Jane Austen - Emma
Здесь есть возможность читать онлайн «Jane Austen - Emma» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Emma
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Emma: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Emma»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Emma — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Emma», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Powiedziały mi coś – zaczęła znów Harriet z pewnym wahaniem – ale to nie ma żadnego znaczenia.
Emma czuła się w obowiązku zapytać, co mianowicie jej powiedziały, choć obawiała się, aby to nie było coś o panu Eltonie.
– Powiedziały mi, że pan Martin był u nich w zeszłą sobotę na obiedzie.
– Doprawdy?
– Przyszedł do ich ojca w jakimś interesie i pan Cox zatrzymał go na obiad.
– Doprawdy?
– Bardzo dużo o nim mówiły, zwłaszcza Anna Cox. Nie wiem, co miała na myśli, ale zapytała mnie, czy zamierzam pojechać znowu w tym roku na lato do państwa Martinów.
– Co miała na myśli? Była po prostu bezczelnie ciekawa, tak jak przystało na Annę Cox.
– Powiedziała, że był bardzo miły tego dnia, kiedy został na obiedzie. Siedział przy niej przy stole. Panna Nash mówi, że każda z panien Cox chętnie by za niego wyszła.
– Bardzo prawdopodobne: są to chyba najpospolitsze panny w Highbury.
Harriet miała jakieś sprawunki do załatwienia u Forda. Emma uważała, że przezorniej będzie jej towarzyszyć. Możliwe było znów przypadkowe, a w obecnym stanie umysłu niebezpieczne spotkanie z Martinami.
Harriet – którą wszystko kusiło, a półsłówko wystarczało, aby w niej wzbudzić wahanie – bardzo długo wybierała; i tym razem nie mogła się zdecydować na wybór muślinu, Emma podeszła więc do drzwi wejściowych, aby się trochę rozerwać. Niewiele, co prawda, można było liczyć na ruch uliczny nawet w tej najbardziej ożywionej części Highbury: szybko mijający sklep pan Perry, pan William Cox u drzwi swego biura, konie cugowe pana Cole'a powracające z rannego spaceru, zabłąkany poczwarek na upartym mule, były to najciekawsze obiekty, jakich mogła oczekiwać. Kiedy więc oczy jej spoczęły kolejno na rzeźniku z niecką, na schludnej staruszce wędrującej ze sklepu do domu z pełnym koszykiem, na dwóch kundlach wydzierających sobie obłoconą kość oraz na gromadce dzieci przed oknem piekarza, wpatrzonych w wystawione tam pierniki, uważała, że nie ma powodu się skarżyć i była dość ubawiona tym widokiem. Stała więc nadal przy drzwiach. Żywy i swobodny umysł może się doskonale pogodzić z tym, że nic nie widzi, ale też nie ma rzeczy, która by, gdy ją zobaczy, nie wywołała w nim oddźwięku.
Emma zapuściła wzrok w drogę do Randalls. Scena się ożywiła. Ukazały się dwie osoby: pani Weston z pasierbem. Zmierzali do Highbury, oczywiście w drodze do Hartfield, zatrzymali się jednak najpierw przed domem pani Bates, który był położony bliżej Randalls niż sklep Forda; już mieli zapukać do drzwi, kiedy zobaczyli Emmę. Natychmiast przeszli przez jezdnię i skierowali się w jej stronę; miłe wspomnienia wczorajszego wieczoru zdawały się zwiększać urok dzisiejszego spotkania. Pani Weston oznajmiła Emmie, że odwiedzi panie Bates, aby usłyszeć, jak brzmi nowy instrument.
– Mój towarzysz zapewnia mnie – dodała – że obiecałam wczoraj stanowczo pannie Bates, iż wstąpię do niej dziś rano. Nie pamiętałam o tym, nie przypominam sobie, abym oznaczyła jakiś dzień, ale skoro on tak twierdzi, muszę tam zaraz pójść.
– A przez ten czas – powiedział Frank Churchill – mam nadzieję, że wolno mi będzie pani towarzyszyć i zaczekać na panią Weston w Hartfield, jeżeli pani idzie do domu.
Pani Weston była zawiedziona.
– Zdawało mi się, że pójdziesz ze mną. Te panie byłyby bardzo rade.
– Ja! Przecież bym tylko zawadzał. Ale może i tu również będę zawadzał. Pannie Woodhouse nie uśmiecha się pewnie moje towarzystwo. Wujenka zawsze mnie wyprawia, gdy załatwia sprawunki. Powiada, że ją zanudzam na śmierć; panna Woodhouse, zdaje się byłaby gotowa powiedzieć to samo. Co mam począć?
– Nie przyszłam tutaj we własnym interesie – odrzekła Emma. – Czekam tylko na przyjaciółkę. Skończy już pewno niebawem i wrócimy do domu. Ale może będzie istotnie lepiej, jeżeli pan pójdzie z panią Weston posłuchać, jak brzmi nowe pianino?
– No, cóż, skoro mi pani tak radzi… Ale – dodał z uśmiechem -jeżeli pułkownik Campbell dokonał zakupu za pośrednictwem niedbałego przyjaciela i jeżeli instrument będzie miał ton głuchy, co mam powiedzieć w takim wypadku? Nie będę żadną pomocą dla pani Weston. Doskonale dałaby sobie radę beze mnie. Najprzykrzejsza prawda z jej ust będzie łatwa do przyjęcia, podczas gdy ja jestem ostatnim człowiekiem na świecie zdolnym do popełnienia kłamstwa z grzeczności.
– Nie wierzę w to ani trochę – odrzekła Emma. – Jestem przekonana, że gdy zajdzie potrzeba, potrafi pan być tak samo nieszczery jak każdy z pańskich bliźnich, ale nie ma żadnej racji sądzić, że instrument ma ton głuchy. Zdaje się, jest wręcz przeciwnie, jeżeli dobrze zrozumiałam słowa panny Fairfax wczoraj wieczorem.
– Proszę cię, chodź ze mną – powiedziała pani Weston -jeżeli ci to nie sprawia zbyt wielkiej przykrości. Nie zabawimy tam długo. A potem pójdziemy do Hartfield. Nie będziemy tu wiekować. Tak bym chciała, żebyś poszedł ze mną: bardzo by to tym paniom pochlebiło, byłam pewna, że masz zamiar tak zrobić.
Nie mógł nic na to odpowiedzieć i z nadzieją udania się do Hartfield w nagrodę poszedł z panią Weston ku drzwiom pani Bates. Emma popatrzyła, jak wchodzili, po czym wróciła do Harriet wciąż pochłoniętej trudnym wyborem. Użyła całej swej elokwencji, by ją przekonać, że jeżeli potrzebny jest jej muślin gładki, nie warto oglądać wzorzystych, a także, iż błękitna wstążka, choćby najpiękniejsza, nie będzie nigdy harmonizowała z żółtym deseniem sukni. W końcu wszystko zostało ustalone, nawet adres, pod który miano odesłać paczkę.
– Czy mam odesłać do pani Goddard? – zapytała pani Ford.
– Tak… nie… tak, do pani Goddard. Tylko że moja suknia w żółty deseń jest w Hartfield. To lepiej do Hartfield. Co prawda, pani Goddard będzie chciała ją zobaczyć, a tamtą wzorzystą mogłabym któregokolwiek dnia przynieść do domu. Ale wstążka będzie mi zaraz potrzebna, lepiej więc odesłać do Hartfield… przynajmniej wstążkę. Czy można by zrobić dwie paczki, proszę pani?
– Ależ, Harriet, nie warto sprawiać pani Ford tyle kłopotu!
– Prawda!
– Kiedy to żaden kłopot, proszę pani – powiedziała uprzejma pani Ford.
– Doprawdy, wolę, żeby wszystko było w jednej paczce i jeżeli pani taka dobra, może pani zechce to odesłać do pani Goddard… waham się… nie, wie pani, panno Emmo, może lepiej poprosić o wysłanie paczki do Hartfield i zabiorę ją, idąc dziś wieczorem do domu. Co mi pani radzi?
– Żebyś nie poświęcała tej sprawie ani pół sekundy więcej – odrzekła Emma i zwracając się do pani Ford dodała: – Proszę to odesłać do Hartfield.
– Ach, tak, tak będzie najlepiej – ucieszyła się Harriet. – Wcale nie miałam ochoty wysyłać tego do pani Goddard.
Do uszu ich doleciał dźwięk zbliżających się głosów, dominował właściwie jeden głos, choć nadchodziły dwie panie: przyjaciółki spotkały przed drzwiami panią Weston i pannę Bates.
– Droga pani – zwróciła się ta ostatnia do Emmy – przebiegłam przez ulicę prosić o wielką łaskę: aby pani zechciała wstąpić do nas na chwilę i powiedzieć nam swoje zdanie o nowym instrumencie… panią i pannę Smith. Jak się pani miewa, panno Harriet? Ja bardzo dobrze, dziękuję. Poprosiłam panią Weston, aby mi towarzyszyła, bo chciałam być pewna, że nie spotka mnie odmowa.
– Mam nadzieję, że pani Bates i panna Fairfax są…
– Zdrowe. Ależ tak, bardzo pani dziękuję. Moja matka miewa się znakomicie, a Jane wcale się wczoraj nie zaziębiła. Jak się miewa pan Woodhouse? Cieszy mnie, że tak dobrze. Pani Weston powiedziała mi, że pani jest tutaj. „O, w takim razie muszę zaraz tam pobiec, jestem pewna, że panna Woodhouse da się uprosić i zechce przyjść do nas; moja matka tak się serdecznie ucieszy, gdy ją zobaczy, a teraz, kiedy się u nas zebrała taka miła kompania, panna Emma nie będzie mogła odmówić”. „Ach tak, proszę, niech pani to zrobi – zachęcał mnie pan Frank Churchill. – Zdanie panny Woodhouse o instrumencie będzie bardzo cenne”. „Ale – odpowiedziałam – będę pewniejsza, że nie spotka mnie odmowa, jeżeli jedno z państwa ze mną pójdzie”. „Och – prosił – niech pani zaczeka pół minutki, aż skończę”, bo czy pani uwierzy, panno Emmo, pan Frank najuprzejmiej w świecie przykręca śrubkę przy okularach mojej matki. Śrubka wyleciała, wie pani, dziś rano; jakiż on uprzejmy! Bo moja matka wcale nie mogła używać okularów, nie mogła ich nałożyć. Mówiąc nawiasem, każdy powinien mieć dwie pary okularów, naprawdę, to konieczne. Jane tak powiedziała. Miałam zamiar zanieść je do Johna Saundersa, pierwsza rzecz, z samego rana, ale wciąż mi coś stawało na przeszkodzie, to to, to owo, nie wiadomo właściwie co, wie pani. Raz Patty przyszła mi powiedzieć, że, jej zdaniem, należałoby wyczyścić komin w kuchni. „Ach – powiedziałam – moja Patty, nie przychodź teraz do mnie z taką złą wiadomością. Widzisz, właśnie wyleciała śrubka z okularów pani”. Potem odesłano nam upieczone jabłka; pani Wallis przysłała je przez swego syna, Wallisowie zawsze są tacy dla nas grzeczni i uprzejmi. Słyszałam, jak niektórzy się skarżą, że pani Wallis potrafi być opryskliwa i szorstko odpowiedzieć, a nam okazuje zawsze największe względy. A przecież to nie dlatego, że jesteśmy dobrymi klientami, tak niewiele chleba konsumujemy, wie pani, odkąd jesteśmy tylko we trzy. Zresztą, nasza droga Jane teraz… a ona w ogóle nigdy prawie nic nie jada… spożywa takie śniadanie, pani by się przeraziła, gdyby pani to mogła zobaczyć. Nie śmiem nawet przyznać się mamie, jak ona mało jada, więc tylko zagaduję, jak mogę, żeby tego nie zauważyła. Tymczasem koło południa Jane bywa głodna, a nic jej tak nie smakuje jak pieczone jabłka, a to przecież takie zdrowe; wiem, bo skorzystałam ze sposobności i zapytałam o to pana Perry'ego, kiedyśmy się spotkali na ulicy. Nie dlatego, abym miała przedtem jakieś wątpliwości. Często słyszałam, jak pan Woodhouse doradzał jedzenie pieczonych jabłek. Zdaje się, że to jedyny sposób ich przyrządzania, który pan Woodhouse uważa za absolutnie nieszkodliwy dla zdrowia. My jadamy jednak bardzo często jabłka w cieście. Patty robi doskonałe jabłka w cieście. A więc dzięki wstawiennictwu pani Weston mam nadzieję, że panie zechcą nas zaszczycić.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Emma»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Emma» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Emma» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.