Jenny Downham - Zanim Umrę

Здесь есть возможность читать онлайн «Jenny Downham - Zanim Umrę» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zanim Umrę: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zanim Umrę»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Każdy musi umrzeć.
Szesnastoletniej Tessie zostało zaledwie kilka miesięcy życia, więc rozumie to lepiej niż inni. Przygotowała jednak listę dziesięciu rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią. Na pierwszym miejscu umieściła seks. Termin – tego wieczoru.
Książka, dzięki której poczujesz się szczęśliwy, że żyjesz. – "Heat"
Nie wierzę, że można ją było przeczytać i nie zapłakać. – "Daily Express"
Przypomina, byśmy doświadczali w pełni każdej chwili i nie bali się spełniać pragnień. – "Guardian"

Zanim Umrę — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zanim Umrę», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie jestem pewna, czy się na coś przydałam.

Poranne promienie słońca oświetlają drogę. W taksówce panuje zimno, powietrze jest rozrzedzone jak w kościele.

– Proszę – mówi mama, rozpinając płaszcz i okrywając nim moje plecy. – gazu – poleca kierowcy i obie chichoczemy.

Wracamy tą samą drogą. Usta jej się nie zamykają, snuje plany na wiosnę i Wielkanoc. Chciałaby więcej czasu spędzić w naszym domu, zaprosić na obiad dawnych przyjaciół swoich i taty. Może urządzi dla mnie przyjęcie urodzinowe w maju.

Czy tym razem mówi poważnie?

– Wiesz – zwierza mi się – co wieczór po zakończeniu handlu na bazarze idę tam, by zebrać z ziemi warzywa i owoce. Czasami ludzie wystawiają całe skrzynki mango. W zeszłym tygodniu znalazłam pięć okoni w plastikowej torbie. Gdybym zaczęła to wszystko gromadzić w lodówce taty, moglibyśmy urządzić przyjęcie i nie kosztowałby to nas nawet pensa.

Opowiada ze szczegółami o różnych zabawach i koktajlach. O zespołach i komiksach. Planuje wynajęcie miejscowej świetlicy i ozdobienie jej girlandami i balonikami. Przysuwam się do mamy i kładę głowę na jej ramieniu. Ostatecznie jestem jej córką. Staram się nie poruszać, żeby nic się nie zmieniło. Cudownie jest tak przytulać się do niej, słuchać jej słów i grzać się pod jej płaszczem.

– Popatrz – rzuca nagle. – To dziwne.

Z trudem otwieram oczy.

– Co takiego – Tam na moście. Nie było tego przedtem.

Stajemy na światłach przed stacja kolejową. Na ulicach panuje ruch, mimo że jest jeszcze dość wcześnie; taksówki przepychają się przez tłok, próbując wyprzedzać inne samochody. Na moście, wysoko nad jezdnią, nocą zakwitły litery. Ludzie im się przyglądają. Odczytuję chwiejne T, kanciaste E, cztery zawijasy tworzące podwójne S i na końcu górujące nad pozostałymi A.

– To zbieg okoliczności – mówi mama.

Nieprawda.

Mam w kieszeni komórkę. Przebieram palcami.

Musiał to zrobić tej nocy. Było ciemno. Wspiął się na mur, przeszedł po nim i przechylił się w dół.

Boli mnie serce. Wyjmuję telefon i piszę: ŻYJESZ?

Światła zmieniają kolor – z bursztynowego na zielony. Taksówka wyjeżdża pod most i sunie po Hugh Street.

Jest wpół do siódmej. Może śpi? A jeśli stracił równowagę i spadł prosto na jezdnię?

– Boże! – wykrzykuje mama. – Twoje imię jest wszędzie!

Sklepy na High Street jeszcze mają zamknięte oczy, śpią, ich okna są zasłonięte metalowymi żaluzjami. A moje imię znajduje się na nich wszystkich. Przed kioskiem Ajaya. Na drogich okiennicach sprzedawcy zdrowej żywności. Wyjątkowo wielkie napisy zdobią skład meblowy Handie, bar King's Chicken i kawiarnię Barbecue. Widnieją na chodniku, sięgając od banku aż do sklepu Mothercare. Tworzą lśniące koło na rondzie.

– To cud! – szepcze mama.

To Adam.

Nasz sąsiad? – Jest zachwycona, jakby była świadkiem jakiejś magicznej sztuczki.

Rozlega się sygnał potwierdzający otrzymanie SMS-a. ŻYJĘ, A TY?

Wybucham głośnym śmiechem. Po powrocie zastukam do jego drzwi i powiem, że jest mi przykro. On zaś uśmiechnie się do mnie tak samo jak wczoraj, kiedy wynosił śmieci z ogrodu i zobaczył, że mu się przyglądam.

– Nie potrafisz się trzymać z daleka, co? – Roześmiałam się wtedy, bo miał rację. Mówiąc to na głos, sprawił, że mniej bolało.

Adam zrobił to dla ciebie? – Mama drży z przejęcia. Zawsze uwielbiała romantyczne historie.

JA TEŻ ŻYJĘ. WRACAM DO DOMU, odpisuję.

Zoey spytała mnie kiedyś, jaka była najlepsza chwila w moim życiu do tej pory. Opowiedziałam jej o tym, jak ćwiczyłam stanie na rękach z moja przyjaciółką Lorraine. Miałam osiem lat, następnego dnia w szkole urządzano kiermasz i mama obiecała mi kupić szkatułkę na biżuterię. Leżałam na trawie, trzymając Lorraine za rękę, oszołomiona uczuciem szczęścia i absolutnie przekonana o tym, że świat jest piękny.

Zoey uznała, że jestem stuknięta. Ale wtedy po raz pierwszy poczułam się szczęśliwa. Po raz pierwszy byłam świadoma tego uczucia.

A potem całowałam się z Adamem. Jeszcze później kochałam się z nim. Teraz zrobił dla mnie cos takiego. Uczynił mnie sławną. Objawił moje imię całemu światu, podczas gdy ja spędziłam noc w szpitalu z nosem wypchanym gazą. Trzymam w ręku torebkę pełną antybiotyków i środków przeciwbólowych, ramię boli mnie po podaniu dwóch jednostek krwi. A mimo to czuję się niezwykle szczęśliwa.

Rozdział 30

– Chcę, żeby Adam się do mnie wprowadził.

Tata odwraca głowę znad zlewu, jego ręce ociekają zupą. Jest wstrząśnięty.

– Nie bądź śmieszna!

Mówię poważnie.

I gdzie będzie spał?

W moim pokoju.

Nie zgadzam się Tess! – Odwraca się z powrotem do zlewu i postukuje miskami oraz talerzami. – To też jest na twojej liście? Zamieszkać z chłopakiem?

Ma na imię Adam.

Potrząsa głową.

– Wykluczone.

W takim razie ja przeprowadzę się do niego.

I myślisz, że jego mama wyrazi zgodę?

To pojedziemy do Szkocji i zamieszkamy w szałasie. Tak będzie lepiej?

Usta ma wykrzywione złością, gdy odwraca głowę i patrzy na mnie.

– Odpowiedź brzmi: „Nie”.

Nie znoszę, kiedy demonstruje swoja władzę, jakby wszystko już było postanowione, bo on tak mówi.

Wybiegam po schodach do swojego pokoju i trzaskam drzwiami. Myśli, że chodzi o seks. Czy nie widzi, że to coś poważniejszego? Nie rozumie, jak trudno było mi go było o to poprosić?

Trzy tygodnie temu, pod koniec stycznia, Adam zabrał mnie na przejażdżkę motorem. Pojechaliśmy szybciej i dalej niż do tej pory – aż za granicę hrabstwa Kent, gdzie płaski, bagnisty teren opada w dół na plażę. W morzu stały wiatraki, których skrzydła przypominały upiorne ostrza.

Adam rzucał kamyki do wody, a ja siedziałam na kamieniu i opowiadałam, że moja lista rozrasta się ponad miarę.

– Jest tak wiele rzeczy, które chciałbym jeszcze zrobić. Dziesięć punktów to stanowczo za mało.

Opowiadaj.

Z początku szło mi gładko. Mówiłam bez przerwy. O wiośnie. Żonkilach i tulipanach. Pływaniu pod spokojnym wieczornym niebem. O długiej podróży pociągiem, pawiach i latawcach. O kolejnym lecie. Ale nie mogłam powiedzieć mu o tym, czego pragnę najbardziej.

Tego wieczoru poszedł do domu. Wraca tam codziennie, żeby jego matka czuła się bezpiecznie. Zasypia zaledwie kilka metrów ode mnie, za ścianą, po drugiej stronie szafy.

Następnego dnia przyniósł bilety do zoo. Pojechaliśmy pociągiem. Widzieliśmy wilki i antylopy. Paw rozpostarł przede mną swój szmaragdowoniebieski ogon. Zjedliśmy lunch w kawiarni. Adam zamówił dla mnie talerz z owocami, ciemne winogrona i soczyste kawałki mango.

Kilka dni później zabrał mnie na podgrzewany basen znajdujący się na świeżym powietrzu. Potem siedzieliśmy na jego krawędzi opatuleni ręcznikami i machaliśmy nogami w wodzie. Piliśmy gorącą czekoladę i śmialiśmy się z dzieci krzyczących na zimnie.

Któregoś ranka wniósł do mojego pokoju doniczkę z krokusami.

– Wiosna – powiedział.

Zabrał mnie motorem na nasze wzgórze. Kupił latawiec w kiosku i puszczaliśmy go razem.

Dzień po dniu wzrastało we mnie poczucie, że ktoś podzielił moje życie na fragmenty i wypolerował każdy z nich, a potem pieczołowicie odłożył je na miejsce.

Jednak nigdy nie spędziliśmy razem ze sobą całej nocy.

W walentynki okazało się, że mam anemię już dwanaście dni po transfuzji krwi.

– Co to znaczy? – spytałam lekarza.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zanim Umrę»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zanim Umrę» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zanim Umrę»

Обсуждение, отзывы о книге «Zanim Umrę» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x