Ryszard Kapuściński - Cesarz

Здесь есть возможность читать онлайн «Ryszard Kapuściński - Cesarz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Cesarz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cesarz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jeden z największych bestsellerów światowych.
Przedmiotem reportażu-powieści są ludzie dworu cesarza Etiopii Hajle Sellasje, zmarłego w 1975 roku. Ukazując ich służalczość, lizusostwo, strach, pazerność, uległość oraz walkę o względy władcy, Kapuściński w mistrzowski sposób przedstawia ponure kulisy jego panowania. Książka ma uniwersalny charakter, obnaża mechanizmy władzy nie tylko politycznej.
"Cesarzem" Ryszard Kapuściński rozpoczął karierę międzynarodową i nadał reportażowi wymiar literacki.

Cesarz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cesarz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

T.:

Jakże wspaniałe jest życie międzynarodowe! Wystarczy powspominać nasze wizyty – lotniska, powitania, kwiatów sypanie, w ramiona wpadanie, orkiestry, każda chwila wyszlifowana przez protokół, a dalej – limuzyny, przyjęcia, toasty napisane i przetłumaczone, gala i blask, pochwały, poufne rozmowy, światowe tematy, etykieta, przepych, prezenty, apartamenty, wreszcie zmęczenie, owszem, po całym dniu zmęczenie, ale jakże imponujące i odprężające, jak wytworne i uhonorowane, jak dostojne i godne, jak – właśnie międzynarodowe! A nazajutrz – zwiedzanie, dzieci głaskanie, podarków przyjmowanie, gorączka, program, napięcie, ale przyjemne, doniosłe, które na moment od kłopotów pałacowych uwalnia, zmartwienia imperialne odsuwa, o petycjach, koteriach, spiskach pozwala zapomnieć, choć najżyczliwszy pan przez gospodarzy fetowany, błyskami fleszów rozświetlony, zawsze dopytywał o depesze z wiadomością, co w cesarstwie, co z budżetem, co w wojsku, co u studentów. Tych splendorów światowych dostępowałem nawet ja, który chodziłem w orszaku zaledwie jako dziesiętnik szóstej dziesiątki, ósmej rangi, dziewiątej kondygnacji. Zwróć uwagę, przyjacielu, że pan nasz miał osobliwe upodobania do podróży zagranicznych. Już w roku dwudziestym czwartym, będąc pierwszym monarchą w naszej historii, który opuścił granice cesarstwa, miłościwy pan zaszczycił swoją wizytą kraje Europy. Była w tym jakaś rodzinna skłonność do wizytowania. przejęta po ojcu, zgasłym księciu Makonenie, wysyłanym kilkakroć za granicę przez cesarza Menelika dla pertraktacji z rządami innych państw. Dodam, że pan nasz nie zatracił nigdy tej skłonności, a nawet w przeciwieństwie do zwykłej kolejności losu, kiedy to na starość ludzie coraz chętniej trzymają się domu, niestrudzony pan w miarę upływu lat więcej i więcej podróżował, wizytował, odwiedzał najdalej położone kraje, do tego stopnia zatracając się w tych peregrynacjach, że złośliwi żurnaliści z obcej prasy nazywali go latającym ambasadorem własnego rządu i dopytywali, kiedy zamierza odwiedzić swoje cesarstwo! Ale bo też jest to stosowna chwila, przyjacielu, abyśmy razem wylali swoje żale na niewłaściwość, a nawet malkontenctwo cudzoziemskich gazet, które miast kierować się zbliżeniem, zrozumieniem, gotowe są na wszelką niegodziwość i z nadzwyczajnym upodobaniem mieszają się w sprawy wewnętrzne. Zastanawiam się teraz, dlaczego czcigodny pan, mimo obarczającego ramiona ciężaru lat, coraz częściej i częściej podróżował, wizytował. Wszystkiemu winna owa rebeliancka próżność braci Neway, która na zawsze zburzyła łagodny spokój cesarstwa, bezbożnie i nieodpowiedzialnie wytykając jego odstawanie, zacofanie. A kilku pomienionych żurnalistów wnet to podchwyciło i naszego pana oczerniło. A studenci tego dopadli i przeczytali, choć właściwie nie wiadomo, jak dopadli, bo najłaskawszy pan całkowicie zabronił importu wszelakich kalumnii, i zaczęły się wystąpienia, krytyki, gadanie o zastoju, o rozwoju. Ale pan nasz sam wyczuwał ducha czasu i wkrótce po owej krwawej i hańbiącej cesarstwo rebelii nakazał całkowity rozwój. A nakazawszy, nie miał innego wyjścia, jak tylko udać się w peregrynacje od stolicy do stolicy w poszukiwaniu pomocy, kredytów, kapitałów, bo cesarstwo nasze bosonogie, chudobiedne, dnem mieszka prześwitujące. I tu pan nasz objawił swoją wyższość nad studentami, dowodząc im, że można rozwijać i nie reformować. A jak to, spytasz, przyjacielu, jest możliwe? A tak, że jeżeli pozyska się obcy kapitał, żeby budował fabryki, żadna reforma nie jest potrzebna. I proszę – do reform pan nasz nie dopuścił, a fabryki budowali, budowali, czyli był rozwój. Wystarczy przejechać się ze śródmieścia w stronę Debre Zeit, stoi jedna obok drugiej, nowoczesne, automatyczne! Ale teraz, kiedy już czcigodny pan w tak niestosownym opuszczeniu dokonał żywota, mogę wyznać, że miałem też własne myśli na temat cesarskiego podróżowania, wizytowania. Pan nasz spoglądał głębiej i przenikliwiej niż ktokolwiek z nas. I tak spoglądając rozumiał, że coś się kończy i że jest zbyt stary, aby powstrzymać nadciągającą lawinę. Coraz bardziej stary i bezsilny. Zmęczony, wyczerpany. Coraz bardziej potrzebował uwolnienia, ulgi. I te wizyty były odskokiem, mógł odetchnąć, złapać oddech. Mógł przez moment nie czytać donosów, nie słuchać ryku manifestacji i strzałów policji, mógł przez chwilę nie oglądać twarzy lizusów i pochlebców. Nie musiał, bodaj przez jeden dzień nie musiał rozwiązywać nierozwiązalnego, naprawiać nienaprawialnego, uzdrawiać nieuleczalnego. W tych odległych krajach nikt przeciw niemu nie spiskował, nikt nie ostrzył noża, nikogo nie musiał wieszać. Mógł spokojnie położyć się spać, wiedząc, że wstanie żywy, mógł usiąść z zaprzyjaźnionym prezydentem i porozmawiać jak człowiek z człowiekiem. O tak, przyjacielu, pozwól mi jeszcze raz zachwycić się życiem międzynarodowym. Czyż bez niego ciężar panowania byłby dziś do uniesienia? I gdzież w końcu człowiek ma szukać uznania i zrozumienia, jeśli nie w dalekim świecie, w obcych krajach, w czasie tych intymnych rozmów z innymi władcami, którzy na nasz żal współczującym żalem odpowiedzą, bo sami mają podobne kłopoty i zmartwienia? Ale to wszystko też nie wyglądało tak, jak tu opowiadam. Bo skoro już doszliśmy do tego stopnia szczerości, przyznajmy, że w ostatnich latach panowania naszego dobroczyńcy sukcesów było coraz mniej, utrapień coraz więcej. I mimo zabiegów, monarszych osiągnięć nie przybywało, a jakże w dzisiejszym świecie uzasadnić samego siebie nie mają osiągnięć? Pewnie, można zmyślać, dwa razy dodawać, tłumaczyć, ale wtedy zaraz podnoszą się wichrzyciele i miotają kalumnie, a taka jakaś wytworzyła się przewrotność i nieobyczajność, że prędzej dadzą wiarę wichrzycielom niż mowie tronowej. Więc przenajwyższy pan wolał wyprawiać się za granicę, bo tam występując, spory łagodząc, rozwój zalecając, braci-prezydentów na dobrą drogę wyprowadzając, troskę o losy ludzkości wyrażając z jednej strony salwował się przed męczącymi kłopotami krajowymi, z drugiej zyskiwał zbawienną rekompensatę w postaci wyższego splendoru i życzliwych pochwał innych rządów i dworów. Bowiem wypada pamiętać, że pan nasz mimo trudów tak długiego żywota nawet w chwilach największej próby i zniechęcenia nigdy nie poprzestawał walki i mimo owego znużenia i potrzeby rekompensat, ani przez moment nie myślał odstąpić tronu, a przeciwnie, w miarę gromadzenia się przeciwności i opozycji ze szczególną pilnością przestrzegał godziny wojskowo-policyjnej, w czasie której wzmacniał trwałość cesarstwa i konieczny porządek.

B.H.:

Najpierw podkreślę, że pan nasz będąc najwyższą i ponad prawem stojącą osobistością w cesarstwie – gdyż sam stanowiąc jedyne źródło prawa nie podlegał jego normom i postanowieniom – był najwyższym we wszystkim, co istniało, co przez Boga lub ludzi zostało powołane do życia, a więc także najwyższym dowódcą armii i nadkomendantem policji. Z obu funkcji wynikał obowiązek szczególnej troski i wnikliwego nadzoru tych instytucji, zwłaszcza że wypadki grudniowe dały dowód haniebnych nieporządków, obelżywej niesubordynacji, a nawet świętokradczej zdrady, jakie zagnieździły się w szeregach gwardii cesarskiej i w policji. Szczęśliwie jednak generałowie wojska w tej nieoczekiwanej godzinie próby dowiedli swojej lojalności, umożliwiając cesarzowi dostojny, choć bolesny powrót do pałacu, ale uratowawszy naszemu panu tron, zaczęli teraz nachodzić dobrodzieja domagając się zapłaty za tę przysługę. Taka bowiem przyziemność panowała w armii, że przeliczali lojalność na pieniądze, a nawet oczekiwali, iż szczodrobliwy pan z własnej inicjatywy będzie im coraz bardziej napychać kieszenie, niepomni, że przywileje korumpują, a korupcja plami honor munduru. A ta zadziorność i tupet generałów armii udzielała się również komendantom policji, którzy też pragnęli, aby ich korumpować, garściami przywilejów obsypywać, kieszenie napychać. A wszystko stąd, że bacząc na postępującą słabość pałacu, sprytnie wydedukowali, iż monarcha nasz może ich teraz często potrzebować i że oni stanowią koniec końców najpewniejszą, a w chwilach krytycznych – jedyną ostoję władzy wszechwładnej. Przezorny pan musiał tedy wprowadzić godzinę wojskowo-policyjną, w czasie której rozdawał wyższym oficerom sowite fawory i przejawiał troskę o stan owych instytucji zapewniających porządek i wewnętrzną, a przez lud błogosławioną, stabilizację. Tak sobie z pomocą miłościwego pana wzmiankowani generałowie dobrze życie ułożyli, że w naszym cesarstwie, w którym żyło trzydzieści milionów rolników, a ledwie sto tysięcy żołnierzy i policjantów, rolnictwo dostawało jeden procent budżetu państwa, a wojsko i policja – czterdzieści. Z tego powodu studenci mieli kolejną pożywkę dla pustego mędrkowania, szkalowania. Ale czy słusznie? To przecież pan nasz stworzył pierwszą w historii kraju regularną armię opłacaną z jednej, cesarskiej kasy. Przed nim istniało tylko wojsko brane z pospolitego ruszenia, które na wezwanie ruszało ze wszystkich zakątków cesarstwa na pole bitwy, grabiąc po drodze co się dało, łupiąc napotkane wsie, siekąc chłopów, trzebiąc bydło. Po takich przeprawach, a nie miały one końca. monarchia wyglądała jak smutne pobojowisko, rumowisko i nigdy nie mogła stanąć na nogi. Natomiast czcigodny pan karcił łupiestwo, zabronił zwoływać pospolite ruszenie i powierzył Anglikom misję stworzenia stałego wojska, co też nastąpiło po wypędzeniu Włochów. Dostojny pan przepadał za swoją armią, chętnie odbierał parady i lubił przywdziewać mundur cesarsko-marszałkowski uświetniony kolorowymi rzędami orderów i medali. Jednakże jego imperialna godność nie pozwalała mu wnikać zbyt dokładnie w szczegóły życia koszarowego i badać położenie prostego żołnierza i niższych oficerów, a pałacowa maszyna odczytująca szyfry wojskowe widocznie szwankowała, dość że z czasem okazało się, iż cesarz nie wiedział, co dzieje się za murami dywizji, co – niestety – zemściło się później fatalnie na losach tronu i cesarstwa.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cesarz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cesarz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ryszard Kapuscinski - The Shadow of the Sun
Ryszard Kapuscinski
Ryszard Kapuściński - Another Day of Life
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuscinski - The Soccer War
Ryszard Kapuscinski
Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach
Ryszard KAPUSCINSKI
Richard Montanari - The skin Gods
Richard Montanari
Ryszard Kapuściński - Chrystus z karabinem na ramieniu
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Imperium
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Busz po polsku
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Heban
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Отзывы о книге «Cesarz»

Обсуждение, отзывы о книге «Cesarz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x