Colleen McCullough - Ptaki Ciernistych Krzewów

Здесь есть возможность читать онлайн «Colleen McCullough - Ptaki Ciernistych Krzewów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ptaki Ciernistych Krzewów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ptaki Ciernistych Krzewów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rozsławiona przez słynny serial australijska saga rodzinna, rozgrywająca się przez ponad pół wieku. Dzieje rodu Clearych, w którym urodziło się ośmiu synów i jedyna córka Meggie. Poznajemy jej dzieciństwo, młodość, nieudane małżeństwo i największy sekret: uczucie do młodego, ambitnego i przystojnego Ralpha, który jest księdzem. zaskakujące losy bohaterów, delikatność w rysunku postaci i paleta emocji, jakie towarzyszą wielkiej miłości, zjednały powieści miliony wielbicieli. Szerokie tło obyczajowe na tle wspaniałej przyrody Australii i Nowej Zelandii.

Ptaki Ciernistych Krzewów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ptaki Ciernistych Krzewów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Czuła się nieszczęśliwa, bezradna, nie kochana. Nawet to nie narodzone dziecko jej nie kochało i nie chciało przyjść na świat – wyczuwała protesty małego stworzenia przeciw temu, że jest i rośnie. Pojechałaby do domu, gdyby mogła znieść dwa tysiące mil podróży, ale doktor Smith był nieugięty. Kilka dni jazdy pociągiem, nawet z przerwami, mogłoby się skończyć tragicznie. Meggie, mimo rozczarowania, za nic nie naraziłaby na szwank swojego dziecka. Stopniowo jednak wygasała w niej radość i pragnienie, by mieć istotę, którą mogłaby otoczyć miłością, niewdzięczny płód ciążył jej coraz bardziej.

Doktor Smith radził, żeby Meggie wcześniej przeniosła się do Cairns. Poród wiązał się z dużym ryzykiem, a w Dungloe był tylko punkt szpitalny. Wysokie ciśnienie krwi utrzymywało się, opuchlizna rosła. Doktor mówił o toksemii, rzucawce połogowej i wymieniał inne medyczne terminy, którymi tak nastraszył Anne i Luddiego, że zgodzili się puścić Meggie, choć woleli, żeby dziecko urodziło się w Himmelhoch.

W końcu maja już tylko cztery tygodnie dzieliły Meggie od wyznaczonego terminu, w którym miała się pozbyć nieznośnego ciężaru. Z coraz większą niechęcią myślała o istocie, której tak bardzo pragnęła, zanim zaczęła przez nią cierpieć. Dlaczego spodziewała się, że Luke z radością przyjmie wiadomość o mającym się narodzić dziecku?! Od początku ich małżeństwa nic na to nie wskazywało.

Pora przyznać się do małżeńskiej klęski, porzucić niemądrą dumę i ratować, co się da. Pobrali się z samych nieodpowiednich powodów: on dla pieniędzy, ona, by uciec od Ralpha de Bricassart dla kogoś, kto go przypominał. Nie łączyły ich nawet pozory miłości, a tylko miłość pomogłaby przezwyciężyć dzielące różnice i wynikające z nich trudności.

Dziwne, że nie znienawidziła Luke'a, podczas gdy coraz częściej z nienawiścią myślała o Ralphie de Bricassart. A przecież to Ralph okazał jej więcej serca i lepiej ją traktował. Nigdy jej nie zachęcał, żeby myślała o nim inaczej niż jako o księdzu i przyjacielu, bo nawet kiedy dwa razy całował, to ona zrobiła pierwszy krok.

Skąd ten gniew? Dlaczego jej niechęć kierowała się przeciw Ralphowi, a nie Luke'owi? Wszystkiemu winne były jej obawy i niepewności, głębokie rozczarowanie, jakie odczuwała, kiedy ją odpychał od siebie, podczas gdy ona tak bardzo go kochała i pragnęła. Wszystkiemu winna była pochopna decyzja, żeby wyjść za mąż za Luke'a O'Neilla. Zdradziła przez to samą siebie i Ralpha. Nieważne, że nie mogła wyjść za niego za mąż i mieć z nim dzieci. Nieważne, że jej nie chciał, bo przecież nie chciał. Jego właśnie pragnęła i nie powinna decydować się na żadną namiastkę.

Świadomość popełnionych błędów niczego jednak nie mogła zmienić. Jej mężem był Luke O'Neille i jego dziecko nosiła w sobie. Jak mogła być szczęśliwa spodziewając się tego dziecka, skoro on go nie chciał? Kiedy się urodzi, przynajmniej będzie mogła je kochać jako odrębną istotę. Tylko… Co by ona dała, żeby mieć dziecko Ralpha de Bricassart! Niezniszczalne marzenie, mrzonka! Służył instytucji, która zagarnęła go całego, łącznie ze zbędną jej męskością. Matka-Kościół wymagała takiej daniny, pilnowała, żeby jego byt nie znalazł kontynuacji i dobiegając kresu, ustał na zawsze. Ale nadejdzie dzień zapłaty za tę chciwość. Nadejdzie dzień, kiedy nie zjawią się następcy Ralpha de Bricassart, bo ocenią swoją męskość na tyle wysoko, by uznać wyrzekanie się jej za zbędne, nikomu niepotrzebne poświęcenie…

Wstała i weszła do bawialni, gdzie Anne czytała wydaną w nieoficjalnym obiegu potępioną powieść Normana Lindsaya, wyraźnie smakując każde zakazane słowo.

– Anne, zdaje się, że twoje życzenie się spełni.

Anne uniosła głowę znad książki.

– Jakie życzenie, kochanie?

– Zadzwoń po doktora. Będę rodzić tutaj.

– O Boże! Idź do pokoju i połóż się. Nie u siebie, w naszej sypialni!

Doktor Smith, przeklinając nieobliczalność losu i stanowczość noworodków, wyjechał Dungloe zdezelowanym autem,, zabierając położną i tyle sprzętu, ile mógł zabrać ze swojego szpitalika.

– Zawiadomiliście męża? – spytał stukając butami na schodach.

– Nadałam telegram. Meggie leży u mnie. Uznałam, że tam będzie wygodniej, bo jest więcej miejsca.

Kuśtykając za lekarzem i położną, Anne weszła do swojego pokoju. Meggie leżała na łóżku, co chwila zaciskając ręce i sprężając się z bólu. Obróciła głowę i uśmiechnęła się. Anne w jej szeroko otwartych oczach zobaczyła wielki strach.

– Cieszę się, że nie zdążyłam pojechać do Cairns – powiedziała. – Moja matka nigdy nie rodziła w szpitalu. Tata mówił, że okropnie się namęczyła rodząc Hala. Ale jakoś dała sobie radę i ja też dam. W rodzinie Clearych kobiety są silne i wytrzymałe.

Po kilku godzinach doktor wyszedł na werandę.

– To będzie długi i ciężki poród. Pierwiastki rzadko rodzą się lekko, a ten płód ma złe ułożenie. W Cairns mogliby jej zrobić carskie, ale tutaj nie wchodzi to w rachubę. Będzie usiała uporać się z tym sama.

– Czy jest przytomna?

– O, tak. Zachowuje się bardzo dzielnie, nie krzyczy, nie użala się. Te najdzielniejsze zawsze najwięcej się namęczą. Pyta mnie ciągle, czy Ralph już przyjechał, a ja plotę jej o powodzi nad jeziorem Johnston. Zdawało mi się, że jej mąż ma na imię Luke.

– Owszem.

– Hm! Z Luke'a nie ma wielkiego pożytku, pewnie dlatego wciąż pyta o tego Ralpha.

– Luke to drań.

Anne oparła się o balustradę. Drogą z Dunny nadjeżdżała taksówka, która skręciła na wzgórze Himmelhoch. Anne miała wyśmienity wzrok i dojrzała czarnowłosego pasażera na tylnym siedzeniu.

– Własnym oczom nie wierzę, ale wygląda na to, że Luke przypomniał sobie wreszcie, że ma żonę! – zawołała z radosną ulgą.

– Wracam do Meggie, a ty się nim zajmij. Nic jej na razie nie powiem, bo może to nie on. Poczęstuj go na razie herbatą, mocniejsze trunki zachowaj na później. Przydadzą się.

Taksówka podjechała. Anne zdziwiła się, że kierowca wysiadł, żeby otworzyć tylne drzwiczki. Joe Castiglione, jedyny taksówkarz w Dunny, zwykle nie świadczył takich uprzejmości.

– To Himmelhoch – oznajmił z głębokim ukłonem.

Z samochodu wysiadł duchowny. Oszołomiona Anne pomyślała w pierwszej chwili, że Luke O'Neill spłatał jej dziwnego figla, potem spostrzegła, że to ktoś inny, dobre dziesięć lat starszy od Luke'a. Mój Boże! – pomyślała, kiedy gość zręcznie przeskakiwał po dwa stopnie na raz. – Nigdy nie widziałam tak przystojnego mężczyzny! Co najmniej arcybiskup! Czego szuka biskup katolicki u luteranów?

– Pani Mueller? – spytał uśmiechając się z sympatią, ale zarazem z dystansem.

– Tak, to ja, Anne Mueller.

– Arcybiskup Ralph de Bricassart. Jestem legatem papieskim w Australii. Czy tutaj mieszka pani O'Neill?

– Tak – odparła i pomyślała: Ralph? Ralph?! Więc to jest Ralph!

– Jestem jej przyjaciele, Czy mógłbym się z nią zobaczyć?

– W innych okolicznościach na pewno bardzo by się ucieszyła, arcybiskupie… – nie, to nie tak, nie mówi się „arcybiskupie”, mówi się „Wasza Miłość” – ale w tej chwili Meggie rodzi, a poród jest bardzo ciężki.

– Wiedziałem, że coś się stało! Od dawna miałem złe przeczucia. Ostatnio wręcz obsesyjnie mnie prześladowały. Proszę, niech mnie pani do niej zaprowadzi! Jeżeli potrzebny jest jakiś powód, to niech wystarczy ten, że jestem kapłanem.

Anne wcale nie zamierzała bronić mu wstępu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ptaki Ciernistych Krzewów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ptaki Ciernistych Krzewów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Colleen McCullough - La huida de Morgan
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El Primer Hombre De Roma
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El Desafío
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El caballo de César
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Czas Miłości
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Credo trzeciego tysiąclecia
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Antonio y Cleopatra
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Morgan’s Run
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Las Señoritas De Missalonghi
Colleen McCullough
Colleen McCullough - 3. Fortune's Favorites
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Sins of the Flesh
Colleen McCullough
Отзывы о книге «Ptaki Ciernistych Krzewów»

Обсуждение, отзывы о книге «Ptaki Ciernistych Krzewów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x