Michael Ondaatje - Angielski pacjent

Здесь есть возможность читать онлайн «Michael Ondaatje - Angielski pacjent» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Muza, Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Angielski pacjent: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Angielski pacjent»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Utkana z niedomówień i nastrojów poetycka opowieść, która zaczyna się pod koniec drugiej wojny światowej, w zrujnowanym pałacu na południu Włoch. Kanadyjska pielęgniarka, Hana, opiekuje się bezimiennym pacjentem, którego płonący samolot rozbił się na Saharze. Ciężko poparzonego uratowali Beduini i przetransportowali do szpitala. Hana otacza go troskliwą opieką, czyta mu książkę, która może być kluczem do poznania jego przeszłości. Pamięć niezwykłego pacjenta stopniowo powraca i odkrywa jego mroczną tajemnicę. Hana towarzyszy mu w ostatnich dniach próbując zapomnieć o swoich bolesnych przeżyciach. "Angielski pacjent" jest historią miłości uwikłanej w okrucieństwa wojny, uczucia niespełnionego, z góry skazanego na przegraną.

Angielski pacjent — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Angielski pacjent», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W trakcie nocnych rozmów wędrują po jego krainie pięciu rzek. Sutlej, Jhelum, Ravi, Chenab, Beas. Wprowadza ją do wielkiej gurdwara, zdejmując jej buty, obmywa stopy, zakrywa głowę. Zbudowano ją w 1601 roku, zbezczeszczono w 1757 i natychmiast odbudowano. W 1830 ozdobiono zlotem i marmurami.

— Gdybym cię tam przyprowadził przed świtem, najpierw ujrzałabyś opary nad powierzchnią wody. Potem one się unoszą, wpuszczając do świątyni światło. I usłyszałabyś hymny na cześć świętych — Ramanandy, Nanaki i Kabira. Śpiew jest istotą nabożeństwa. Słuchasz śpiewu, wdychasz zapach owoców z ogrodów świątynnych — granatów, pomarańczy. Świątynia jest przystanią pośród nurtów życia dostępną wszystkim. Jest statkiem żeglującym po morzu niewiedzy.

Wędrują po nocy, przechodzą przez srebrne odrzwia do przybytku, gdzie chroniona zasłoną z brokatu leży Święta Księga ragis, odśpiewują jej wersety przy akompaniamencie muzyków. Granth Sahib otwiera się w dowolnym miejscu, wybiera cytat i przez trzy godziny, aż po chwilę, kiedy rozpraszające się mgły odsłonią Złotą Świątynię, wersety mieszają się z sobą i spływają w nieustannej recytacji.

Łosoś wiedzie ją, wzdłuż basenu, do świętego drzewa, pod którym pochowano Babę Guyhajiego, pierwszego kapłana świątyni. Drzewo otoczone kultem, liczące czterysta pięćdziesiąt lat.

— Moja matka pielgrzymowała tam i zawiązała węzeł wokół gałęzi, aby wyjednać przychylność świętego drzewa dla jej intencji urodzenia syna, a kiedy mój brat przyszedł na świat, udała się tam ponownie, prosić o błogosławieństwo, by mogła urodzić drugiego syna. W całym Pendżabie jest mnóstwo świętych drzew i cudotwórczych wód.

Hana milczy. On zdaje sobie sprawę z głębokich ciemności, jakie się w niej kryją, z braku w niej dziecięctwa i wiary. Zawsze stara się ją wywieść z obszarów jej smutku. Zagubione dziecko. Straciło ojca.

— Też straciłem kogoś, kto był dla mnie jak ojciec — mówi. A ona wie, że ten mężczyzna leżący obok niej jest jednym z wybranych, którym dane jest zawsze stać obok, którzy mogą zrywać swe powiązania i zastępować utracone miejsca innymi. Są ludzie, których krzywdy łamią, i ludzie, którzy nie dają się złamać. Gdyby go o to spytała, odparłby, że uważa swe życie za udane — mając brata w więzieniu, przyjaciół wysadzanych w powietrze przez bomby i miny, i samemu codziennie ryzykując życiem na tej wojnie.

Jest jakaś straszna niesprawiedliwość w losie takich ludzi, maskowana powłoką ich uprzejmości. Mógłby przebywać przez cały dzień w glinianej jamie rozbrajając bombę, mógłby wrócić do domu z pogrzebu przyjaciela sapera, zgaszony, ale mimo wszystkich zagrożeń czających się wokół zawsze znajdował jakąś nadzieję, jakieś światło. Ona nie miała nadziei na nic. Dla niego istniały różne warianty losu, a w świątyni Amritsar ludzie wszystkich wyznań i stanów witani byli na równi i zapraszani do wspólnego posiłku. Ją też by tam dopuszczono, by mogła złożyć monetę lub kwiat na płachcie rozpostartej na podłodze i włączyć się w wielki, nieustający śpiew.

Pragnęłaby tego. Jej skrytość była wyrazem smutnego usposobienia. On chciałby ją przeprowadzić przez jedną z trzynastu bram wiodących do jego świata wewnętrznego, ale wiedziała, że gdyby się znalazł w niebezpieczeństwie, nie szukałby w niej ratunku. Wytworzyłby wokół siebie pustą przestrzeń i zamknął się w sobie. Takie miał rzemiosło. Sikhowie, jak mawiał, są wspaniałymi technologami.

— Mamy w sobie mistyczną bliskość… jak to się nazywa?

— Powinowactwo.

— Tak, powinowactwo z mechanizmami.

Wyłączał się z ich grona na długie godziny. Dźwięki muzyki z kryształkowego radioodbiornika wędrowały wzdłuż wyciągniętego ramienia i wnikały w jego włosy. Nie uwierzyła w możliwość pełnego z nim zespolenia i bycia jego prawdziwą miłością. Poruszał się po własnej trajektorii, z szybkością umożliwiającą uzupełnienie strat. Taką miał naturę. Nie chciała jej osądzać. Nie miała do tego prawa. Łosoś wychodzący co rano z plecakiem przewieszonym przez lewe ramię i wędrujący własnymi ścieżkami wokół Villa San Girolamo. Każdego ranka mu się przypatrywała, obserwując jego otwartość na świat, za każdym razem być może oglądając ją po raz ostatni. W kilka minut później spoglądał w górę, na okaleczone przez szrapnele cyprysy, które utraciły wiele gałęzi. Pliniusz wędrował zapewne ścieżką w taki sam sposób, albo i Stendhal, bo akcja niektórych części Pustelni Parmeńskiej toczy się na tym skrawku świata.

Łosoś popatrywał w górę, na wysoki łuk okaleczonych drzew, potem na rozsnuwającą się przed nim alejkę — on, młody człowiek o najdziwniejszym zawodzie, jaki wymyśliło to stulecie, saper, technik wojskowy detonujący i rozbrajający miny. Każdego ranka wychodził z namiotu, mył się w ogrodzie i wychodził poza teren przyległy do pałacu, nawet nie wchodząc do domu — być może pomachałby na pożegnanie ręką, gdyby ją zobaczył — jak gdyby język, ludzkie odruchy miały go wprowadzić w zakłopotanie, wniknąć jak krew w maszynerię, którą miał rozszyfrować. Dostrzegała go w odległości kilkudziesięciu metrów od pałacu, na tle jaśniejącej alejki.

W takiej chwili pozostawiał ich wszystkich poza sobą. Był to moment, kiedy zwodzony most zamykał się za rycerzem, który odtąd zdany był wyłącznie na precyzję własnych ruchów i fizyczną sprawność. W Sienie oglądała malowidło ścienne. Fresk przedstawiający miasto. O kilka metrów za jego murami malowidło wykruszyło się i rycerz opuszczający zamek nie mógł liczyć nawet na wsparcie ze strony sztuki, władnej przecież stworzyć sad, by go nim osłonić. Tak też w jej odczuciu wyglądały codzienne wędrówki Łososia. Każdego ranka opuszczał namalowaną scenerię i zapuszczał się w poszarpany mrok chaosu. Rycerz. Święty wojownik. Widziała mundur koloru khaki przeświecający przez cyprysy. Anglik określał go jako foto profugus — „tułacz zrządzeniem losu” [18] Przekład Zygmunta Kubiaka. . Przypuszczała, że te dni zaczynały się dlań od radości wznoszenia wzroku ku drzewom.

Saperów sprowadzono do Neapolu na początku października 1943, wybierając najlepszych spośród całego korpusu, który przebywał już we Włoszech. Łosoś byl w gronie owych trzydziestu, którzy znaleźli się w tym mieście pułapek.

Niemcy w czasie kampanii włoskiej wyreżyserowali jedną z najwspanialszych i najstraszliwszych klęsk w historii. Posuwanie się wojsk sprzymierzonych, które powinno trwać miesiąc, wypełniło cały rok. Ich szlak zalano ogniem. Saperzy pilotowali kolumny ciężarówek w trakcie przemarszu wojsk, wystrzegając się świeżo przekopanej ziemi, co oznaczało kryjące się tam miny ziemne, miny szklane albo miny przeznaczone dla pieszych. Niemożliwie powolny pochód wojsk. Dalej na północy, w górach, oddziały partyzanckie uformowane z grup komunistycznych imienia Garibaldiego, noszące jako znak rozpoznawczy czerwone ręczniki zawiązane na głowie, również rozmieszczały wzdłuż dróg materiały wybuchowe, które eksplodowały od przejeżdżających niemieckich ciężarówek.

Trudno sobie wyobrazić rozmiary zaminowania we Włoszech i w Afryce Północnej. Na skrzyżowaniu dróg Kismaayo-Afmadu znaleziono 260 min. Trzysta znajdowało się w rejonie mostu na rzece Omo. Trzydziestego czerwca 1941 saperzy południowoafrykańscy w ciągu jednego dnia założyli 2700 min typu Mark II w ewakuowanym rejonie Mersa Matruh. W cztery miesiące później Brytyjczycy oczyścili rejon Mersa Matruh z 7806 min i przenieśli je w inne miejsce.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Angielski pacjent»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Angielski pacjent» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Angielski pacjent»

Обсуждение, отзывы о книге «Angielski pacjent» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x