• Пожаловаться

Waldemar Łysiak: Kolebka

Здесь есть возможность читать онлайн «Waldemar Łysiak: Kolebka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Историческая проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Waldemar Łysiak Kolebka

Kolebka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kolebka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Debiut ksiżkowy Waldemara Łysiaka, młodego wówczas 26-letniego pisarza. Jest to ksiżka szczególna – powieć historyczna z epoki napoleońskiej, przedstawiajca losy dwóch braci. Jest tu i epopeja wojenna, dramat wielkiej miłoci i dzieje spisku uknutego na życie Napoleona, a także galeria wielkich postaci historycznych Rok

Waldemar Łysiak: другие книги автора


Кто написал Kolebka? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Kolebka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kolebka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dopiero po długiej chwili zrozumiał, że patrzy na Annę, służącą-Niemkę, którą ojciec przywiózł wraz z Gretą, a która zawsze schodziła matce z drogi ze spuszczoną głową, jego zaś częstowała łakociami wyjmowanymi z kieszeni fartucha. Mimo to Dominik nie lubił jej, owszem, słodycze brał, czując dziecięcą intuicją, że się pozwala kupować, choć bez świadomości, za co i w jakim celu. Teraz zaś, wraz z falą gorąca, przyszło obrzydzenie, zaczęło go wypełniać, przemieniać w nienawiść, zrobiło mu się mdło, ale wzroku nie odrywał, jakby przykuty do oglądanej sceny.

Nagle ojciec ciężko się poruszył, przewrócił na bok i nie otwierając oczu począł sunąć ręką po udzie dziewczyny, sapiąc coraz szybciej i głośniej. Ta, przez moment jeszcze nieruchoma, fuknęła sennie, po czym uśmiechnęła się i przeciągnęła leniwie, wyprężając nogę i do reszty spychając pościel na podłogę.

Dominik nie wiedział, jak odpadł od okna, jak, zapominając o trzewikach, biegł przed siebie, nieprzytomnie, byle dalej, aż ocknął się na skraju gościńca, skąd widać było w oddali modry, zamglony pas jeziora. Szedł na przełaj, gramoląc się poprzez trzciny, płosząc dzikie ptactwo. Uświadomił sobie, że tej właśnie nocy, po raz pierwszy od czasu pogrzebu matki, nie płakał. I nie czuł teraz ani wstydu, ani nienawiści do Anny, a tym bardziej do ojca, wszystkie te stany opuściły go zdradliwie, pozostawiając na pastwę otępiałej świadomości, poczucia jakiejś dojrzałości, zrozumienia, a wreszcie zmęczenia i obojętności.

Spróbował rzucić parę kaczek po lustrze wody, po czym powlókł się do domu, w sam raz trafiając na chwilę, gdy Anna wymykała się z pokoju ojca, ziewając szeroko, w nocnej koszuli, z rozpuszczonymi włosami. Mijając go zaszczebiotała radośnie i poklepała po policzku spoconą, brzydko pachnącą dłonią. Nie uchylił twarzy.

***

Dźwięk wydobywany przez sztućce z talerzy i półmisków, brzęk szklanic i podniesione głosy pozwalały Dominikowi stać za niedomkniętymi drzwiami do dawnego pokoju matki i obserwować mężczyzn skupionych wokół długiego stołu o zaokrąglonych narożach i masywnych, rzeźbionych nogach, uformowanych ze zmniejszających się ku dołowi kul. Światło z nasyconych świecami kandelabrów rzucało głębokie cienie na twarze siedzących, a zarazem modelowało uroczysty nastrój, o jakim marzył ojciec, pokładający tak wielkie nadzieje w tej wieczerzy. Dominik, którego nie interesował temat rozmowy, wpatrywał się jak urzeczony w twarz brata, bladą, z wpadniętymi oczami.

Domyślał się, ile kosztowało ojca posadzenie pasierba, Jana, przy jednym posiłku z landratem Scholzem, człowiekiem wywierającym na starego Rezlera przemożny wpływ. Był z nimi również osobisty przyjaciel landrata – kapitan Ertli, grubas o nalanej, jowialnej twarzy i tonących w fałdach tłuszczu, choć niegłupich oczkach, oraz pan Bronikowski z familii podobno od dawna pozostającej w służbie elektora saskiego, a obecnie wiernej królowi, co landrat podkreślał przy lada okazji. Janek towarzyszył im i chociaż nie pił, to przecież jadł z apetytem, a sam fakt jego obecności był wydarzeniem wystarczająco niesłychanym, by Dominik warował pod drzwiami w napięciu, którego źródła tkwiły w całej atmosferze tego domu.

Pupil matki, Janek, syn Karśnickiego, pierwszego męża rodzicielki (dowiedział się o tym od Grety), nie demonstrował swej wrogości wobec ojca, częściej milczał, całymi dniami nic nie mówił, jadł sam, unikając ojca, lub znikał na całe tygodnie, nie wiadomo gdzie i nie wiadomo z jakimi kompanami. Ojciec musiał ich znać, bo twierdził, że to banda buntowników, godzących w najjaśniejszego króla. A może brat naprawdę jest chory? Ojciec czasami mówił, że to wariat, ale Dominik nie bardzo w to wierzył.

Nieraz chciał podejść do starszego o dziesięć lat brata, porozmawiać o koniach i o polowaniu, ale pierwsza niefortunnie zakończona próba odstraszyła go na długo. Odezwał się wtedy przymilnie, ofiarowując się wyczyścić dwururkę Janka, ten zaś spojrzał nań zimno i odparł, że może czyścić strzelbę “swego ojca”, a od jego, Jankowej strzelby, wara! Zawziął się wtedy i poprzysiągł sobie, że już nigdy nie podejdzie do dryblasa i że gniewać się będzie do końca życia. Nie da się przeprosić, choćby Janek klęczał przed nim na kolanach, a nie wątpił, że moment taki przyjść musi.

Gniewał się dwa dni i bezwolny, przyciągany jakąś nieuchwytną nicią sympatii, znowu krążył koło brata, łudząc się, że ten zagadnie ciepłym słowem. Janek milczał, chociaż nie unikał wzroku Dominika i z każdym dniem stawał się bardziej daleki. Pisarz dworski, Borek, rozpowiadał nawet, że Janek chadzał do buntowników, w co Dominik nie wierzył, aż do chwili wieczornej rozmowy, gdy wracali bryką do dworu w Buszewie.

Ten oto, znienawidzony przez ojca, landrata i zapewne oficera jego brat, siedział teraz pośród nich, wzbudzając tym samym sensację w całym domu, od Dominika począwszy, a skończywszy na Annie, która usługiwała do stołu, wpatrzona na przemian w twarz Janka lub ojca.

Odbite od metalu światło świec lizało oblicza siedzących, sprawiając igrającym cieniem wrażenie ruchu warg, nawet wtedy, gdy nie mówili nic. Ta pantomima ust, polerowanych żółtym blaskiem, fascynowała Dominika bardziej niż treść rozmowy, zrazu nudnej, tyczącej ojcowskich interesów.

– Takich jak pan, Rezler, to ja bym kupił worek cały, całe południowe Prusy od Odry po Wisłę, zasiedliłbym lojalnymi poddanymi króla, starostwa na amty poprzewracał i porządek ku chwale monarchii utrzymał! Durna ta wasza szlachta “gospodarze kraju” pożal się Boże! Nie, nie o was mówię – odwrócił twarz ku Rezlerowi i Bronikowskiemu – i nie o braciach protestanckich, którzy mądrzejszymi oczami na świat patrzą i wiedzą, kiedy i co cesarskiego cesarzowi oddać należy, a gospodarki haniebnie dla zbytków nie zaniedbują. Ale ilu takich?! Pan, panie Rezler – Scholz mówił tak szybko i tak gwałtownie, że drobinki śliny wytryskiwały mu z ust – pan gorzelnię pierwszą wybudowałeś, udziały w sukiennictwie Leszna, Rawicza i Wschowy posiadasz, pan starasz się manufaktury zakładać, zboże ku morzu ślesz, a pański sąsiad, arystokrata, panek zasrany, tyłkiem się nad pana wynosi, bo on, słuchaj, Ertli!, on gardzi przemysłem, handel i rzemiosło za zniewagę ma, za plamę na swoim honorze, on się w Żyda, rozumiesz, bawić nie chce! Zapijać się będzie jak bydlę, burdy czynić, chłopa na śmierć skatuje i tak ciągnie, z dnia na dzień, od rebelii do wesela, a od wesela do rebelii, rycerz pieprzony!!! Dziadują, ledwie zipią, o pożyczki u bankierów naszych żebrzą i hipoteki obciążają tak, że skarz mnie Bóg! Nie spłacą się do sądu ostatecznego, ale popatrz, honor pielęgnują! Honorem hipoteki nie odciążysz, choć niejeden i na to by przystał!

– Prawda jest – Bronikowski odezwał się z pełną gębą, żując i na przemian wyciskając wyrazy – prawda, ośmielę się zauważyć. Nieróbstwo, swawola i niekarność to choroby toczące naród jak czerw, który drzewo piłuje. Gospodarka święta rzecz, ziemia nasza potrzebuje…

– Czego ziemia nasza potrzebuje najsampierw, nie tacy jak pan, mości Bronikowski, wykładać będą! – przerwał Janek.

– A jacy?! Że co, protestanci nie mają prawa wedle was, bo wiara inna? Jeden jest Bóg i my wszyscy synowie tej ziemi. I… nie o to, ośmielę się zauważyć, chodzi. Ojczym pański, katolik, jako i inni, jednako nie jak inni, lecz o stokroć lepiej gospodaruje, sobie i królestwu dostatku przysparzając.

– Nie o wiarę tu chodzi, nie udawaj pan głupiego!

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kolebka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kolebka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Waldemar Łysiak: Lider
Lider
Waldemar Łysiak
Colleen McCullough: Ptaki Ciernistych Krzewów
Ptaki Ciernistych Krzewów
Colleen McCullough
Steven Saylor: Rubikon
Rubikon
Steven Saylor
Edigey Jerzy: Król Babilonu
Król Babilonu
Edigey Jerzy
Margit Sandemo: Gdzie Jest Turbinella?
Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Kolebka»

Обсуждение, отзывы о книге «Kolebka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.