje włosy wcisnąć pod chustkę. Czarne, lśniące włosy, wspaniałe, jak u Szeherezady. To jest czas, kiedy wszyscy chcieliby za potrzebą. Zaczyna się rozglądanie, coraz bardziej niespokojne rozglądanie – gdzie by tu pójść, gdzie skryć się, gdzie przycupnąć? Na lotnisku są cztery ubikacje. Gdyby nawet przyjąć optymistycznie, że są one czynne, i tak trzeba by kilku godzin, aby wszyscy mogli je odwiedzić. Niestety, są one nieczynne, a ściślej mówiąc nie da się z nich korzystać. Rzecz w tym, że kiedyś, kiedyś zatkały się sedesy. Skoro zatkały się i urosła w nich wyniosła góra, ludzie zaczęli zapełniać miejsce koło sedesów. Z niezwykłą, zdumiewającą drobiazgowością wypełnili każdy centymetr kwadratowy podłogi. Ponieważ nie mogli już znaleźć dla siebie żadnego pola działania w okolicach sedesów, zaczęli posuwać się dalej, rozprzestrzeniać, ze zrozumiałą, bo naturalną determinacją opanowywać nowe tereny, coraz szerzej i szerzej.

No dobrze, załóżmy, że dorośli poszukiwacze ustronnego miejsca, na widok tych cuchnących konstrukcji, które zastygły u drzwi czterech ubikacji, powściągną na kilka godzin swoją potrzebę. Ale dzieci? Przecież małe dzieci – muszą. Ta roczna dziewczynka – musi, ale nawet ten pięcioletni chłopczyk, choć już tak duży – też musi. Czy jednak jest sens opisywać komendanta lotniska, który chodzi i złości się na dzieci, że bez większego wstydu załatwiają się po kątach?

Część ludzi biega to tu, to tam i próbuje dowiedzieć się o jakiś samolot. Czy będzie? Kiedy będzie? itd. O to, czy są miejsca – nie pytają, bo wiadomo, że miejsc nigdy nie ma. Ci, co biegają jak zwariowani i próbują się czegoś dowiedzieć, to nowicjusze, naiwni i niedoświadczeni, którzy prawdopodobnie spędzili tu dopiero jedną-dwie noce. Weterani nie ruszają się nigdzie. Wiedzą, że to nie ma sensu, i wolą pilnować swoich miejsc na ławkach. Siedzą na nich nieruchomi, autyczni, bez kontaktu z otoczeniem, jak ludzie w zakładach dla umysłowo chorych.

Czy opisywać sceny w małym, zatłoczonym pokoiku, w którym przyjmuje się reklamacje? Ormianin, który pełni tu dyżur, sądząc po wyglądzie, musiał być jakimś bokserem, łamaczem podków, zapaśnikiem. Ale tylko taki gladiator jest w stanie fizycznie powstrzymać napierający, pomstujący, wygrażający tłum, którego wzniesione pięści coraz to suną w stronę Ormianina, jak potok śmiercionośnych kamieni. W tym tłumie ileż nieszczęść, ile dramatów. Ta kobieta musi dziś zdążyć na Ural, na pogrzeb syna, który zginął w wojsku. Nie podejmuję się opisać jej krzyku, jej twarzy, palców wczepionych we włosy. Ten mężczyzna nagle stracił wzrok. Musi lecieć do Kijowa, na operację. To jedyna szansa, aby nie został niewidomym na zawsze. Pod ścianą pokoiku stoi cicha kolejka kobiet, które też powinny jakoś odlecieć. Stoją spokojnie, im nie wolno się denerwować. Brzuchy wysokie, w każdej chwili może zacząć się poród.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Imperium»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Imperium» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ryszard Kapuscinski - The Shadow of the Sun
Ryszard Kapuscinski
Ryszard Kapuściński - Another Day of Life
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuscinski - The Soccer War
Ryszard Kapuscinski
Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach
Ryszard KAPUSCINSKI
Richard Montanari - The skin Gods
Richard Montanari
Ryszard Kapuściński - Cesarz
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Chrystus z karabinem na ramieniu
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Busz po polsku
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Heban
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Отзывы о книге «Imperium»

Обсуждение, отзывы о книге «Imperium» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x