Haruki Murakami - Wszystkie boże dzieci tańczą

Здесь есть возможность читать онлайн «Haruki Murakami - Wszystkie boże dzieci tańczą» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wszystkie boże dzieci tańczą: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wszystkie boże dzieci tańczą»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Murakami czuje się świetnie również w zwartej oszczędnej i precyzyjnej formie krótkiego opowiadania. Kilkoma słowami zarysowuje wyraziste, sugestywne światy, a każda z historii jest przekonująca, pełna i satysfakcjonująca. Każdy z bohaterów odbywa jakąś podróż czy to w rzeczywistym, geograficznym, czy jedynie wewnętrznym, duchowym wymiarze do której bodźcem staje się tytułowe trzęsienie ziemi każdy z nich odkrywa w sobie jakąś tajemnicę, którą próbuje przeniknąć albo po prostu pogodzić się z jej istnieniem każdy ma jakąś obsesję, która zatruwa mu życie każdy jest uwikłany bądź dopiero się wikła w skomplikowane relacje z innymi ludźmi, poprzez które następuje niejako wzajemna wymiana sekretnych duchowych labiryntów. Nieposkromiona wyobraźnia Murakamiego raz po raz rozsadza ramy realności, przenosząc czytelnika to w świat snów, to marzeń, to czystej surrealnej fantazji.

Wszystkie boże dzieci tańczą — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wszystkie boże dzieci tańczą», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wokół nie było śladu życia, zupełnie jakby znalazł się w tymczasowej, nierealnej scenografii ze snu. Skończył się mur, a za nim pojawiło się otoczone siatką złomowisko. Piętrzyły się tam sterty sprasowanych samochodów. Długo leżały wystawione na działanie deszczu, a światło latarni rtęciowych pozbawiło je resztek barw. Mężczyzna minął złomowisko.

Yoshiya nie wiedział, co się dzieje. Po co ten człowiek przyjechał taksówką w takie bezludne, puste miejsce? Czy ten człowiek nie musi wracać do domu? A może postanowił wrócić trochę okrężną drogą? Lecz lutowa noc była za zimna na spacery. Powiewy mroźnego wiatru od czasu do czasu uderzały w plecy Yoshiyi. Za złomowiskiem znów był odcinek brzydkiego betonowego płotu, a za nim odchodziła w bok wąska uliczka. Mężczyzna skręcił w nią bez wahania, jakby doskonale znał to miejsce. W uliczce panowały ciemności i nie było widać, co się w niej kryje. Yoshiya chwilę bił się z myślami, lecz wkrótce ruszył w mrok śladem mężczyzny. Przyszedł za nim aż tutaj. Nie może się przecież teraz cofnąć.

Po obu stronach ciasnej uliczki ciągnął się wysoki mur. Była tak wąska, że dwie osoby z trudem by się wyminęły, i panowała w niej ciemność jak na dnie oceanu. Jedyną wskazówką był odgłos kroków mężczyzny. Szedł cały czas w tym samym tempie. W świecie, do którego nie docierało światło, Yoshiya posuwał się, zdając się na ten odgłos. Niebawem kroki ucichły.

Czy zorientował się, że jest śledzony? Czy stanął i wstrzymując oddech, sprawdza, co się dzieje z tyłu? W ciemności Yoshiya poczuł, że serce podchodzi mu do gardła, lecz nie zważając na jego gwałtowne bicie, szedł dalej. No i co z tego, że się zorientował? Jeżeli się zorientował, po prostu mu powiem całą prawdę. A może nawet tak będzie prościej?

Wkrótce uliczka się skończyła – był to ślepy zaułek. Drogę zagradzała metalowa siatka, ale kiedy Yoshiya dobrze się przyjrzał, dostrzegł w niej dziurę, przez którą mógł przecisnąć się człowiek. Wyglądała, jakby ktoś specjalnie ją zrobił. Podniósłszy poły płaszcza, Yoshiya przecisnął się przez otwór w siatce.

Po drugiej stronie była duża łąka. A właściwie nie łąka – wyglądało to raczej na jakieś boisko. Wytężając wzrok w słabej poświacie księżyca, rozejrzał się dookoła. Mężczyzny nigdzie nie było.

Yoshiya stał na boisku baseballowym mniej więcej pośrodku zapola. Pokrywały je podeptane chwasty i tylko wokół pozycji środkowego widniała odsłonięta jak rana ziemia. W oddali za bazą domową wznosiły się czarne skrzydła siatki ochronnej, widać było stanowisko pitchera wystające z ziemi jak guz. Wzdłuż zapola rozpięto wysoką metalową siatkę. Wiejący po boisku wiatr porywał gdzieś torebkę po chipsach.

Z rękami w kieszeniach i wstrzymując oddech, Yoshiya czekał, aż coś się zdarzy, ale nic się nie działo. Spojrzał na prawą stronę boiska, potem na lewą, na stanowisko pitchera, na ziemię pod stopami, a potem podniósł wzrok na niebo. Unosiło się na nim kilka wyraźnie zarysowanych kłębów chmur. Księżyc zabarwiał ich brzegi dziwnym kolorem. Spośród traw dochodził wątły zapach psiego gówna. Mężczyzna zniknął. Ślad po nim zaginął. Gdyby był tu pan Tabata, powiedziałby: „Yoshiya, Pan pojawia się przed nami w nieoczekiwanym kształcie”.

Lecz pan Tabata zmarł trzy lata temu na raka moczowodu. Przez ostatnich kilka miesięcy cierpiał tak gwałtowne bóle, że nie sposób było na to patrzeć. Czy ani razu nie wystawił Boga na próbę? Czy nie modlił się, by Bóg choć odrobinę złagodził to cierpienie? Yoshiyi zdawało się, że miałby prawo się o to modlić (choć chodziło o konkretną sprawę w określonym terminie), bo przecież żył tak blisko Boga, rygorystycznie przestrzegając takich surowych przykazań. A do tego – pomyślał nagle Yoshiya – skoro Bóg wystawia człowieka na próby, dlaczego człowiek nie może zrobić tego samego Bogu?

Zakłuło go w skroni, lecz nie potrafił ocenić, czy to pozostałość kaca, czy też ból wywołany czymś innym. Zmarszczył brwi, wyjął ręce z kieszeni i ruszył powoli dużymi krokami w stronę bazy domowej. Jeszcze przed chwilą, wstrzymując oddech, śledził kogoś, kto mógł być jego ojcem. Praktycznie nie myślał o niczym innym. I tak wylądował na tym boisku baseballowym w nieznanym miasteczku. Wraz ze zniknięciem mężczyzny ta seria czynności przestała mieć dla niego sens. Znaczenie jako takie rozłożyło się na części i nie chciało się złożyć. Tak samo jak kiedyś złapanie wysokiej piłki na zapolu było dla niego kwestią życia i śmierci, lecz wkrótce przestało się liczyć.

Co ja właściwie chciałem przez to osiągnąć? – zadawał sobie pytanie, idąc przed siebie. Czy chciałem się upewnić, jak doszło do tego, że teraz tu jestem? Czy pragnąłem znaleźć się w nowym scenariuszu i otrzymać lepiej zdefiniowaną nową rolę? Nie, pomyślał Yoshiya. Nie tak było. Prawdopodobnie goniłem za własnym ogonem, ogonem ciemności, którą w sobie noszę. Czasami go dostrzegałem, doganiałem, chwytałem, lecz w końcu wypuszczałem w jeszcze głębszą ciemność. Pewnie już nigdy go nie zobaczę.

Dusza Yoshiyi znalazła się teraz w jakimś cichym bezchmurnym miejscu i czasie. Było mu już wszystko jedno, czy ten mężczyzna jest jego prawdziwym ojcem, Bogiem czy niemającym z nim żadnego związku obcym, który stracił gdzieś kawałek prawego ucha. Samo w sobie było to już pewnym objawieniem, rodzajem sakramentu. Czy powinien chwalić Boga?

Wszedł na stanowisko pitchera, stanął na wytartej poduszce i nagle się wyprostował. Splótł palce i wyciągnął ręce prosto nad głową. Nabierając w płuca zimnego nocnego powietrza, jeszcze raz spojrzał na księżyc. Był duży. Dlaczego księżyc jednego dnia wydaje się większy, a innego mniejszy? Po stronie pierwszej i trzeciej bazy postawiono niewielkie drewniane trybuny. Oczywiście w środku nocy w lutym nikogo tu nie było. Tylko trzy rzędy prostych zimnych desek. Za siatką ochronną stał rząd ponurych budynków bez okien – pewnie jakieś magazyny. Nie widział żadnych świateł. Nie słyszał żadnych dźwięków.

Stojąc na wzniesieniu, zaczął zataczać koła ramionami. Do tego rytmicznie wysuwał nogi, to do przodu, to w bok. Dzięki tym tanecznym ruchom powoli się rozgrzał i wróciło mu poczucie, że jest żywym organizmem. Zauważył, że głowa prawie przestała go boleć.

Dziewczyna, z którą chodził przez całe studia, nazywała go Żabą. Podobno gdy tańczył, przypominał żabę. Lubiła tańczyć i często prowadzała go do dyskoteki.

– Masz długie ręce i nogi i tańczysz tak chwiejnie. Ale jesteś strasznie słodki, jak żaba na deszczu – mówiła.

Yoshiyę trochę te słowa zraniły, lecz dalej chodził z dziewczyną i miał wiele okazji do tańca. W pewnym momencie zorientował się, że to polubił. Kiedy w zapamiętaniu poruszał się w takt muzyki, doznawał uczucia, że naturalny rytm jego ciała łączy się z pierwotnym rytmem świata, współgra z nim. Myślał, że prądy morskie, wiatry tańczące na łąkach, obroty gwiazd muszą mieć z nim jakiś związek.

Ta dziewczyna powiedziała, że nigdy nie widziała równie wielkiego penisa. Ujmując go, zapytała Yoshiyę, czy taki duży nie przeszkadza mu w tańcu. Yoshiya odrzekł, że specjalnie mu nie przeszkadza. Rzeczywiście jego penis był duży. Od dzieciństwa, zawsze był duży. Nie przypominał sobie, żeby miał z tego jakąś korzyść. Wiele razy mu się zdarzyło, że jakaś dziewczyna nie zgadzała się z nim kochać, mówiąc, że jego penis jest za wielki. Nawet z estetycznego punktu widzenia był zbyt duży. Ciężki, bezwładny, wyglądał jakoś głupio i niezręcznie. Yoshiya starał się go ukrywać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wszystkie boże dzieci tańczą»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wszystkie boże dzieci tańczą» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Haruki Murakami - Norwegian Wood
Haruki Murakami
Haruki Murakami - Pinball, 1973
Haruki Murakami
Haruki Murakami - Hear the Wind Sing
Haruki Murakami
Haruki Murakami - Sputnik Sweetheart
Haruki Murakami
libcat.ru: книга без обложки
Haruki Murakami
Haruki Murakami - Dance Dance Dance
Haruki Murakami
Haruki Murakami - 1Q84
Haruki Murakami
Haruki Murakami - Kafka on the Shore
Haruki Murakami
Отзывы о книге «Wszystkie boże dzieci tańczą»

Обсуждение, отзывы о книге «Wszystkie boże dzieci tańczą» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x