Colleen McCullough - Ptaki Ciernistych Krzewów

Здесь есть возможность читать онлайн «Colleen McCullough - Ptaki Ciernistych Krzewów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ptaki Ciernistych Krzewów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ptaki Ciernistych Krzewów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rozsławiona przez słynny serial australijska saga rodzinna, rozgrywająca się przez ponad pół wieku. Dzieje rodu Clearych, w którym urodziło się ośmiu synów i jedyna córka Meggie. Poznajemy jej dzieciństwo, młodość, nieudane małżeństwo i największy sekret: uczucie do młodego, ambitnego i przystojnego Ralpha, który jest księdzem. zaskakujące losy bohaterów, delikatność w rysunku postaci i paleta emocji, jakie towarzyszą wielkiej miłości, zjednały powieści miliony wielbicieli. Szerokie tło obyczajowe na tle wspaniałej przyrody Australii i Nowej Zelandii.

Ptaki Ciernistych Krzewów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ptaki Ciernistych Krzewów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

O trzeciej nad ranem Mary Carson wstała i ziewnęła.

– Nie, nie przerywajcie sobie zabawy. Uważam, że mam prawo się położyć, jeżeli poczuję się zmęczona, a właśnie się poczułam i zamierzam udać się do swego pokoju. Jedzenia i picia nie zabraknie, orkiestra będzie grała tak długo, jak znajdą się chętni do tańca. Zresztą trochę hałasu tylko mi pomoże zapaść w sen. Zechce ksiądz, z łaski swojej towarzyszyć mi na górę.

Kiedy wyszli z sali balowej, Mary Carson zamiast skręcić w stronę imponujących schodów skierowała księdza do salonu, opierając się ciężko na jego ramieniu. Drzwi były zamknięte. Odczekała, aż przekręci klucz, który mu podała, a potem pierwsza weszła do środka.

– Udane przyjęcie, Mary – powiedział.

– Ostatnie.

– Nie mów tak, moja droga.

– A to dlaczego? Jestem zmęczona życiem i niedługo je zakończę. – Surowe oczy spoglądały kpiąco. – Nie wierzysz mi? Przez ponad siedemdziesiąt lat robiła dokładnie to, co chciałam, i wtedy, kiedy chciałam, jeżeli więc śmierć myśli, że to ona naznaczy porę mojego odejścia, to bardzo się myli. Umrę wtedy, kiedy ja o tym zadecyduję, ale bynajmniej nie przez samobójstwo. To nasza wola podsyca w nas iskrę żywotności, Ralphie. Nietrudno przestać żyć, jeżeli naprawdę się tego chce. Jestem zmęczona i chcę, żeby moje życie dobiegło kresu. To bardzo proste.

W ciemnym salonie paliła się jedynie wysoka lampa naftowa z drogocennego rubinowego szkła, rzucając szkarłatne cienie na kościstą twarz Mary Carson i wydobywając z jej nieustępliwych rysów coś diabelskiego. Bolały go nogi i krzyż, dawno tak dużo nie tańczył, choć szczycił się tym, że dotrzymuje kroku najświeższym nowinkom. Wiek: trzydzieści pięć lat – myślał – prowincjonalny prałat, a kariera w Kościele? Skończyła się, zanim naprawdę się zaczęła. Och, marzenia młodości! Nieostrożny młodzieńczy język, gorący młodzieńczy temperament. Nie starczyło mu sił, żeby pomyślnie przejść sprawdzian. Wiedział, że nigdy więcej nie popełni tego samego błędu. Nigdy, nigdy…

Poruszył się niespokojnie, westchnął. I co mu z tego przyjdzie? Taka okazja już się więcej nie powtórzy. Pora spojrzeć prawdzie w oczy, pora przestać żywić nadzieje i snuć marzenia.

– Pamiętasz, Ralphie, jak mówiłam, że cię pokonam twoją bronią?

Suchy, starczy głos wyrwał go z zadumy, którą wywołało zmęczenie. Popatrzył na Mary Carson z uśmiechem.

– Droga Mary, nie zapominam tego, co do mnie mówisz. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił przez te ostatnie siedem lat. Twoja inteligencja, złośliwość, spostrzegawczość…

– Gdybym była młodsza, dobrałabym się do ciebie inaczej Ralphie. Nigdy się nie dowiesz, jak bardzo chciałam zrzucić z siebie trzydzieści lat życia. Gdyby stanął przede mną Szatan i chciał kupić moją duszą w zamian za odzyskanie młodości, nie zastanawiałabym się ani sekundy i nie żałowałabym głupio takiej umowy jak ten stary idiota Faust. Ale Szatana nie ma. Wiesz, nie potrafię samej siebie przekonać, że Bóg i Szatan istnieją. Nigdy nie widziałam najdrobniejszego dowodu na to. A ty?

– Też nie. Ale religia nie opiera się na dowodach istnienia, Mary. Opiera się wyłącznie na wierze, wiara to probierz Kościoła. Bez wiary nie ma nic.

– Bardzo efemeryczna zasada.

– Być może. Wydaje mi się, że wiara to coś, z czym człowiek się rodzi. Dla mnie to ciągła walka, przyznaję, ale nigdy z niej nie zrezygnuję.

– Chciałabym cię zniszczyć.

W niebieskich oczach, poszarzałych w słabym świetle, zamigotał uśmiech.

– Och, moja droga Mary! Dobrze o tym wiem.

– Ale czy wiesz dlaczego?

Przeraził go przypływ tkliwości, która już-już miała nim zawładnąć, ale zdusił ją gwałtownie.

– Wiem dlaczego, Mary, i wierz mi, że ci współczuję.

– Nie licząc twojej matki, ile kobiet cię kochało?

– Zastanawiam się, czy kochała mnie moja matka. Bo w końcu mnie znienawidziła. Tak postępuje większość kobiet. Powinienem był dostać na imię Hipolit.

– Ooooo! To wiele wyjaśnia!

– A co do innych kobiet, to chyba tylko Meggie… Ale to jeszcze dziecko. Przypuszczam, że nie byłoby przesadą stwierdzenie, że pragnęły mnie setki kobiet, ale żeby mnie kochały, bardzo w to wątpię.

– Ja ciebie kochałam – wyznała żałośnie.

– Nie, nie kochałaś. Jestem cierniem twojej starości, to wszystko. Kiedy na mnie patrzysz, przypominam ci o tym, czego nie możesz zrobić z powodu swojego wieku.

– Mylisz się. Kochałam cię. Mój Boże, jak ja cię kochałam! Uważasz, że mój wiek wyklucza taką możliwość? Pozwól, że coś ci powiem, Ralphie de Bricassart. W środku tego głupiego ciała wciąż jestem młoda, wciąż czuję, pragnę, marzę, wciąż się niecierpliwię i gorączkuję z powodu ograniczeń, jakie narzuca mi to moje ciało. Starość to najokrutniejsza zemsta, którą ten mściwy Bóg na nas zsyła. Czemu nie sprawi, żeby starzał się w nas także duch? – Opadła na oparcie fotela i zamknęła oczy, odsłaniając zęby w cierpkim grymasie ust. – Oczywiście, pójdę do piekła. Ale zanim to się stanie, mam nadzieję, że będę miała okazję powiedzieć Bogu, jaka z niego nędzna, złośliwa kreatura!

– Zbyt długo byłaś wdową. Bóg dał ci wolność wyboru, Maty. Mogłaś powtórnie wyjść za mąż. Jeżeli nie zdecydowałaś się na ten krok i pozwoliłaś, by nieznośnie doskwierała ci samotność, to sama jesteś sobie winna, nie Bóg.

Przez chwilę nie odpowiadała, zaciskając palce na poręczach fotela. Potem rozluźniła uchwyt i otworzyła oczy. Lśniły czerwonawo w świetle lampy, ale nie od łez; to był twardszy błysk. Wstrzymał oddech, ogarnięty lękiem. Wyglądała jak pająk.

– Ralphie, na moim biurku leży koperta. Bądź łaskaw podać i ją.

Wstał, podszedł do biurka, wziął do ręki list i przyjrzał mu się z zaciekawieniem. Z wierzchu nie imał żadnej inskrypcji, z tyłu był porządnie zalakowany, z odciśniętą w czerwonym wosku pieczęcią przedstawiającą łeb barana i dużą literę D. Podszedł do Mary Carson i podał jej list, ale ona nie biorąc koperty do ręki wskazała mu krzesło.

– To dla ciebie – wyjaśniła i zachichotała. – Narzędzie twojego losu, Ralphie, ni mniej ni więcej. Moje ostatnie, najskuteczniejsze pchnięcie w naszej długiej walce. Jaka szkoda, że nie będę mogła zobaczyć, co się stanie, bo znam ciebie, znam ciebie o wiele lepiej niż ci się zdaje. Nieznośna próżność! W tej kopercie spoczywa twój los i twoja dusza. Meggie im ciebie odebrała, ale ja się postarałam, żeby i ona ciebie straciła.

– Dlaczego tak nienawidzisz Meggie?

– Już raz ci powiedziałam. Ponieważ ją kochasz.

– Ależ nie w taki sposób! Jest dzieckiem, którego nie mogę mieć, jest różą mojego życia. Meggie to abstrakcja, Mary, to abstrakcja.

Starucha uśmiechnęła się szyderczo.

– Nie chcę rozmawiać o twojej najdroższej Meggie! Już nigdy więcej cię nie zobaczę, więc nie chcę tracić tych kilku ostatnich chwil na rozmowę o niej. Chcę, żebyś przysiągł na swoje śluby kapłańskie, że nie otworzysz listu, dopóki nie zobaczysz na własne oczy, że umarłam, a wtedy otwórz go natychmiast, zanim mnie pochowasz. Przysięgnij!

– Nie ma potrzeby, żebym przysięgał, Mary. Zrobię to, o co mnie prosisz.

– Przysięgnij, bo zabiorę list!

Wzruszył ramionami.

– Niech ci będzie. Przysięgam na swoje śluby kapłańskie, że nie otworzę listu, dopóki nie zobaczę, że umarłaś, a wtedy otworzę go, zanim zostaniesz pochowana.

– Dobrze, dobrze!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ptaki Ciernistych Krzewów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ptaki Ciernistych Krzewów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Colleen McCullough - La huida de Morgan
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El Primer Hombre De Roma
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El Desafío
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El caballo de César
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Czas Miłości
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Credo trzeciego tysiąclecia
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Antonio y Cleopatra
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Morgan’s Run
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Las Señoritas De Missalonghi
Colleen McCullough
Colleen McCullough - 3. Fortune's Favorites
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Sins of the Flesh
Colleen McCullough
Отзывы о книге «Ptaki Ciernistych Krzewów»

Обсуждение, отзывы о книге «Ptaki Ciernistych Krzewów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x