Mario Llosa - Rozmowa w „Katedrze”

Здесь есть возможность читать онлайн «Mario Llosa - Rozmowa w „Katedrze”» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rozmowa w „Katedrze”: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rozmowa w „Katedrze”»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Rozmowa w Katedrze" to niezwykła historia ludzi żyjących w Peru, w latach 50., w czasie dyktatury wojskowej, której przywódcą był generał Manuel Apolinario Odría.Akcja książki rozgrywa się na kilku płaszczyznach ujawniających kulisy i mechanizmy władzy dyktatora jak i jej wpływ na życie zwykłych ludzi. W popularnym barze o znaczącej nazwie Katedraa spotykają się Santiago Zavala, który wyrwał się spod władzy lojalnego wobec rządu ojca, Ambrosio człowiek ze społecznych nizin, znajomy Cayo Bemudeza bliskiego współpracownika prezydenta. Rozmowa, uznawana jest za najważniejsze dzieło Vargasa Llosy. Sam Autor mówi o niej w ten sposób: żadna inna powieść nie przysporzyła mi tak wiele trudu. Dlatego gdybym musiał kiedyś uratować coś z pożaru, wyniósłbym właśnie tę książkę.

Rozmowa w „Katedrze” — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rozmowa w „Katedrze”», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Właściwie to jestem i nie jestem – zwierzyła się Aida. – Bo gdzie tu masz komunistów?

Jak można być komunistką i nawet nie wiedzieć, czy w Peru jest partia komunistyczna? A może Odria wszystkich wpakował do więzienia, może wywiózł albo wymordował? Ale jeśli Aida zda ustny i dostanie się na San Marcos, dowie się wszystkiego na uniwersytecie, nawiąże kontakty z tymi, co jeszcze zostali na wolności, będzie studiowała marksizm i zapisze się do partii. Patrzyła na mnie nieufnie, myśli, ciekawam, co mi odpowiesz, głos miała taki łagodny, a oczy zuchwałe, wiesz, to są ateiści, oczy miała płonące, no spróbuj zaprzeczyć, i inteligentne, a ty, myśli, słuchałeś jej ze strachem i z podziwem: tak było, Zavalita. Myśli: czy to wtedy się zakochałem?

– Koleżanka z San Marcos – mówi Santiago. – Rozmawiała o polityce, wierzyła w rewolucję.

– Caramba, chyba się pan nie zakochał w jakiejś dziewczynie od apristów – mówi Ambrosio.

– Apriści już nie wierzyli w rewolucję – mówi Santiago. – To była komunistką.

– Takie diabelskie sztuczki – mówi Ambrosio. – Żeby złapać chłopca, paniczu.

Coraz nowi kandydaci wchodzili na ulicę Padre Jerónimo, wpadali do hallu i na podwórze, biegli ku listom przypiętym na tablicy, gorączkowo przeglądali notatki. Pracowity poszum unosił się nad uczelnią.

– Patrzysz na mnie jak na dzikie zwierzę – powiedziała Aida.

– Jak to się dziwnie składa, ja szanuję każdą ideę, a poza tym, nie uwierzysz, ja też mam – Santiago zamilkł, zastanawiał się, zająknął – mam postępowe poglądy.

– Świetnie, bardzo się cieszę – powiedziała Aida. – To dziś zdajemy ustny? Takie długie czekanie okropnie mnie onieśmiela, nie pamiętam nic z tego, czego się uczyłam.

– Możemy sobie coś powtórzyć – powiedział Santiago. – Czego się najbardziej boisz?

– Historii powszechnej – powiedziała Aida. – Dobrze, przepytajmy się. Ale będziemy spacerować, w ten sposób lepiej się uczę niż siedząc na ławce. A ty?

Przeszli przez hall o posadzce z płyt koloru wina, do tego hallu przylegały sale wykładowe – gdzie też ona mieszka?

– w głębi było niewielkie patrio, nie tak zatłoczone jak inne. Zaniknął oczy, zobaczył skromniutki czysty domek, o prostych meblach, i zobaczył też ulice otaczające ten dom, i twarze – twarde, dumne, poważne, szczere? – ludzi idących tymi ulicami, ludzi ubranych w kombinezony i szare kurtki, i słyszał ich rozmowy – dźwięczące solidarnością, oszczędne, prowadzone ukradkiem? – i pomyślał robotnicy, i pomyślał komuniści, i postanowił nie jestem apristą, jestem komunistą. Ale na czym polegała różnica? Nie mógł jej o to spytać, weźmie mnie za idiotę, trzeba to z niej jakoś wyciągnąć. Ona pewnie spędziła w ten sposób całe lato, z oczami zajadle utkwionymi w skrypt, spacerując tam i z powrotem po mikroskopijnym pokoiku. Wpadało tam mało światła, robiąc notatki siadała przy stoliku, na którym paliła się lampka bez abażuru albo świeca. Zamknąwszy oczy, poruszała z lekka wargami, potem wstawała i chodząc powtarzała nazwiska i daty, późno w noc, pełna niezmożonych chęci; czy jej ojciec jest robotnikiem? matka służącą? Myśli: ach, Zavalita. Przechadzali się bardzo wolno, dynastie faraonów, przepytywali się po cichu, Babilonia i Niniva – czy to w rodzinnym domu słyszała rozmowy o komunizmie? – przyczyny pierwszej wojny światowej – co by pomyślała, gdyby wiedziała, że jego stary jest z Odną? – bitwa nad Marną, może nie chciałaby się już z tobą spotykać, Zavalita: tato, nienawidzę cię. Zadawaliśmy sobie pytania, ale właściwie nie pytaliśmy się o nic, myśli. Myśli: zawieraliśmy przyjaźń. Czy ona chodziła do szkoły państwowej? Tak, do Unidad Escolar, a on? On do Santa Maria, ach, szkoła dla dzieci z dobrych domów. To była okropna szkoła, nie jego wina, że starzy go tam umieścili, on by wolał Guadalupe, i Aida zaczęła się śmiać: czemu się zaczerwieniłeś, ona nie ma żadnych uprzedzeń, a co było pod Verdun. Myśli: oczekiwaliśmy od uniwersytetu wspaniałych rzeczy. Mieli być w partii, razem chodzić do drukarni, razem wymykać się na zebrania związkowe, razem w więzieniu, razem na wygnaniu: to była bitwa, a nie traktat, głuptasie, a on, jasne, jestem głupi, i potem ona kto to był Cromwell. Spodziewaliśmy się wspaniałych rzeczy po nas samych, myśli.

– Kiedy pan wstąpił na San Marcos i ostrzygli panu głowę, panienka Teté i panicz Chispas wołali na pana łysa pało – mówi Ambrosio. – A pański tatuś jaki był zadowolony, kiedy pan pozdawał wszystkie egzaminy.

Dziewczyna, z którą można było mówić o książkach, która znała się na polityce, chociaż nie była mężczyzną; zaczęły się zacierać w twojej pamięci „Maskotka”, „Kurczątko”, „Wiewióreczka”, tak, Zavalita, znikały, rozwiewały się wspomnienia o słodkich idiotkach z Miraflores. Odkryć, że przynajmniej jedna dziewczyna jest stworzona do czegoś więcej, myśli. Nie tylko po to, żeby się z nią kłaść, żeby ją podrywać, żeby się w niej podkochiwać. Myśli: do czegoś więcej. Miała studiować prawo i jeszcze pedagogikę, a ty miałeś robić prawo i filologię.

– Coś ty z siebie zrobiła, wampirzycę, pajaca czy co takiego? – powiedział Santiago. – No i gdzie lecisz taka wymalowana, co?

– A jaka specjalność? – powiedziała Aida. – Filozofia?

– Idę, gdzie mi się podoba, a tobie nic do tego – powiedziała Teté. – Ja ci nic nie mówię, to i ty się nie wtrącaj.

– Chyba literatura – powiedział Santiago. – Ale jeszcze nie wiem.

– Wszyscy ci, co wybierają literaturę, chcą być poetami – powiedziała Aida. – Ty też?

– Przestańcie się kłócić – powiedziała señora Zoila. – Zupełnie jak pies z kotem, dość już tego.

– Miałem cały zeszyt wierszy, pisałem je w tajemnicy – mówi Santiago. – Tak żeby nikt nie widział i nie wiedział, rozumiesz? Byłem czysty.

– Czemu się tak czerwienisz, kiedy cię pytam, czy chcesz być poetą – roześmiała się Aida. Nie zachowuj się jak drobno-mieszczanin.

– Drażnili się z panem, nazywali pana mądralą – mówi Ambrosio. – Ciągłe kłótnie były między wami, paniczu.

– Idź zmień sukienkę i umyj twarz – powiedział Santiago. – Nigdzie nie pójdziesz, Teté.

– A co w tym złego, że Teté pójdzie do kina? – wtrąciła señora Zoila. – Czemu tak krzyczysz na własną siostrę. I to ty, taki liberalny, taki przeciwnik księży.

– Ona nie idzie do kina, tylko na dancing do „Sunset”, z tym łobuzem Pepe Yáñezem – powiedział Santiago. Dziś rano słyszałem, jak się umawiała przez telefon.

– Do „Sunset” z Pepe Yáñezem? – powiedział Chispas. – Z tym błaznem?

– To nie dlatego, żebym chciał być poetą, tylko że literatura bardzo mnie pociąga – powiedział Santiago.

– Chyba oszalałaś, Teté – powiedział don Fermín. – Czy to prawda, Teté?

– On kłamie, kłamie – Teté dygotała i piorunowała brata spojrzeniem. – Ty podły, ty idioto, nienawidzę cię, żebyś zdechł.

– I mnie też pociąga – powiedziała Aida. – Na pedagogice wezmę sobie jako specjalność literaturę i język hiszpański.

– Myślisz, że możesz oszukiwać twoich rodziców, ty niedobra? – powiedziała señora Zoila. – i jak możesz tak mówić do brata.

– W twoim wieku jeszcze się nie chodzi po lokalach, moje dziecko – powiedział don Fermín. – Nie pójdziesz nigdzie, ani dziś, ani jutro, ani w niedzielę.

– A temu Pepe Yáñezowi skuję mordę – powiedział Chispas. – Zatłukę go, tatusiu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rozmowa w „Katedrze”»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rozmowa w „Katedrze”» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Rozmowa w „Katedrze”»

Обсуждение, отзывы о книге «Rozmowa w „Katedrze”» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x